Skocz do zawartości


Viktoria

Wiosna tej jesieni

Polecane posty

Dionizy

Przeleciały dwa dni. 11 i 12 listopada. Niedziela w górach na Śnieżnych Kotłach w poszukiwaniu w samotności czegoś tam w głębi duszy a właściwie gdzieś w jej odległych zakamarkach gdzie tak na co dzień nie ma czasu zaglądać. Czasem trzeba trochę poodkurzać  w pamięci stare fotografie i słowa dawno wypowiedziane. Kolorowe mchy i porosty na skałach dobrze wpływają nastrój w czasie porządkowania. Podobnie jak szeleszczące liście i pstrykające pod nogami gałązki. Przyniosłem stamtąd kilka szyszek, jakieś dziwne w formie huby, kawałki patyków i kory z szarozielonymi porostami. To takie moje przydasie. Piękna i wzruszająca jest aura jesiennych gór.

W poniedziałek pojechałem na równiny. Bory Dolnośląskie w pewnej swojej części są jeszcze w bardzo dziewiczej formie. uwielbiam wysokie rosłe stare drzewa często otulone powojami o tej porze roku krwistoczerwonymi a pod nimi młody drzewiasty narybek i krzewy. Przestrzeń pomiędzy pniami wyścielona jest zielonym puszystym dywanem. Chętnie gdyby była taka możliwość zostałbym tam na zawsze.

Znowu dopadła mnie tam świadomość bezsensu codziennych dni, nierealności marzeń, oszukiwaniu samego siebie, życia w złudzeniach....... Smutno mi teraz. Może odnajdę równowagę  w swojej pracowni wśród kamiennych owadów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


aliada
15 godzin temu, LayneStaley napisał:

Nie dawno kupiłem Komiks Gigant z kaczkami w roli głównej ;D

Jak się kupowało każdy numer, to kiedy stały na półce, literki na grzbietach układały się w napis. ?

Mam ich jeszcze trochę na strychu, jakoś żal było wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
50 minut temu, aliada napisał:

Jak się kupowało każdy numer, to kiedy stały na półce, literki na grzbietach układały się w napis. ?

Mam ich jeszcze trochę na strychu, jakoś żal było wyrzucić.

Kurczę, też trzymam. Mam jedną szafkę zawaloną komiksami, większość z lat 90. Fajnie było wrócić do przygód kaczek :)

Godzinę temu, Dionizy napisał:

Niedziela w górach na Śnieżnych Kotłach w poszukiwaniu w samotności czegoś tam w głębi duszy a właściwie gdzieś w jej odległych zakamarkach gdzie tak na co dzień nie ma czasu zaglądać.

Zazdroszczę wypadu w góry. Świetnie to opisałeś i jakie pamiątki!! Dziwne to takie znoszenie rzeczy typu kamienie, patyki itp. Też mi się zdarzało. Potem będąc na dole zastanawiam się po co mi to, ale tam na górze była jakaś taka potrzeba. Byłem w tym roku w Karkonoszach, tzn. Śnieżka, Samotnia. Te rejony. Pokochałem to. Będąc tam czuję się wolny, tak że czuję to aż fizycznie. Do tego pięknie tam jest. Muszę zacząć zwiedzać też inne regiony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Lee, został trochę przez przypadek autorem komiksów. Chciał być pisarzem. Gdyby jego wizja swojej przyszłości przysłoniła mu to, czym w danej chwili mógł się zająć, być może nigdy nie zostałby tym, kim został. Czyli to, co kiedyś wydawało się że jest jego życiowym kompromisem stało się sukcesem.

 

Czyżby powstawał fan club kaczora Donalda?

 

Dionizy

Za długo chodziłeś, wilgocią nasiąknąleś. Musisz się przy ogniu osuszyć. Wyjąć z pudełka że skarbami dobre wspomnienia, schowane tam na pocieszenie w złe dni. Oglądnąć album ze zdjęciami, zwłaszcza to, z tym malutkim dzieciątkiem na rękach, któremu przecież nie powiesz, że dziadek ma dziś zły humor. Potem możesz wybiec trochę myślami w przyszłość, zobaczyć, że czekają na Ciebie piękne święta i niezwykły Sylwester. 

I co, dalej Ci źle?  Daj spokój, popatrz na tą górę, którą kiedyś tak pięknie opisałeś, że tylko oprawić w ramki i zawiesić nad łóżkiem. Co jej powiesz? Że nic Ci się nie chce? Że nie cieszy się perspektywa wyjazdu, podróży, pójścia gdzie się chce? 

