Skocz do zawartości


Polecane posty

Żebrak
1 minutę temu, Taka-Jedna napisał:

 

Sceptycznie, bo post dotyczy argumentów ateistów oraz wykładów ludzi obeznanych w religioznawstwie, biblistyce, historii itp., ja tego potrzebuję, nie dam rady zamykać się na takie argumenty, ale przeszłam swoje, przez jakiś (zaraz po nawróceniu) weszłam w radykalne środowisko, doświadczyłam jak to potrafi "ryć beret" i nigdy więcej. Na tą chwilę lepiej się czuję wśród ateistów o otwartych umysłach, dobrych, kochających, niż wśród toksycznych wierzących. Oczywiście, żeby nie było, nie twierdzę, że tacy są wszyscy wierzący, ale zdarzają się i to w każdym kościele.

 

Rozumiem, ja pochodzę z katolickiej rodziny, ale nie potrafię już wierzyć w katolickie obrzędy i to nie tak, że nie próbowałam. Próbowałam, szukałam, ogólnie nie mam nic do katolików, ale jak nie wierzę w podstawowe zasady wiary KK, no to siłą rzeczy nie mam czego szukać w kościele. Już bliżej by mi było do zielonoświatkowców, bo nie mają takich obrzędów, ale kurde no ja juz nawet chyba chrześcijanką nie jestem, bo właściwie w chrzest i ofiarę za grzechy też nie wierzę, mam swoją "świętą książkę" i się jej trzymam ?

 

Wiem, bo chodziłam kiedyś ?

Osobistą relację z Bogiem możesz oczywiście zbudować też w KK, jeśli tak Ci łatwiej i bezpieczniej. Każdy powinien szukać odpowiedniej drogi dla siebie.

To tylko wśród katolików są źli ludzie? Wśród ateistów nie ma? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Żebrak
1 minutę temu, Taka-Jedna napisał:

 

Nie wiem po co te złośliwości, ja też wierzę w Jezusa, chyba nie Ty jesteś od tego, żeby oceniać moje nawrócenie, ważne, że mi jest z tym dobrze ?

A gdzie Ty widzisz złośliwości? Nie oceniam. Analizuję. Może Ty tylko potrzebujesz poklasku? Jeżeli tak, to ja już nie wypowiadam się.

 

Pojednanie z Bogiem czasami przybiera dziwną formę: przypomina akceptację siebie, pojednanie z sobą.

 

To wszystko z mojej strony??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
2 minuty temu, Żebrak napisał:

To tylko wśród katolików są źli ludzie? Wśród ateistów nie ma? 

aleś się uczepił tych katolików, przecież ja wcześniej pisałam o chrześcijanach ogólnie, a szerzej to o radykalnych wierzących wszystkich religii, równie dobrze możesz sobie tu wstawić muzułmanów. A weszłam w inne środowisko chrześcijańskie, nie katolickie ?. Nie jestem w KK nie dlatego, że nie lubię katolików, ale dlatego, że po prostu nie dam rady wierzyć w dogmaty katolickie 

 

Nie, nigdzie tego nie napisałam, że katolicy są źli, a ateiści nie, coś sobie dopowiadasz ?

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
1 minutę temu, Żebrak napisał:

To wszystko z mojej strony??

 

Ok, miłego dnia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
1 minutę temu, Taka-Jedna napisał:

aleś się uczepił tych katolików, przecież ja wcześniej pisałam o chrześcijanach ogólnie, a szerzej to o radykalnych wierzących wszystkich religii, równie dobrze możesz sobie tu wstawić muzułmanów. A weszłam w inne środowisko chrześcijańskie, nie katolickie ?. Nie jestem w KK nie dlatego, że nie lubię katolików, ale dlatego, że po prostu nie dam rady wierzyć w dogmaty katolickie 

 

Nie, nigdzie tego nie napisałam, że katolicy są źli, a ateiści nie, coś sobie dopowiadasz ?

