la primavera Napisano Niedziela o 17:36 5 godzin temu, Monika napisał: Tak, jest to specyficzny rodzaj humoru : nie dosadny, nie siermiężny jak humor czarny, ale taki humor absurdalny, taki niedorzeczny. Znam film, gdzie to balansowania na granicy absurdu i dobrego smaku według mnie poszło mocno za daleko - ,,Mężczyźni i kurczaki " 5 godzin temu, Monika napisał: Jej postać z turkusowej sukni...już wiem kogo mi przypomina, pewną bardzo, bardzo silną kobietę z mojej rodziny, taką odważną, z klasą i nie rozczulającą się nas sobą, za to pełną życia i z niego radości, pomimo okrutnych ran jakie sprawił jej los To miło mieć blisko kogoś takiego. Pełna życia i radości - nie odbierałam tak naszej bohaterki, ale mam taką w innym filmie, który bardzo, bardzo lubię. To ,,Karmel " libańskiej pani reżyser i jednocześnie glownej bohaterki- Nadine Labaki. Zobacz proszę, jeśli nie widziałaś, musi Ci się spodobać. 8 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał: Oglądałem "Noi Albinoi" I jak? Podobał Ci się? A czy Widziałeś ,,Dobre serce" lub ,,Fusi" tego samego reżysera? Jeśli tak to gdzie, bo jak dotąd nigdzie ich nie znalazłam. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano Niedziela o 17:49 3 minuty temu, la primavera napisał: ,,Mężczyźni i kurczaki Pamiętam pisałaś i dlatego go nie obejrzałam😄 4 minuty temu, la primavera napisał: Pełna życia i radości - nie odbierałam tak naszej bohaterki, Ona była bardzo chora, umierała na raka, pomimo to, jak tylko lepiej się poczuła: gotowała (nawet jakieś świąteczne danie, mówiąc że nie muszą czekać do świąt by je jeść, można codziennie) Tańczyła i namawiała do tego pozostałą dwójkę. Nie unikała widoku ceremonii pogrzebowej, przed którym próbował uchronić ją mąż tylko żartowała z nim o chowanej. Nie narzekała na ból, na omdlenia, plotkowała o klientach ze śmiechem. Oszukała młodego pomocnika, że jest uczulona na jajka tylko i wyłącznie by zrobić mu psikusa. Chciała pójść do kawiarni, którą zawsze mijała, a tam "kibicowała" drużynie i paliła jakiś tytoń. Z kibicowania wynikł też wspólny śmiech, pomimo zdziwienia ogółu. No nie jeździła na deskorolce😉 czy coś równie spektakularnego, ale jak na swój stan była pełna życia☺️ Mąż zresztą zawsze ustępliwy, rozsądniejszy i mniej pyskaty, na koniec postąpił tak jak postąpiłaby ona : z odwagą i "na przekór" 😉 12 minut temu, la primavera napisał: musi Ci się spodobać. To jak tak napisałaś, to jestem pewna, że tak. Dziękuję, (z góry) za kolejną perełkę.🙂 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano Niedziela o 17:56 Mnie sie wydaje, ze, że nie było to jej naturalnym stanem tylko wywolanym przez ujrzenie kruchości życia. Czas, którym nie można już szastać potrafi wiele zmienić. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano Niedziela o 18:00 2 minuty temu, la primavera napisał: Mnie sie wydaje, ze, że nie było to jej naturalnym stanem tylko wywolanym przez ujrzenie kruchości życia. Czas, którym nie można już szastać potrafi wiele zmienić. ...a ja uważam, że taka była energiczna i pełna życia, co ukazała pod koniec w chorobie (pamiętasz jak wybierała mandarynki na targu? Już tam było widać jej charakter). 🙂 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano Poniedziałek o 14:24 20 godzin temu, Monika napisał: ...a ja uważam, że taka była energiczna i pełna życia, co ukazała pod koniec w chorobie (pamiętasz jak wybierała mandarynki na targu? Już tam było widać jej charakter). 🙂 Pamiętam jak tańczyła. Pomarańcze byly pewnie wcześniej jeszcze przed chorobą, gdy normalnie chodziła na zakupy. Pomarańcze...przypominają mi pewną książkę i film.. ale o tym później, bo dzień jeszcze trwa nieogarnięty Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano Poniedziałek o 16:46 2 godziny temu, la primavera napisał: Pomarańcze byly pewnie wcześniej jeszcze przed chorobą, gdy normalnie chodziła na zakupy. Tak i tam właśnie było widać jak je wybierała (to były mandarynki), że moim zdaniem oczywiście, to nie choroba ją zmieniła. Taki miała charakter. Lecz w filmach jest piękne to, że każdy może wszelkie niedopowiedzenia interpretować na swój sposób. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano Poniedziałek o 17:23 33 minuty temu, Monika napisał: Tak i tam właśnie było widać jak je wybierała (to były mandarynki), że moim zdaniem oczywiście, to nie choroba ją zmieniła. Taki miała charakter. Lecz w filmach jest piękne to, że każdy może wszelkie niedopowiedzenia interpretować na swój sposób. W książkach masz już "na tacy" 😉możesz znać nawet myśli bohaterów, a film to magia : gra aktorów, światło, dźwięk, scenariusz i jego interpretacja, dobór miejsca, jego wystrój i to trzeba wszystko zgrać a i jeszcze widz może odebrać wszelako. Ach😉 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 382 Napisano Poniedziałek o 21:10 (edytowany) Dnia 25.05.2025 o 19:36, la primavera napisał: I jak? Podobał Ci się? A czy Widziałeś ,,Dobre serce" lub ,,Fusi" tego samego reżysera? Jeśli tak to gdzie, bo jak dotąd nigdzie ich nie znalazłam. Film "Noi albinoi" podobał mi się. Aż mi się wydało dziwne, że tak dobry film był dostępny w bezpłatnym pakiecie na jakimś portalu filmowym, chyba cda. Nie oglądałem "Dobrego serca" ani "Fusi" i chyba nie są dostępne online. Ale trochę poszukałem, i widzę, że "Dobre serce" można kupić na nośniku DVD. Na przykład w Empiku. Jest też tam sprzedaż wysyłkowa. Przy okazji zauważyłem zestaw trzech filmów: https://www.empik.com/pozytywne-wibracje-filmowe-kari-dagur-mccarthy-thomas,prod42310037,film-p#ProductDescription A oglądałaś "Zakochani widzą słonie"? Ja kojarzę tytuł, chyba oglądałem, ale już nic nie pamiętam, mimo iż na pewno mi się podobał Edytowano Poniedziałek o 21:13 przez Tako rzeczka Brahmaputra Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra 382 Napisano Poniedziałek o 21:27 4 godziny temu, Monika napisał: W książkach masz już "na tacy" 😉możesz znać nawet myśli bohaterów, a film to magia : gra aktorów, światło, dźwięk, scenariusz i jego interpretacja, dobór miejsca, jego wystrój i to trzeba wszystko zgrać a i jeszcze widz może odebrać wszelako. Ach😉 No właśnie, oglądając film można sobie interpretować bardziej dowolnie, po swojemu. Tak właśnie sobie myślę o "Nieściszalnych". Gdyby bazować na opiniach widzów czy krytyków, to jest to bardzo dobra komedia albo gniot, że szkoda czasu. Jeśli dobry, to dlatego, że można się pośmiać i jakiś mały plusik za tworzoną muzykę i ciekawy pomysł. A dla mnie to nie jest komedia. To poważny, głęboki film o granicach. Skłaniający do refleksji nad dopuszczalnością przekraczania pewnych granic, nad tym, czy idee/sztuka są czymś wystarczającym do dokonywania takich przekroczeń...czy jest coś, co usprawiedliwia przekroczenia (jakieś wyższe dobro)... i więc wreszcie jest to sięgnięcie do istoty relacji między ludźmi. Nie daje ten film gotowych odpowiedzi. Ale jeśli ktoś chce, to po obejrzeniu filmu można porozmyślać. Rzekłbym, że to taki film do pofilozofowania. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano Wtorek o 12:57 19 godzin temu, Monika napisał: Tak i tam właśnie było widać jak je wybierała (to były mandarynki), że moim zdaniem oczywiście, to nie choroba ją zmieniła. Taki miała charakter. Lecz w filmach jest piękne to, że każdy może wszelkie niedopowiedzenia interpretować na swój sposób. Tak jak to mówi Raczek- każdy odbiera film inaczej, ze wzgledu na różnice w doświadczeniach i wrazliwości. 