Skocz do zawartości
  • Niebo
  • Borówka
  • Szary
  • Porzeczka
  • Arbuz
  • Truskawka
  • Pomarańcz
  • Banan
  • Jabłko
  • Szmaragd
  • Czekolada
  • Węgiel


la primavera

Całkiem niezły film kiedyś tam obejrzany to...

Polecane posty

zielona_mara
14 godzin temu, Vitalinka napisał:

Nooo fajny, szybko się ogląda i kompletnie, ale to zupełnie inny, i wcale nie dlatego, że kręcony tak dawno. Aktorzy fajnie grali wtedy, tak lepiej twarzą, scena kiedy spotkali się na końcu, ich mimika OMG! Ja polecam oba, bo to jak dwa odmienne filmy. Może i nawet "Człowiek z dziczy" taki bardziej realny, a ten z Leo bardziej s-f (te przetrwanie w mrozie).

Dokładnie, między słowami sporo się dzieje... :) dobra odezwę się za kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Gość w kość
20 godzin temu, Vitalinka napisał:

jak ktoś jeszcze (w co wątpię) nie oglądał

kobieto małej wiary🙄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vitalinka
2 godziny temu, Gość w kość napisał:

kobieto małej wiary🙄

Jestem kobietą wielkich (niepotrzebnych) wątpliwości😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

,,Moje życie beze mnie"

Film opowiada o Ann- 23 letniej kobiecie, która ma fajnego męża, dwoje  cudownych dzieci, byle jaką pracę, byle jakie mieszkanie, nieszczęśliwą matkę i ojca w więzieniu. Ale nie narzeka, wydaje się być szczęśliwa mimo trudnych warunków życiowych.  Pewnego dnia dowiaduje  się, że ma agresywnego raka który daje je 2-3 miesiące zycia. Nie dzieli się z nikim tą informacją. Tworzy liste rzeczy, które chce przed śmiercią zrobić  i zaczyna ją realizować. 

 

Obejrzalam ze względu na Marka Ruffalo, który gra tam mężczyznę  z ktorym Ann nawiązuje romans,  bo jednym z punktów  na jej liście jest dowiedzieć  się, jak to jest kochać się z innym mężczyzną. Film z gatunku ładnych, takich wygładzonych,  nie trzeba tu będzie płakać ale wyruszyć  można się jak najbardziej. Nie będziemy oglądać walki z chorobą,  rozpaczy, dostaniemy pogodzenie się z losem, układanie życia  tym, którzy na tym świecie zostaną. To wszystko jest trochę nieprawdopodobne ale to przecież tylko film,  całkiem ok.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

W tych wszystkich nieprawdopodobnościach w ,,Zjawie"dla mnie najbardziej zapamietana jest ta scena, gdy di Caprio chowa się w rzece i potem wychodzi cały mokry . Jest zima.  Rozpala  nie wiadomo czym ognisko i już za chwilę jest suchy. 

Ale film mega. A Tom Hardy🙂...naprawdę on się może nie podobać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vitalinka
16 godzin temu, la primavera napisał:

,,Moje życie beze mnie"

Film opowiada o Ann- 23 letniej kobiecie, która ma fajnego męża, dwoje  cudownych dzieci, byle jaką pracę, byle jakie mieszkanie, nieszczęśliwą matkę i ojca w więzieniu. Ale nie narzeka, wydaje się być szczęśliwa mimo trudnych warunków życiowych.  Pewnego dnia dowiaduje  się, że ma agresywnego raka który daje je 2-3 miesiące zycia. Nie dzieli się z nikim tą informacją. Tworzy liste rzeczy, które chce przed śmiercią zrobić  i zaczyna ją realizować. 

 

Obejrzalam ze względu na Marka Ruffalo, który gra tam mężczyznę  z ktorym Ann nawiązuje romans,  bo jednym z punktów  na jej liście jest dowiedzieć  się, jak to jest kochać się z innym mężczyzną. Film z gatunku ładnych, takich wygładzonych,  nie trzeba tu będzie płakać ale wyruszyć  można się jak najbardziej. Nie będziemy oglądać walki z chorobą,  rozpaczy, dostaniemy pogodzenie się z losem, układanie życia  tym, którzy na tym świecie zostaną. To wszystko jest trochę nieprawdopodobne ale to przecież tylko film,  całkiem ok.

