Skocz do zawartości


Polecane posty

contemplator
22 minuty temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Gdzie w ST znajdziesz zachętę do miłowania wrogów? Do traktowania bliźnich jak braci rozszerzając przy tym to braterstwo na wszystkich wierzących, niezależnie od narodowości? Przy tym poniżając znaczenie pokrewieństwa.

A proszę bardzo:

" (21) Jeśli łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm go chlebem, a jeśli pragnie, napój go wodą, (22) bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a Pan ci odpłaci."
(Księga Przysłów 25:21-22) Biblia Warszawska

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Tako rzeczka Brahmaputra
2 minuty temu, contemplator napisał:

A proszę bardzo:

" (21) Jeśli łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm go chlebem, a jeśli pragnie, napój go wodą, (22) bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a Pan ci odpłaci."
(Księga Przysłów 25:21-22) Biblia Warszawska

Widzisz różnicę? W tym cytacie nakarmienie i napojenie nie wynika z miłości i troski o nieprzyjaciela, lecz z chęci poniżenia go (bo wtedy węgle rozżarzone wkładasz mu na głowę. A stratę chleba i wody wynagrodzi Bóg.
Chociaż może masz rację. Może ta nowość chrześcijaństwa polega tylko na odmiennym rozłożeniu akcentów w tym, co stare? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
10 godzin temu, contemplator napisał:

A proszę bardzo:

" (21) Jeśli łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm go chlebem, a jeśli pragnie, napój go wodą, (22) bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a Pan ci odpłaci."
(Księga Przysłów 25:21-22) Biblia Warszawska

Jeszcze raz wracam do tego posta. Zaskoczyłeś mnie 🙂 I bardzo lubię takie zaskoczenia 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
logik
17 godzin temu, contemplator napisał:

Przecież z Nowego Testamentu, a szczególnie z czterech Ewangelii, wyraźnie wynika o czym nauczał Jezus. To żadna tajemnica, wystarczy tylko ze rozeznaniem czytać i analizować, porównywać różne przekłady.

 

By lepiej zrozumieć co miał na myśli Pan Jezus, posłużę się Jego wypowiedzią z Ewangelii Mateusza 10:28 :
"(28) Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."(Biblia Tysiąclecia)

 

Skoro Pan Jezus był Żydem, to nauczał według Ksiąg i nakazów z Biblii Hebrajskiej (Tora + księgi prorockie, które dziś znamy jako Stary Testament), więc oczywistym jest fakt, iż większość Jego wypowiedzi w Nowym Testamencie, to właśnie cytaty ze Starego Testamentu, a tam wprost wychodzi nauka, że dusza (hebr. - nefesz) to śmiertelne ciało (zarówno ciało ludzi jak i zwierząt), lub też może oznaczać samo życie (człowieka lub zwierzęcia).

 

Podobnie wypowiada się Wikipedia:

WIKIPEDIA  - Dusza (religia) - Judaizm

 

Zatem, hebrajski odpowiednik 'néfesz' (w wielu przekładach Biblii oddawane jako „dusza”) zasadniczo odnosi się do:
 - 1) ciała człowieka,
 - 2) ciała zwierzęcia,
 - 3) życia człowieka albo zwierzęcia.

 

Zatem czym jest piekło o którym piszą Ewangelie?

Pierwsi tłumacze Biblii z III i IV wieku n.e. uporczywie oddawali hebrajskie wyrazy Szeol i Gehenna oraz greckie słowo Hades na tłumaczenie, jako ‚piekło’, co spowodowało sporo zamieszania i nieporozumień.

W Ewangelii Mateusza 10:28 oraz w Ewangelii Łukasza 12:4,5 obecne w tym miejscu słowo "piekło", oddaje Grecka Septuaginta na (geennh), oraz łacińska Vulgata na (gehennam). Zatem chodzi tu o słowo obecnie tłumaczone na "gehenna".

 

A czym była Gehenna?


WIKIPEDIA - Gehenna - W Starym Testamencie

 

Tak więc powyższe wypowiedzi na temat Gehenny na ogół pokrywają się z tradycyjnym poglądem, według którego Dolina Hinnoma służyła Jerozolimie za miejskie wysypisko śmieci. Jest to miejsce na terenie przyległym do dawnych murów Jerozolimy, gdzie miejsce było obrzydliwe, bowiem wrzucano tam nieczystości i trupy. Zawsze płonął tam ogień podsycany siarką, w którym spalały się te śmieci oraz trupie kości.
Dlatego właśnie Pan Jezus skojarzył Gehennę z ogniem (Mt 5:22; 18:9; Mk 9:47, 48), bo dla ówczesnych Mu ludzi, ogień był czymś co niszczy bezpowrotnie ciało. Z popiołów nie da się już ponownie odtworzyć ciała takie jakie ono było. Zatem nieustanny ogień z Gehenny oznaczał całkowitą zagładę. Nie ulega więc wątpliwości, że Jezus posłużył się Gehenną jako symbolem całkowitej zagłady z wyroku Bożego, zagłady wykluczającej możliwość wskrzeszenia danej osoby i jego życia.

 

 Zatem, uwzględniając powyższe wywody, przykładowy werset z Ewangelii Mateusza 10:28 :
"(28) Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."

Należy rozumieć następująco:
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz życia zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który życie i ciało może bezpowrotnie zniszczyć."

Jest to logiczne, bowiem Bóg jest Stwórcą wszystkiego, zatem i fizycznego ciała materialnego człowieka, a także jest też Dawcą Życia, - a każde odrzucenie Boga, jest odrzuceniem Go jako Stwórcy i Dawcy Życia, bo to On stworzył ciało i nadał mu życie, zatem Jego odrzucenie jest równoznaczne jest z bezpowrotną śmiercią, całkowitą zagładą, bez możliwości zmartwychwstania, - bo przecież główną nauką Jezusa była m.in. nauka o zmartwychwstaniu.