Ona nigdzie pójść nie może. Do swego miejsca przypięta może tylko latami, wiekami oglądać kręcący się w kółko świat. Nie ma nóg, nie zaprowadzą ją dokądkolwiek, nie ma rąk - nikogo nimi nie obejmie. Mówią nawet, że serce ma z kamienia. 

Spróbuj się nad nią użalić, może zrobi Ci się lepiej.

A jak nie pomoże, to odkorkuj te baniaki z winami. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Roześmiałem się czytając Twoje słowa Primavero a już szczególnie dobry pomysł z tymi ogromnymi szklanymi butlami pełnymi radości rozpuszczonej w sfermentowanym soku winnego grona. Radości ale wtedy tylko gdy dusza śpiewa miłosne ballady lub czasem nawet disco polo czy jakiś folk. Ale czasem ta dusza bywa otulona smutkiem bezkresnym jak morskie fale i wtedy przez ten sok winny wypływają te słone fale przeciskając sie pod powieką znacząc mokre bruzdy na policzkach zamykając usta brakiem słów. A najgorsza w tym wszystkim jest świadomość własnej bezsilności i tego że nic nie można zmienić  na lepsze bo na gorsze chyba tak. Ponurak sie zrobił ze mnie ale to chyba te skoki ciśnienia i warkocze słonecznego złota i czerwieni splecione z deszczem i słotą. I ten dzień taki krótki...

A Góra stoi wpatrzona w moje okno i ciągle patrzy na mnie. Na to jak rano wstałem i w co się ubieram. Kiedyś wstydziłem sie swojej nagości ale teraz po tylu latach spędzonych wspólnie wstyd minął. Nie mam firanek w oknach i rankiem ona widzi moją bezwstydność moją męskość szukającą możliwości rozsiewu DNA mój zalotny wzrok skierowany na Nią Wieczorem muszę trochę przesunąć monitor w róg biurka by nie czytała tego o czym piszę i ze piszę te słowa do pięknej Pocahontas bo za jakiś czas gdy pójdę do niej pokrytej białym puchem może się na mnie zemścić jak to czasem robią zazdrosne Kochanki.

 

Layne. Ja preferuję stronę Karkonoszy tą od Szklarskiej Poręby. Trochę jest to przyzwyczajeni trochę rutyna. A ta góra o której tu czasem wspominam to Łabski szczyt widoczny doskonale z okna mojej sypialni. Tam góry są mniej komercyjne i aby poczuć ich pełny wdzięk i ogrom trzeba najlepiej pojechać do Michałowic a potem z parkingu przez Trzy Jawory dojść do Drogi Pod Reglami a z tej drogi już masz w zasięgu i Śnieżne Kotły i Łabski i praktycznie całe pasmo najciekawszych miejsc. Jest też w tamtym miejscy rejon gdzie istnieje tak jakby ujemne noszenie i samoloty, szybowce i inne takie urządzenia nagle zaczynają spadać w rejon czarnego stawu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Dobrze wiedzieć. Nie znam w ogóle tamtych  stron. Następnym razem gdy przyjadę do Polski, postaram się zwiedzić. Fajnie Ci. Taka wędrówka i pewnie o tej porze roku pięknie to wszystko wygląda. pewnie Cię trochę melancholia dopadła, ale przejdzie ;) Ciesz się tym, bo inni Ci zazdroszczą teraz :)

Co robisz w swojej pracowni? To rzeźby? Przydałoby się wrzucanie zdjęć na forum, bo chciałbym zobaczyć na własne oczy, to o czym forumowicze czasem opowiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
9 minut temu, LayneStaley napisał:

To rzeźby? Przydałoby się wrzucanie zdjęć na forum, bo chciałbym zobaczyć na własne oczy, to o czym forumowicze czasem opowiadają.

Mówisz i masz @LayneStaley :) W tych dwóch tematach znajdziesz parę prac @Dionizy :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
13 godzin temu, Dionizy napisał:

 Ale czasem ta dusza bywa otulona smutkiem bezkresnym jak morskie fale i wtedy przez ten sok winny wypływają te słone fale przeciskając sie pod powieką znacząc mokre bruzdy na policzkach zamykając usta brakiem słów. 

Nawet jak jesteś smutny to tak ładnie to opisujesz, że ten smutek staje się taki oswojony. Taki właściwy. Może źle myślę, uznając smutek za uczucie niepożądane. Może wcale nie trzeba smutnej duszy pocieszać i wlewać w nią na siłę pozytywne myśli. 

W smutku powstają  książki, melodie, teksty, wiersze. Coś wartościowego.

Czyli lepiej się wysmucic niż sztucznym uśmiechem łzy przykrywać.

 

Zwłaszcza gdy na końcu przez nieosłonięte okna widać pewnego pana ganiającego na golasa po domu.

Dionizy rozsiewający swoje dna. 

Bezcenne.

Wszystkie dzieci w pobliżu do Ciebie podobne?

 

Ps. Dołączasz do niezłego towarzystwa. Podobno Hemingway pisał nago. Tylko u niego te baniaki z winem raczej długo by się nie uchowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

To byl tylko taki chwilowy smutek który jak wampir zakrada się po cichu i nagle wykorzystując splot złych zdarzeń wbija swe kły prosto w ......no właśnie w co? Trudno mi jest to zdefiniować bo ja w takich chwilach kulę się całym sobą.

Kiedyś sporo pisałem o menelach. Ludziach bez domów, majątków, samochodów. Ludziach do których nie przychodzą rachunki ani płatności za coś, kiedyś tam... Oni są wolni bo gdy zechcą w każdej chwili mogą poskładać swój karton i zmienić miejsce zamieszkania. Są wolni od pajęczyny którą większość ludzi tak zawzięcie uplata by w końcu z niej zginąć. Ale czy nawet oni są wolni od emocji. Szczęśliwej miłości która pomimo że jest to i tak nigdy nie będzie można o niej powiedzieć? Czy są wolni od smutku po utracie bardziej i mniej bliskich? Nie wiem.

A co do nagości. Ja jestem naturystą i bardzo chętnie to kultywuję tylko że w miejscach i czasie gdy jest to możliwe i nikogo nie urazi. Jest w Polsce kilka miejsc gdzie naturyzm jest czymś normalnym. W takim stroju inaczej smakuje kąpiel w morzu czy jeziorze czy takie zwykłe biwakowanie. W moim gronie nie jest to ani dziwne ani wstydliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Zapomniałam o tym miejscu. To jest taki gdzieś między pokoikiem a kuchnią schowany zakątek, który czasem niepostrzeżenie się omija. Stanęłam przypadkiem w waszych drzwiach i przysłuchuję się rozmowom przyjaciół. Patrzę na okno Dionizego. Teraz już bardzo ciemno na zewnątrz, tylko gdzieniegdzie małe światełko znikające. Góra zamyka oczy, tylko czasem odbite światło błyszczy w jej źrenicach. Ziewa i wtedy do pokoju wpada lekki wietrzyk. Dbaj o nią Dyziu. Rankiem wyślij całuska, a ona dmuchnie w Ciebie nową nadzieję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
2 minuty temu, Zizi napisał:

Zapomniałam o tym miejscu. To jest taki gdzieś między pokoikiem a kuchnią schowany zakątek, który czasem niepostrzeżenie się omija. Stanęłam przypadkiem w waszych drzwiach i przysłuchuję się rozmowom przyjaciół. Patrzę na okno Dionizego. Teraz już bardzo ciemno na zewnątrz, tylko gdzieniegdzie małe światełko znikające. Góra zamyka oczy, tylko czasem odbite światło błyszczy w jej źrenicach. Ziewa i wtedy do pokoju wpada lekki wietrzyk. Dbaj o nią Dyziu. Rankiem wyślij całuska, a ona dmuchnie w Ciebie nową nadzieję. 

Ty znasz tą górę. Ty znasz Ją. Czuję to. Wiesz gdzie są te Trzy Jawory za skalnym tunelem i droga do Niej. Stroma  lub nawet stromsiejsza początkowy przez wymarły las potem koło stawu między pachnącą kosodrzewiną i dalej w górę wśród skał które mają swoje imiona i nazwy. To przez wędrowców. To oni je ochrzcili. dziwnie bo imiona typu Trzy Świnki czy Końskie Łby nie są codzienne. Po przekroczeniu granicy lasu wstępujesz w inny świat. Nie ma już drzew tylko na pozbawionych ściółki podłożu mnóstwo mchów

i rozsiewające miliony maleńkich tęcz krople rosy czy jakiejś wilgoci nawet w ciepły letni dzień. Zawsze przez dłuższa chwilę stoję wpatrzony w tą scenerię. Teraz gdy popatrzysz w górę zobaczysz ja w pełnej okazałości Potężną dumną majestatyczną Skaliste dzieło Stwórcy biegnące swymi stokami do tego jednego najwyższego miejsca. Szczyt. Często sie zastanawiam czy jestem godny by tam wejść. Czy nie lepiej położyć swoją głowę gdzieś na ogromnej skale jak na kolanach Wielkiego Ojca i powiedzieć Mu bez słów bo po co Mu moje słowa. Kocham Cię Ojcze.................. nie wiem co mam pisać.