 

Widziałam i też polecam, dla mnie ten film nie był ładny i wygładzony (bo nie chodziło tu o raka) tylko o tę listę właśnie.

Nie byłabym chyba w stanie napisać listów do dzieci na każde ich urodziny, aż do dorosłości, by je mogły czytać jak mnie już nie będzie... Ja bym była za słaba na to. Ryczałam jak bohaterka to robiła jak bóbr. Dla mnie ten film opowiada o potędze miłości matki.

I ona chciała poznać mężczyznę,który się w niej zakocha chyba ( dowiedzieć się jak to jest kochać się z kimś kto Cię kocha) to trochę co innego niż seks z innym facetem, byle jakiś pierwszy lepszy byle inny.

 

Mam też drugi film w swoim sercu w podobnym stylu (o pogodzeniu się z choroba i nie skupianiu na "ja" tylko na tym co można jeszcze przeżyć, a w szczególności ile miłości dać bliskim i ludziom wokół, ale nie pamiętam teraz tytułu, jak sobie przypomnę to napiszę).

Marka Rufallo  też lubię🙂

 

16 godzin temu, la primavera napisał:

W tych wszystkich nieprawdopodobnościach w ,,Zjawie"dla mnie najbardziej zapamietana jest ta scena, gdy di Caprio chowa się w rzece i potem wychodzi cały mokry . Jest zima.  Rozpala  nie wiadomo czym ognisko i już za chwilę jest suchy. 

 

tak!😄 oni tam co rusz wskakiwali do wody, czy było trzeba czy nie, jakby było 25 stopni na plusie🙂

 

16 godzin temu, la primavera napisał:

A Tom Hardy🙂...naprawdę on się może nie podobać? 

...noooo na to wychodzi, że się, że dopóki nie ma brody to jest paskudny, a jak ją ma to jest piękny🤷‍♀️😄

Edytowano przez Vitalinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
10 godzin temu, Vitalinka napisał:

 

I ona chciała poznać mężczyznę,który się w niej zakocha chyba ( dowiedzieć się jak to jest kochać się z kimś kto Cię kocha) to trochę co innego niż seks z innym facetem, byle jakiś pierwszy lepszy byle inny.

 

Tak ktoś napisal w opisie do filmu ale wcale tak nie było. Pisząc swoją listę rzeczy do zrobienia  nie wspominała o miłości  tylko własnie o tym jak to jest kochać się z kimś innym. Miala fajne małżeństwo tylko  zawarte bardzo młodo, nie przezyla chodzenia  na randki, zakochiwania sie co rusz w kimś innym,  bo gdy miała 17 lat została już mamą. 

 

10 godzin temu, Vitalinka napisał:

Nie byłabym chyba w stanie napisać listów do dzieci na każde ich urodziny, aż do dorosłości, by je mogły czytać jak mnie już nie będzie... Ja bym była za słaba na to.

Wydaje mi się, że nie chciałabym dostawać takich listów zza światów.

10 godzin temu, Vitalinka napisał:

Mam też drugi film w swoim sercu w podobnym stylu (o pogodzeniu się z choroba i nie skupianiu na "ja" tylko na tym co można jeszcze przeżyć, a w szczególności ile miłości dać bliskim i ludziom wokół, ale nie pamiętam teraz tytułu, jak sobie przypomnę to napiszę).

Na mnie największe wrażenie zrobił film ,,Dopóki żyję " 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vitalinka
2 godziny temu, la primavera napisał:

Tak ktoś napisal w opisie do filmu ale wcale tak nie było. Pisząc swoją listę rzeczy do zrobienia  nie wspominała o miłości  tylko własnie o tym jak to jest kochać się z kimś innym. Miala fajne małżeństwo tylko  zawarte bardzo młodo, nie przezyla chodzenia  na randki, zakochiwania sie co rusz w kimś innym,  bo gdy miała 17 lat została już mamą. 

To ja się pomyliłam, bo rzeczywiście napisała: "kochać się z innym mężczyzną, by zobaczyć jak to jest", ale... następny punkt, to "rozkochać kogoś w sobie" widocznie mój mózg to jakoś posegregował po swojemu, czyli uładadnił😄 (no bo jak to? Kochać się z INNYM czyt. "pierwszym lepszym" mężczyzną? Ble).

