Skocz do zawartości


Dżulia

Śmierć, a co dalej?

Polecane posty

Szczęśliwy
ddt60
30 minut temu, Dżulia napisał:

Nie chcesz opisać jak się stało?

Czy, kiedy wracałeś do ciała czułeś uderzenie w klatce piersiowej? (Takie odczucia są w śmierci klinicznej).

Co widziałeś?

a to się tak czuje czy może te uderzenia to odczuwanie reanimacji albo skutków reanimacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dżulia
Przed chwilą, ddt60 napisał:

a to się tak czuje czy może te uderzenia to odczuwanie reanimacji albo skutków reanimacji.

Nie, reanimacje widzisz, ale nie czujesz. gdy nie ma ducha.

To uderzenie można poczuć bez reanimacji i wtedy z człowiekiem można nawiązać kontakt, czego wcześniej nie było...znaczy człowiek bez ducha niby odpowiada, reaguje, ale tego inni nie widzą/słyszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
7 minut temu, Dżulia napisał:

człowiek bez ducha niby odpowiada, reaguje, ale tego inni nie widzą/słyszą.

skąd o tym wiesz? Mam kolegę, który przeżył śmierć kliniczną i powiedział, że nic nie czuł i nic nie było. Nie był nigdzie i nie istniał. Nie był ani w piekle, ani w niebie ani u św. Piotra itp. Nigdzie. Po prostu na ten czas nie istniał.

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
Dnia 23.08.2021 o 21:35, Dżulia napisał:

Wszystko można tylko potwierdzić lub tylko zaprzeczyć, co świadczy o niezrozumieniu tegoż co czytamy.

Ciekawa jestem na ile Ty rozumiesz to, co jest w biblii napisane, bo ja mimo mojej niewiary w siły nadprzyrodzone, studiowałam ją bodajże trzy razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
8 minut temu, hogan napisał:

Ciekawa jestem na ile Ty rozumiesz to, co jest w biblii napisane, bo ja mimo mojej niewiary w siły nadprzyrodzone, studiowałam ją bodajże trzy razy.

nikt z tamtego świata nie wrócił i nie powiedział jak tam jest ..... więc nie wiemy. Tylko w Biblii albo mitologii wszelakiej były osoby, które powracały z zaświatów ale próbowały się tam dostać jak np. Orfeusz po Eurydykę ...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan

@ddt60 Zgadzam się z Tobą i pisałam też o tym, że nikt nie wrócił a więc nie ma ani jednego potwierdzenia, że coś, gdzieś poza naszym wymiarem istnieje... a może my też nie istniejemy, może jesteśmy jedynie jakimś wytworem wyobraźni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
8 minut temu, hogan napisał:

@ddt60 Zgadzam się z Tobą i pisałam też o tym, że nikt nie wrócił a więc nie ma ani jednego potwierdzenia, że coś, gdzieś poza naszym wymiarem istnieje... a może my też nie istniejemy, może jesteśmy jedynie jakimś wytworem wyobraźni?

są również takie teorie i one się mieszczą już w zakresie mechaniki kwantowej przy czym wówczas trzeba uznać, że matematyka jest "królową nauk" oraz to, że wyliczenia matematyczne są rzeczywistością bo w takiej opcji tylko wyliczenia matematyczne mogą nam pozwolić takiej rzeczywistości dotknąć

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, ddt60 napisał:

skąd o tym wiesz? Mam kolegę, który przeżył śmierć kliniczną i powiedział, że nic nie czuł i nic nie było. Nie był nigdzie i nie istniał. Nie był ani w piekle, ani w niebie ani u św. Piotra itp. Nigdzie. Po prostu na ten czas nie istniał.

To o czym piszesz to jest pierwszy etap.

Duch jest przy ciele, ale obok lub nad ciałem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Przed chwilą, Dżulia napisał:

To o czym piszesz to jest pierwszy etap.

Duch jest przy ciele, ale obok lub nad ciałem. 

nie żyłaś, byłaś już w takim stanie? Twój Duch był już w niebie i został zawrócony? Poza tym gdy ktoś coś takiego mówi kiedy jest to prawdą a kiedy chorobą psychiczną?  Wszystko to dla mnie nazbyt skomplikowane. I pytanie czy mamy na to wszystko wpływ?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, hogan napisał:

Ciekawa jestem na ile Ty rozumiesz to, co jest w biblii napisane, bo ja mimo mojej niewiary w siły nadprzyrodzone, studiowałam ją bodajże trzy razy.

Tu była mowa o Całunie, o ile dobrze pamiętam.

Wiesz, lekarze studiują 5 l. + staż, a nie zawsze potrafią rozpoznać chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Przed chwilą, ddt60 napisał:

Wszystko to dla mnie nazbyt skomplikowane. I pytanie czy mamy na to wszystko wpływ?