To co napisałeś po swych słowach: "Należy rozumieć następująco:......... "

to jest przeinaczanie słowa Bożego .  Zmienianie interpretacji np. podczas przepisywania Tory oraz dodawanie czegoś  nowego było  surowo karane nawet ukamienowaniem.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu

Szkoda gadać. Tylko jeden cytat zapodam bo jest cool.

 

Szaleństwo jest piękniejsze od rozumu bo pochodzi od boga, rozum zaś od człowieka - Platon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
contemplator
Dnia 14.03.2023 o 21:04, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Widzisz różnicę? W tym cytacie nakarmienie i napojenie nie wynika z miłości i troski o nieprzyjaciela, lecz z chęci poniżenia go (bo wtedy węgle rozżarzone wkładasz mu na głowę. A stratę chleba i wody wynagrodzi Bóg.
Chociaż może masz rację. Może ta nowość chrześcijaństwa polega tylko na odmiennym rozłożeniu akcentów w tym, co stare? :)

Mylisz się, tu nie chodzi o poniżenie wroga, karmiąc go.
Chodzi o to, żeby zmiękczyć daną osobę i niejako roztopić jej niechęć.  Dobry uczynek, który uczynisz swojemu wrogowi, spowoduje u niego, że jego niechęć i wrogość do Ciebie może ulec diametralnej zmianie, niczym wrzucenie mu na głowę żarzących się węgli, a wiadomo reakcja takiej osoby będzie wtedy natychmiastowa, by się nie oparzyć. Tak też zareaguje wroga nam osoba, na dobry uczynek jaki jej ofiarujemy, bo ona się tego w ogóle nie spodziewa, bo myśli, że na jego agresję, my też zareagujemy agresją. A tu szok, jest inaczej niż się spodziewał, więc szybko zmieni nastawienie wobec nas. Teraz rozumiesz? Sens bardzo podobny do tego co mówił Pan Jezus, iż "kochajcie nieprzyjaciół swoich", zatem jak widzisz Jezus nic nie głosił nowego.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
contemplator
9 godzin temu, logik napisał:

To co napisałeś po swych słowach: "Należy rozumieć następująco:......... "

to jest przeinaczanie słowa Bożego .  Zmienianie interpretacji np. podczas przepisywania Tory oraz dodawanie czegoś  nowego było  surowo karane nawet ukamienowaniem.

 

Nie, mylisz się definitywnie. Przypominam, iż Jezus używał języka hebrajskiego i aramejskiego, a po spisaniu Jego słów, przetłumaczono je najpierw na grekę, a potem na łacinę. Obecnie, według stanu na październik 2022 spośród 7388 języków jakimi się posługują ludzie, liczba języków w jakich dostępne są współczesne przekłady Biblii wyniosła:

    - cała Biblia: 724 języków
    - Nowy Testament: 1617 języków
    - fragmenty: 1248 języków
    - łącznie: 3589 języków.

(za Wikipedią - Przekłady Biblii)

 

Zmierzam do tego, że czasami nie da się dokładnie przetłumaczyć danego słowa z oryginału, bo np: w danym języku nie ma takiego słowa, więc stosuje się synonimy, które nie zawsze oddają właściwy sens, jaki był w oryginałach. Zatem jak by nie patrzeć, już samo tłumaczenie z oryginału na inny język, już jest przeinaczaniem Słowa Bożego. Ale jakoś do tego nie masz żadnych zastrzeżeń, bo przecież trzeba zrobić wszystko, by słowo Pisma Świętego było zrozumiałe dla obcojęzycznego czytelnika.
Do tego należy dodać to, że wszystkie języki z biegiem czasu ewoluują, i dla następnych pokoleń zrozumienie tego co zapisano dawniej, nawet w tym samym języku, może być niezrozumiałe. Weźmy na przykład Bogurodzicę, kto by zrozumiał jej tekst poprawnie bez tłumaczenia nieznanych nam tam słów?
Podobnie jest z Przekładami Biblijnymi. Wiele z nich szczególnie tych napisanych kilka stuleci temu, są prawie nie do odczytania, by poprawnie zrozumieć ich tekst, bez znajomości dawnej pisowni. Nawet niedawne przekłady Biblii, jak choćby Biblia Tysiąclecia, która została wydana po raz pierwszy w 1965 roku, obecnie jest archaiczna, bo oparta jest na języku literackim, a nie na języku używanym powszechnie na co dzień, co powoduje, iż forma tekstu tam zawarta jest dziś archaiczna dla czytelnika, który może przez to nie do końca zrozumieć nauki tam zawarte.
A przecież pisarze Pisma Świętego pisali je w języku sobie znanym i powszechnie używanym publicznie przez ludzi z ich pokolenia. Nie stosowali oni języka archaicznego, ale język sobie współczesny.
Dlatego i ja dokonałem poniekąd korekty formy owego wersetu na język dziś powszechnie używany, w takiej formie, by każdy zrozumiał co mam na myśli. Poza tym, nie jest to przeinaczanie treści wersetu, bo przecież zachowany jest sens tego wersetu, a jedynie rozszerzyłem go o taką formę jaka wynika z całości nauk Pisma Świętego odnośnie pojęcia duszy, taka jaka była w użyciu przez Żydów za czasów Jezusa. To raczej Kościół Katolicki wydając pierwszy powszechny przekład Biblii na łacinę w IV wieku n.e. (Wulgata) - dokonany przez Hieronima ze Strydonu, wprowadził wiele pogańskich wierzeń i naleciałości do tekstu biblijnego, co zauważyli nawet późniejsi protestanci, nazywając ją nawet „źródłem fałszywych doktryn” - i to jest właśnie przeinaczanie Słowa Bożego. Bo przecież dla Żydów z czasów Jezusa pojęcie piekła było im obce, bo to naleciałość z greckich mitów i filozofii, które Kościół Katolicki wchłonął w pierwszych wiekach (synkretyzm religijny). Dlatego to co zrobiłem, nie było to zmienianiem interpretacji treści przekazu tego wersetu, ani dodaniem czegoś nowego, a raczej przywróceniem jego sensu tak jak ono pierwotnie znaczyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
8 godzin temu, contemplator napisał:

