Skocz do zawartości


Przeszukaj forum

Pokazywanie wyników dla tagów 'wiersze'.

  • Szukaj wg tagów

    Wpisz tagi, oddzielając przecinkami.
  • Szukaj wg autora

Typ zawartości


Forum

  • Dyskusje
    • Przywitaj się
    • Rozmowy w toku
    • Plotkarnia
  • Wydarzenia i Aktualności
    • Polityka
    • Z kraju i ze świata
    • Gospodarka
    • Wspomnień czar
  • Na luzie
    • Dowcipy
    • Stand-up i Kabarety
    • Memy i Śmieszne filmiki
    • Gry i zabawy
    • Pytania i odpowiedzi
  • Rozrywka
    • Film i kino
    • Telewizja
    • Muzyka
  • Zainteresowania
    • Hobby
    • Moda, uroda i zdrowie
    • Kulinaria
    • Zwierzęta
    • Edukacja i Praca
    • Turystyka
    • Sport
    • Motoryzacja
    • Psychologia, Socjologia, Nauka i filozofia
    • Strefa Tajemnic
  • Technologia
    • Komputery
    • Telefonia
    • Gry i Konsole
    • Pozostałe
  • Artystycznie
    • Nasza twórczość
    • Literatura
    • Kultura i sztuka
  • Trudne sprawy
    • Miłość i przyjaźń
    • Problem
    • Sprawy damsko - męskie
    • Religia
    • Samotni
    • Rodzina i dzieci
  • Mój region
    • Województwa
    • Zagranica i polonia
  • Inne
    • Dom i Ogród
    • Bazar
  • Sprawy Forum
    • Regulamin Forum Nastroik.pl
    • Ogłoszenia
    • Poradniki
    • Forumowicze Pomagają
    • Pytania, sugestie i problemy

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpocznij

    Koniec


Filtruj po ilości...

Znaleziono 10 wyników

  1. syn fubu

    Własne

    Wybrane: Przychodzę z odmętów różowego pyłu zatroskanego zboża, londyńskiego herbatnika przy zbiorach gruszek zimowych, jako węch obitych skórek spod skrzynek zjawiam się i obwieszczam: One nie cierpiały! czas kiedy kwitłaś jak drożdże w misce, kiedy wierszem mówiłaś: "Na wieś mnie nauczy, o boże lasów topoli, brzóz i lip weselnych opływających jak barć w słodkości, w wódkę i syrop z gorzelni!" Kiedy łkać przestawałaś, jak krople cichną po deszczu ale skrzypce nadal piszczą, wciąż grają znane melodie to dobrze - powtarzasz, to dobrze. Słodka depresjo, wiercąca sen słodka odgłos wydająca słodka, nieznośna jak dzień jak noc letnia krótka bez słońca słodka depresjo cudowna me liście, me włosy w obłędzie gdy cię zobaczę ukocham bez końca, bez końca, bez końca... Niekonwencjonalny uśmiech mam niekonwencjonalnym lasem szyty niekonwencjonalnym gniazdem zdobyty przez króla i gwiazdy i obłok wykluty. Hej francusko hej francuski uśmiechu hej francuska modo hej gdy idziesz dziś z mamą hej gdy palisz przed szkołą hej francusko ma wielka tak, tu na ciebie poczekam w słońcu, na mrozie czy we mgle mówię ci zatem - nie śpiesz się gdyż wiesz francusko, ja lubię cię. Zawiersz, obieżyżar co za szpar w ten skwar lodowy się wdarł cudny to szkwał kamcie z żamcie, rzuć na szyk lodu płomień, ptaków syk węża zyg, żaka zak dłoni frach, ściany dach zapach! melmięto niebiesko jak z obiegu przęsło jak kolędy nie chodź tu tam gdzie lecą krą nie, nie maluj, modelu z lnu liścia bo dowiedzie prawdy ta wieś aż znad Wisła! ty usiądź przeczekaj, ruszając się zwlekaj złociste twe grzmoty, purpurą lśnią koty oby zatem, oby... co wiersz to też nowy. Kwiaty starości popatrz jak wyglądają róże których pierś z pąka się wyrwała całe wieku temu pamięć o nich niepodlewana kogo wypatrzą w oddali do życia namiętności tęsknota flagą powiewa, z chorągiewką zwątpienia o ile człowiek ma gorzej gdy starość w nim zagości wtedy zmięte obrazy w kwiaty starości swej zbiera
  2. cyganka

    Wiersze o Jesieni...

    Pomaluj... Pomaluj purpurą jak wino dojrzałe i liście ich winorośli Pomaluj żółciami słonecznika, dyni co się na grządkach rozrosły pomaluj lawendą niech wonią omami i wrzosem liliowym pomaluj pomaluj jak w sadach grusz kosze zerwanych i jabłek od słońca rumianych pomaluj świat cały w mozaikę kolorów jak tylko w nie jesień bogata pomaluj mi życie w pastele spokojne gdy jesień piękniejsza od lata. pomaluj mi usta koralem jarzębin karminem róż - serce pomaluj i przybądź z paletą barw pełną i pędzlem i bądź mi nadwornym malarzem! Jadwiga Zgliszewska
  3. cyganka

    Wiersze o ptaszkach...

    Do słowika... Słowiczku! Muzyczku! Kocham cię, Słucham cię Całe nocnej ciszy godziny Czarownej, Cudownej, Miłosnej, Rozkosznej, Twej piosnki, śpiewaku jedyny. O śpiewaj, Póki maj Bogaty We kwiaty, W młodzieńczych marzeniach mi płynie. Miłosny, Rozkoszny Ów trunek, Całunek, Z ust kochanej w usta mi płynie... Antoni Kucharczyk (Jantek z Bugaja)
  4. Cooliberek

    Leonard Cohen i poezja

    Leonard Cohen nie tylko był kompozytorem , piosenkarzem ale również poetą. Urodził się w Monteralu , miał nawet pochodzenie Polskie , jego ojciec był Polakiem a matka Litwinką , był również Zydowskiego pochodzenia. Uwielbiam jego ballady ale i również czytać wiersze jakie pisał Przytoczę jeden z jego wierszy który często czytam Kwiaty, które zostawiłem w ziemi Kwiaty, które zostawiłem w ziemi, których nie zbierałem dla ciebie, dzisiaj je wszystkie odnoszę, by rosły sobie wiecznie, nie w wierszach, nie w marmurze, lecz tam, gdzie upadły i zgniły. I statki w swych wielkich dokach, bohaterskie i przemijające, którymi nie dowodziłem, dzisiaj je wszystkie odnoszę, po to by wiecznie pływały, nie w pieśni ani w modelu, lecz tam, gdzie tonęły zniszczone. A dziecko, któremu stoję na ramionach, którego tęsknoty oczyściłem, publiczną, królewską dyscypliną, dzisiaj przynoszę z powrotem, żeby na zawsze osłabło, nie w wyznaniu czy biografii, lecz tam, gdzie rozkwitło rosnąc, zabójcze i włochate. To nie choroba mnie odciąga, ciągnie do zdrady, wyrzeczenia: to jest wielkie znużenie tobą. Złoto, kość słoniowa, ciało, miłość, Bóg, krew, księżyc - Stałem się znawcą tej listy. Moje ciało, kiedyś z chwałą za pan brat, moje ciało stało się muzeum; tę część zapamiętałem z powodu czyichś ust, tę z powodu ręki, tę wilgoci, tę upału. Kto posiada coś, czego nie zrobił? Nie mam nic wspólnego z twoim pięknem, podobnie jak z końskimi grzywami i wodospadami. To moja ostatnia lista. Oddycham pozbawiony oddechu Kocham cię, kocham cię - i pozwalam ci odejść na zawsze.
  5. cyganka

    Wiersze na wieczór i noc...