Dla mnie nie jest.

Nie mamy wpływu, bo to jest WOLĄ BOGA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
8 minut temu, Dżulia napisał:

Dla mnie nie jest.

Nie mamy wpływu, bo to jest WOLĄ BOGA.

nie mieszajmy nauki i wiary. Czytałaś encyklikę JP II - "Fides et ratio"? Wielu rzeczy nie znamy i do końca nie wiemy. Oczywiście z punktu widzenia wiary wierzymy w to, że nieśmiertelna dusza będzie żyła dalej. Ale nie ma na to naukowych - w sensie - poznawczych dowodów.  Nie ma w tym oczywiście sprzeczności. Ale wiara w duszę lub nie wiara w nią pozostaje kwestią indywidualną każdej osoby. Nie możesz tego narzucić innym, ponieważ na istnienie duszy nie ma dowodu naukowego, nawet filozoficznego nie ma (bo nie wszyscy filozofowie wierzą w jej istnienie). Ludzie mają prawo także nie wierzyć albo wątpić - z różnych względów - np. własnych doświadczeń.

 

A tak już trochę na marginesie tego zagadnienia. Widziałaś kiedyś jak ktoś umiera? Towarzyszyłaś komuś w śmierci? Bliskiemu czy w hospicjum? Dziś ludzie unikają takich doświadczeń i boją się ich. Kiedyś śmierć w domu w obecności bliskich była rzeczą normalną.

Edytowano przez ddt60
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
14 godzin temu, ddt60 napisał:

nie mieszajmy nauki i wiary. Czytałaś encyklikę JP II - "Fides et ratio"? Wielu rzeczy nie znamy i do końca nie wiemy. Oczywiście z punktu widzenia wiary wierzymy w to, że nieśmiertelna dusza będzie żyła dalej. Ale nie ma na to naukowych - w sensie - poznawczych dowodów.  Nie ma w tym oczywiście sprzeczności. Ale wiara w duszę lub nie wiara w nią pozostaje kwestią indywidualną każdej osoby. Nie możesz tego narzucić innym, ponieważ na istnienie duszy nie ma dowodu naukowego, nawet filozoficznego nie ma (bo nie wszyscy filozofowie wierzą w jej istnienie). Ludzie mają prawo także nie wierzyć albo wątpić - z różnych względów - np. własnych doświadczeń.

 

A tak już trochę na marginesie tego zagadnienia. Widziałaś kiedyś jak ktoś umiera? Towarzyszyłaś komuś w śmierci? Bliskiemu czy w hospicjum? Dziś ludzie unikają takich doświadczeń i boją się ich. Kiedyś śmierć w domu w obecności bliskich była rzeczą normalną.

No więc nie mieszajmy.
Nie czytałam, bo to zapewne dotyczy wiary/ducha, a nie materializmu, a na to pierwsze każdy ma inne spojrzenie, ale prawdą jest, że do końca niczego nie wiemy i to zarówno w świecie materialnym jak i duchowym, a szczególnie w temacie o którym rozmawiamy.
Piszę "niczego", bo nawet udowodnione dziś coś naukowo, jutro może być nieaktualne, ale również wiele rzeczy istniejących na Ziemi (pne.) okrytych jest tajemnicą (nie możliwych do zbadania) pozostaje dla naukowców zagadką (np. budowa Stonehenge, czy piramid i inne).


Rozmowa nie jest narzucaniem naszych poglądów komukolwiek, a dla mnie służy rozszerzeniu wiedzy, ale zarówno ja jak i inni wcale tej wiedzy nie muszą  przyjmować do wiadomości. Proszę więc, nie sugeruj, że coś narzucam.

 

Filozofia jest nauką i jak każda nauka ma swoich zwolenników i przeciwników, dlatego właśnie jest jej rozwój, bo poszukują stale coś więcej coś nowszego (atom-jądro-neutrony, protony-kwarki, struny np.).
Rozwój fizyki kwantowej pozwoli ludzkości poznać dużo więcej na Ziemi i we Wszechświecie, a póki co istnieje wiele przesłanek, że w przyrodzie mogą istnieć rodzaje materii nie zidentyfikowanych wszak nie są potwierdzone doświadczalnie.
A jeśli zostaną to, jak twierdzisz te domysły mogą okazać się namacalną prawdą.
To, że istnieje duch/dusza, ja i wiele ludzi nie ma wątpliwości wszak to było widziane/słyszane.
Nauka może w przyszłości dowieść,  że istnieje we wszechświecie miejsce dla tych dusz.
Nie jestem znawcą fizyki, ale jeśli masz wiedzę, to wiesz, że istnieje energia, która przenika przez ściany i nie jest tu mowa o tej z kaloryfera.

