Skocz do zawartości


teodor44

Rodzinna tradycja

Polecane posty

Gość2
3 godziny temu, Abra napisał:

Patrzę na świat oczami kobiety ale to chyba za mało na feminizm.

Nawet nie wiesz, że jesteś feministką?

Jeśli mnie atakujesz i deprecjonujesz tylko dlatego, że przyznaję Ci rację to w zupełności wystarczy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Abra
43 minuty temu, KapitanJackSparrow napisał:

Zdecydowanie nie gimnazjum! 😅

Liceum. ☺️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
12 minut temu, Gość2 napisał:

Nawet nie wiesz, że jesteś feministką?

Jeśli mnie atakujesz i deprecjonujesz tylko dlatego, że przyznaję Ci rację to w zupełności wystarczy.

 

Atakuję Cię i deprecjonuję? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
23 minuty temu, Abra napisał:

Liceum. ☺️

Nie może być A Lilith? Doktoratem pachnie 😮😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
21 minut temu, Abra napisał:

Atakuję Cię i deprecjonuję? 

Tak łazisz ze szpicrutą po forum 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow

Co do rodzinnych tradycyji moi drodzy konserwatyści nie mówcie mi że przejęliście je wszystkie w tym samym niezmienionym kształcie od swoich rodziców. Bo jeśli tak to jakżesz nudne i bezbarwne,  bezkrytyczne życie prowadzicie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
8 minut temu, KapitanJackSparrow napisał:

Co do rodzinnych tradycyji moi drodzy konserwatyści nie mówcie mi że przejęliście je wszystkie w tym samym niezmienionym kształcie od swoich rodziców. Bo jeśli tak to jakżesz nudne i bezbarwne,  bezkrytyczne życie prowadzicie. 

A jeśli rodzice byli dajmy na to hipisami? Mogło być interesująco. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
Napisano (edytowany)
27 minut temu, KapitanJackSparrow napisał:

Tak łazisz ze szpicrutą po forum 😁

A tak. Trochę o niej zapomniałam. Gdzieś się zawieruszyła. :(

Edytowano przez Abra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
3 minuty temu, Abra napisał:

A jeśli rodzice byli dajmy na to hipisami? Mogło być interesująco. 😁

Owszem mogłoby ale nie widzę tego jakoś dziś.

Np. wchodząca parę  ,,dzieci kwiaty " w kwiaciastych dzwonach do McDonalda. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
8 godzin temu, KapitanJackSparrow napisał:

Owszem mogłoby ale nie widzę tego jakoś dziś.

Np. wchodząca parę  ,,dzieci kwiaty " w kwiaciastych dzwonach do McDonalda. 

 

W McDonaldzie ludzie są tak zapatrzeni w monitory wyświetlające menu albo ekrany wa telefonie, że nie zauważyliby gdyby wparował tam Yeti z Królem Karolem pod pachę.

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KapitanJackSparrow
4 minuty temu, Abra napisał:

W McDonaldzie ludzie są tak zapatrzeni w monitory wyświetlające menu albo ekrany wa telefonie, że nie zauważyliby gdyby wparował tam Yeti z Królem Karolem pod pachę.

 

Nieprawda, ja wprawdzie jestem rzadko klientem ale jak już jestem to dużo rozglądam się po ścianach i lustruję otoczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
8 minut temu, KapitanJackSparrow napisał:

Nieprawda, ja wprawdzie jestem rzadko klientem ale jak już jestem to dużo rozglądam się po ścianach i lustruję otoczenie

 

Kiedy jestem w McDonaldzie jestem na początku  zaabsorbowana w zamawianiem na tym czymś co nawet nie wiem jak to nazwać a później wgapianiem się w ekran z numerkami. Ponieważ nie bywam tam często to cała jestem przejęta i zestresowana. Otoczenie przestaje wtedy być istotne. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyczerpany
Amani
Dnia 21.12.2019 o 22:34, Dionizy napisał:

Ale o co tu chodzi?