A w sumie masz rację o tym wygładzeniu, bo teraz jak jeszcze raz zerknęłam na film, to zauważyłam coś o czym też zapomniałam, że gdy ona tworzyła tę listę w kawiarni i pisała te dwa punkty, ON już tam siedział przy innym stoliku, piękny i gotowy do spełnienia tych dwóch życzeń😉😄

 

2 godziny temu, la primavera napisał:

Wydaje mi się, że nie chciałabym dostawać takich listów zza światów.

Naszła mnie refleksja jak różnie w zależności od naszych życiowych doświadczeń odbierać możemy filmy. Ja bym bardzo chciała dostawać takie listy, mieć mamę choćby tak przy sobie i czuć, że w tych ważnych chwilach chciała być ze mną chociaż w ten sposób.

Natomiast pisać / nagrywać takie wiadomości byłoby mi niesłychanie trudno... dopasowywać je do wieku dziecka...wiedząc, że mogę tylko to, a tak naprawdę nie będzie mnie przy nim na co dzień, gdy w codzienności, a nie od święta potrzebna jest moja obecność. Że mogę dać im tylko namiastkę tego co powinny mieć do przesytu - codziennego wsparcia, obecności i miłości.

Fajny był też punkt " pić i palić ile w wlezie" (to łatwe)😄 oraz "znaleźć nową żonę dla męża, którą polubią dziewczynki" (to trudne)🙂 Widać, że główna bohaterka podeszła do choroby zadaniowo i nie miała zamiaru marnować pozostałego jej życia🙂

 

Lęk rodzica przed tym co będzie z dzieckiem, gdyby go zabrakło... czy trafi w swoim życiu na złych czy dobrych ludzi, i strach...że tego już się nie dowie, nie będzie mógł pomóc...zainspirował pewnego ojca (nie pamiętam pisarza) do napisania książki, na której podstawie powstał film "Droga" z Viggo Mortensenem❤️

To też stary i znany film, ale polecam go, choć można dostać po nim "doła" (może ktoś akurat tak lubi😄), albo docenić zwykłe rzeczy w naszym życiu, które uważa się za "pewnik", za coś co po prostu "się ma" i nawet nie myśli o tym, że mogłoby tego nie być ( to w zależności czy jest się widzem pesymistą czy widzem optymistą😉).

Jest to film o zachowaniu człowieczeństwa w sytuacji ekstremalnej, o drodze ojca i syna w świecie postapokaliptycznym. Mnie się podobał🙂

Edytowano przez Vitalinka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nomada

Dla równowagi zostawię film z 1992 roku. 

''Olej Lorenza''

Film oparty na faktach.

''Diagnoza Lorenzo Ozone brzmiała: adrenoleukodystrofia (ALD) — choroba występująca u chłopców. Jej skutkiem jest gromadzenie się niebezpiecznych kwasów tłuszczowych o długich cząsteczkach w mózgu i innych narządach prowadzące do stopniowego ich uszkadzania. W ciągu roku kilkuletni chłopiec może być sparaliżowany, przestać widzieć i nie móc mówić — i w końcu umrzeć.

Augusto Odone, były ekonomista Banku Światowego, i jego żona Michaela, nie przyjęli do wiadomości prognozy dla swojego syna i wszelkimi siłami próbowali znaleźć terapię.

Pomimo braku formalnego wykształcenia, Augusto Odone zgłębiał medycynę i biochemię. Efektem tych studiów było sporządzenie mieszaniny kwasów uzyskanych z oliwek i oleju rzepakowego. Augusto Odone podawał olej synowi i uzyskał fantastyczne wyniki: pozom kwasów tłuszczowych zaczął spadać do normalnego poziomu. Dzięki temu Lorenzo dożył 30 lat.

Odone ostatecznie przekonał brytyjskiego chemika, Dona Suddaby'ego, aby opracował przemysłowy sposób destylacji kwasów. Powstał specyfik znany jako „Olej Lorenza.''

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielona_mara

Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
18 godzin temu, Nomada napisał:

Dla równowagi zostawię film z 1992 roku. 

''Olej Lorenza''

Film oparty na faktach.

Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć. 

18 godzin temu, Nomada napisał:

Odone ostatecznie przekonał brytyjskiego chemika, Dona Suddaby'ego, aby opracował przemysłowy sposób destylacji kwasów. Powstał specyfik znany jako „Olej Lorenza.''

Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną. 

23 godziny temu, Vitalinka napisał:

Droga" z Viggo Mortensenem

Kawal dobrego kina 

3 godziny temu, zielona_mara napisał:

Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )

Magia kina. Najważniejsze, że działa. 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vitalinka
23 godziny temu, zielona_mara napisał:

. koń nie przeżył, a on owszem

bo koń upadł obok drzewa, a on wprost na gałęzie, które zamortyzowały upadek, co nie znaczy, że powinien po tym skakać jak nowo narodzony 😄Rozciąć takiego konia i go wypatroszyć to jaka musi być siła, a on to zrobił po tym upadku. Jeszcze w tak zwanym międzyczasie uratował jakąś Indiankę od gwałtu.

 

Ja gdybym nawet przeżyła ten atak niedźwiedzia, to umarłabym z zimna jakby mnie nieśli na tych noszach (hipotermia murowana🥶😄) i by było po filmie...😄😄😄a do wody w zimie bym nie weszła, a oni co rusz czy trzeba czy nie to w butach do wody, nie wiem...może ludzie kiedyś byli bardziej odporni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

,,Minuta ciszy " to niemiecko-duńska opowiesc o miłości.

Trudno było mi sobie wyobrazić, by język niemiecki w ogóle  potrafił  przebić się przez swoją szorstkość  i opowiedzieć o miłości. Ale moje uprzedzenia okazaly sie nic niewarte,  bo wyszła im całkiem zgrabna historia, solidne europejskie kino.

 

Cala historia  toczy się w nadmorskiej niemieckiej miejscowości w której mieszka Christian. Kończą mu się wakacje,  podczas których  pomagał ojcu w wyławianiu kamieni i przed nim ostatni - maturalny- rok w szkole. W mieście pojawia się Stella, która wyjechała stąd dawno temu do Londynu.  Wraca teraz w rodzinne strony jako pani od angielskiego. I z miejsca rozkochuje w sobie chlopaka.  Zatem taka to będzie historia- o uczniu i jego nauczycielce. Banalne? Nie w tym wydaniu. 

 

Portowy klimat, bliskość przyrody,  morze, plaza, domek na wyspie, koniec wakacji wszystko to oczywiście sprzyja romantycznej miłości, którą poznajemy przez opowieść Christiana - w tej roli bardzo dobrze wypadl Jonas Nay- ale bardzo ciekawe tło robi społeczność tej miejscowości, ich reakcje jako obserwatorow niecodziennych zdarzeń.

Mnie bardzo zaciekawiła postawa rodziców chłopaka,  zwłaszcza ojca,  który nie patrzy na syna jak na malolata któremu w głowie zaszumialo, tylko rozumie i szanuje uczucie. To są dwie piękne sceny- rozmowa przy stole całej rodziny i druga podsłuchana przez Christiana rozmowa między rodzicami. Można kazdemu życzyć takiego ojca,  który zna wartość I siłę miłości.

I tak toczy się ta opowieść którą Stella zapisuje słowami ,, miłość, Christianie,  jest ciepłym prądem który cię prowadzi "

 

Ładny film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nomada
Dnia 6.12.2025 o 12:36, la primavera napisał:

Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć. 

Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną. 

 

 

🙂

Nie do końca. Levon Erzinkyan był mikrobiologiem, więc temat znał. Z Augusto Odone łączyła go jedynie determinacja. Odone był ekonomistą. Determinacja, niezłomność i chęć zrozumienia tematu dla Odone była kluczem do rozwiązania zagadki.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 666
    • Postów
      259 211
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      925
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    Ivannoh
    Najnowszy użytkownik
    Ivannoh
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Nomada
      Nie do końca. Levon Erzinkyan był mikrobiologiem, więc temat znał. Z Augusto Odone łączyła go jedynie determinacja. Odone był ekonomistą. Determinacja, niezłomność i chęć zrozumienia tematu dla Odone była kluczem do rozwiązania zagadki.  
    • Taka-Jedna
      Witam po długiej przerwie!  Zauważyłam, że na YT pojawia się coraz więcej muzyki tworzonej przez AI, w tym covery. Niektóre tak mi wpadają w ucho, że aż postanowiłam tu przyjść i założyć temat im poświęcony    Smells Like Teen Spirit (1960’s Country Version) | Nirvana Cover    Come As You Are (Vintage Country Style) Nirvana Cover | Red Dead   Dżem - Czerwony jak cegła (AI Trap Cover)   Czerwone Gitary - Jest taki dzień (ROCK COVER) | Wyczochrane Bobry  
    • Pieprzna
      Zobaczcie co moja mała dostała 😀 Pół dnia i ułożone. Bardzo realistyczny ten storczyk 🥰
    • la primavera
      ,,Minuta ciszy " to niemiecko-duńska opowiesc o miłości. Trudno było mi sobie wyobrazić, by język niemiecki w ogóle  potrafił  przebić się przez swoją szorstkość  i opowiedzieć o miłości. Ale moje uprzedzenia okazaly sie nic niewarte,  bo wyszła im całkiem zgrabna historia, solidne europejskie kino.   Cala historia  toczy się w nadmorskiej niemieckiej miejscowości w której mieszka Christian. Kończą mu się wakacje,  podczas których  pomagał ojcu w wyławianiu kamieni i przed nim ostatni - maturalny- rok w szkole. W mieście pojawia się Stella, która wyjechała stąd dawno temu do Londynu.  Wraca teraz w rodzinne strony jako pani od angielskiego. I z miejsca rozkochuje w sobie chlopaka.  Zatem taka to będzie historia- o uczniu i jego nauczycielce. Banalne? Nie w tym wydaniu.    Portowy klimat, bliskość przyrody,  morze, plaza, domek na wyspie, koniec wakacji wszystko to oczywiście sprzyja romantycznej miłości, którą poznajemy przez opowieść Christiana - w tej roli bardzo dobrze wypadl Jonas Nay- ale bardzo ciekawe tło robi społeczność tej miejscowości, ich reakcje jako obserwatorow niecodziennych zdarzeń. Mnie bardzo zaciekawiła postawa rodziców chłopaka,  zwłaszcza ojca,  który nie patrzy na syna jak na malolata któremu w głowie zaszumialo, tylko rozumie i szanuje uczucie. To są dwie piękne sceny- rozmowa przy stole całej rodziny i druga podsłuchana przez Christiana rozmowa między rodzicami. Można kazdemu życzyć takiego ojca,  który zna wartość I siłę miłości. I tak toczy się ta opowieść którą Stella zapisuje słowami ,, miłość, Christianie,  jest ciepłym prądem który cię prowadzi "   Ładny film.
    • Vitalinka
      bo koń upadł obok drzewa, a on wprost na gałęzie, które zamortyzowały upadek, co nie znaczy, że powinien po tym skakać jak nowo narodzony 😄Rozciąć takiego konia i go wypatroszyć to jaka musi być siła, a on to zrobił po tym upadku. Jeszcze w tak zwanym międzyczasie uratował jakąś Indiankę od gwałtu.   Ja gdybym nawet przeżyła ten atak niedźwiedzia, to umarłabym z zimna jakby mnie nieśli na tych noszach (hipotermia murowana🥶😄) i by było po filmie...😄😄😄a do wody w zimie bym nie weszła, a oni co rusz czy trzeba czy nie to w butach do wody, nie wiem...może ludzie kiedyś byli bardziej odporni...
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Miły gość
      Uratowany 
    • la primavera
      Hmm..omijałam ten film bo gdzieś mi się zakodowało, że to smutna historia o umierającym dziecku. A to jednak nie tak,  zatem mogę obejrzeć.  Przypomina mi to trochę  historię powstania probiotyku  Narine, bardzo ciekawą  choć chyba  niesfilmowaną.  Kawal dobrego kina  Magia kina. Najważniejsze, że działa. 🙂
    • KapitanJackSparrow
      Jacka wyrwał ze snu hałas dobiegający z parteru. Brzmiało to jak… telefon? A nieee — jednak nie. Raczej coś między łoskotem walącej się szafy, a uderzaniem łyżki o spód garnka przez kucharza pozbawionego litości. — Co tam się, do stu piorunów, kotłuje na dole? — mruknął, rozglądając się ospale po izbie. W przestronnym łożu obok niego leżała czarnowłosa piękność, której kibić wyglądała tak, jakby sama natura uformowała ją specjalnie do pozowania w blasku wschodzącego słońca. Jack na moment przymknął oczy, wspominając noc, która mogła spokojnie konkurować z najlepszymi rozdziałami romansów: tych z okładkami, na których dorośli mężczyźni mają bardziej lśniące włosy niż bohaterowie fantasy. Jej długie czarne włosy, które jeszcze parę godzin temu opadając, łaskotały go w twarz, teraz spoczywały na kołdrze w artystycznym nieładzie — jakby sam wicher nocy zrobił im profesjonalną sesję zdjęciową. Delikatnie wydostał się z jej objęć (co wymagało zręczności sapera i odwagi odkrywcy), zgarnął z podłogi odzienie i ruszył na dół, gotów zmierzyć się z… czymkolwiek, co tłukło się tam o świcie jak pralka na zużytych łożyskach.  Na dole przywitał go znajomy pejzaż: dekadencki chaos. Stosy talerzy, butelek i szklanek zalegały jak eksponaty w muzeum imprezy, na której czas stracił znaczenie. Jednym słowem: balanga. Dwoma słowami: poważna balanga.🤣  Przy stole zaś siedział Jacenty, który — jak gdyby nigdy nic — pałaszował słynny bigos Liliany, wyglądając przy tym jak ktoś, kto właśnie ogłosił rozejm z rzeczywistością .Raz  po raz stukał łyżką i dno garnka do chwili aż zobaczył intruza.  — Słuchaj, Jack — powiedział, przeżuwając z godnością króla ucztującego w piżamie — jedzie tu jakaś ekipa telewizyjna. Będą kręcić reality show. O bigosie. Podobno o moim bigosie. Jack spojrzał na niego, na kuchnię i na ogólny dramat przestrzeni. Faktycznie: niezły bigos się szykował. W różnych znaczeniach. I wtedy jak bumerang — choć raczej jak bumerang wystrzelony przez maga, więc z efektem dźwiękowym — wróciły do niego słowa Liliany, wypowiedziane poprzedniej nocy: „Ale niech i tak będzie — niech noc zdecyduje, co z nas zostanie do rana”. „Ale pamiętaj, kapitanie, każde życzenie ma swój haczyk…” Jack westchnął. No i pięknie. Noc zadecydowała. A teraz telewizja przyjeżdża kręcić bigos.
    • KapitanJackSparrow
      Maro a może jakiś Netflixowy temat polecanek do oglądania?  Ja ostatnio zaliczyłem Odrzuceni. Można popatrzeć, to western. Fajny ale czuję pewien niedosyt emocji. Oglądałaś?
    • zielona_mara
      Zjawa... ile tam się dzieje : ) atak niedźwiedzia, ucieczka wpław rwąca rzeką (?) skok z urwiska na pędzącym koniu prosto na jakieś wysokie drzewa... koń nie przeżył, a on owszem : ) później wypatroszenie tego konia i sen w jego wnętrzu bo było jeszcze ciepłe... tempo było zdecydowanie inne porównując z tamtym filmem. : )
    • Vitalinka
    • zielona_mara
      Upłynęło już trochę dni to podam tytuł filmu o który pytałam... świeżo po obejrzeniu wkleiłam : ) "Osobliwość"
    • zielona_mara
      Zapytał lekarza o to co mu zrobił że po tej kuracji pojawiło się u niego poczucie winy... ale widz nie do końca był pewien czy to prawda czy kolejny przebiegły plan : )  Nie czytałam książki dobrze byłoby porównać z nią... : ) 
    • zielona_mara
      : ) przez połowę czasu mogą się pojawiać myśli "jak tu dotrwać do końca" ale były też ciekawe momenty trzymające w napięciu początek ten moment od którego wszystko się rozpoczęło albo sam wątek z matką...  taki misz masz przeplatany humorem. 
    • KapitanJackSparrow
    • Chi
      Dobranocka     
    • Chi
    • Chi
    • Chi
    • Chi
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...