Mylisz się, tu nie chodzi o poniżenie wroga, karmiąc go.
Chodzi o to, żeby zmiękczyć daną osobę i niejako roztopić jej niechęć.  Dobry uczynek, który uczynisz swojemu wrogowi, spowoduje u niego, że jego niechęć i wrogość do Ciebie może ulec diametralnej zmianie, niczym wrzucenie mu na głowę żarzących się węgli, a wiadomo reakcja takiej osoby będzie wtedy natychmiastowa, by się nie oparzyć. Tak też zareaguje wroga nam osoba, na dobry uczynek jaki jej ofiarujemy, bo ona się tego w ogóle nie spodziewa, bo myśli, że na jego agresję, my też zareagujemy agresją. A tu szok, jest inaczej niż się spodziewał, więc szybko zmieni nastawienie wobec nas. Teraz rozumiesz? Sens bardzo podobny do tego co mówił Pan Jezus, iż "kochajcie nieprzyjaciół swoich", zatem jak widzisz Jezus nic nie głosił nowego.

Fajnie, że można to tak interpretować. Fajnie, bo jest to w pewnym sensie nobilitacja, jeśli ideę miłości bliźniego posuniętą aż do miłowania wroga można wyprowadzić od Początku. Byłoby to może równoznaczne z podstawą, funkcjonowałoby jako niepodważalna podstawą, nikt nie mógłby mówić że to jest względne, bo kiedyś było inaczej. 

Gdybym jednak właśnie tak miał rozumieć miłość, jako pewną postawę ukierunkowaną na korzyść, to by mi nie wystarczało. "Kocham cię bo dzięki temu ugotujesz mi obiad, oddasz mi siebie... Kocham cię bracie bo dzięki temu mogę liczyć na twoją pomoc lub że mnie nie skrzywdzisz". To jednak nie to samo co ofiarowanie siebie, poświęcenie, kwestia drugiego policzka i przebaczania 77 razy. Taka miłość mi nie wystarcza 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
logik
13 godzin temu, contemplator napisał:

Nie, mylisz się definitywnie. Przypominam, iż Jezus używał języka hebrajskiego i aramejskiego, a po spisaniu Jego słów, przetłumaczono je najpierw na grekę, a potem na łacinę. Obecnie, według stanu na październik 2022 spośród 7388 języków jakimi się posługują ludzie, liczba języków w jakich dostępne są współczesne przekłady Biblii wyniosła:

    - cała Biblia: 724 języków
    - Nowy Testament: 1617 języków
    - fragmenty: 1248 języków
    - łącznie: 3589 języków.

(za Wikipedią - Przekłady Biblii)

 

Zmierzam do tego, że czasami nie da się dokładnie przetłumaczyć danego słowa z oryginału, bo np: w danym języku nie ma takiego słowa, więc stosuje się synonimy, które nie zawsze oddają właściwy sens, jaki był w oryginałach. Zatem jak by nie patrzeć, już samo tłumaczenie z oryginału na inny język, już jest przeinaczaniem Słowa Bożego. Ale jakoś do tego nie masz żadnych zastrzeżeń, bo przecież trzeba zrobić wszystko, by słowo Pisma Świętego było zrozumiałe dla obcojęzycznego czytelnika.
Do tego należy dodać to, że wszystkie języki z biegiem czasu ewoluują, i dla następnych pokoleń zrozumienie tego co zapisano dawniej, nawet w tym samym języku, może być niezrozumiałe. Weźmy na przykład Bogurodzicę, kto by zrozumiał jej tekst poprawnie bez tłumaczenia nieznanych nam tam słów?
Podobnie jest z Przekładami Biblijnymi. Wiele z nich szczególnie tych napisanych kilka stuleci temu, są prawie nie do odczytania, by poprawnie zrozumieć ich tekst, bez znajomości dawnej pisowni. Nawet niedawne przekłady Biblii, jak choćby Biblia Tysiąclecia, która została wydana po raz pierwszy w 1965 roku, obecnie jest archaiczna, bo oparta jest na języku literackim, a nie na języku używanym powszechnie na co dzień, co powoduje, iż forma tekstu tam zawarta jest dziś archaiczna dla czytelnika, który może przez to nie do końca zrozumieć nauki tam zawarte.
A przecież pisarze Pisma Świętego pisali je w języku sobie znanym i powszechnie używanym publicznie przez ludzi z ich pokolenia. Nie stosowali oni języka archaicznego, ale język sobie współczesny.
Dlatego i ja dokonałem poniekąd korekty formy owego wersetu na język dziś powszechnie używany, w takiej formie, by każdy zrozumiał co mam na myśli. Poza tym, nie jest to przeinaczanie treści wersetu, bo przecież zachowany jest sens tego wersetu, a jedynie rozszerzyłem go o taką formę jaka wynika z całości nauk Pisma Świętego odnośnie pojęcia duszy, taka jaka była w użyciu przez Żydów za czasów Jezusa. To raczej Kościół Katolicki wydając pierwszy powszechny przekład Biblii na łacinę w IV wieku n.e. (Wulgata) - dokonany przez Hieronima ze Strydonu, wprowadził wiele pogańskich wierzeń i naleciałości do tekstu biblijnego, co zauważyli nawet późniejsi protestanci, nazywając ją nawet „źródłem fałszywych doktryn” - i to jest właśnie przeinaczanie Słowa Bożego. Bo przecież dla Żydów z czasów Jezusa pojęcie piekła było im obce, bo to naleciałość z greckich mitów i filozofii, które Kościół Katolicki wchłonął w pierwszych wiekach (synkretyzm religijny). Dlatego to co zrobiłem, nie było to zmienianiem interpretacji treści przekazu tego wersetu, ani dodaniem czegoś nowego, a raczej przywróceniem jego sensu tak jak ono pierwotnie znaczyło.

Co ty tu człowieku wypisujesz o obcych językach ? Dokonałeś poprzednio samowolniej "transkrypcji" z polskiego na  polski przeinaczając sens wersetu z biblii. Tak bardzo bronisz szatanów aby ludzie zapomnieli,  że piekło istnieje i ściąga  w swe czeluście kilkadziesiąt  ludzi  na dobę?

Na pewno będziesz miał  kiedyś powitalne towarzystwo,  gdy sam w końcu wyjdziesz  z "tunelu". Zaprowadzą cię tam gdzie jest ich królestwo.  Ale nie licz na jakieś znajomości, gdy przekroczysz ich progi.

To są bestie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inne Fora

List z za grobu .
List potępionej z piekła... (  audiobook )
 https://www.youtube.com/watch?v=jCpPxa36Ltg

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Dnia 16.03.2023 o 13:41, logik napisał:

 piekło istnieje i ściąga  w swe czeluście kilkadziesiąt  ludzi  na dobę?

Na pewno będziesz miał  kiedyś powitalne towarzystwo,  gdy sam w końcu wyjdziesz  z "tunelu". Zaprowadzą cię tam gdzie jest ich królestwo.  Ale nie licz na jakieś znajomości, gdy przekroczysz ich progi.

To są bestie.

 

 

Po śmierci ciała będziesz wiedział jak bardzo błądziłeś w kwestii piekła i co istotne będzie się z tego cieszył. Bo to, co życzysz innym ludziom nie zasługuje na dobre wspomnienie. Nie martw się, życie tu to lekcje, które trzeba odrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn fubu

Logik w dupie byłeś i gówno widziałeś. Bogowie są zmyśleni a ty jak osioł wybrałeś sobie jednego bo tak ci pasuje ponieważ nie myślisz.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
contemplator
Dnia 16.03.2023 o 06:27, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Gdybym jednak właśnie tak miał rozumieć miłość, jako pewną postawę ukierunkowaną na korzyść, to by mi nie wystarczało. "Kocham cię bo dzięki temu ugotujesz mi obiad, oddasz mi siebie... Kocham cię bracie bo dzięki temu mogę liczyć na twoją pomoc lub że mnie nie skrzywdzisz". To jednak nie to samo co ofiarowanie siebie, poświęcenie, kwestia drugiego policzka i przebaczania 77 razy. Taka miłość mi nie wystarcza

Nie, tu nie chodzi o ukierunkowanie na korzyść. Akurat w tym przykładzie jest forma okazania miłości po przez nakarmienie wroga. Ale to tylko jeden przejaw miłości do drugiego człowieka.
To co opisujesz: - "ofiarowanie siebie, poświęcenie, kwestia drugiego policzka i przebaczania 77 razy" - to te rzeczy także wynikają z Praw ze Starego Testamentu.
Wszystkie przykazania Prawa Mojżeszowego wynikają właśnie z bezwarunkowej miłości do bliźniego, o czym niejednokrotnie wspomniał apostoł Paweł:

"(8) Niech was nie obciąża żaden dług, prócz długu wzajemnej miłości. Kto bowiem świadczy miłość bliźnim, ten wypełnia wszystko, co nakazuje Prawo. (9) Przykazania takie, jak: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszystkie inne streszczają się w tym jednym nakazie: Kochaj bliźniego twego jak siebie samego. (10) Kto miłuje, nie uczyni żadnej krzywdy bliźniemu. Tak więc praktykując miłość, wypełnia się wszystko, co nakazuje Prawo."
(List do Rzymian 13:8-10) Biblia Warszawsko -Praska

 

"(14) Wszystkie bowiem nakazy Prawa streszczają się w tym jednym przykazaniu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego."
(List do Galatów  5:14) Biblia Warszawsko -Praska

 

Bo przecież to nie jest nic innego jak nakaz Boży dany Izraelitom za czasów Mojżesza i Jozuego.

"(18) Nie będziesz się mścił i nie będziesz nosił w sercu urazy do żadnego spośród synów twego narodu. Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego. Ja jestem Jahwe."
(Księga Kapłańska 19:18) Biblia Warszawsko -Praska

 

Co zaś do sprawy drugiego policzka, to ładnie to wyjaśnia Przekład - Słowo Życia.