Wiele razy tak miałam...wychodziła ze ściany i z powrotem w nią wchodziła.

Wiara dotyczy wyznania i chyba o ile mi wiadomo, każda mówi w jakiś sposób o życiu wiecznym, oczywiście to wierzenie nie dotyczy ateistów wszak ta grupa ludzi nie może uwierzyć w Siłę Nadprzyrodzoną, która kieruje całym światem. Owszem zbadane są prawa fizyki, które wyjaśniają pewne kwestie, są również teorie mówiące o naszym istnieniu, ale duch ludzki jest nieuchwytny, niewidoczny, stąd nikt nie może tego zbadać, chociaż były jakieś badania, które wykazały, że waga człowieka jest mniejsza bodajże o 12 g po śmierci.

O wątpiących czy niewierzących nie będę przedstawiać swego poglądu, bo zarzucisz, że narzucam lub nauczam swojej wiary. Każdy dojrzewa i nie jest to prawo do niewiary czy wątpienia, ale ich wybór...być może mało aspektów wzięli pod uwagę lub nie chcieli wziąć przeciwnych zawartości


A tak na marginesie...Odpowiem, ale czy uwierzysz? 
Widziałam i byłam przy śmierci: mojego męża i znajomej, a także obcych ludzi.
Kiedy wezwany do domu lekarz poinformował mnie, że mąż jest w agonii...nie zgodziłam się na zabranie go do szpitala, powiadomiłam synów i razem byliśmy do końca jego życia.

Nie wiem, jak to rozumieć? Kiedy umierała znajoma (ateistka) jej siostra (głęboko wierząca) wcześniej namawiająca na Sakrament chorych (zgody nie było) włożyła w agonii do jej rąk zapaloną gromnicę...ta energicznie usiadła i natychmiast padła na poduszki i odeszła.
A w szpitalu na moich oczach ludzie odchodzili cicho, mimo pomocy nie udało się ich uratować. Jedni z zamkniętymi oczyma, a inni jakby z błaganiem w oczach, ale nigdy nic nie mówili (ja się z tym nie spotkałam).


 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
2 godziny temu, Dżulia napisał:

Kiedy wezwany do domu lekarz poinformował mnie, że mąż jest w agonii...nie zgodziłam się na zabranie go do szpitala, powiadomiłam synów i razem byliśmy do końca jego życia.

 


 

to akurat bardzo dobrze. Ludzie powinni - jeśli nie da się już nic zrobić w sensie terapeutycznym - umierać wśród swoich i z rodziną. Musi być w Tobie bardzo dużo dobra ....

 

Trochę się z Tobą spieram ale sam też jestem wierzącym, może też i poszukującym choć moja wiara nie jest ani ślepa ani dogmatyczna.

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
6 godzin temu, ddt60 napisał:

to akurat bardzo dobrze. Ludzie powinni - jeśli nie da się już nic zrobić w sensie terapeutycznym - umierać wśród swoich i z rodziną. Musi być w Tobie bardzo dużo dobra ....

 

Trochę się z Tobą spieram ale sam też jestem wierzącym, może też i poszukującym choć moja wiara nie jest ani ślepa ani dogmatyczna.

Uważasz, że dobro liczy się w kategorii bycia przy śmierci?

To żadna pomoc wg mnie, bo dobro trzeba czynić dla człowieka żyjącego, a zmarłemu ofiarować modlitwę, która żywemu też jest przydatna.

Miłość i zaufanie Bogu czyni nas lepszymi...mnie wiele brakuje.

 

Lubię spory, bo jak pisałam...można wiele się nauczyć, poznać nowe rzeczy.

Każdy poszukuje czegoś więcej...ja w pewnym okresie życia interesowałam się a innymi religiami, ale została przy swojej.

Kiedyś mój szwagier powiedział, że nie jestem katoliczką, bo nie stosuje się do dogmatów...może miał rację, ale ja rozumiem po swojemu.

Poszukującymi wg mnie są ateiści...twierdzą, że nie wierzą, ale podejmują dyskusje z wierzącymi, czytają Biblię...ja natomiast nigdy w całości nie przeczytałam.

Uważam, że przeczytanie frag. i zastanowienie się nad przesłaniem jest prawidłowe w poznaniu P. Św.

 

Każda wiara prowadzi do TEGO SAMEGO PANA BOGA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
9 godzin temu, Dżulia napisał:

Uważasz, że dobro liczy się w kategorii bycia przy śmierci?

To żadna pomoc wg mnie, bo dobro trzeba czynić dla człowieka żyjącego, a zmarłemu ofiarować modlitwę, która żywemu też jest przydatna.