    Witaj Dobry Śnie... ? Dobry sen - wiersz Jonasza Kofty... Dobry sen... Ładnie u ciebie Tyle książek Ty sam to wszystko czytasz? Jest to, co lubię "Mały książę" O! Jaka ładna płyta Leż, leż spokojnie Jutro wstaniesz Drobiazg Trzydzieści siedem dwa Zaraz opowiem Ci, kochanie Skąd przyszłam I kim jestem ja Ja jestem dobrym snem Życia mam tylko godzinę Będziesz pamiętał mnie Gdy minę Ja jestem dobrym snem W którym jest wszystko tak piękne Kochanie nie budź się Bo zniknę Tyle tu dymu Pokój tonie Otworzę zaraz okno A te koszule Na balkonie Na amen ci zamokną Leż, leż spokojnie Jutro wstaniesz Grypa Podgorączkowy dreszcz Mój czas się kończy Nie zostanę Nie mogę A dlaczego wiesz Ja jestem dobrym snem... Ja jestem dobrym snem Zasmucę cię i porzucę Dobranoc - tylko gdzie Schowałeś klucze? Jonasz Kofta No jasny gwint, nie potrafię pogrubiać tytułu, cienka jestem i tak cienko wychodzi... ?
  6. Król Elfów Czyj galop tak tętni w wichrze i ćmie? To ojciec z swym synem na koniu w cwał rwie, to ojciec swe dziecię w czas wiezie spóźniony i grzeje, ogarnia mocnymi ramiony. -Mój synu, wciąż z lękiem twarzyczkę zasłaniasz -Nie widzisz, mój ojcze, jak Elf nas dogania? Król Elfów w koronie... i wlecze swój płaszcz... -Mój synku, mgły wstają i wloką się, patrz! "Pójdź do mnie, chodź do mnie człopczyno bez obaw! Znam ślicznych gier mnóstwo, chodź pobaw się, pobaw! I pełno mam kwiatów na brzegach mych wód, a matka ma chowa złocistych szat w bród..." -Mój ojcze, mój ojcze, czyś tego nie słuchał, co Elf mi obiecał, naszeptał do ucha? -Uspokój się synku, uspokój się mały, to wiatr tak w olszynach liść rusza, liść stlały. "Choć piękny mój chłopcze, w te olchy... choć ze mną! Me córki troskliwie hołubić cię będą. Me córy tam tańczą, nim zejdzie świt - wśpiewają, whuśtają i ciebie w swój rytm..." -Mój ojcze, nie widzisz, tam w cieniu, przy drzewie Król Elfów mnie wabi do swoich królewien -Mój synku... mój synku sokoli mam wzrok: To stare trzy wierzby szarzeją przez mrok. "Ja kocham się w tobie, twój wdzięk mnie zniewolił, a będziesz oporny, to porwę wbrew woli! " -Tatusiu, tatusiu, ach jaki ból! Już ciągnie mnie, ciągnie okrutny Król!... Strach ojca porywa. Ostrogą spiął konia, Wiatr ściga - a dziecko majaczy w ramionach. I dopadł wrót domu, nim zeszedł świt. Na rękach syn jego już nie żył, już stygł...
  7. cyganka

    Wiersze o kwiatach...

    Dzień dobry, już wstałam i Witam kwiatami... ? Dzisiaj Magnolią... Time-Lapse: Magnolia Stellata blooming... Magnolia... Naprzeciw mojego okna zakwitła magnolia wypyszniła się na kilka dni królowa efemeryd skąpana w bieli nieszczęsna! zapewne nie wie że na ile piękna na tyle krótkowieczna wczesną wiosną patrzyłam na nią z okna chwilę potem dziwnie opustoszał mój prywatny krajobraz za rok dopiero na nowo wybuchnie bielą aby niebawem niepostrzeżenie umierać... Jadwiga Zgliszewska
  8. Gość

    Opowiadania z morałem

    Chciałabym, aby w tym temacie znalazły się opowiadania, historie, wiersze, bajki... zmuszające czytelnika do zadumy. Jeśli chociaż jedna osoba pod wpływem tych tekstów zastanowi się nad swoim życiem, to uznam, ze warto było założyć ten temat... PRZYJACIELE Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dal mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w plot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś. Pierwszego dnia chłopiec wbił 37 gwoździ. W następnych dniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzien. Odkrył, ze łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe. Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w plot żadnego gwoździa. Poszedł wiec do ojca i powiedział mu, ze tego dnia nie wbił żadnego gwoździa. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim. Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, ze wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział: "Synu zachowałeś się dobrze , ale spójrz , ile jest w plocie dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu cos brzydkiego zostawisz w nim ranę taka jak te.... Możesz wbić człowiekowi nóź, ale rana pozostanie. Nie ważne ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie. Rana słowna boli tak samo , jak fizyczna. Przyjaciele są rzadkimi klejnotami , sprawiają , że się uśmiechasz i dodają ci otuchy. Są gotowi Cię wysłuchać , kiedy tego potrzebujesz , wspierają Cię i otwierają przed tobą swoje serca." Jeśli możesz , wybacz innym dziury, które zostawili w Twoim płocie. WYKŁAD Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoi i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: Wasze mieszkanie, Wasz dom albo Wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek... PRAWDZIWA MIŁOŚĆ Pewnego wieczoru chłopiec wszedł do kuchni, gdzie jego mama właśnie przygotowywała kolację i wręczył jej zapisaną przez siebie kartkę papieru. Kiedy mama wytarła w fartuch mokre ręce i wzięła kartkę, przeczytała nastepujące słowa: koszenie trawy 5 zł sprzątanie mojego pokoju 10 zł pójście do sklepu za Ciebie 3 zł pilnowanie braciszka 5 zł wynoszenie śmieci 2 zł dobre stopnie 20 zł zamiatanie i grabienie podwórka 3 zł Razem: 48 zł No cóż, matka popatrzyła na stojącego wyczekująco chłopca i mogłabym przysiąc, że przez głowę przemknęły jej liczne wspomnienia.. Nastepnie wzięła pióro i napsiała na drugiej stronie kartki : Dziewięć miesięcy podczas których nosiałam Cię pod sercem, a Ty rosłeś we mnie - za darmo. Wszystkie noce, gdy czuwałam przy Tobie, pielęgnowałam i modliłam sie za Ciebie - za darmo. Wszystkie godziny próby i łzy wylane z Twojego powodu przez wszystkie lata Twojego życia - za darmo. Wszystkie noce wypełnione lękiem i zmartwienia, których się spodziewałam - za darmo. Zabawki.. jedzenie.. ubrania.. i nawet podcieranie Ci nosa - za darmo. A kiedy dodasz to wszystko przekonasz się, że..."Prawidziwa milosc nie kosztuje nic ... " Kiedy syn przeczytał napisane przez matkę słowa, w jego oczach pojawiły się wielkie łzy. Popatrzył na nią i powiedział 'Mamo, bardzo Cię kocham'. Potem wziął dlugopis i wielkimi drukowanymi literami dopisał: ZAPŁACONO... JAK ZATRZYMAĆ PRZYJAŻŃ ? Chlopiec spacerował plażą razem ze swą matką. W pewnej chwili zapytał: - Mamo, jak można zatrzymać przyjaciela, kiedy w końcu uda się go zdobyć? Matka zastanowiła się przez chwilę, potem schyliła się i wzięła dwie garście piasku. Uniosła obie ręce do góry; zacisnęła mocno jedną dłoń: piasek uciekał jej między palcami i im bardziej ściskała pięść, tym szybciej wysypywał się piasek. Druga dłoń była otwarta: został na niej cały piasek. Chlopiec patrzył zdziwiony, potem zawołał: - Rozumiem!
  9. Cooliberek

    Poezja śpiewana Karola Wojtyły

    Dzisiaj słuchając jednej z najpiękniejszych Modlitw w świecie muzyki . Odsluchalam przypadkowo wiersz Karola Wojtyły śpiewany Każdy kto kochał JPII wie że pisał wiersze i to jeszcze jakie . Posłuchajcie i sami wklejajcie linki lub jak kto woli same tytuły wierszy . Możemy również rozmawiać , rozmyślać nad nimi .:) Zapraszam Wszystkich serdecznie ?
  10. W Sobótkową Noc magiczną Pośród bagien, w leśnej głuszy, gdzie drzew starych kilka stało Dziewczę młode cicho szlocha, piersią tuląc martwe ciało Po policzkach łzy jej płyną, ból okrutny kryje w sobie Jej kochany wszak niedawno wiecznym snem spoczywał w grobie Jego oczy - martwe oczy, niczym drogowskazy piekła Jego twarz anielsko jasna, jego dusza zeń uciekła A pragnienia i nadzieje które dotąd nosił w sobie Pochłonęła czarna ziemia – razem z nim usnęły w grobie Lecz to czas jedynej nocy, kiedy magia włada światem Czas gdy szepczą wszystkie drzewa, może go obudzą zatem? Może leśni słudzy cienia, przywołani w Noc Kupały Sprawią że powróci dusza, ze snu wstanie ukochany Trzeba zatem czar odprawić, wezwać księżyc do pomocy Prosić ogień by rozpalił, światłem jego martwe oczy By wróciły sny, marzenia, i nadzieja tej miłości By już zawsze trwało szczęście wprost z kochania i radości Jednak kiedy dziewczę smutne, twarz zbliżyło do kochanka Cała aż zadrżała z trwogi, bo nie miała przecież wianka A to dzięki niemu właśnie, jest nadzieja że się uda W Sobótkową Noc magiczną, prawie boskie czynić cuda Zamiast więc przywrócić życie temu, który w jej był sercu Padła z bólem na kolana, przy utkanym z mchu kobiercu I zrobiła to co mogła, pewnie mi nie uwierzycie By na zawsze być z kochanym, odebrała sobie życie

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...