Nie uważacie ze to wszystko jest kwestią autorytetu rodziców który muszą oni sami zbudować i wychowania swoich własnych dzieci. Jeśli dzieci patrzą jak rodzice znikają na całe dnie w pracy bo potrzeba a po powrocie tez kiepsko z czasem bo to i tamto to dzieci zwyczajnie przejmą ten zwyczaj czy jak kto woli tradycję i gdy dorosną rzucą się w nurt pracy, zarabiania i dziwnych priorytetów. Jeśli rodzice znajdą czas na to by przytulić swoje dzieci bez względu na wiek to i one potem będą tak postępować i to będzie faktycznie jakaś tradycja i jakieś teorie wysnuwane w oparciu o Biblię sa zwykłą bzdurą bo jeśli się dzieci nie nauczy dzieci miłości to tymi biblijnymi zapiskami z przykazaniami można sobie tyłek wytrzeć.

 

Ja tak tylko przelotem i nieco skrótowo, ale już wczoraj chciałam się odnieść.

 

to wszystko prawda, ale nie tylko rodzice kształtują postawy swoich dzieci. Spora role odgrywa najbliższe społeczeństwo i owszem, czym skorupka za młodu i tak dalej, ale czasem jest tak, ze postępowanie rodziców budzi sprzeciw i chęć wypracowania innego wzorca, bo właśnie ktoś rozumie, przez czerpanie bodźców z zewnątrz, ze otrzymał czegoś za mało i tego dla swoich dzieci już nie chce… 

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aliada
Dnia 9.03.2023 o 00:26, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

znalazłem jeszcze jeden ciekawy komentarz... chociaż już widzę trochę naciąganą argumentację, Komentator twierdzi, że poddanie żony mężowi jest konsekwencją nieposłuszeństwa Ewy, gdy zerwała zakazany owoc i podała go Adamowi. Coś mi się jednak zdaje, że poddanie żony mężowi wyprowadzano już od momentu stworzenia człowieka. Pierwszy był Adam, a Ewa została mu dodana, by była mu pomocą. Wygląda na to, że Adam domagał się od Boga pracownika dla siebie. No ale komentator z komentarzabiblijnego widzi to ciut inaczej:
https://www.komentarzbiblijny.pl/new/nt/kol/kol_3_18_19.php

Żeby nie było tak jednostronnie, trzeba przyznać, że Kościół oficjalny podkreśla już równość małżonków  i ani w Katechizmie KK, ani w przysiędze małżeńskiej  nie ma mowy o posłuszeństwie żon. Papież Franciszek skomentował nawet nieszczęsne słowa św. Pawła jako wynikające z realiów ówczesnej kultury i nie mające zastosowania w dzisiejszych czasach. Ale dalej silny jest w Kościele głos twierdzących inaczej, także wśród hierarchów. A to biskup Hozer chlapnie w kazaniu, że z zaufania żony do męża powinna wynikać jej  uległość wobec niego, a to jakiś ksiądz w TVP oburzy się na kobiety, które nie dość skwapliwie "obsługują" (seksualnie) mężów itd. 

Zabrzmi to bardzo feministycznie, ale chyba coś w tym jest... Że chrześcijaństwo (jak i inne religie, np. islam - ale nie o nim tu mowa), które powstało i rozwijało się, kiedy kobiety niewiele miały do powiedzenia, jest zorganizowane bardzo po męsku i z męskiego puktu widzenia patrzy na świat. Nauczanie opiera się w dużym stopniu na tradycji, na tym co głosili dawno temu  papieże i  święci tamtych czasów. Trudno  teraz to przekreślać, żeby dostosować do współczesności   reguły i dogmaty  wypracowane w warunkach silnej dominacji mężczyzn. Bo przecież ideałem kobiety ciągle  jest i będzie Matka Boska: cicha i posłuszna, bierna słuchaczka prawd głoszonych przez mężczyzn.

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 8.03.2023 o 10:09, aliada napisał:

Chyba niewiele korzystniejszym, jeśli w tym artykule porównuje mężczyznę do Boga - Ojca, który się opiekuje słabym i grzesznym człowiekiem (kobietą) : "Czyli tak jak Bóg opiekuje się swoim ludem, tak mąż powinien troszczyć się o swoją żonę".

Nic dziwnego, że taka myśl przyszła teologowi do głowy, skoro chrześcijański Bóg jest zdecydowanie mężczyzną, ojcem. I skoro ten sam teolog uznaje za naturalne np. że tylko mężczyzna w jego Kościele może pełnić funkcje kapłańskie.

Więc może rację ma teolożka Mary Daly, według której "jeśli Bóg jest rodzaju męskiego, wtedy rodzaj męski jest Bogiem". 

 

Oczywiście dużo się w ostatnim czasie zmieniło, jeśli chodzi o równość kobiet i mężczyzn w związkach (jak zauważyła w tamtym temacie Maryś "gdzie ostatnio widziałeś posłuszną kobietę?..." ;)), ale  tylko dlatego, że zmienia się świat, obyczaje, warunki ekonomiczne. I ludzie, nawet ci wierzący, układają sobie życie coraz mniej się przejmując nakazami religijnymi.

Przy takim porównaniu, trudno jest szukać równości między mężczyznami i kobietami w społeczności uznającej takie wartości. I przez wieki wprost mówiło się o nierówności. Ireneusz z Lyonu (tzw. Ojciec Kościoła) surowo krytykował próby traktowania kobiet w nauczaniu i liturgii na równi z mężczyznami. Nie da się ukryć, że chrześcijaństwo miało niebagatelny wpływ na filozofię i kulturę Europy. O poddaństwie kobiet, czy to w małżeństwie czy szerzej w aktywnościach społecznych może świadczyć ruch feministyczny i walka o równe prawa kobiet. Gdy Mary Wollstonecraft opublikowała swoje "Wołanie o prawa kobiet", w którym to dziele twierdziła, że kobiety mogą być towarzyszkami życia swoich mężów, a nie tylko żonami, i w związku z tym uważała, że należy dopuścić kobiety do edukacji, do działalności parlamentarnej, przyznać zamężnym kobietom prawo własności), filozof Thomas Taylor (chrześcijanin) wydał prześmiewcze dziełko z ironiczną puentą: "Jeśli nadamy prawa kobietom, to dlaczego nie zwierzętom? Przecież argumentacja o prawach kobiet wygląda na równie logiczną, jeśli zastosujemy ją do zwierząt, więc jeśli uznajemy za absurd przyznanie praw zwierzętom, należy za absurd uznać prawa kobiet."
Jednak - chociaż trudno jest pogodzić równość kobiet i mężczyzn z tym porównaniem do boskiej opieki, możliwe są próby obchodzenia tych zapisów w Biblii, które są kontrowersyjne i nieprzystające do świata, jaki wyewoluował.

17 godzin temu, aliada napisał:

Żeby nie było tak jednostronnie, trzeba przyznać, że Kościół oficjalny podkreśla już równość małżonków  i ani w Katechizmie KK, ani w przysiędze małżeńskiej  nie ma mowy o posłuszeństwie żon.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
17 godzin temu, aliada napisał:

Żeby nie było tak jednostronnie, trzeba przyznać, że Kościół oficjalny podkreśla już równość małżonków  i ani w Katechizmie KK, ani w przysiędze małżeńskiej  nie ma mowy o posłuszeństwie żon. Papież Franciszek skomentował nawet nieszczęsne słowa św. Pawła jako wynikające z realiów ówczesnej kultury i nie mające zastosowania w dzisiejszych czasach. Ale dalej silny jest w Kościele głos twierdzących inaczej, także wśród hierarchów. A to biskup Hozer chlapnie w kazaniu, że z zaufania żony do męża powinna wynikać jej  uległość wobec niego, a to jakiś ksiądz w TVP oburzy się na kobiety, które nie dość skwapliwie "obsługują" (seksualnie) mężów itd. 

Zabrzmi to bardzo feministycznie, ale chyba coś w tym jest... Że chrześcijaństwo (jak i inne religie, np. islam - ale nie o nim tu mowa), które powstało i rozwijało się, kiedy kobiety niewiele miały do powiedzenia, jest zorganizowane bardzo po męsku i z męskiego puktu widzenia patrzy na świat. Nauczanie opiera się w dużym stopniu na tradycji, na tym co głosili dawno temu  papieże i  święci tamtych czasów. Trudno  teraz to przekreślać, żeby dostosować do współczesności   reguły i dogmaty  wypracowane w warunkach silnej dominacji mężczyzn. Bo przecież ideałem kobiety ciągle  jest i będzie Matka Boska: cicha i posłuszna, bierna słuchaczka prawd głoszonych przez mężczyzn.

 

Rzeczywiście, oficjalny Kościół podkreśla równość małżonków. Nie czytałem "Katechizmu katolickiego", tylko teraz na potrzeby tego tematu zerknąłem w miejsca zajmujące się rodziną, i nie znalazłem nic o posłuszeństwie czy poddaństwie. Jest to możliwe jednak tylko poprzez pomijanie niewygodnych zapisów lub umniejszanie ich roli, jak to widać w przywołanym przez Ciebie komentarzu Franciszka. Chociaż moim zdaniem komentarz Franciszka nie jest rozstrzygający. Jest przecież mniej ważny od tekstu natchnionego (wg wierzeń chrześcijan) i jak widać po wcześniejszych cytatach, duchowni konfrontowani ze słowami Apostoła Pawła o porządku w małżeństwie, stoją na stanowisku Pawłowym. W sytuacji, gdy nie muszą być konfrontowani z konkretnymi zapisami, mogą sobie dobierać takie, które pasują do tezy, którą chcą promować. Jak na przykład tu, w Liście do biskupów napisanym przez J. Ratzingera i zatwierdzonym przez Jana Pawła II:
https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20040731_collaboration_pl.html

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 8.03.2023 o 12:55, Abra napisał:

Powiem Wam, że ja jestem zdruzgotana tekstem. Kobieta jest stworzeniem, które należy ukształtować, nauczyć, dać zewnętrzny impuls. Kim jest kobieta bez męża? Kawałkiem drewna bez emocji i uczuć? Kim jest kobieta póki ne spotka na swojej drodze męża? Jest kimś? To mężczyzna ją tworzy, pobudza, rozbudza? Nie jestem emancypantką czy feministką ale idea udoskonalania mojej osobowości przez mężczyznę wydaje mi się mocno dziwaczna.

Nie wspomnę już o związkach jednopłciowych. Chyba nie ma na nie miejsca w takim świecie.

Ksiądz Jan może i miał dobre intencje ale mi nie podoba się to co napisał.

To właśnie jest mocno uderzające, że kobieta sprowadzana jest do roli odpowiedzi na pytanie męża. Jej miłość ma być odpowiednia do jego miłowania, ma być reakcją na miłowanie, którym obdarza ją małżonek. To nie kobieta ma wychodzić z inicjatywą. i jak się okazuje, można próbować ubierać to w kuszące słowa. I pewnie nawet wielu kobietom mogą się one spodobać. Nikt nie jest w stanie wziąć odpowiedzialności za drugiego człowieka, w takim sensie, jak to dzisiaj możemy rozumieć. Pewnie inaczej było w relacji pan - niewolnik, w której pan mógł nie przejmować się życiem niewolnika, a tylko kwestią korzyści, jaką on dla niego stanowi.
Poruszyłaś ciekawy wątek pytaniem, kim jest kobieta póki nie spotka na swojej drodze męża. Ciekawy, bo chociaż w Biblii (w NT) wyrażana jest wyższość dziewictwa nad stanem małżeńskim i nawet zachęta do niewstępowania w związek, dzisiaj abp M. Jędraszewski mówi o złej "modzie na singielstwo". Jak to się ma do słów Apostoła Pawła?
Może warto zacytować (1 List do Koryntian, rozdział 7) :
"1 Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. 2 Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża. 3 Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. 4 Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu.
7 Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja1, lecz każdy otrzymuje własny dar1 od Boga: jeden taki, a drugi taki. 8 Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. 9 Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć.
(...)
25 Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. 26 Uważam, iż przy obecnych utrapieniach8 dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. 27 Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! 28 Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić.
(...)
38 Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia".


Kobieta zatem istnieje również bez mężczyzny, ale Ratzinger nawet jej dziewictwo potrafił sprowadzić do kwestii macierzyństwa:
"Choć macierzyństwo jest kluczowym elementem do zrozumienia kobiecej tożsamości, nie pozwala ono na traktowanie kobiety tylko z punktu widzenia biologicznej prokreacji. Można napotkać w tej kwestii poważne nadużycia, które podkreślają rozrodczość bio- logiczną z punktu widzenia czysto witalistycznego, któremu często towarzyszy niebezpieczne lekceważenie kobiety. Chrześcijańskie powołanie do dziewictwa, odważne w porównaniu z tradycją staro-testamentalną i wymogami wielu społeczności ludzkich, posiada pod tym względem wielką wagę.17 Ono podważa radykalnie wszelkie zakusy by zredukować wizję kobietę do posłannictwa, które byłoby jedynie czysto biologicznym. Tak jak dla dziewictwa fizyczne macierzyństwo jest przypomnieniem, że nie istnieje powołanie chrześcijańskie, jak tylko w konkretnym darze z siebie dla drugiego, tak też macierzyństwo fizyczne otrzymuje od dziewictwa przywołanie o jego fundamentalnym wymiarze duchowym: nie wystarczy dać fizycznie życia, by móc mówić o prawdziwym zrodzeniu drugiego. Znaczy to, że macierzyństwo może znaleźć swoje formy pełnej realizacji także tam gdzie nie ma fizycznej prokreacji." (pod tym linkiem: https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20040731_collaboration_pl.html

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
Dnia 9.03.2023 o 12:26, Abra napisał:

Idea poddaństwa, oddania, podległości jest nawet kusząca. Jest tylko jeden problem - autonomia decyzji. Z komentarza wynika, że nie ma na nią miejsca. Nie rozważa się nawet takiej możliwości w przypadku kobiety. Kobieta nie może być przewodnikiem, nie może być równa mężczyźnie. Może ewentualnie świecić jego światłem. Mowa jest o miłości ale według mnie brakuje w tym szacunku.

Mam podobne odczucie co do braku szacunku. Widać to w oczekiwaniu, by kobiety było tyle, ile jej potrzebuje mężczyzna. Kobieta nie powinna wychodzić ze swoją miłością, ma tylko odbierać miłość męża. Przez wieki ukształtowało to też poglądy na seksualność kobiet. Kobieta odczuwająca pożądanie to zła kobieta, przejmująca władzę mężczyzn.
Ale owszem, jest próba zagwarantowania szacunku wobec mężczyzny. "Żony, ze czcią odnoście się do swoich mężów". Wymowny jest też przykład z nakryciem głowy:
" Bądźcie naśladowcami moimi1, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa. 2 Pochwalam was, bracia, za to, że we wszystkim pomni na mnie jesteście i że tak, jak wam przekazałem, zachowujecie tradycję2. 3 Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową3 każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa3 - Bóg. 4 Każdy mężczyzna, modląc się lub prorokując4 z nakrytą głową, hańbi swoją głowę. 5 Każda zaś kobieta, modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę; wygląda bowiem tak, jakby była ogolona. 6 Jeżeli więc jakaś kobieta nie nakrywa głowy, niechże ostrzyże swe włosy! Jeśli natomiast hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona, niechże nakrywa głowę! 7 Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny5. 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny6. 10 Oto dlaczego kobieta winna mieć na głowie znak poddania, ze względu na aniołów7. 11 Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. 13 Osądźcie zresztą sami! Czy wypada, aby kobieta z odkrytą głową modliła się do Boga? 14 Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, 15 podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą? Włosy bowiem zostały jej dane za okrycie. 16 Może ktoś uważa za właściwe spierać się nadal, my jednak nie jesteśmy takiego zdania, ani my, ani Kościoły Boże8." (1Kor, 1-16)

Hm. może trochę przynudzam cytatami...
 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra

Współczesnemu światu zaczyna brakować autorytetów. Taka szybka refleksja. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

Tak, to prawda. Może jeszcze Dalajlama się utrzymuje, ale to nie w naszej kulturze.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Horche
Dnia 8.03.2023 o 12:55, Abra napisał:

Powiem Wam, że ja jestem zdruzgotana tekstem. Kobieta jest stworzeniem, które należy ukształtować, nauczyć, dać zewnętrzny impuls. Kim jest kobieta bez męża? Kawałkiem drewna bez emocji i uczuć? Kim jest kobieta póki ne spotka na swojej drodze męża? Jest kimś? To mężczyzna ją tworzy, pobudza, rozbudza? Nie jestem emancypantką czy feministką ale idea udoskonalania mojej osobowości przez mężczyznę wydaje mi się mocno dziwaczna.

Nie wspomnę już o związkach jednopłciowych. Chyba nie ma na nie miejsca w takim świecie.

Ksiądz Jan może i miał dobre intencje ale mi nie podoba się to co napisał.

Ktoś , kto tak  pisał nie wie nic o kobietach  z historii.  O Joannie D'Arc nic nie wiedział. O Amazonkach też nic nie słyszał. 

Od wielu lat doniesienia medialne zatrzymują się raczej na feministkach anarchistkach i tylko takie są prezentowane w reportażach i prasie  . Kobiety odzyskuj swoje dziedzictwo  rycerskie  gdy działają  z pomocą filozofii egzystencjalnej .

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abra
4 godziny temu, Horche napisał:

Ktoś , kto tak  pisał nie wie nic o kobietach  z historii.  O Joannie D'Arc nic nie wiedział. O Amazonkach też nic nie słyszał. 

Od wielu lat doniesienia medialne zatrzymują się raczej na feministkach anarchistkach i tylko takie są prezentowane w reportażach i prasie  . Kobiety odzyskuj swoje dziedzictwo  rycerskie  gdy działają  z pomocą filozofii egzystencjalnej .

 

 

 

 

Kobiety specjalizują się raczej w pracy u podstaw.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra
8 godzin temu, Horche napisał:

Ktoś , kto tak  pisał nie wie nic o kobietach  z historii.  O Joannie D'Arc nic nie wiedział. O Amazonkach też nic nie słyszał. 

Od wielu lat doniesienia medialne zatrzymują się raczej na feministkach anarchistkach i tylko takie są prezentowane w reportażach i prasie  . Kobiety odzyskuj swoje dziedzictwo  rycerskie  gdy działają  z pomocą filozofii egzystencjalnej .

Sam chyba nie wierzysz w to, co napisałeś. Ale ciekawe jest przywołanie sławnych kobiet z historii, najwyraźniej w celu podważenia nierówności między mężczyznami a kobietami. Pytanie - czy jeśli okazuje się uznanie kilku przedstawicielom danej grupy, a resztą grupy się gardzi, może to prowadzić do tezy o szacunku wobec tej grupy?

Dlaczego wspomniałeś o filozofii egzystencjalnej? Brzmi to ciekawie... możesz to trochę rozwinąć?

Edytowano przez Tako rzeczka Brahmaputra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tako rzeczka Brahmaputra

Jeśli chodzi na przykład o Joannę d'Arc, to nie wiem czy miała jakiś wkład w poprawę sytuacji kobiet. Ceniono ją nie za to, że była kobietą, lecz mimo tego faktu. Ludzie uwierzyli, że jest narzędziem Boga, więc tak też do niej podchodzono. Ale czy skutkowało to tym, że w jakiejś gospodzie szynkarz na wieść o czynach Joanny rzekł sobie - "do diaska", i do żony - "żono, odejdź od garów, porozmawiajmy o życiu i polityce"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość
1 godzinę temu, Tako rzeczka Brahmaputra napisał:

Ludzie uwierzyli, że jest narzędziem Boga,

Jacy ludzie? Masz na myśli siebie? I skąd wiesz w co ludzie wierzą? Zwierzają się tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...