A wystarczy odróżniać wierzącego od faryzeusza. Kościół jest niczemu winien, to ludzie go tworzący są czasami...trochę inni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Napisano (edytowany)
2 minuty temu, Taka-Jedna napisał:

 A weszłam w inne środowisko chrześcijańskie, nie katolickie ?.

 

Czyli według zasady: ta prawda jest mojsza ;) Czyli słuszna?. Czy wiara w inną religię jest wiarą w Stwórcę, czy wiarą w nowe dogmaty?. Czy zimna na inne dogmaty jest lepsza od starych dogmatów?

 

Edytowano przez alan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
38 minut temu, alan napisał:

Przyznasz, ze kara nie jest dobrem, czy dobra jako taka?. To tylko przejaw bezsilności

 

Osobiście uważam, że jakiś surowy, każący Bóg, to po prostu wymysł ludzi dawnych czasów. Ludzie tak sobie Boga wyobrażali i tak Go opisywali, ale w pewnym sensie na tamte czasy to było bodźcem do rozwoju moralnego. Np. niektóre zasady Tory dla nas są dziś nie do przyjęcia, ale dla tamych ludzi były to zasady, które powodowały postęp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
3 minuty temu, alan napisał:

 

Czyli według zasady: ta prawda jest mojsza ;) Czyli słuszna?. Czy wiara w inną religię jest wiarą w Stwórcę, czy wiarą w nowe dogmaty?. Czy zimna na inne dogmaty jest lepsza od starych dogmatów?

 

 

Teraz nie jestem w żadnym kościele, wolna wierząca, na własnych zasadach. W innych tematach pisałam co nieco w co wierzę 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

 

Osobiście uważam, że jakiś surowy, każący Bóg, to po prostu wymysł ludzi dawnych czasów. Ludzie tak sobie Boga wyobrażali i tak Go opisywali, ale w pewnym sensie na tamte czasy to było bodźcem do rozwoju moralnego. Np. niektóre zasady Tory dla nas są dziś nie do przyjęcia, ale dla tamych ludzi były to zasady, które powodowały postęp.

No właśnie kara jest zaprzeczeniem dobra, czyli nie może pochodzić od Stwórcy. Tak ja to odbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

 

Teraz nie jestem w żadnym kościele, wolna wierząca, na własnych zasadach. W innych tematach pisałam co nieco w co wierzę 

To jest najlepsza droga do zrozumienia, po co tu jesteśmy. Sam taką przeszedłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
5 minut temu, alan napisał:

No właśnie kara jest zaprzeczeniem dobra, czyli nie może pochodzić od Stwórcy. Tak ja to odbieram.

Kara jest tylko subiektywnym odczuciem. Bywa i tak, że to co w zamyśle ma być karą jest dobrem? Dajmy na to klapsy w BDSM? Wiem, takie dyskusje sprowadzają na manowce myślowe. Jedno jest pewne: nie ma systemu zero-jedynkowego. Każdy z nas żyje w swoim mikrokosmosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
7 minut temu, alan napisał:

To jest najlepsza droga do zrozumienia, po co tu jesteśmy. Sam taką przeszedłem.

Zatem skąd powiedzenie: wiem, że nic nie wiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Żebrak napisał:

Kara jest tylko subiektywnym odczuciem. Bywa i tak, że to co w zamyśle ma być karą jest dobrem? Dajmy na to klapsy w BDSM? Wiem, takie dyskusje sprowadzają na manowce myślowe. Jedno jest pewne: nie ma systemu zero-jedynkowego. Każdy z nas żyje w swoim mikrokosmosie.

Powiedz temu, co te klapsy dostaje. Bardziej odnoszę system kar i straszaków jaki serwuje KK by wymóc posłuszeństwo i uległość oraz co równie złe by uznać, że tylko ta wiara jest właściwa. To z zasady prowadzi do waśni i sporów. To tak łagodnie ujmując.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
Przed chwilą, alan napisał:

Powiedz temu, co te klapsy dostaje. 

Właśnie o tym mówię? Czyli jakby to ująć: chcą częściej "grzeszyć" by zasłużyć na karę.

 

Do wiary nikt nie zmusza. To komunizmu już niestety tak. To przecież też forma wiary?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
3 minuty temu, Żebrak napisał:

Zatem skąd powiedzenie: wiem, że nic nie wiem??

 

 To dusza służy ciału, czy ciało duszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
Przed chwilą, alan napisał:

 

 To dusza służy ciału, czy ciało duszy?

Ciało to rękawiczka. Dusza to dłoń. Wyjmij ją, czym wtedy jest rękawiczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Żebrak napisał:

Właśnie o tym mówię? Czyli jakby to ująć: chcą częściej "grzeszyć" by zasłużyć na karę.

 

Do wiary nikt nie zmusza. To komunizmu już niestety tak. To przecież też forma wiary?

Popełnianie błędów to rzec ludzka, w radzeniu sobie z nimi pomaga nasz duch. Ma zbawienny wpływ na ciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
1 minutę temu, Żebrak napisał:

Ciało to rękawiczka. Dusza to dłoń. Wyjmij ją, czym wtedy jest rękawiczka?

To dobre porównanie. Dusza uczy się panować nad emocjami jakie ma ciało. Jakich ona nie zna. To jest jej praca na ziemi w drodze do samodoskonalenia.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
26 minut temu, alan napisał:

No właśnie kara jest zaprzeczeniem dobra, czyli nie może pochodzić od Stwórcy. Tak ja to odbieram.

Chyba, że ktoś celowo i świadomie odrzuca Boże wartości, działa wbrew sumieniu, to tak jakby nie chciał dalej się rozwijać i dokonał wyboru. Mnie nie przekonują jakieś męki piekielne, ale świadome odrzucenie Boga, może np. wiązać się z unicestwieniem duszy. Co powiesz na takż sprawiedliwość?

 

Zaprawdę, nawet w sprawiedliwości żniwa wykroczeń, Boska sprawiedliwość zawsze jest łagodzona miłosierdziem. Nieskończona mądrość jest wiecznym sędzią, który określa proporcje sprawiedliwości i miłosierdzia, jakie powinny zostać wymierzone w danych okolicznościach. Największą karą (w rzeczywistości nieuniknioną konsekwencją) za wykroczenia i rozmyślny bunt przeciw rządowi Boga, jest utrata egzystencji jednostki, podlegającej temu rządowi. Ostatecznym rezultatem zatwardziałego grzechu jest unicestwienie. W końcowym podsumowaniu, tacy utożsamieni z grzechem osobnicy niszczą się sami, ponieważ stają się zupełnie nierzeczywiści, niosąc w sobie nikczemność. Praktyczny zanik takiej istoty jest jednak zawsze opóźniony, aż do tego czasu, gdy ustalony porządek biegu sprawiedliwości w danym wszechświecie dopełni się całkowicie.

 

Gdy wyrok taki zostanie ostatecznie zatwierdzony, utożsamiająca się z grzechem istota natychmiast kończy swój byt, jak gdyby jej nigdy nie było. Nie ma zmartwychwstania z takiego przeznaczenia, jest ono trwałe i wieczne. Czynniki tożsamościowe energii życiowej zostają rozwiązane, przez przekształcenia czasu i przeobrażenia przestrzeni w potencjały kosmiczne, z których kiedyś powstały. Co się tyczy osobowości nikczemnika, zostaje ona pozbawiona dalszego nośnika życia, dlatego, że stworzony nie poczynił takich wyborów i ostatecznych decyzji, które mogłyby mu zapewnić życie wieczne. Kiedy przedłużający się związek umysłu z grzechem osiąga kulminację, w całkowitej identyfikacji jaźni z nikczemnością, wtedy, po zaniku życia, po kosmicznym rozkładzie, taka wyobcowana osobowość wchłaniana jest w nadduszę kreacji, stając się częścią wyłaniającego się doświadczania Istoty Najwyższej. Nigdy już nie pojawi się jako osobowość; jej tożsamość stanie się taka, jak gdyby jej nigdy nie było."

 

Księga Urantii

 

 

30 minut temu, alan napisał:

To jest najlepsza droga do zrozumienia, po co tu jesteśmy. Sam taką przeszedłem.

Każdy musi sam szukać swojej drogi, jedni wolą w zorganizowanych religiach, inni wolą być wolni 

 

16 minut temu, alan napisał:

by uznać, że tylko ta wiara jest właściwa

Sama widzę to tak, że Jezus jako nasz Stwórca przyszedł objawić światu wysokozaawansowane nauki duchowe, uczył o tym jak rozumieć Boga (jako Ojca) i uczył braterstwa ludzi na Ziemi. W takim sensie dla mnie ta wiara jest właściwa, bo jest najbliżej prawdy duchowej (tak wierzę), a nie że jest jedyną wiarą prowadzącą do zbawienia. Ludzie od początku szukali Boga na swój sposób poprzez różne religie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

Chyba, że ktoś celowo i świadomie odrzuca Boże wartości, działa wbrew sumieniu, to tak jakby nie chciał dalej się rozwijać i dokonał wyboru. Mnie nie przekonują jakieś męki piekielne, ale świadome odrzucenie Boga, może np. wiązać się z unicestwieniem duszy. Co powiesz na takż sprawiedliwość?

Unicestwienie duszy przeczyło by temu: że Stwórca wszystko, co stworzył było dobre. Czy ktoś kto jest dobry może niszczyć?

Pojęcie piekła odrzuciłem, bo nikt kto jest dobry nie będzie się mścił i karał. W świecie duchowym nie ma cielesnych ograniczeń. Dobro nie może być przemocą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
1 minutę temu, alan napisał:

Unicestwienie duszy przeczyło by temu: że Stwórca wszystko, co stworzył było dobre. Czy ktoś kto jest dobry może niszczyć?

No ale jeżeli ktoś nie chce iść dalej? W Biblii to się nazywa chyba grzech przeciw Duchowi świętemu, w sensie, że niemożliwy do wybaczenia, nie dlatego, że Bóg się obraził i nie chce wybaczyć, ale dlatego że osoba świadomie wybiera zło i w to brnie. To oczywiście kwestia wiary, bo nie wiemy co będzie dalej, ale czy taka forma "kary" czy sprawiedliwości nie jest sensowna. Nie chcesz iść dalej, to nie idziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

No ale jeżeli ktoś nie chce iść dalej? W Biblii to się nazywa chyba grzech przeciw Duchowi świętemu, w sensie, że niemożliwy do wybaczenia, nie dlatego, że Bóg się obraził i nie chce wybaczyć, ale dlatego że osoba świadomie wybiera zło i w to brnie. To oczywiście kwestia wiary, bo nie wiemy co będzie dalej, ale czy taka forma "kary" czy sprawiedliwości nie jest sensowna. Nie chcesz iść dalej, to nie idziesz.

Widzę to inaczej. Dusza dostaje ciało, które służy jej do samodoskonalenia. Ciało ma określoną żywotność ponieważ funkcjonuje w świecie skończonym. Dusza zaś żyje wiecznie. Ciało jest wyborem duszy by móc się rozwijać, nawet jeżeli sobie z nim nie radzi i nie jest w stanie zapanować nad jego emocjami. Dusza, która nie poradziła sobie z ciałem bardzo to przeżywa. Jest to jej ciężar i trauma. To jest sprawiedliwość bez przemocy. Następnym razem może wybrać ciało, które będzie ofiarą lub będzie pomocne innym. To jest jej odkupienie. 

Teraz zauważyłaś, że wykluczyłem też możliwość abyśmy na ziemi  byli tylko raz. To dla mnie byłoby niesprawiedliwe gdyby jeden miał dużo talentów, urodę itd. a drugi był przez cale  życie przykuty do wózka czy łóżka.

Zauważyłem, ze wiele osób mówi o duszy jednak nie o roli jaką ma do spełnienia na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka-Jedna
33 minuty temu, alan napisał:

Widzę to inaczej. Dusza dostaje ciało, które służy jej do samodoskonalenia. Ciało ma określoną żywotność ponieważ funkcjonuje w świecie skończonym. Dusza zaś żyje wiecznie. Ciało jest wyborem duszy by móc się rozwijać, nawet jeżeli sobie z nim nie radzi i nie jest w stanie zapanować nad jego emocjami. Dusza, która nie poradziła sobie z ciałem bardzo to przeżywa. Jest to jej ciężar i trauma. To jest sprawiedliwość bez przemocy. Następnym razem może wybrać ciało, które będzie ofiarą lub będzie pomocne innym. To jest jej odkupienie. 

Teraz zauważyłaś, że wykluczyłem też możliwość abyśmy na ziemi  byli tylko raz. To dla mnie byłoby niesprawiedliwe gdyby jeden miał dużo talentów, urodę itd. a drugi był przez cale  życie przykuty do wózka czy łóżka.

Zauważyłem, ze wiele osób mówi o duszy jednak nie o roli jaką ma do spełnienia na ziemi.

 

Czyli wierzysz w reinkarnację? Oczywiście to też jest jakaś opcja, jakieś wyjaśnienie, a jak będzie zobaczymy po śmierci ?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alan
Przed chwilą, Taka-Jedna napisał:

 

Czyli wierzysz w reinkarnację? Oczywiście to też jest jakaś opcja, jakieś wyjaśnienie, a jak będzie zobaczymy po śmierci ?

 

Dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
Dnia 27.02.2022 o 17:38, Taka-Jedna napisał:

Dużym problemem jaki obserwuję wśród ludzi wierzących (w naszym kręgu kulturowym akurat katolików i innych chrześcijan) jest całkowite zamknięcie na wiedzę naukową, historyczną i argumenty drugiej strony, czyli sceptyków i ateistów.

Nie precyzyjna wypowiedź w poście inauguracyjnym Koleżanko, bo jakby nie patrzeć to jest to bzdurą, wszak wielu wierzących osiągnęło na polu naukowym bardzo wiele, a nie wspomnę o nagrodzonych Noblem.

Dnia 27.02.2022 o 17:38, Taka-Jedna napisał:

Taka postawa prowadzi do ignorancji, fanatyzmu i z pewnością nie ma nic wspólnego z wiarą "żywą" i prawdziwą, bo ta powinna iść z duchem czasu i być otwarta na wiedzę.

Tu się zgodzę...fanatyzm totalny tak pojmowany,wszak:

1 wierzący i niewierzący mają taki sam dostęp do wiedzy naukowej.

2. wiara i nauka to dwie różne sprawy.

3. wiarę nie bada się tak jak to robi się w dziedzinach naukowych.

4. Jak można pogodzić wiarę żywą, idącą z duchem czasu otwartą na wiedzę...znaczy wg tego rozumowania nota bene Twojego trzeba zmienić fakty z przeszłości by było z duchem czasu...wtedy będzie prawda?

Dnia 27.02.2022 o 17:38, Taka-Jedna napisał:

Jeśli są np. jakieś nowe odkrycia historyczne (przykładowo tabliczki z Ugarit), to one po prostu są i to pociąga za sobą nową wiedzę i nowe spojrzenie na ST, więc siłlą rzeczy poglądy religijne muszą ulec zmianie, jeśli wierzący chce być uczciwy intelektualnie

Nie myl religioznawstwa z teologią.

Dnia 27.02.2022 o 17:38, Taka-Jedna napisał:

. Mój post nie ma na celu negowania Boga, bo sama jestem wierząca, świadomie nawrócona 

Świadomie warto wiedzieć o czym chce się dyskutować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...