Skocz do zawartości


Viktoria

Wiosna tej jesieni

Polecane posty

la primavera

Zizi, może za dużo melisy zostawiłaś w dzbanku na stole. A Włóczykij gdy melisy do swojej melancholii dodał to ta mu się zrobiło błogo, lekko, spokojnie, cicho, przyjemnie, że popatrzył na złotem obsypany las i powiedział ,, jesień,  moja  jesieni, idź, ja cię dogonię".

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


la primavera

Ciągle piękna jesień.

Nawet wczoraj późnym popołudniem nigdzie nie było widać tych wielkich czarnych ptaków które często przelatywały nad głowami ludzi odwiedzających cmentarze. Zadzierali głowy do góry i mówili wtedy,,o, one już są, widać zima idzie".

Lubię 1 listopada. Lubię te wędrówki cmentarne które zajmują cały dzień. Odwiedzam groby rodziny i znajomych którzy już po drugiej stronie. Spotykam tych, którzy kierowani tak jak i ja świętym zwyczajem kierują swe drogi w tym dniu ku grobom.  Niektórzy w zeszłym roku też tylko odwiedzali cmentarz, w tym już tu mieszkają. Jak ten, przy grobie którego kończymy odwiedziny, zbierając się większą grupą wieczorem gdy już tylko palące znicze dają światło.  

 

To ważny dzień. W całorocznym zagonieniu nie mam czasu, nie pamiętam o odwiedzeniu grobów. Zbyt zajęta życiem. Ten jeden dzień jest dla nich. Co roku ich więcej. Kiedyś i ja tu przybędę by zostać. Chciałabym, żeby i mój grób ktoś chciał w tym dniu odwiedzić. Przeczytać tabliczkę, wspomnieć, zapalić świeczkę znakiem pamięci. 

Ludzie umierają a swiat przyjmuje tylko inną formę. Jesienią szykuje się do spania, zimą zastyga i wiosną wybucha życiem. A może my też tylko zastygamy, przechodzimy w inną formę, wybuchamy życiem gdzieś indziej?

 

Jesień nigdzie się nie spieszy. Ten post też, ma czas. Będzie koło południa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

,,,,Jesień nigdzie się nie spieszy. Ten post też, ma czas. Będzie koło południa,,,

 

Jesień nigdzie się nie spieszy ale ja mam wrażenie że czas jest bardzo niecierpliwy. Piszemy naszą książkę a raczej dziennik zdawać by się mogło mozolnie i powoli a on Pan Czas chyba bez czytania i zagłębiania się w codzienne problemy jedną ręką trzyma za grzbiet tejże księgi a drugą zagiąwszy stronice błyskawicznie przewala dzień za dniem aż niespodziewanie szybko zostaje mu już ostatnie karta........

Nikt się nigdzie nie spieszy a mimo to wszystko za szybko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Jesień przyszła nagle w tym roku. Przeskok z intensywngo lata w złoto. Fajnie, że jest ciepło.  Lubię ciepły wiatr, który niesie ze sobą zapach ziemi i liści. Lubię się tym zaciągnąć, pochłonąć. Trwa to kilka sekund na przestrzeni 24 godzin. Tyle we mnie zostało z włoczykija - sekundy. Dziś przyjeżdża do mnie pies i pójdziemy do tego ogromnego parku z lasem. Tam już pewnie też drzewa zmieniły kolory. 

Podoba mi się to, że LaPrimavera jest niezalogowana. Jest ponad to,

co pozorne. Nie ma avatara, jest jakby bez twarzy. Nie można jej okazać aprobaty w standardowy sposób, trzeba z nią rozmawiać i jej to powiedzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Weszłam w kałużę po same kostki wychodząc z auta. Zero reakcji, jak nie ja. W sumie dlaczego się denerwować tak bardzo pragnęłam deszczu, powietrza przesyconego wilgocią... A może to fakt zbliżania się każdym krokiem i oddechem do ...

Piękne kolory, deszcz je jeszcze bardziej nasyca.

Kolorowych chwil... i mokrych jak kto lubi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
19 minut temu, Zizi napisał:

Weszłam w kałużę po same kostki wychodząc z auta. Zero reakcji, jak nie ja.

Uwielbiam ten stan, przyjmowania rzeczywistości, albo zdarzeń takimi jakie są . Trudna sztuka. Rzadko mi się zdarza.

Wyszedłem rano po bułki , a na dworze pomarańczowo, puste ulice. Świetnie to wyglądało. Przez chwilę nawet pomyślałem, żeby zrobić zdjęcie i podzielić się tu z wami.

23 minuty temu, Zizi napisał:

A może to fakt zbliżania się każdym krokiem i oddechem do ...

Do czego? Wybacz brak okrzesania :I

W dniu 2.11.2018 o 07:44, la primavera napisał:

Lubię 1 listopada. Lubię te wędrówki cmentarne które zajmują cały dzień. Odwiedzam groby rodziny i znajomych którzy już po drugiej stronie.

Dawno już nie brałem udziału w tych wędrówkach. Lubiłem to gdy byłem mały. Ja, mama, ciocia i kuzynostwo. Polewaliśmy dłonie woskiem i powstawała gruba rękawica parafinowa.

Teraz rzadko bywam na cmentarzu, chociaż lubię. Byłem tydzień temu na jakimś obcym. Podoba mi się. Rzadko zaglądam do bliskich na groby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Layne

Dziękuję za zrozumienie.

Gdyby jeszcze jego wysokość moderator zechciał być tak wyrozumiały...

Cóż, nie moja strona, nie moje zasady.

 

Następnym razem zrób i pokaż.

To będzie już inny ranek, może równie niezwykły, może w innych kolorach.

Ale ranek coś w sobie ma -początek, czystą kartkę, jeszcze niczym nie zapisany dzień.  Jakby mówił ,,jestem twój, zrób ze mną co tylko zechcesz"

Najczęściej robimy to, co zwykłe.

Ale czasem, choćby i na dwie sekundy udaje się uchwycić jego niezwykłość, poczuć moc tworzenia swojego życia, dnia, godziny. 

 

Zizi

A pamiętasz, na pewno pamiętasz, że gdy byłaś mała to wejście w kałuże bylo świetną zabawą? Kalosze  na nogi, kolorowy parasol albo pelerynka i

"raz w kałużę dla zabawy wskoczył Józka bucik prawy"

Albo brak parasola gdy wracało sie ze szkoły. Ciepły deszcz spływający po włosach...

Przemoczone 17 lat...

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Pamiętam jak z kumplem wracaliśmy z podstawówki i padał deszcz. Już byliśmy mokrzy, więc specjalnie się podkładaliśmy pod kałuże, jak przejeżdżało auto, żeby nas ochlapało. Mokrzy i brudni :) Początki grandżowania.

Chodziliśmy też nad rzekę i skakaliśmy po kamieniach. Też się wracało z mokrymi butami.

Z tego co widzę LaPrimavera, to pisząc jako gość masz jakoś utrudnione dodawanie postów? Dłużej się czeka na publikację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Tak, mam. 

Czeka się dłużej na pojawienie posta. Czasem godzinę, czasem trzy. 

Dzisiaj póki co, to tylko minutowe opóźnienia. 

 

Szczęśliwe dziecko to brudne dziecko.

Okazuje się, że jeszcze szczęśliwsze brudne i mokre.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
1 godzinę temu, LayneStaley napisał:

Pamiętam jak z kumplem wracaliśmy z podstawówki i padał deszcz. Już byliśmy mokrzy, więc specjalnie się podkładaliśmy pod kałuże, jak przejeżdżało auto, żeby nas ochlapało. Mokrzy i brudni :) Początki grandżowania.

Chodziliśmy też nad rzekę i skakaliśmy po kamieniach. Też się wracało z mokrymi butami.

 

Dla mnie jako dziecka najlepszą zabawą w czasie lekkiego deszczu lub zaraz po, było budowanie mini tam z błota i gałązek.

Nasz dom rodzinny usytuowany jest na lekkiej skarpie, więc były mini potoki po deszczu. Uśmiecham się do tych wspomnień.

Oczywiście jak wygląda dziecko po zabawie w błocie nie trudno sobie wyobrazić :) i jeszcze jak niesforna grzywka spadała na oczy i trzeba było ją odgarnąć :D 

 

 

33 minuty temu, la primavera napisał:

Tak, mam. 

Czeka się dłużej na pojawienie posta. Czasem godzinę, czasem trzy. 

Dzisiaj póki co, to tylko minutowe opóźnienia. 

 

Szczęśliwe dziecko to brudne dziecko.

Okazuje się, że jeszcze szczęśliwsze brudne i mokre.

 

Jesteś cierpliwą osobą. Cena cecha. 

 

Radość w oczach szczęśliwego brudnego i mokrego dziecka - bezcenna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Zizi, pewnie mi się kiedyś skończy ta cierpliwość. Będzie jak u Sienkiewicza ,, bar wzięty''

 

Kąpiel błotna-kiedys dostępna na każdym podwórku, dzisiaj w SPA.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Lubiłem i nadal lubię dżdżyste dni, lubię deszcz ale raczej latem. jesienna szaruga wprowadza mnie w stan niebytu. Przestaję myśleć, pracować, żyć. Czuję sie wtedy stary niepotrzebny. Inaczej mają sie sprawy gdy jesień jest pogodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Jesienna wiosna trwa w najlepsze.

Pranie schnie, niepomne tego że ma pachnieć lenorem, trzepoce na wietrze i łapie zapachy jesiennego powietrza.

Trzeba je zebrać póki świeci słońce, potem nasiąknie cieżkim zapachem zalegających liści, gorzkim dymem z rozpalających piecy, wilgocią.

Hau przynosi do domu wszystko co niezbędne mu do życia- ogryzioną gałąż z klona ozdobnego, wyciągnięty krzaczek truskawki, kawal polana do ogniska, powczepiane w sierść listki i resztki traw, zapach psiego kolegi, odór zgniłych liści.

Czy on wie, co to jesień?

Wie. Czuje. Może wtedy więcej biegac, słońce już tak praży, nie trzeba szukać ochłody, spacery są dłuższe. Cichną kosiarki, mniejsza ilośc rowerów do obszczekania, większy apetyt do jedzenia. Chyba lubi jesień, lato go męczy.

A gdy przyjdzie deszczowy czas, to nosa z domu nie wystawi i będziemy razem liczyć krople na szybach.

 

Szare smutne, deszczowe dni chyba nikogo nie nastrajają do życia, Jakos tak przygnębiająco się robi.

Czy można polubić ciemne chmury w zimne i krótkie dni?

Chociaz...w takie dni najlepiej smakuje gorąca herbata z cynamonem, albo grzane wino z aromatem goździków, ogień w kominku, książka w dłoniach,  muzyka cicha, delikatna...kiedy byłby na to czas, gdyby nie było brzydkiej, ciężkiej jesieni?

Może więc i taka pluchowata pogoda jest na coś potrzebna.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Lubię czasami kiedy pada, a ja siedzę w ciepłym domu i mam pod ręką wszystko czego mi potrzeba. 

Pamiętam gdy byłem dzieckiem lubiłem czytać komiksy. Właściwie to je uwielbiałem. I pamiętam taki jeden dzień, gdy siedziałem pod kocem, zapalona lampka nocna, herbata, w ręce komiks, a na dworze padało tak mocno. Pokój miałem na poddaszu, więc było słychać zawsze krople uderzające o dachówki.  Zamknąłem się wtedy i nawet jakby ktoś przyszedł , to bym udawal, że mnie nie ma. Nawet teraz czasami puszczam dźwięk padającego deszczu z youtube. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Cały świat kiedyś mieścił się pod kocem. Ładne wspomnienia.

Czytasz jeszcze komiksy?

Czy coś innego do deszczu dodajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
1 godzinę temu, la primavera napisał:

Cały świat kiedyś mieścił się pod kocem. Ładne wspomnienia.

Czytasz jeszcze komiksy?

Czy coś innego do deszczu dodajesz?

Nie dawno kupiłem Komiks Gigant z kaczkami w roli głównej ;D

Teraz głównie na tablecie. No niestety już nie trafia to tak jak kiedyś, ale wciąż jest we mnie to dziecko i znalazłem kilka ciekawych pozycji, które można śmiało czytać , nawet będąc po trzydziestce. Teraz do deszczu to raczej jakaś gra na konsoli. To też w sumie dziecinada... Taki dzieciak ze mnie.

Teraz mi się przypomniało, że napisałem kiedyś utwór pt. Deszcz, z ulewą w tle, ale zaginął. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Masz dwa w jednym, trochę rysunku i trochę literatury.

Chociaż złośliwcy twierdzą, że to kiepskie malarstwo i marna literatura.

Ale co oni tam wiedzą. 

Komiksów nie czytam, ale historie superbohaterów przeniesione na ekran oglądam bardzo chętnie.

 

Ten zaginiony utwór to wiersz?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
20 minut temu, la primavera napisał:

Masz dwa w jednym, trochę rysunku i trochę literatury.

Chociaż złośliwcy twierdzą, że to kiepskie malarstwo i marna literatura.

Ale co oni tam wiedzą. 

Komiksów nie czytam, ale historie superbohaterów przeniesione na ekran oglądam bardzo chętnie.

 

Ten zaginiony utwór to wiersz?

 

 

Nie wiersz, muzyka.

Komiks uznawany jest przez większość za mniej szlachetną sztukę. Ja tam lubię. Jest też wiele ambitniejszych pozycji, choćby taki "Maus", traktujący o holokauście. Uwielbiam Thorgala, całą serię. Świetne rysunki Rosińskiego, rewelacyjny scenariusz no i szlachetny bohater w roli głównej. Markiz z Anaonu, Rork, Blacksad to na prawdę dobre historie do których jeszcze wrócę nie raz.

A Ty co lubisz czytać? Zakładam, że to książki, a nie jakieś tam komiksy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Nie mam nic przeciwko komiksom, ale nie czytam ich. Jak ładne obrazki to mogę pooglądać.

Nie ma jakichś z malarstwem Caravaggio?

Książki- czasem lubię przeczytać jakiś lekki romans który wciąga a nie wymaga skupienia.

 

Teraz czytam Demiana, Hessa.  

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

okladka-200.jpg

Heh, jest komiks o Caravaggio :D Teraz wygooglowałem.

Ostatnia książka jaką przeczytałem to "Lokator" Topora, ale to ze względu na mistrzowską ekranizację Polańskiego. Co do ekranizacji komiksów, to fakt, nieźle to teraz robią i fajnie się  ogląda, szczególnie gdy się czytało kiedyś komiksy. Jak nie przepadałem za X-menami, tak teraz wciągnęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

O, to mnie zadziwileś.

Nie wiedziałam,że są komiksy o malarzach. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Tak gadamy o tych komiksach i właśnie przeczytałem, że zmarł Stan Lee. To on stworzył takie postacie jak: Spider-Man, X-Men, Hulk, Daredevil, Punisher, Fantastyczna Czwórka i wiele innych ze stajni wydawnictwa Marvel. Nawet nie myślałem, że to tak odczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lawendowa

Czuje się świetnie. Uwielbiam gdy jest 15 stopni. Taka pogoda znacznie ułatwia życie, nie trzeba myśleć o zamarzniętym samochodzie czy którejś z rzędu kurtce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
2 minuty temu, Lawendowa napisał:

Czuje się świetnie. Uwielbiam gdy jest 15 stopni. Taka pogoda znacznie ułatwia życie, nie trzeba myśleć o zamarzniętym samochodzie czy którejś z rzędu kurtce :)

Ładna pogoda potrafi nastroić pozytywnie, aż chce się zyć. Jeszcze słoneczny dzień przy kolorowej jesieni, to już w ogóle bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 653
    • Postów
      258 911
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      921
    • Najwięcej dostępnych
      13 845

    mowibus
    Najnowszy użytkownik
    mowibus
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • neon_42pl
      Najpiękniejszym miejscem, jakie widziałem, była zatoka Navagio na Zakynthos. Ten kontrast turkusowej wody z białym klifem wyglądał jak kadr z filmu, a na żywo robi jeszcze większe wrażenie.
    • astro_908
      Jakie miejsce wspominacie jako najbardziej malownicze spośród wszystkich Waszych podróży?
    • Miły gość
      Ustawa 
    • Dana
    • Miły gość
      Listonosz 
    • Gregor
      Cjalis 
    • Miły gość
      Aranżacja 
    • Miły gość
      😜
    • la primavera
      ,,Dobry ogrodnik "  Dobry ogrodnik nawet nie byl taki zły.  Całkiem na plus historia  pewnego nawróconego  przestępcy, który hoduje kwiaty niczym Leon zawodowiec. Ale Jean Reno z tym swoim badylem w doniczce nie ma startu do ogrodów którymi opiekuje sie Joel Edgerton. Słuchamy jego opowieści o kwiatach, kiedy kwitną  co lubią,  jak je pielęgnować i ..kupuje nas tym. Chce się siedzieć i słuchać takich historii. On sam jest tajemniczy,  z lekka ponury,  ale uprzejmy, wydaje sie byc dobrym człowiekiem,  choć  pod koszulą skrywa swą przeszłość.   I wtedy pojawia  się Maya, która zaburza ten poukładany świat. I zaczyna się dziać,  ale ponieważ to nie jest film dynamiczny, pełny akcji, zatem wszystko  dzieje się powoli, jak w ogrodzie, gdzie trzeba najpierw zasiac nasionko a potem czekać aż wykiełkuje, podrośnie i zakwitnie .
    • zielona_mara
      * Możesz sobie ćwiczyć rysowanie poszczególnych części ciała... a jak jest mniej czasu to szybki szkic 15 min z zachowaniem kierunków... za pomocą linii pomocniczych wyznaczasz kierunki, długości i na nich budujesz swoją postać bez uwzględniania szczegółów Rysowanie brył, obserwacja z zaznaczeniem światłocienia też spoko... : )  
    • zielona_mara
      Studium postaci wcale nie jest taki łatwe... Tak jak koleżanka napisała potrafisz oddać charakter postaci, a to już ciut wyższy level... jedynie nad anatomia można troszkę popracować... kości, mięśnie by były bardziej jak trójwymiarowa rzeźba. : ) Ale rysunki spoko... pracuj dalej bo warto. Powodzenia!
    • Argen
      A ja polecam „Misja Specjalna” na RMF on. Ciekawe audycje o różnych historiach na świecie.
    • Astafakasta
      Dziekuję. „Kropla drąży skałę''. Nie uwazam, ze to jest to, co moge osiagnac, ale rysunek to ciagle zmaganie z samym soba dla mnie. Z moja niechecia, oporem i brakiem cierpliwosci, lecz gorsze w zyciu jest pozostanie z niczym w beznadziei i narzekanie na swoj los, a od narzekania mi sie nie poprawi i nikt za mnie tego nie zrobi. Mam czas, wiec poswiecam te godzinke dziennie by cos takiego jak rysunek zrobic. Czasem robie kilka dni przerwy i znow wracam. Od poczatku to nie bylo takie jak na tych dwoch ostatnich rysunkach. Cwicze juz bardzo dlugo, bo kilka lat co najmniej. Na poczatku byly to bazgroly, z ktorych i ja sie zalamywalem, bo najgorsze w tym wszystkim jest to, ze zeby widziec postep, trzeba jak w moim przypadku kilka lat cierpliwej pracy. Dzien po dniu sie tego nie zauwazy i to bylo frustrujace, lecz ciagle w glowie frustrowalo mnie tez, ze nie umiem rysowac, ze zostane z niczym. Dzis tez mam obawy, ze nadal bym czegos nie narysowal, lecz robie to juz troche lepiej. Widoczny postep dokonal sie, gdy pracowalem nad rysunkiem niemalze codziennie przez rok i po roku ten postep bylo rzeczywiscie widac. Nadal jednak twierdze, ze niewiele sie nauczylem, lecz sa juz dla mnie czasem rzeczy latwiejsze do narysowania. Tak z pelniejsza premedytacja to rysuje okolo czterech lat, bo wczesniej tez cos tam potrafilem z od czasu do czasu rysowania narysowac czy namalowac, bo pierwsze tworzenie wzielo sie z projektowania liter do graffiti, to byla fajna zajawka, ale w tym juz wszystko osiagnalem co bylo mozna. Pociaga mnie realizm, bo to wymagajace. Juz nie cwiczy sie dwa lata jak w przypadku liter do graffiti, ale cwiczy sie cierpliwosc, niezlomnosc. To bardzo trudne niekiedy, bo jednoczesnie pojawiaja sie ambiwalentne uczucia zniechecenia i checi np., lecz cos trzeba robic i moze lepiej czasem odpoczac nawet dluzej niz miec skolatane nerwy, ze cos sie robi beznadziejnie. Pozdrawiam!
    • przewrotna
      Często mi się zdarza, że oglądam film, który inni widzieli 10 razy 20 lat temu 🤣 Nie jestem kinomanem i serio nie pamiętam kiedy jakiś film fabularny obejrzałam. 
    • Gość w kość
      no, 🤔
    • Gość w kość
      no, nie wiem😬    
    • Gość w kość
      😁 nie będę dociekać🤫        
    • la primavera
      ,,Sny o pociągach " Joel Edgerton w roli Roberta Grainiera- drawala, którego życie wzięło się niewiado skąd, doświadczyło  ciezką pracą, zaprowadzilo  do miłości,przeczołgalo przez ból straty i samotności. W przepięknych krajobrazach toczy się cale jego życie, wraz z nim widzimy jak zmienia się świat,czyniąc bezużytecznymi dotychczasowe osiągnięcia. To bardzo wolny  spokojny film. Taki majestatyczny,  poetycki, prawie jak u Malicka.. ale jak wiadomo,,prawie " robi duża różnicę. W ,,Ukrytym życiu " duch narratora unosił się nad kłosami zboża, coś dopowiadał, przykrywał jak ciepła pierzyną w zimną noc, a tu  drażnił,  mówił za dużo i za bardzo gornolotnie.  Mówił wszystko.  Jakby reżyser Clint Bentley uznał, że widz jest zbyt głupi by zrozumieć a Edgerton za słaby by to wiarygodnie zagrać.  Tymczasem zagrał wyśmienicie, zmęczoną, starzejąca się twarzą, bólem ale i radością,  szczęściem i tą siłą którą daje miłość i poczucie bycia kochanym do tworzenia rodziny i zbudowania domu. Czas jest tu też bohaterem, ukazuje zmiany i dostosowanie się do nich. Gdy jeden z drwali ginie,przebijają do drzewa jego buty.   Wracamy do nich po latach, by zobaczyć jak drzewo wzięło je w posiadanie, tworząc na nich nowe życie   Jednak by to się dokonało, wydaje mi się  że  czas musiałby być dłuższy  niż ten  filmowy, Rozumiem, że to prawo filmu, ale akurat takich miejsc w których widać jak działa  natura i potrafi np złamać żelazo szukam i czasem znajduję - perły sprzed wielu lat.    
    • Gość w kość
      nie znałem albo zapomniałem, ... bo to z płyty,  która wyszła odrobinę później, i kiedyś nie przypadła mi do gustu,   może warto sprawdzić, jak wypadłaby teraz🤔   w każdym razie... zima przyszła🤷‍♂️  
    • Nomada
      Niezwykły grzyb- Soplówka jeżowata.   ''Soplówka jeżowata (Lion’s Mane, Hericium erinaceus, zwana też Lwią Grzywą) to grzyb o licznych właściwościach, wspierający funkcjonowanie układu trawiennego. Regularnie stosowany może korzystnie wpływać na stan błon śluzowych żołądka i jelit. Ceniony na całym świecie za swoje wsparcie w prawidłowej przemianie materii oraz pracę jelit, wspomaga również zachowanie równowagi mikroflory jelitowej . Mikrobiota pełni kluczową rolę w trawieniu, wytwarzaniu witamin i aminokwasów, metabolizmie, budowaniu odporności oraz w procesach poznawczych, takich jak pamięć i koncentracja . Ten wyjątkowy grzyb, szeroko badany naukowo, wspiera układ immunologiczny, neurologiczny oraz pracę mózgu. Pomaga również zachować równowagę psychiczną . Hericenony i erinacyny obecne w Soplówce stymulują czynnik wzrostu nerwów (NGF), co wspiera rozwój oraz ochronę neuronów . Takie właściwości są szczególnie ważne dla zdrowia mózgu, pamięci i koncentracji. Grzyb ten zawiera także melatoninę, która reguluje rytm dobowy i wspiera zdrowy sen .''   Dodam jeszcze tylko, że jest już hodowany i przetwarzany w Polsce. Ekstrakty z certyfikatami o udokumentowanym składzie. Nie będę tu podawała firmy, na yt i fb już są widoczni. ; )
    • Nomada
      Tak, już jestem duża. Zatem wołam, chociaż pewności nie mam, który z Was odezwie się tym razem. @Dionizy na ryneczku w Cieplicach, można narozrabiać. 😁
    • Nomada
      To prawda, Mikkelsen ma kamienny wyraz twarzy gdy gra ale wystarczy że lekko uniesie brew do góry i już nic nie musi mówić 😂. Dziękuję za polecajkę  @La primavera, chętnie obejrzę.
    • Argen
      Ciężko powiedzieć... co było moją pierwszą grą. Chyba Mario albo Duck Hunt na NES'ie (popularnie zwany Pegasus).
    • KapitanJackSparrow
      Zaraz wywiało, jesteś dużą dziewczynką więc zapewne zauważyłaś, że ja zawsze chętnie z tobą słowo zamienię. Zatem wołaj 😛
    • la primavera
      Robi wrażenie, robi. W końcu to Mikkelsen. Nawet jakby stracha na wroble zagrał,  który cały film stoi na polu bez słowa to zrobiłby to tak, że warto  byłoby zobaczyć.    ,,Mads Mikkelsen. Diabeł wcielony" To dokument o Mikkelsenie  z którego  nie dowiedziałam się niczego  czego bym juz nie wiedziała oprócz tego,  że cały czas źle wymawiałam  jego imię 🙃  Ale nazwisko dobrze🙂     Norymberga  z 2025r Film opowiada o norymberdzkim procesie zbrodniarzy niemieckich, gdy podczas przygotowań do niego poproszono o pomoc amerykańskiego psychiatrę, aby spróbował dotrzeć do ich skąpanych złem umysłów. I być może znaleźć jakiś gen zła, który możnaby przypisać niemieckiemu narodowi. To tak gornolotnie i naukowo, bo w praktyce chodziło o to, aby dotrzeć zwłaszcza do Goringa, jako najwyższego rangą wśród reszty i pomoc w złamaniu go, by w trakcie procesu przyznał się do winy.    Połowa filmu trochę taka jakby za lekka, fragmentami nawet siląca się na jakiś żart który nijak nie pasował do powagi historii o której miał.opowiedziec film. Psychiatra Kelly- w tej roli Malek, bez tej lekarskiej poważnej aury, nic nie wiemy o jego karierze, zapewne musiał to być ktoś dobry w swoim zawodzie ale zabrakło przedstawienia postaci ( chyba że ja to gdzieś przeoczyłam). Gdy staje naprzeciwko Göringa- w tej roli Russell Crowe, który zagrał te rolę wybitnie- wydaje się taki mały i nijaki. Z czasem to się zmienia bo Kelly podczas spotkan rysuje bardzo wiarygodnie psychologiczny portret Goeringa.  Zatem nie jest to tylko niepowazny, niespelniony iluzjonista.   Dochodzimy do drugiej części filmu,  duzo lepszej,  bardziej mrocznej, poważnej.  Zaczyna  się proces i ... coż...przekaz pewnych sytuacji zawsze będzie rażący choćby ile lat minęło i ile przeczytało się książek. Odbiór wizualny jest zawsze mocniejszy. Można o czyms słyszeć,  wiedzieć,  czytać. Ale kiedy to się zobaczy to brakuje slow To chwila jak z filmu Idź i patrz.   Polecam, choćby dla samego Russella Crowe.   
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...