18 godzin temu, Monika napisał: W książkach masz już "na tacy" 😉możesz znać nawet myśli bohaterów, a film to magia : gra aktorów, światło, dźwięk, scenariusz i jego interpretacja, dobór miejsca, jego wystrój i to trzeba wszystko zgrać a i jeszcze widz może odebrać wszelako. Ach😉 Czasem książka, czasem film 🙂 To lubię i to lubię. Mialo byc o pomarańczach. Zatem jest taka śliczna książka ,,Dziewczyna z pomarańczami " Gaardera. Autor lubi w swoich książkach pofilozofować, wprowadzić do losów bohaterów jakąś niesamowitość, uczynić ich odczuwającymi świat bardziej. Ta akurat książka ( skierowana do młodego czytelnika, a mnie sie podoba, bo ja lubię czytać Gaardera) zadumę nad światem, nad wszechświatem, i nad istnieniem w nim pojedynczego człowieka, który całe swoje życie zmierza ku śmierci, wkłada w osobę taty, który zmarł, gdy nasz bohater miał parę lat. Zostawił mu list, który ten dostaje do przeczytania w swoje chyba 16 urodziny. Jest tam opowieść o tym, jak pewnego dnia poznał dziewczynę z pomarańczami, czyli opowiedzial mu jak bardzo kochał jego mamę. A potem powstał film, pod tym samym tytułem, który jest bardzo średni, cxyli oglądanie można sobie darować. 15 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał: oglądałaś "Zakochani widzą słonie"? Ja kojarzę tytuł, chyba oglądałem, ale już nic nie pamiętam, mimo iż na pewno mi się podobał Tak. To o takim chłopaku, co chciał żyć inaczej niż cala reszta obok. Nie dosięga do ,,Noi Albinoi " ale ok. 15 godzin temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał: Rzekłbym, że to taki film do pofilozofowania. W filmie ,,Pure. Dla wszystkich pięknych " pada takie zdanie- żeby nie bawić się w filozofię, jeśli nie odnajdujemy się w rzeczywistości. Mówi to wielki pan dyrygent, który uwiodl młodą dziewczynę. Pokazał jej muzykę, poezje, zaszczepił chęć poznania cudzych przemyśleń nad życiem, a potem pokazał jej, gdzie jest jej prawdziwe miejsce, jej nora w której ma zostać. I nie aspirować do jego świata. Dziewczynę gra w swoich debiucie mlodziutka Alicia Vikander. Niezwykle jej wyszła ta rola, bardzo przekonująco. Jest Katariną, corką alkoholiczki, którą musi się zajmować, jest niesubordynowaną pracownicą więc trudno jej utrzymać pracę. Jest też dziewczyną prostego chlopaka, który lubi proste życie i proste rozrywki. I jest miłośniczką muzyki klasycznej. Dostając pracę w filharmonii wpada w sidła wspomnianego dyrygenta, od którego oprócz chwilowego zainteresowania, dostaje worek upokorzeń. Czyli wszystko schematyczne i do przewidzenia- ona panna nikt, on stary, bogaty i szukających chwilowej rozrywki. Ale jednak nie do końca, bo to nie pretty women, i siedząc z nią nocą na ulicy wcale nie wiemy, co będzie dalej. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Monika Napisano Wtorek o 20:21 7 godzin temu, la primavera napisał: Ale jednak nie do końca, bo to nie pretty women, i siedząc z nią nocą na ulicy wcale nie wiemy, co będzie dalej. A czy wiesz, że pretty woman miało mieć pierwotnie inne zakończenie? Richard (piszę imię aktora, bo nie pamiętam imienia granej przez niego postaci) miał zapłacić Julii ( tu to samo - imię aktorki) za upojne chwile i ...na tym koniec. Przyznaj, że zmieniłoby to zupełnie gatunek filmu, na taki przez nas dwie lubiany😉 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
la primavera Napisano 13 godzin temu 14 godzin temu, Monika napisał: A czy wiesz, że pretty woman miało mieć pierwotnie inne zakończenie? Richard (piszę imię aktora, bo nie pamiętam imienia granej przez niego postaci) miał zapłacić Julii ( tu to samo - imię aktorki) za upojne chwile i ...na tym koniec. Przyznaj, że zmieniłoby to zupełnie gatunek filmu, na taki przez nas dwie lubiany😉 Nie wiedziałam. Bylby wtedy bardziej prawdziwy ale kariery by na tym nie zrobił. ,,Aurora " lekko opowiedziana historia młodej alkoholiczki i irańskiego uchodźcy, którzy spotkają się pewnego dnia w fińskim barze. On szuka żony na niby, dzięki czemu mógłby dostać stały pobyt na którym bardzo mu zależy ze wzgledu na córkę. Ona niczego nie szuka. Może okazji by się zabawić i wyjechać z tego kraju, w którym życie niezbyt jej się poukładało. Ale zanim to zrobi, pomoże przyszłemu panu młodemu znaleźć żonę. Trochę komedii, trochę dramatu, wyważone tak, że całkiem nieźle się ogląda. Mnie się podobało Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach