syn fubu 485 Napisano 10 Października 2021 (edytowany) Niebo, ziemia mówią mi jedną rzecz - Jesteś zbyt mało ućpany, i Ty to wiesz. Weź więcej tabsów, zapij to kawą pomyśl o tym że, przejedziesz się Ładą bo nie masz nic za swą wrażliwość ani słów lub chwały, innej niż znana ci miłość i jeśli spytasz czym dla mnie jest dno odpowiem ci - To trzeźwość, ot co. Wtedy wiosenny promyk lico opromienia niby nic nie zmienia, jednak ciepło rzecz al'a wienna tak czująca jak ja, kiedy jestem so high Ach, japońskie budowle, w błękicie nieba postawione nieczytelne z daleka, a z bliska wręcz boskie dajcie mi hotel, zestaw podróżny bym mógł się naćpać, nie budzić drogą nie trudzić, na sofie leżeć, ćpać ile wlezie interesy załatwiać przez mobile z klawiaturą w mojej głowie wielki wylot lotniskowy przelatuje tam samolot o nazwie Pszczoły Adrenochrom, opium, nie wpuszczam fermentu o skazie wszystko się ładnie składa, chcesz to - to lub, nie to spierdalaj Pizdeczko młoda, nie prześpij trwożnych myśli wejdź na łóżko ściągnij spodnie posłuchaj królowych lub królów one mają asa, damę i kiera mam to jednak gdzieś, ty rozpłaszcz się na waleta. Edytowano 10 Października 2021 przez syn fubu 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
WtomiGraj 161 Napisano 10 Sierpnia 2022 Prymitywny wiersz, bynajmniej nie mający na celu artystycznych wzruszeń... ale może kogoś rozbawi Rybia mowa, rybie rymy Chętnie bierze w objęcia cudze niemowlęta A na własne dzieci drze się jak najęta Z uprzejmym skinieniem rozmawia z sąsiadką A do męża rano skacze z bluzgów jatką Na psa ciecia grzeczniej niż na bliskich woła A w niedzielę dzieci wiedzie do kościoła Na zamknięcie doby do modlitwy klęka Ale dach z nią wspólny to dantejska męka Już za życia splata na skroń aureolę Chociaż mąż, dzień po dniu, przeklina swą dolę Najlepsze mniemanie ma o swej osobie Choć domownik chętniej widziałby ją w grobie Z naciskiem wylicza, jak wielce się stara Za to rygor trzyma, jak w pruskich koszarach Echem huku wrzasków ściany domu puchną Eksplozji nie ujdziesz, toć skarpety cuchną Za wzór Matki – Polki w gościach siebie stawia Podczas, gdy mąż do dom wracać się obawia W pracy się przechwala, jak lepi pierogi Już za drzwiami domu, ma ogon i rogi Na facebook dodaje portrecik rodzinny Lecz małżonek zawsze jest wszystkiemu winny Choć ogląda modny serial o miłości W jej manierach nie ma grama łagodności Chociaż w domu usta wiecznie ma rozwarte „Ja mam serce dobre!” – będzie szła w zaparte Gdy chcesz nazwać sprawy, jak są, po imieniu Zapomnij o luźnym w fotelu siedzeniu Uwag czy sugestii nie przyjmuje wcale Że nie jest ceniona, utyskuje z żalem Gdy wam w bezradności ręce opadają Ona: ”czego chcecie, inni gorzej mają!” Choć najlichszą zupę dzieciom chwalić każe Za kilka słów prawdy beczy i się marze Gdy trafi ją ostrze krytycznego głosu Zrobi z się największą męczennicę losu Z pretensją wyrzuca: „poświęciłam tyle” By w popisie tanim lać łzy krokodyle Ryczy: ”zobaczycie, kiedy mnie zabraknie…” Podczas gdy domownik błogiej ciszy łaknie Jak ją udobruchać - martwisz się i głowisz Żeby wrzask usłyszeć: „bo ty nic nie robisz!” Na Zdjęciu urocza, dla ciebie Ksantypa Milcząc przy obiedzie czujesz, że to stypa Lecą dni i lata, mnoży kłąb siwizny W myślach żal i gorycz a na sercu blizny Wiersz nie z tych ambitnych, by się w głowę drapać Czytając się śmiejesz, by później popłakać Choć podobnych wierszy pisać mogę wiele Proste rymowanki mają jasne cele Jak Janowe fraszki, wiersz musi mieć morał Nie sądź, Czytelniku, rodzin po pozorach! 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
WtomiGraj 161 Napisano 12 Sierpnia 2022 Monidło Na front wyrusza z archiwum wspomnień Co w mózgu leżą na półce przedniej Prześladuje dniem i nocą Pojawiając się znikąd Pięścią twardą łomocze Z kopa sam włazi Bezczelnie przed zasłoną powiek Paraduje z butą Demoluje myśli układ Gdy przycisk play wciska Flashback, obraz koszmarny Upiór – M a m i d ł o Widok jej gęby otwartej Jak bułka codzienna rozkrojona M o n i d ł o! I już włosy roztrzepane Skaczą w rytm jak w cyrku pudle Ciemne suczki tresowane Naraz ręce chodzą jeszcze Jak w ulewie wycieraczki Wzdycham wewnątrz: „wyłącz wreszcie” Chcę wysiadać Klakson – kobieta, kobieta – klakson! Kierownica częściej Słyszę wrzaski, wrzaski, wrzaski… Nie chcę ciebie widzieć więcej Bez areny rącza suko Bez publiki gęstej Los garbaty, marny, srogi Ten koślawy życia trend Wyrok, nazwę po imieniu Dopust Boży – śmiało twierdzę Czemu wybrał właśnie mnie Czyż musiałam spotkać cię? I tylko tyle ci teraz powiem Przez ciebie kłócę się co dzień z Bogiem I pytam Go jak to być musi Że słynny co.vid cię nie udusił? Przestań się chwalić żeś Majstersztyk Nie kłam, zbyt dobrze cię znam Gotowa do ryku Jak sprinter do biegu Monidło bez moralnych ram! 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Maybe 4 854 Napisano 12 Sierpnia 2022 @WtomiGraj trochę jak o mojej matce. moze mniej jazgotliwej. Teraz patrzę na nią trochę inaczej, wiem że sama była przez życie poraniona. Inne czasy były, nie było opieki psychologicznej, każdy radził sobie jak umiał. Nie każdy umiał. Teraz to już ważne, żeby zadbać przede wszystkim o siebie. 1 Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Serotonina 288 Napisano 19 Listopada 2022 Insomnia Leżę. Mocno leżę. Tak, że aż nie mogę zanąć. Za mocno chyba. Próbuję, ale już nie wierzę, że wyślizgnę się jeszcze dziś choć na chwilę z objęcia świadomości. Coraz bardziej mnie bierze Wkurwienie i ucisk na czaszce I już wiem, że iskra zapłonu uruchomiła szereg mechanizmów, a koła zębate powoli zaczynają się obracać, zgrzytać, obcierać, kruszyć to co pomiędzy nimi. Moja koszulka do spania cała ujebana. To się już nie spierze. Poduszka z kamienia, ciało niewygodne, pozycji sto tysięcy. Irytacja nie do zniesienia i nie do zniesienia są wszelkie próby odciągnięcia uwagi od faktu niespania poprzez czytanie, liczenie od tyłu, pierdół oglądanie, siedzenie po ciemku, włosów wyrywanie i chęć zabicia mózgu za pomocą tabletki na spanie. Chociaż minutkę... Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
syn fubu 485 Napisano 20 Lutego 2023 Dnia 12.09.2021 o 20:05, syn fubu napisał: "Myszołaz" Ty myszołazie wspinający się nieustannie po górach w Szwajcarii w przebłysku słońca, pejzażyście jesteś widoczna lub myszołaz z dalekiej Syberii siedzi cicho pod podłogą, na niezmierzonej prerii jednak w domostwie, gdzie ciepło i znośnie Ty myszołazie podjadający ser z mleka owczego jesz inne zwierzę nie wiedząc nawet tego jakże słodka jesteś myszołazie lecz w mojej szufladzie wciąż nie widzę Cię także i na szafie, brak uszu i mysich łapek myszołazie, wyjdź ze swej dziurki a na pewno Cię zobaczę. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
syn fubu 485 Napisano 16 Lipca 2023 Dnia 27.07.2019 o 21:52, syn fubu napisał: Leże na plaży, wokół mnie żółte maki przed nimi zaś fioletowe róże adiutują ogromne, rdzawe słoneczniki słońce wymyślone wyciąga dłonie, dotyka mnie - później tak powiem w dole, w piachu zagrzebany bóg razem z nazistami dogorywa wraz z rakiem - patykiem z mułu wygrzebanym pół-winne wersy nieprzypominające o tysiącach sandałów i okularów w obramowaniu ty, jak zawsze niezmienna ćma wielkości metra i czterdzieści skrzydeł zasuszona, przybita, ożywająca w wyobraźni lecz wciąż żywa, żywsza niż ja W ostatnich miesiącach jestem owładnięta niemocą twórczą, cofam się wstecz np do roku 2019 gdzie przez kwartał stworzyłam jedynie jeden wiersz. Cudowności sprzed lat, i nic się nie zmieniło. Cytuj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach