Skocz do zawartości


Dżulia

Śmierć, a co dalej?

Polecane posty

Szczęśliwy
ddt60
Jeśli wiadomo...to lekarz i terapia.
A na marginesie, każdy kiedyś musi umrzeć.
Nie wszystko daje się prosto leczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Arkina
2 minuty temu, ddt60 napisał:
7 minut temu, Dżulia napisał:
Jeśli wiadomo...to lekarz i terapia.
A na marginesie, każdy kiedyś musi umrzeć.

Nie wszystko daje się prosto leczyć

Właśnie bo to nie działa tak jak wzięcie tabletki od bólu głowy a szkoda... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Właśnie bo to nie działa tak jak wzięcie tabletki od bólu głowy a szkoda... 
Lekarze też bywają bezradni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, Arkina napisał:

Przepraszam ale kompletnie nie pojmujesz skali problemu. 

Takimi słowami tylko wpędzisz kogoś w większe poczucie winy i smutku, będzie to odwotny efekt do zamierzonego. To nie tak że ktoś nie chce tylko zwyczajnie nie może. 

Nie przepraszaj...każdy problem jest inny i każdy człowiek reaguje inaczej, dlatego podejście musi być indywidualne po poznaniu problemu.

A na marginesie...uratowałam kilka osób od samobójstwa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 minutę temu, ddt60 napisał:
7 minut temu, Arkina napisał:
Właśnie bo to nie działa tak jak wzięcie tabletki od bólu głowy a szkoda... 

Lekarze też bywają bezradni.....

Bywają bo są też lekooporne przypadki z tego co słyszałam... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
23 minuty temu, Dżulia napisał:

Tak, ale człowiek chory musi pomagać w leczeniu fachowcom...może to trudne do zrozumienia, ale polega na myśleniu pozytywnym i jak to mówią niektórzy "zaprzyjaźnić się z chorobą"...zwyczajnie zająć się czymś innym niż myśleniem o skutkach choroby.

Przede wszystkim niektóre choroby leczy się za pomocą obserwacji swojego organizmu, a lekarz jest tylko pomostem i konsultantem. Tylko niektórzy  ludzie nie dopuszczają tego do wiadomości.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, ddt60 napisał:
Przed chwilą, Arkina napisał:
Właśnie bo to nie działa tak jak wzięcie tabletki od bólu głowy a szkoda... 

Lekarze też bywają bezradni.....

Nie zawsze tabletka jest dobra na wszystko, nie zawsze można pomóc...gdyby wszystko zawsze miało skutek pomyślny nie byłoby śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 minutę temu, Dżulia napisał:

Nie przepraszaj...każdy problem jest inny i każdy człowiek reaguje inaczej, dlatego podejście musi być indywidualne po poznaniu problemu.

A na marginesie...uratowałam kilka osób od samobójstwa.

 

Cieszę się, że ci się udało bo często próba samobójczą też może przybierać formę proszenia o pomoc. Kogoś zdeterminowanego ciężko upilnować i znam takie przypadki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
2 minuty temu, Arkina napisał:

Bywają bo są też lekooporne przypadki z tego co słyszałam... 

Lekooporne i lekoodporne.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, Aco napisał:

Przede wszystkim niektóre choroby leczy się za pomocą obserwacji swojego organizmu, a lekarz jest tylko pomostem i konsultantem. Tylko niektórzy  ludzie nie dopuszczają tego do wiadomości.

Objawy chorobowe lekarz albo zaobserwuje, albo pacjent relacjonuje i dobiera odpowiednie leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, Arkina napisał:

Cieszę się, że ci się udało bo często próba samobójczą też może przybierać formę proszenia o pomoc. Kogoś zdeterminowanego ciężko upilnować i znam takie przypadki. 

Przede wszystkim ona przybiera krzyk o pomoc w swej rozpaczy, a więc nie tylko tabletka, ale rozmowa i ukierunkowanie człowieka.

Zgadza się, że wszystko uda sie upilnować, jeśli w odpowiednim (wczesnym) momencie się nie zauważy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 minutę temu, Dżulia napisał:

Przede wszystkim ona przybiera krzyk o pomoc w swej rozpaczy, a więc nie tylko tabletka, ale rozmowa i ukierunkowanie człowieka.

Zgadza się, że wszystko uda sie upilnować, jeśli w odpowiednim (wczesnym) momencie się nie zauważy.

Nie zawsze...moze tez przybierać formę wyzwolenia od cierpienia i często to jest powód a nie, że ktoś nie chce żyć. 

Nie zawsze da się upilnować...mimo usilnych prób. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
2 minuty temu, Dżulia napisał:

Objawy chorobowe lekarz albo zaobserwuje, albo pacjent relacjonuje i dobiera odpowiednie leczenie.

Często lekarze lekceważą książkowe objawy, bo mają to zwyczajnie w dupie żeby rozpocząć głębszą diagnostykę. Jak ktoś choruje na nadciśnienie, cukrzycę, to lekarz tylko przepisze tabletki, insulinę itd. Oczywiście najpierw uświadamia i mówi na temat choroby(często jest jakieś szkolenie) a potem jesteśmy skazani sami na siebie. Taka niestety jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna
9 godzin temu, Dżulia napisał:

Obecność człowieka przy umierającym polega przede wszystkim na pomaganiu by przywrócić siły życiowe, a jeśli odejdzie, to wtedy ważna jest modlitwa...takie moje zdanie.

Przywrócić siły życiowe umierającemu? Absurd. Kiedy wiesz, że to już czyjeś ostatnie godziny na tym świecie, możesz działać dwutorowo. Zadbać o komfort ostatnich chwil życia doczesnego i ułatwić przejście do życia wiecznego modlitwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Często lekarze lekceważą książkowe objawy, bo mają to zwyczajnie w dupie żeby rozpocząć głębszą diagnostykę. Jak ktoś choruje na nadciśnienie, cukrzycę, to lekarz tylko przepisze tabletki, insulinę itd. Oczywiście najpierw uświadamia i mówi na temat choroby(często jest jakieś szkolenie) a potem jesteśmy skazani sami na siebie. Taka niestety jest prawda.
Choroba nie zawsze książki czyta. Nie zawsze jest tak jak w książce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
1 godzinę temu, ddt60 napisał:
12 godzin temu, Aco napisał:
Często lekarze lekceważą książkowe objawy, bo mają to zwyczajnie w dupie żeby rozpocząć głębszą diagnostykę. Jak ktoś choruje na nadciśnienie, cukrzycę, to lekarz tylko przepisze tabletki, insulinę itd. Oczywiście najpierw uświadamia i mówi na temat choroby(często jest jakieś szkolenie) a potem jesteśmy skazani sami na siebie. Taka niestety jest prawda.

Choroba nie zawsze książki czyta. Nie zawsze jest tak jak w książce

Co nie zwalnia lekarza z obowiązku dalszej diagnostyki jeżeli pacjent zgłasza problemy i widzi u siebie niepokojące objawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Co nie zwalnia lekarza z obowiązku dalszej diagnostyki jeżeli pacjent zgłasza problemy i widzi u siebie niepokojące objawy.
No tak. Gdyby było tak prosto to lekarze nie byliby pewnie potrzebni tylko każdy leczyłby się sam na podstawie książek. Zresztą kiedyś było coś takiego jak "domowy poradnik medyczny "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
10 minut temu, ddt60 napisał:
24 minuty temu, Aco napisał:
Co nie zwalnia lekarza z obowiązku dalszej diagnostyki jeżeli pacjent zgłasza problemy i widzi u siebie niepokojące objawy.

No tak. Gdyby było tak prosto to lekarze nie byliby pewnie potrzebni tylko każdy leczyłby się sam na podstawie książek. Zresztą kiedyś było coś takiego jak "domowy poradnik medyczny "

Chodzi o to, że wielu lekarzy bagatelizuje objawy zgłaszane przez pacjentów, albo stwierdza symulację. Lekarze muszą być, bo nie jesteśmy w stanie sami się leczyć na wiele chorób. Nie jesteśmy wszyscy wyedukowani w tym kierunku. Przeziębienie możesz leczyć sam, ale jak złamiesz nogę, to sąsiad Ci jej raczej nie poskłada czy nie usunie wyrostka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Chodzi o to, że wielu lekarzy bagatelizuje objawy zgłaszane przez pacjentów, albo stwierdza symulację. Lekarze muszą być, bo nie jesteśmy w stanie sami się leczyć na wiele chorób. Nie jesteśmy wszyscy wyedukowani w tym kierunku. Przeziębienie możesz leczyć sam, ale jak złamiesz nogę, to sąsiad Ci jej raczej nie poskłada czy nie usunie wyrostka. 
Dr House mówił, że "pacjenci kłamią". Myślisz, że jak ludzie zgłaszają jakieś objawy to zawsze mówią prawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
Przed chwilą, ddt60 napisał:
1 godzinę temu, Aco napisał:
Chodzi o to, że wielu lekarzy bagatelizuje objawy zgłaszane przez pacjentów, albo stwierdza symulację. Lekarze muszą być, bo nie jesteśmy w stanie sami się leczyć na wiele chorób. Nie jesteśmy wszyscy wyedukowani w tym kierunku. Przeziębienie możesz leczyć sam, ale jak złamiesz nogę, to sąsiad Ci jej raczej nie poskłada czy nie usunie wyrostka. 