"(39) A Ja wam mówię: Nie rewanżujcie się za doznane zło! Jeśli ktoś cię obrazi, uderzając w policzek, nadstaw mu drugi."
(E.Mat. 5:39) Przekład - Słowo Życia

 

Podobnie wypowiada się i Stary Testament:

"(29) Nie mów: 'Jak mi zrobił, tak ja mu też zrobię, każdemu oddam według jego czynów.'"
(Księga Przysów 24:29) Biblia Tysiąclecia

 

"(22) Nie mów: 'Za zło się odpłacę.' Zdaj się na Pana: On cię wybawi."
 (Księga Przysów 20:22) Biblia Tysiąclecia

 

"(35) Do mnie należy pomsta i odpłata w czasie, gdy ich noga chwiać się pocznie. Bo bliski już dzień ich zagłady, ich los się dopełnia."
(Księga Powtórzonego Prawa 32:35) Biblia Poznańska

 

Pan Jezus mówiąc "kto cię uderzy w prawy policzek, nadstaw i drugi", uczył, iż chrześcijanie nie powinni się mścić, oddawać wet za wet. Chciał wpoić im zasadę, według której należy unikać kłótni — nie reagować na zaczepki i nie odpłacać tą samą monetą. Kto wymierza komuś policzek, ten nie chce go zranić fizycznie, ale znieważyć lub sprowokować do walki. Jezus nie mówił więc, że jeśli chrześcijanin otrzyma cios w szczękę, powinien się podnieść i nadstawić drugą stronę twarzy. Mówił natomiast, że gdy napastnicy próbują wciągnąć chrześcijanina w walkę czy spór przez wymierzenie policzka bądź przez docinki, ten nie powinien odwzajemniać się tym samym.

"(11) Mądrość człowieka czyni go cierpliwym, a chwałą jego zapominanie zniewag."
(Księga Przysłów 19:11)  Biblia Poznańska

 

Co zaś do przebaczania 77 razy, to w biblii, siódemka często oznacza w Biblii zupełność. Czasami nawiązuje do zakończenia jakiejś działalności, np: w siódmym dniu Bóg zakończył stwarzać. Może też wskazywać na jakiś zamknięty cykl ustanowiony lub dopuszczony przez Boga, np: Święta Przaśników i Szałasów trwały po siedem dni. Powtórzenie cyfry 7 stanowiło odpowiednik sformułowania „bez ograniczeń” lub „bez końca”. Zwielokrotniając liczbę 7, Jezus uświadomił swoim uczniom, że powinni przebaczać bez ograniczeń. Bowiem, liczba dwa często pojawia się w biblii, w kontekście prawnym. Zrobienie czegoś po raz drugi — np. powtórzenie jakiejś wypowiedzi lub wizji, nawet w nieco innej formie — stanowi potwierdzenie, że dana sprawa jest pewna i prawdziwa (por. Księga Rodzaju 41:32).

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
contemplator
Dnia 16.03.2023 o 13:41, logik napisał:

Co ty tu człowieku wypisujesz o obcych językach ? Dokonałeś poprzednio samowolniej "transkrypcji" z polskiego na  polski przeinaczając sens wersetu z biblii. Tak bardzo bronisz szatanów aby ludzie zapomnieli,  że piekło istnieje i ściąga  w swe czeluście kilkadziesiąt  ludzi  na dobę?

Na pewno będziesz miał  kiedyś powitalne towarzystwo,  gdy sam w końcu wyjdziesz  z "tunelu". Zaprowadzą cię tam gdzie jest ich królestwo.  Ale nie licz na jakieś znajomości, gdy przekroczysz ich progi.

To są bestie.

 

Wiesz co to jest parafraza?

Parafraza – swobodna przeróbka tekstu lub tłumaczenia, która rozwija lub modyfikuje treść oryginału, zachowując jednak jego zasadniczy sens.

Ja dokonałem tu właśnie swobodnej parafrazy, zachowując sens nauk tak jak to widzieli Żydzi, bo przecież Pan Jezus był Żydem, a dla nich dusza (nefesz) to także oznaczało życie jako takie.
Skoro Dawcą Życia jest Bóg, to nawet gdy ktoś umrze, to Bóg jako Dawca Nieograniczonego Życia może tę osobę powołać z powrotem do życia, gdy będzie miał On taką wolę, i nikt nie sprawi, że ktoś będzie na wieki martwy. Dlatego Pan Jezus powiedział, iż "lecz duszy zabić nie mogą" bo skoro dusza to życie, a Dawcą Życia jest Bóg, to przecież niemożliwe jest zabić Boga, który daje to życie.  Natomiast słowa - "Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle" - oznacza, że Bóg jako stwórca materialnego ciała, który je ożywił, dając temu ciału życie, może także owe ciało materialne pozbawić życia i bezpowrotnie zniszczyć to ciało bez nadziei na zmartwychwstanie. Potwierdzają to przekłady biblijne które w tym miejscu nie mają słowa "piekło" a raczej "gehenna" np: (Nowa Biblia Gdańska, Przekład Dosłowny, Biblia Toruńska, Biblia w Przekładzie Nowego Świata).

A Gehenna, to - "(hebr. גי(א)-הינום Gehinnôm, Dolina Hinnom) – dolina, która w czasach starożytnych wyznaczała granice miasta Jerozolimy. Znajdowała się za bramą miasta zwaną Hersit i była pierwotnie wysypiskiem śmieci, miejscem kremacji zwłok przestępców oraz tych, którym odmówiono z różnych względów normalnego pogrzebu. W Dolinie Hinnom utrzymywano stale palące się ognie, na jej środku znajdowało się wzniesienie zwane Tofet, na którym król judzki Achaz złożył niegdyś bogu Molochowi w ofierze własnego syna. Od tego momentu w Biblii i w judaizmie Dolina Hinnom jest symbolem bałwochwalstwa, kultu fałszywego boga, hańby oraz niegodziwości." - Zatem, Pan Jezus by uzmysłowić ówczesnym ludziom, czym się różni Boże potępienie od nadziei na zmartwychwstanie, pokazał im na przykładzie doliny Hinnoma, zwanej z hebr. Gehenna, że osoby skazane za złamanie Prawa Bożego bez okazania skruchy, zostaną całkowicie pozbawione życia, a ich ciała zostaną bezpowrotnie zniszczone, tak jak w tej dolinie, gdzie wrzucano ciała zmarłych skazańców po ich egzekucji, oraz ciała padłych zwierząt, a wszystko to niszczono ogniem, podsypując siarką, by rozkład ciała nie roznosił chorób. Czyli ludzie Ci zostali publicznie potępieni i nie mieli już prawa do pochówku w ziemi, bowiem, pochówek w ziemi, oznaczał, iż dana osoba ma nadzieję na zmartwychwstanie i Bóg może okazać jej łaskę. Dlatego werset z Ewangelii Mateusza 10:28 należy rozumieć następująco:
"Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz życia zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który życie i ciało może bezpowrotnie zniszczyć."

 

Późniejsze piekło w formie ognistego miejsca krainy zmarłych, to wymysł wcielenia pogańskich wierzeń i mitów do doktryny kościoła, i nie ma nic wspólnego z naukami Biblii.
Bo skoro werset z Ewangelii Mateusza 10:28 w większości katolickich biblii brzmi tak:
"(28) Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle."
To jakże ciało może iść do ognistego piekła, skoro ono się rozłoży w ziemi. Nawet w religiach gdzie palą nadal zwłoki np: Hindusi, to przecież ogień także pochłania materialne ciało i jedynie jakieś resztki zostają, które później bakterie rozłożą. Więc co ma iść do piekła? Bo na pewno nie ciało. A przecież pisze, że ciało też, - to kto tu kłamie, i przekręca tekst biblijny?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
15 minut temu, syn fubu napisał:

Logik w dupie byłeś i gówno widziałeś. Bogowie są zmyśleni a ty jak osioł wybrałeś sobie jednego bo tak ci pasuje ponieważ nie myślisz.

 

Kroniki mówią zupełnie coś innego. Kilku Bogów jednak było, a armia na czele, której był Bóg wygrywała bez walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
contemplator

Jeszcze taka mała dygresja - odnośnie kto jest bliźnim.

 

W Palestynie nie było rozproszonych gospodarstw rolnych; ludzie mieszkali w wioskach, z których wspólnie wyruszali do pracy. Tak więc na codzienne życie miało wpływ liczne grono sąsiadów. Dlatego określenie ‚sąsiad’ było bardzo pojemne, bo nie dotyczyło tylko ludzi z najbliższej okolicy, ale i nawet z kilku wiosek, bo ludzie ci się znali.

Dlatego werset z Księga Kapłańska 19:18 w greckojęzycznej Septuagincie brzmiał następująco:

 

"και ουκ εκδικάται σου η σειρ και ου μηνυεις τους υιούς του λαού σου και αγαπήσεις τον πλησίον σου ως σεαυτόν εγώ έιμι κυρίως"

 

"kai ouk ekdikatai sou h ceir kai ou mhnieis tois uiois tou laou sou kai agaphseis ton plhsion sou ws seauton egw eimi kurios"

 

Gdzie najczęstsze tłumaczenia "πλησίον"(plhsion) na polski, to: bliski, bliźni, niedaleki, sąsiad

 

Stąd obecnie werset ten brzmi następująco:

 

"(18) Nie będziesz się mścił i nie będziesz nosił w sercu urazy do żadnego spośród synów twego narodu. Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego. Ja jestem Jahwe."

(Księga Kapłańska 19:18) Biblia Warszawsko -Praska

Pan Jezus jedynie go tylko przytoczył, i bardziej objaśnił uczniom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

Masz pewnie dobre serce i dlatego potrafisz te cytaty nie mówiące wprost o miłości, do niej sprowadzić. Z doświadczenia jednak wiem, że potrafimy dostosowywać przekaz do tego, co chcemy usłyszeć i pomijamy czasami to, co niewygodne. Uderzający był dla mnie ostatnio przykład promotora wartości chrześcijańskich w Europie - Mateusza Morawieckiego, który posługując się cytatem Tomasza z Akwinu dowodził, że "powinniśmy kochać najbliższych a nie wszystkich". W domyśle obcy są mniej ważni. Dodajmy jeszcze, że najbliżsi to rodzina, a rodzina to taka "po krwi" a nie "po słowie". Trochę inaczej, niż do tego podchodził Jezus z Ewangelii.

Cóż, chrześcijaństwo dało ludzkości piękne idee, dobre... i dużo cierpień w wyniku braku umiejętności do ich stosowania. To temat o sceptycyżmie wobec religii, więc i ja swój sceptycyzm wyrażę. Mam wrażenie, że chrześcijaństwo zostało tylko na kartach pism Nowego Testamentu i w Boga chrześcijan nikt nie wierzy, chociaż się posługują taką ideą. Pewnie się mylę... bo słychać jeszcze czasami o ludziach, którzy starają się naśladować Jezusa z narażeniem życia... to oni chyba wierzą... lub wierzyli i nie przeżyli.

27 minut temu, contemplator napisał:

Nie będziesz się mścił i nie będziesz nosił w sercu urazy do żadnego spośród synów twego narodu. Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego. Ja jestem Jahwe."

To właśnie jest chyba nowością - wyjście poza granice rodziny, narodu. Poza "swojość". Zobaczenie bliźniego w obcym.
Pewną nowością jest też chyba uznanie wyższości dziewictwa i zachęta do niewstępowania w związki, na korzyść samotnej drogi do Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
12 minut temu, contemplator napisał:

Nie będziesz się mścił i nie będziesz nosił w sercu urazy do żadnego spośród synów twego narodu. Będziesz miłował bliźniego twego jak siebie samego. Ja jestem Jahwe."

Można mieć podstawy do tego, by sądzić, że zdanie drugie jest rozwinięciem myśli z pierwszego, i cała rzecz dotyczy jednego narodu. Dlatego w Ewangelii jest mowa o Nowej Jerozolimie, jako o królestwie wszystkich wierzących, bez względu na narodowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RabinChan7
5 godzin temu, alan napisał:

 

Kroniki mówią zupełnie coś innego. Kilku Bogów jednak było, a armia na czele, której był Bóg wygrywała bez walki.