Gdy dzień ma sie ku zachodowi czas wracać. Zawsze odkładam tą chwilę na ostatni moment tak by tylko za widoku dotrzeć do drogi po której jeżdżą strażnicy z parku Dalej nawet po ciemku sobie poradzę Wchodząc w pasmo kosówki warto popatrzeć w dół na dolinę pod stopami. Jeśli jeszcze resztki słońca oświetlają to urwisko. Tam widać wszystkie barwy świata i jesieni. Takiej zwykłej w górach. To tak jakby wielka skała z duszą układała sie do snu na puchowej pościeli z czerwonych bukowych liści upstrzonej złotem jaworów.

Zizi. Ty znasz tą Górę. Ty Ją znasz. Wiem o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Teraz to już znam na pewno. Po takim opisie czuję jakbym tam byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Zizi, czy Ty też czujesz, jakby ktoś tu o Raju opowiadał?

 

Dionizy wsiąkasz we mchy, przyklejają się do Ciebie zielone liście, skała wchodzi w Twoje mięśnie, cienkie pajęczyny stają się układem limfatycznym. Karmiony drobinkami rosy, mglistą zawiesiną czujesz w sobie tę część materii którą wszyscy w sobie nosimy, ten gwiezdny okruch, iskrę z wybuchu.

Prawie Cię nie widać, a tym samym widać Cię we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

 

7 godzin temu, la primavera napisał:

Zizi, czy Ty też czujesz, jakby ktoś tu o Raju opowiadał?

Tak, też mam to odczucie.

 

Dionizy i jego góra. Miłość wzajemna bezwarunkowa. Przenikają się nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Nie wiem co mam powiedzieć. Zachwycacie się a ja tylko piszę o tym co za oknem. Jesień robi się coraz smutniejsza tak jakby przeczuwała swój już bliski kres Jeszcze tylko miesiąc i odejdzie w niebyt. Zostawi tylko wspomnienia Hmmmm  no ale miesiąc to przecież jedna trzecia jej żywota. Więc już sam nie wiem. Wiem że pozostaną mi wspaniałe wspomnienia z tej jesieni. Cudowne barwy, rozmowy nad rzeką i ten temat tu... dzięki niemu i Wam powoli wracam do swoich myśli , pisania. Jesień jest jak Kobieta. Kapryśna, humorzasta W jednej chwili piękna wspaniała, barwna, radosna by po chwili wybuchnąć deszczowym zimnym szlochem rozmywając myśli uczucia serca. Ale jesień to nie tylko góry bo przecież podwójna jest nad jeziorami gdy w słoneczną pogodę jej narcyzm każe jej sie przeglądać w zwierciadle jeziora I pytać > Lustereczko powiedz przecież kto piękniejszy jest na świecie< I nie czeka odpowiedzi bo widzi swoją zgrabną sylwetkę w kolorowej sukni liści jesiennych, zmysłowe oczy i warkocze z promieni słonecznych. Kiedyś planowałem zamieszkać nad jeziorami ale nigdy nie odważyłem się o tym mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Jesień powiala chłodem, porannym przymrozkiem. Czy to już koniec? Czy za progiem stoi zima?

Ogołocone z liści drzewa straszą czarnymi konarami. Huśtają się na nich puste ptasie gniazda. Kołyszą się na wietrze we wszystkie strony ale trwają. Jak są zrobione? Kto ptaki uczył budować gniazda? Jak to możliwe, że bez specjalistycznych obliczeń, bez planów, bez pozwoleń, z recyklingu, z zaschniętej trawy, zagubionych piór, odłamanych  gałązek potrafią zbudować coś tak trwałego?

Może jednak zostawię ptaki w spokoju, bo przypomniał mi się ,, Ptasiek" Whartona, a tak daleko w zachwycie nad ptasim żywotem jak on w tej książce nie chcę odlecieć. 

Ale sama książka fajna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

"Ptasiek" jest nie tylko fajny, Primavero, jest od początku do końca genialny...i ekranizacja z Matthew'u Modinem nie odbiega od oczekiwań czytelnika ?

...a w Pcimiu zielono, może nie zielonością trawkową, może dużo odcieni żółci, szarawego błękitu, niemniej bez dominanty opuszczonych przez listowie konarów...urodę roślin zimozielonych najłatwiej docenić o tej porze roku...i podczas bezśnieżnej zimy...i w pierwszych chwilkach wiosny, gdy dopiero ma zamiar się rozgościć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Lato jesień zima...... rano wieczór noc....za szybko wszystko za szybko nie nadążam.

Dobrze zmysłowo, smutno tęskno...... rozmowa, list milczenia.... gubię się ginę

Wszystko za szybko idzie, za szybko mija Liście, kwiaty my. Nie wiem czy to efekt jesiennej aury ale czuję się coraz bardziej obcy na świecie.....

Ryby w moim stawiku poszły już spać Ugotowałem im ich ulubiony makaron nitki lezy w wodzie od dwóch dni w miejscu gdzie dostają papusianie i nic. Pewnie zakopały się gdzieś na dnie w mul i zapadły  w zimowy letarg 

Koniec prezentacji liści kolorowych. Jutro trzeba wszystko zagrabić.... A tak nie dawno pod czereśnią stały leżaki na których jedliśmy mięsiste owoce plując pestkami........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Pozbądź się leżaków, Dionizy ?

Ja ich nie mam, tzn. stoją zapomniane na strychu...

Zawsze kręcę się po ogrodzie i nimom wolnych chwilek na leżakowanie...

Żartowam, jasne, że żartowam...każdy ma swoje koncepcjone na kontakt z naturą.

Kiedyś, dawno, dawno temu, uważałam, że tyż po trosze 'zasypiam' na zimkę...czułam takie spowolnienie, jak staroświecki magnetofon, gdy kasetę (jakże staroświecki to termin) wciągał...

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Obcy? Skąd to uczucie. Dionizy właśnie Ty  jesteś  do natury bardzo dopasowany. Piszesz o niej tak ładnie, jakbyś z nią pod rękę chodził. Jesień kapelusz stracą Ci z głowy, zima szalikiem otula, wiosna strzela kolorami a lato zabiera w wędrówki po świecie. 

 

Almo, pisząc patrzyłam przez okno wysoko i widziałam właśnie te czarne konary stuletniej lipy. Gdybym popatrzyła niżej to zauważyłbym płążące się irgi z  uwieszonymi niczym czerwone korale owocami i bordowymi drobnymi listkami. Masz rację, przecież nie wszystko golocieje na zimę, iglaki zimozielone jakby z boku tych przemian stoją. Czasem warto spojrzeć niżej, tam też się życie toczy. 

 

Ptaśka ekranizacji nie oglądałam, zachwyt nad książką podzielam.

Widziałaś może ekranizacje innej opowieści Whartona ,,W księżycową jasną noc" ? Książka i film bardzo dobre. Opowieść o pewnej wojennej nocy. Wharton dobrze opowiadał o wojnie, nie o tej wielkiej walce z wrogiem tylko o chęci przeżycia, strachu, przyjaźni pojedynczego człowieka.

Natomiast ,, spóźnieni kochankowie" do mnie nie trafia. Po prostu w ogóle mi się nie podoba.

,, Niezawinione śmierci" trudno oceniać, bo to osobista książka o osobistej tragedii.

,,Ala" lubię za motyle. Bo trochę pokręcona, też bez zachwytu z mojej strony.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
3 godziny temu, Dionizy napisał:

Lato jesień zima...... rano wieczór noc....za szybko wszystko za szybko nie nadążam.

Dobrze zmysłowo, smutno tęskno...... rozmowa, list milczenia.... gubię się ginę

Wszystko za szybko idzie, za szybko mija Liście, kwiaty my. Nie wiem czy to efekt jesiennej aury ale czuję się coraz bardziej obcy na świecie..

Rozumiem Cię i odczuwam podobnie. Nie zawsze. Są dni lepsze i gorsze.  Jak u każdego.  Przeminie ten martwy okres, wiosna zawita i znów będzie bardziej optymistycznie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Primaverko, niezależnie od tytułowania Whartona 'pisarczykiem dla hospodyń domowych', nabyłam z wielkim ukontentowaniem wszystkie wydane pozycje i połknęłam z jeszcze większym zachwytem.

"Spaźnieni kochankowie' - dla mnie niezwykle klimatyczna powieść, pajęczyną utkana...gołębie łopoczące skrzydlato na strychu - mam ten obraz przed oczami...

"W księżycową..." - fakt, znów specyficzny, ciepły nastroik (?), lubiem tyż "Dom na Sekwanie".

"Franky Furbo" - Wharton'owskie fantasy; może i wrócę do niej, by sprawdzić, jak teraz ją odbieram...

"Ala" chyba nie znam...

 

Layne, to nie jest martwy okres, tylko śpiący...dotknij ziemi przy pniu drzewa  :)

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

A dotknę. I wspomnę Ciebie przy tej okazji. Śpiący lepiej brzmi.

Wydaje mi się, że wrażliwi ludzie są zsynchronizowani z naturą i żyją podobnym cyklem. "Zasypiają" na zimę, wiosną "rozkwitają"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Coś w tym jest, kochani moi coś w tym jest.... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Whartona to pisarz dla gospodyń? To nie wiedziałam. On czasem za dużo opisywał, zbyt dosłownie, niepotrzebnie , odrzucało mnie to. 

Al to jakby dalsza część Ptaśka,  mnie się podobało tylko to, że motyle hodował.  

 

Lekki śnieżek sypie. Po chwili niknie, chowa się w trawie. Pewnie się wstydzi, młodziutki, jeszcze dobrze nieopierzony, sam nie wie, co ma robić na ziemi. Kiedyś, gdy koledzy się zlecą,  bałwanami z nieba sypać będą, nabierze puchu, odwagi, by w bitwie śnieżnej być atakującym,z mrozem w układ wejdzie, będzie mu melodyjnie skrzypiał, jaśniał, błyszczał do nocnego nieba... Brrr już mi zimno.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 542
    • Postów
      253 294
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      835
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Ekhart23
    Najnowszy użytkownik
    Ekhart23
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Aaa...
      W 10 Przykazaniach jest coś o szacunku do bliźniego swego (jak swego samego)?   Zresztą dobrze gdyby było, może byś wtedy nie pisała w takim mentorskim tonie.  
    • Nafto Chłopiec
      Wszystko chyba należy od nastawienia. Ostatnio bardzo dużo jeździmy za granicę i jesteśmy bardzo zadowoleni, ale na przykład wybraliśmy się w ramach wyjątku do Poznania i też było super. Po prostu chyba człowiek potrzebuje jak najdalej uciec od tego polskiego kurwidołka chociaż na kilka dni, nie myśleć o pracy, o ludziach z którym dzień w dzień jeździsz do pracy tym samym tramwajem.  Tutaj za granicą (Włochy, Hiszpania) masz na pewno większą gwarancję dobrych cen w knajpach i przede wszystkim pogody.Jeśli chodzi o Andaluzję w której jesteśmy teraz i bezdomnych czy imigrantów zdecydowanie mniej niż spotykaliśmy do tej pory.
    • Pieprzna
      A gdzie jest dobro bliźniego tego, który jest obok mnie? Dzieci, małżonków, sąsiadów, kolegów z pracy... Dlaczego mam ich narażać na przemoc i biedę? Obcy bliźni ma mieć pierwszeństwo? To nie jest chrześcijaństwo tylko ideologiczne frajerstwo.  Zauważyłam, że politycy lewicowi i ich wyborcy zachęcają katolików do wprowadzania w życie nakazów biblijnych kiedy chodzi o migrację, ale kiedy katolicy chcą bronić życia poczętego i świętości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny wg tego co mówi Pismo, to wtedy każe im się siedzieć cicho i zachowywać po katolicku tylko w swoim domu.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      @Vitalinka Przyznam, że trochę mi głupio, bo wypowiadam się jak jakiś kaznodzieja. Jakbym pouczał innych jakie mają mieć podejście do moralnych prawideł, od których przecież sam się oddaliłem przez brak wiary. Chcę więc tu tylko zaznaczyć, że to bardziej powinno być przekazanie moich subiektywnych odczuć. I tych smutnych konstatacji. Smutnych może tylko dla mnie. A inni przecież mają pełne prawo do swojego rozumienia tego, co dobre i co złe. Do rozumienia po swojemu. Nie chcę niczego nikomu narzucać. ...ale tak dodam jeszcze w kwestii dosłowności. Zauważyłem, że argument o tym, że Biblii nie należy czytać dosłownie pojawia się zazwyczaj przy tych wersetach, które są niewygodne dla nas. Które burzą nasz spokój. Te, które nam się podobają, mogą być czytane i odbierane dosłownie. Nie masz takiego wrażenia?
    • Vitalinka
      Dla Boo❤️🌺🌸💮     🥰🤗😊❤️
    • Vitalinka
      Nie nabierzcie się😉  
    • Vitalinka
      tak.   Tak jest, o tym trzeba pamiętać.   I znów złe wnioski. I brak pamięci (pamięć wybiórcza?) o 10 przykazaniach, które są NAJWAŻNIEJSZE, a jest w nich napisane ( szanuj bliźniego swego, jak swego samego ). A na zbawienie ma szanse każdy nie wiem skąd te wnioski bezsensowne.
    • Vitalinka
      O nie, nie, nie. Ty to wszystko bierzesz zbyt dosłownie. Oczywiście, że będą, bo tak działa Szatan. I taka jest psychika słabych ludzi, że to robią - jak Ci co w jeden tydzień witali Jezusa palemkami by w następnym rzucać w Niego kamieniami. To nie jest wymysł WIARY tylko WYBÓR ludzi. Tych słabych. Tak, bo są tylko słabymi ludźmi i nie wiedzą co czynią. Nie rozumieją. Tak jak Ty. Nie mogą pojąć. Nie są na tym poziomie. Nad czym ja ubolewam i się za nich modlę.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      kości pienika (pienik to taki owad) kuce w cyfrze ptaszyna przy maku @Vitalinka Dobra... już nie podpowiadam. Drugie dobrze
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Dla Aliady... chyba rzadko tu zaglądającej  
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      To prawda - przykład o wigilijnym talerzu to odwołanie do Tradycji a nie religii. Ale cała reszta bazuje na odniesieniu do chrześcijańskiej miłości bliźniego. I do tego, co jest chyba czymś w rodzaju sedna tej religii: dostrzeżenia w bliźnim Jezusa czy Boga. Nie dosłownie, ale w takim znaczeniu, że "czego nie uczyniliście tym potrzebującym, Mnie nie uczyniliście" (swobodny cytat z pamięci). Ja rozumiem przesłanie Jezusa jako zniesienie granic. Wyjście poza ramy narodu (wybranego... a jeśli jest zniesienie granic wybranego narodu, to i granice innych narodów są podobnie nieistotne). Umożliwienie zbawienia dla wszystkich na ziemi, co znaczy, że ci inni też są ważni.      Tu się nie zgodzę. Ja tu nie widzę, by z tego przykazania wynikała konieczność niepozwalania innym niszczenia wyznawców Jezusa (w imię wiary). W wielu miejscach jest zapowiedź, że "prześladować was będą, jako i Mnie prześladowali. Cieszcie się i radujcie w tym dniu, bowiem wielka będzie wasza nagroda w niebie". A jakby tego było mało, jest jeszcze przykazanie kochania swoich wrogów i prześladowców. Chrześcijańska moralność nie jest łatwa. Nie nastawia się na osiągnięcie szczęścia na tu na ziemi.
    • Astafakasta
      Nie ma czegoś takiego jak miłość, jest tylko waluta różnego rodzaju.
    • Vitalinka
      Ty piszesz o tradycji, nie o religii.   Mamy przykazanie: "szanuj bliźniego swego jak siebie samego", więc nie można pozwolić komuś niszczyć nas w imię wiary.    
    • Vitalinka
      pierwsze: nie wiem   drugie:  harówka na boku🙂
    • Vitalinka
      dla mojego Boo❤️     🤗
    • Vitalinka
      oki😊
    • Astafakasta
      Nie ma takiej opcji jak na razie, bo to tylko bazgroły, ale jak będzie coś lepszego to udostępnię.
    • Vitalinka
      No to pokaż🙂
    • Aco
      Powiedz mi Nafto jak to jest, że wszyscy (znajomi) którzy mają ostatnio też taką zajawkę na podróże, jednogłośnie twierdzą, że owszem fajnie, ale w Polsce jednak i czyściej i klimat lepszy i mniej multikulti, że o jedzeniu nie wspomnę. Ja tam akurat mam skąpy dorobek w podróżach i póki co najwięcej pozytywów wywołała na mnie Szwajcaria. Znajomi byli niedawno w Stanach i byli zdegustowani problemem śmieci i bezdomnością. Jedzenie ocenili tak na 3+, a jazdę po tamtejszych wielopasmowych arteriach za koszmar (pewnie to kwestia obycia) 