Dr House mówił, że "pacjenci kłamią". Myślisz, że jak ludzie zgłaszają jakieś objawy to zawsze mówią prawdę?

Hipochondrycy niekoniecznie, ale jak ktoś mówi, że boli go noga, a lekarz przepisuje przeciwbólowe, albo mówi że to od kręgosłupa albo z przeciążenia, no to wybacz. Znajomy miał taką sytuację, że był odsyłany z kwitkiem dopóki nie trafił na normalnego lekarza. Okazało się że przyczyną był guz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Hipochondrycy niekoniecznie, ale jak ktoś mówi, że boli go noga, a lekarz przepisuje przeciwbólowe, albo mówi że to od kręgosłupa albo z przeciążenia, no to wybacz. Znajomy miał taką sytuację, że był odsyłany z kwitkiem dopóki nie trafił na normalnego lekarza. Okazało się że przyczyną był guz.
Przykra sprawa. Ale pewnie gdy boli noga to trudno od razu szukać nowotwór. Przypuszczam, że nie każdy ból nogi to rak. Pewnie jest tak, że diagnozowanie wymaga też czasu i nie zawsze pierwszy medyk postawi dobrą diagnozę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
1 minutę temu, ddt60 napisał:
8 minut temu, Aco napisał:
Hipochondrycy niekoniecznie, ale jak ktoś mówi, że boli go noga, a lekarz przepisuje przeciwbólowe, albo mówi że to od kręgosłupa albo z przeciążenia, no to wybacz. Znajomy miał taką sytuację, że był odsyłany z kwitkiem dopóki nie trafił na normalnego lekarza. Okazało się że przyczyną był guz.

Przykra sprawa. Ale pewnie gdy boli noga to trudno od razu szukać nowotwór. Przypuszczam, że nie każdy ból nogi to rak. Pewnie jest tak, że diagnozowanie wymaga też czasu i nie zawsze pierwszy medyk postawi dobrą diagnozę .

Guz okazał się niezłośliwy, ale zanim doszło do trafnej diagnozy minęło półtora roku, bo to nie było też tak, że bolało go non stop. Problem w tym, że ten guz może się znowu odnowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Guz okazał się niezłośliwy, ale zanim doszło do trafnej diagnozy minęło półtora roku, bo to nie było też tak, że bolało go non stop. Problem w tym, że ten guz może się znowu odnowić.
Przypuszczam, że był mały i niełatwo było do tego dojść. A ponieważ bolało to i tak coś na ból było potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
3 minuty temu, ddt60 napisał:
6 minut temu, Aco napisał:
Guz okazał się niezłośliwy, ale zanim doszło do trafnej diagnozy minęło półtora roku, bo to nie było też tak, że bolało go non stop. Problem w tym, że ten guz może się znowu odnowić.

Przypuszczam, że był mały i niełatwo było do tego dojść. A ponieważ bolało to i tak coś na ból było potrzebne

Pomagało doraźnie. Zmierzam do tego, że jest lekarz i lekarz. Jeden jak prosisz raz na dwa lata o badanie krwi i moczu, popatrzy na Ciebie i powie " ale ja nie widzę potrzeby, przecież nic się nie dzieje" Drugi Ci powie " ok" Jeden Ci zapisze na przeziębienie "pół apteki" a drugi tylko syrop i ewentualnie coś przeciwzapalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 28.08.2021 o 23:34, Arkina napisał:

Nie zawsze...moze tez przybierać formę wyzwolenia od cierpienia i często to jest powód a nie, że ktoś nie chce żyć. 

To też prawda, wile osób cierpiących mówi o tym, że chce umrzeć.

Dnia 28.08.2021 o 23:34, Arkina napisał:

Nie zawsze da się upilnować...mimo usilnych prób. 

Tak, ani prośby ani pilnowanie nie jest wystarczające by ochronić przed samobójstwem.

W poprzedniej wypowiedzi zjadłam "nie" i zamiast 

(Zgadza się, że wszystko uda sie upilnować, jeśli w odpowiednim (wczesnym) momencie się nie zauważy.)

winno być Zgadza się, że wszystko NIE uda się upilnować, jeśli w odpowiednim (wczesnym) momencie się nie zauważy.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...