Podasz tytuły tych kronik i ich autorów? :D

 

Średniowieczni dziejopisarze ubóstwiali powoływać się na boga, widywali jego ingerencję w wielu wydarzeniach, sami bywali też powiązani z kościołem katolickim (mowa o polskich i europejskich pisarzach), dobro kościoła i religii przyświecało im.

A z kronikami, i z ich spisywaniem w tamtych czasach to było tak "historia zaczyna się z woli Boga i jest sterowana jego ręką".

 

Dawni dziejopisarze często mieszali swój pogląd na rzeczywistość z fikcją literacką, fantazjowali, opisywali wydarzenia (czasem sprzed kilkudziesięciu lub więcej lat) których świadkami najczęściej nie byli, a opisy wydarzeń często znali ze słyszenia od kogoś kto znał kogoś kto znał świadka, itp itd :D Zdarzało się też, że uprawiali propagandę, albo pisali kroniki tak, żeby było po myśli panującego króla :)

 

 

A tu jest przykład, do czego może doprowadzić ślepa wiara we wszystko co bardzo dawno temu napisano, nienachalna inteligencja, i brak zrozumienia tego czym było w średniowieczu (i dawniej) dziejopisarstwo.

Tego akurat wcale nie zastanowiło to, skąd kronikarz miałby wiedzieć o czymś, co rzekomo miało się wydarzyć tysiąc lat przed nim :D

https://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/historia_lechii/wl_i _n_pisemne_dowody_n/wl_i_jak_z_biskupa_kadlubka/index,pl.html

 

 

A tych kilku bogów ze wspomnianych przez ciebie kronik, właśnie wymyślono :D

 

P.S. A Enuma Elisz może być dowodem na istnienie boga? Ten babiloński epos przetrwał do naszych czasów,  niektórzy datują go na XVII -XIV w p.n.e (jest starszy od biblii). Opisano tam te mardukowe stworzenie świata, więc to na pewno jest prawda :D

Unicestwił Tiamat, zatem nie ma boga nad Marduka :D

Edytowano przez RabinChan7

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Horche
10 godzin temu, alan napisał:

 

Po śmierci ciała będziesz wiedział jak bardzo błądziłeś w kwestii piekła i co istotne będzie się z tego cieszył. Bo to, co życzysz innym ludziom nie zasługuje na dobre wspomnienie. Nie martw się, życie tu to lekcje, które trzeba odrobić.

A co ciebie tak alan przeraża i jak ktoś pisze o faktach. Dopatrujesz się złych życzeń w fakcie odpadania ateistów od Boga i zbawienia ? To są fakty a nawet ostrzeżenia, ale nie sugestie.

Wierzący  i praktykujący wiarę świętą  całkiem inaczej zachowują się w zaświatach . Od razu kierują swe kroki ku niebiańskiej bramie z nadzieją szczęścia wiecznego.

Ale  ci, którzy odmawiają codzienny różaniec mają zapewnienie Matki Najświętszej , że: " Sama osobiście przybędę w ostatniej godzinie razem ze świętymi i aniołami  do  tych osób, które  poświęcały codziennie choć odrobinę swego czasu na  różaniec święty".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
14 godzin temu, RabinChan7 napisał:

Podasz tytuły tych kronik i ich autorów? :D

 

Średniowieczni dziejopisarze ubóstwiali powoływać się na boga, widywali jego ingerencję w wielu wydarzeniach, sami bywali też powiązani z kościołem katolickim (mowa o polskich i europejskich pisarzach), dobro kościoła i religii przyświecało im.

A z kronikami, i z ich spisywaniem w tamtych czasach to było tak "historia zaczyna się z woli Boga i jest sterowana jego ręką".

 

Dawni dziejopisarze często mieszali swój pogląd na rzeczywistość z fikcją literacką, fantazjowali, opisywali wydarzenia (czasem sprzed kilkudziesięciu lub więcej lat) których świadkami najczęściej nie byli, a opisy wydarzeń często znali ze słyszenia od kogoś kto znał kogoś kto znał świadka, itp itd :D Zdarzało się też, że uprawiali propagandę, albo pisali kroniki tak, żeby było po myśli panującego króla :)

 

 

A tu jest przykład, do czego może doprowadzić ślepa wiara we wszystko co bardzo dawno temu napisano, nienachalna inteligencja, i brak zrozumienia tego czym było w średniowieczu (i dawniej) dziejopisarstwo.

Tego akurat wcale nie zastanowiło to, skąd kronikarz miałby wiedzieć o czymś, co rzekomo miało się wydarzyć tysiąc lat przed nim :D

https://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/historia_lechii/wl_i _n_pisemne_dowody_n/wl_i_jak_z_biskupa_kadlubka/index,pl.html

 

 

A tych kilku bogów ze wspomnianych przez ciebie kronik, właśnie wymyślono :D

 

P.S. A Enuma Elisz może być dowodem na istnienie boga? Ten babiloński epos przetrwał do naszych czasów,  niektórzy datują go na XVII -XIV w p.n.e (jest starszy od biblii). Opisano tam te mardukowe stworzenie świata, więc to na pewno jest prawda :D

Unicestwił Tiamat, zatem nie ma boga nad Marduka :D

Troje też wymyślono?

Zapominasz, że kiedyś pisać nie mógł każdy, nie tylko dla tego że nieliczni umieli, ale dla tego też, że ceny atramentu, papieru były zbyt wysokie. Kronikarze pisali albo na zlecenie, lub to była ich pasja i mieli dostęp do papieru itp. A bajki i owszem też były i znamy je nawet i dziś. Znasz Ezopa. Ten kto je pisał wcale się z tym nie krył.

Myślę, że nawet nie rozróżniasz Stwórcy od Bogów. Zresztą jak większość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
8 godzin temu, Horche napisał:

A co ciebie tak alan przeraża i jak ktoś pisze o faktach. Dopatrujesz się złych życzeń w fakcie odpadania ateistów od Boga i zbawienia ? To są fakty a nawet ostrzeżenia, ale nie sugestie.

Wierzący  i praktykujący wiarę świętą  całkiem inaczej zachowują się w zaświatach . Od razu kierują swe kroki ku niebiańskiej bramie z nadzieją szczęścia wiecznego.

Ale  ci, którzy odmawiają codzienny różaniec mają zapewnienie Matki Najświętszej , że: " Sama osobiście przybędę w ostatniej godzinie razem ze świętymi i aniołami  do  tych osób, które  poświęcały codziennie choć odrobinę swego czasu na  różaniec święty".

Jest kilka faktów. Dobro nie walczy nawet ze złem, bo walka nie jest dobra. Piekło to piętnowanie słabych, którym potrzeba czasu by więcej się nauczyć oraz pomocy, której nie dostali. Jednak bez obaw nadrobią to w kolejnym życiu ciała. Ciało to tylko narzędzie do nauki, które mamy szanować.

Śmierć ciała, to wybawienie od trosk i przejście do naszego domu pełnego przyjaciół, czego tu się bać? Chyba źle oceniasz moje słowa. Dla mnie śmierć ciała to radość i szczęście na spotkanie z bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
9 godzin temu, gość napisał:

Czy mogłabyś podać link do materiału video, bo podobno MT już nie raz powiedział coś ,czego nie powiedział.

Nie wiem, kogo masz na myśli pisząc o MT. Nie znajduję materiałów video z tej wypowiedzi MM. Proponuję coś takiego: ksiądz Roman Kneblewski opowiada o ordo caritatis w takim rozumieniu, jakim posłużył się MM. MM użył sformułowania "ordo caritatis" by uzasadnić politykę rządu wobec uchodźców na granicy z Białorusią.


A tu masz wzmiankę, że rzeczywiście była taka sytuacja, że MM powiedział o ordo caritatis w kontekście nieudzielania pomocy uchodźcom:
"Chodzi mi o niedawną wypowiedź premiera Morawieckiego, który implicite powołał się na świętego Tomasza z Akwinu i na sformułowaną przez niego koncepcję ordo caritatis. To wprowadza zupełnie inny typ języka, nie sanitarno-epidemiologiczny, nie wojna hybrydowa czy polityka. To język Kościoła.

Język kościelny zawsze istniał w wypowiedziach ludzi PiS-u, ale miał raczej funkcję ozdobną, ornamentalną. Tutaj pojęcie ordo caritatis zostało użyte w sensie stricte politycznym.

Ordo caritatis to jest porządek miłości. Odwołuje się bezpośrednio do miłości bliźniego. Święty Tomasz mówił, że skoro trzeba kochać każdego bliźniego, co jest jednak niewykonalne, trzeba wprowadzić ordo caritatis, czyli porządek tego kochania. Najbardziej kocha się najbliższych sobie, później tych mniej miłych sercu itd. No bo jednak pewne kręgi bliźnich są od nas bardziej oddalone. To jest przecież obiektywne i w kontekście ewangelicznym nie popełniamy grzechu.

Morawiecki powtórzył to za swoim wodzem, który w 2015 roku, też w kontekście uchodźców, przywołał pojęcie ordo caritatis, podczas wystąpienia w sejmie. No więc nasi bliźni, uchodźcy, którzy są na ziemi niczyjej, nie mieszczą się w PiS-owskim ordo caritatis. Dochodzimy z drugiej strony do tego, co mówiłem na początku, czyli do wyrzucenia ich z obszaru odpowiedzialności moralnej. Użycie przez Morawieckiego języka Kościoła, a nie języka polityki, jest reakcją na to, że Kościół wreszcie zaczyna zajmować krytyczne stanowisko wobec sytuacji uchodźców na granicy. Na przykład prymas Polak powiedział, że rozumie konieczność obrony granic, ale to nie usprawiedliwia braku pomocy ludziom na granicy. To jest coś nowego, takiego zachowania Kościoła nie było, gdy trwała nagonka na środowiska LGBT w Polsce. Stąd zmiana języka Morawieckiego, jakby chciał odpowiedzieć: stosujemy się do przykazania miłości bliźniego, ale ludzie na granicy są już poza naszym ordo caritatis."
https://krytykapolityczna.pl/kraj/granica-uchodzcy-holokaust-jacek-leociak-rozmowa-zmijewski-waslicka/

No i na koniec jeszcze raz duchowny:

https://misyjne.pl/o-adam-szustak-op-o-tym-czy-uchodzcy-sa-wazniejsi-od-rodziny/

I moja własna refleksja o ordo caritatis w kontekście
troszczenia się najpierw o swoich bliskich - te wszyskie usilne misje nawracania pogan na odległych kontynentach też były dokonywane w trosce o ich zbawienie, prawda? Można więc włazić do ich domów i siłą robić im porządek, ale u siebie nie można ich przyjąć, gdy potrzebują pomocy. To tak a propos x. Kneblewskiego.

Edytowano przez Tako rzeczka Brahmaputra
dopisek końcowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

@gość
Polecam jeszcze to: Mt (nomen omen Mt ;) )... Mt 5, 43- 47
"Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził20. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?"

Ten wykład też brzmi ciekawie:

 

Edytowano przez Tako rzeczka Brahmaputra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...