    • Astafakasta
      Wszystko zawiera się w tym jednym słowie co dziś zrobiłem: incredible. 
    • Astafakasta
      Coś udało się jednak zrobić i to całkiem fajnie wyszło. Już się nie starałem, ale chodziło mi o projekt intuicyjnie rysowany i to wyszło.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Minął Stasiowi... Borówka na haku
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Dziękuję.
    • Tako rzeczka Brahmaputra
      Przestępczość migrantów to jest realny problem i nie należy go przemilczać w imię poprawności politycznej. Jednak sposób rozwiązania tego problemu przyjmowany przez rządy i społeczeństwa Europy jest mocno kontrowersyjny. I smuci zwłaszcza w kontekście odwoływania się do tej dumnej europejskiej kultury opartej na chrześcijaństwie. To jest tak, jak z tym dodatkowym talerzem na wigilię. Przypuśćmy, że rzeczywiście bezdomni zaczną chodzić w wigilię do domów i korzystać z tego talerza. Z poczęstunku. Pewnie w niektórych domach część z nich zachowałaby się niestosownie, zrobiła burdy, może by kogoś okradli, kogoś zabili, zgwałcili. Po jakimś czasie społeczność wierzących powiedziałaby, że wigilia to zawsze jest i był czas dla rodziny i dodatkowy talerz nie wpisuje się w Tradycję. Nie ma obowiązku goszczenia obcych.(Bo to prawda, nie ma takiego obowiązku). A kolejnym krokiem byłoby odseparowywanie bezdomnych od osiedli. Ogrodzone osiedla, straż obywatelska wyłapująca bezdomnych i przekazująca ich do zamkniętych noclegowni. Albo do więzień za jakieś skrupulatnie wyszukane i przypisane przestępstwa. Dobry zwyczaj zniknąłby więc z Tradycji i byłaby to jakaś skaza na sumieniu. Na moralności. A to jest o wiele lżejszy problem od kwestii dotyczącej łamania podstawowego prawa człowieka - prawa do życia i wolności od przemocy, pośrednio powiązane z prawem przemieszczania się. Człowiek nie jest własnością państwa. Ma prawo szukać ratunku lub lepszego życia w innych krajach. Na polskich drogach ginie więcej osób, niż jest ofiar migrantów. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy burzenie dróg i zakazy prowadzenia pojazdów. Chociaż takie rozwiązanie zmniejszyłoby zapewne liczbę śmierci w wypadkach komunikacyjnych. @Antidotum - Twoje wezwanie, bym poszedł do rodziny, która niedawno pochowała córkę zabitą przez migranta i pytał ich o stosunek do migrantów, jest takim działaniem populistycznym. Ja mógłbym wezwać Ciebie do pójścia do rodziny kobiety zabitej siekierą w którymś Uniwersytecie. Pamiętasz ją? Sprawcą był Polak z tzw. dobrego domu. Mógłbyś ich pocieszyć, że mieli i tak szczęście, bo zabił swój? Nasz rodak. Niedawno kilkanaście ulic od miejsca w którym mieszkam, mężczyzna gonił i zastrzelił kobietę, swoją byłą partnerkę. Potem sam zastrzelił siebie. Pamiętasz też pewnie Jaworka, Dudę i setki, tysiące innych morderstw i gwałtów dokonanych przez rodaków. Jeśli pomyślisz, że to porównanie jest niepoważne, bo Polacy mieszkają u siebie a nie da się zapobiegać przestępstwom tak skutecznie, by uniemożliwić ich dzianie się bez pójścia w totalną i absurdalną kontrolę społeczeństw i de facto wyeliminowanie wolności, to pewnie będziesz miał  rację (przynajmniej w jakimś stopniu). Tylko że taka racja to jest zgoda na pogrzeb moralności. Przynajmniej tej chrześcijańskiej. Bo jest wymierzona w chrześcijańską miłość bliźniego i jest jak spalenie pola pszenicy przez wzgląd na rosnące tam też chwasty. Nie powiedziałeś całej prawdy o Kościele. Prawdą jest, że Kościół Katolicki (a przynajmniej Watykan) nie sprzeciwia się przyjmowaniu chrześcijańskich emigrantów. Bo KK (a przynajmniej Watykan) nie sprzeciwia się też przyjmowaniu emigrantów wyznających inne religie. Nie sprzeciwia się, ale jest świadom problemów z tym związanych. 
    • Gość w kość
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...