 

modlitwa nie zawsze i niekoniecznie polega na tym, że "klepiesz zdrowaśki" - czasami chyba ważna jest obecność przy cierpiącym. Tak mi się wydaje, że to co robisz dla innych jest ważniejsze niż "słowna modlitwa". Dlatego wydaje mi się, że jesteś dobrą osobą choć moje spojrzenie na to jest inne bo widzę bardziej to, ze towarzyszyłaś mężowi aż do śmierci a niekoniecznie uważam, że sama modlitwa w aspekcie modlitwy słownej jest tutaj najistotniejsza

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
2 godziny temu, ddt60 napisał:

modlitwa nie zawsze i niekoniecznie polega na tym, że "klepiesz zdrowaśki" - czasami chyba ważna jest obecność przy cierpiącym. Tak mi się wydaje, że to co robisz dla innych jest ważniejsze niż "słowna modlitwa". Dlatego wydaje mi się, że jesteś dobrą osobą choć moje spojrzenie na to jest inne bo widzę bardziej to, ze towarzyszyłaś mężowi aż do śmierci a niekoniecznie uważam, że sama modlitwa w aspekcie modlitwy słownej jest tutaj najistotniejsza

Modlitwa ma różny charakter...wcale nie zdajemy sobie sprawy jaką moc ma słowo.

Dla mnie dobro to zadowolenie takie wewnętrzne, że coś komuś było przydatne.

Nie zawsze znam wartość tej przydatności, ale jeśli ciutek ktoś skorzystał, to tylko dziękować Bogu.

Modlitwa taka szczera prawdziwa od serca jest wspaniała i ważna, to wypowiedź własnymi słowami za co dziękujesz i o co prosisz by stało się z Woli Boga...nie trzeba jak piszesz klepać zdrowasiek czy pacierzy.

Kiedyś znajomy ksiądz powiedział, a poco bombardować zdrowaśkami niebo?

Może miał rację...ale ja nie neguję żadnej formy modlitwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość x
Dnia 25.08.2021 o 20:59, hogan napisał:

Ciekawa jestem na ile Ty rozumiesz to, co jest w biblii napisane, bo ja mimo mojej niewiary w siły nadprzyrodzone, studiowałam ją bodajże trzy razy.

Trzeba było tego nie robić, musiałaś ponieść jakąś szkodę od tej lektury . Tam w starym testamencie jest tak dużo przemocy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
45 minut temu, gość x napisał:

 w starym testamencie jest tak dużo przemocy .

tak, przerażające ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina

Nie ma nic gorszego niż umrzeć za życia.... 

 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pieprzna

Gdyby któreś z was towarzyszyło umierającemu - odmówcie koronkę do Miłosierdzia Bożego.

Cytat

Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny”
(Dz. 1541).

„Każdą duszę bronię w godzinie śmierci, jako swej chwały, która odmawiać będzie tę koronkę (...). Kiedy przy konającym inni odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę” (Dz. 811).

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Gdyby któreś z was towarzyszyło umierającemu - odmówcie koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny”
(Dz. 1541).
„Każdą duszę bronię w godzinie śmierci, jako swej chwały, która odmawiać będzie tę koronkę (...). Kiedy przy konającym inni odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę” (Dz. 811).
 
Wiesz, czasami jak jesteś przy umierającym to nie masz sił na cokolwiek także odmawianie jakiejkolwiek modlitwy ale sama obecność jest modlitwą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 27.08.2021 o 12:12, gość x napisał:

 Tam w starym testamencie jest tak dużo przemocy .

Wypowiadać się nt. wypada konkretnie, a  czy napisałbyś, że ktoś jest krzywy, bo zauważyłeś u niego krzywy ząb?

No proszę Cię: W ST jest wiele Ksiąg i nie wszystkie wyznania zaakceptowały wszystkie.

W 5-ciu Księgach Mojżesza mowa jest o relacji Boga z narodem wybranym, są Księgi Historyczne, Poetyckie i inne, więc skoro stawiasz taką opinię odwołaj się do konkretu. To, co zapisane w ST podlega rozważaniu, a nie czytania na sucho jako powieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 27.08.2021 o 18:37, Arkina napisał:

Nie ma nic gorszego niż umrzeć za życia.... 

 

 

Nie bardzo rozumiem Twojego przekazu...chodzi o problemy życiowe, czy o modlitwę, kiedy ktoś umrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 27.08.2021 o 19:47, Pieprzna napisał:

Gdyby któreś z was towarzyszyło umierającemu - odmówcie koronkę do Miłosierdzia Bożego.

 

Obecność człowieka przy umierającym polega przede wszystkim na pomaganiu by przywrócić siły życiowe, a jeśli odejdzie, to wtedy ważna jest modlitwa...takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...