Skocz do zawartości


Viktoria

Wiosna tej jesieni

Polecane posty

Dionizy

Przeleciały dwa dni. 11 i 12 listopada. Niedziela w górach na Śnieżnych Kotłach w poszukiwaniu w samotności czegoś tam w głębi duszy a właściwie gdzieś w jej odległych zakamarkach gdzie tak na co dzień nie ma czasu zaglądać. Czasem trzeba trochę poodkurzać  w pamięci stare fotografie i słowa dawno wypowiedziane. Kolorowe mchy i porosty na skałach dobrze wpływają nastrój w czasie porządkowania. Podobnie jak szeleszczące liście i pstrykające pod nogami gałązki. Przyniosłem stamtąd kilka szyszek, jakieś dziwne w formie huby, kawałki patyków i kory z szarozielonymi porostami. To takie moje przydasie. Piękna i wzruszająca jest aura jesiennych gór.

W poniedziałek pojechałem na równiny. Bory Dolnośląskie w pewnej swojej części są jeszcze w bardzo dziewiczej formie. uwielbiam wysokie rosłe stare drzewa często otulone powojami o tej porze roku krwistoczerwonymi a pod nimi młody drzewiasty narybek i krzewy. Przestrzeń pomiędzy pniami wyścielona jest zielonym puszystym dywanem. Chętnie gdyby była taka możliwość zostałbym tam na zawsze.

Znowu dopadła mnie tam świadomość bezsensu codziennych dni, nierealności marzeń, oszukiwaniu samego siebie, życia w złudzeniach....... Smutno mi teraz. Może odnajdę równowagę  w swojej pracowni wśród kamiennych owadów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


aliada
  Dnia 12.11.2018 o 16:21, LayneStaley napisał:

Nie dawno kupiłem Komiks Gigant z kaczkami w roli głównej ;D

Jak się kupowało każdy numer, to kiedy stały na półce, literki na grzbietach układały się w napis. ?

Mam ich jeszcze trochę na strychu, jakoś żal było wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
  Dnia 13.11.2018 o 07:52, aliada napisał:

Jak się kupowało każdy numer, to kiedy stały na półce, literki na grzbietach układały się w napis. ?

Mam ich jeszcze trochę na strychu, jakoś żal było wyrzucić.

Kurczę, też trzymam. Mam jedną szafkę zawaloną komiksami, większość z lat 90. Fajnie było wrócić do przygód kaczek :)

  Dnia 13.11.2018 o 07:46, Dionizy napisał:

Niedziela w górach na Śnieżnych Kotłach w poszukiwaniu w samotności czegoś tam w głębi duszy a właściwie gdzieś w jej odległych zakamarkach gdzie tak na co dzień nie ma czasu zaglądać.

Zazdroszczę wypadu w góry. Świetnie to opisałeś i jakie pamiątki!! Dziwne to takie znoszenie rzeczy typu kamienie, patyki itp. Też mi się zdarzało. Potem będąc na dole zastanawiam się po co mi to, ale tam na górze była jakaś taka potrzeba. Byłem w tym roku w Karkonoszach, tzn. Śnieżka, Samotnia. Te rejony. Pokochałem to. Będąc tam czuję się wolny, tak że czuję to aż fizycznie. Do tego pięknie tam jest. Muszę zacząć zwiedzać też inne regiony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Lee, został trochę przez przypadek autorem komiksów. Chciał być pisarzem. Gdyby jego wizja swojej przyszłości przysłoniła mu to, czym w danej chwili mógł się zająć, być może nigdy nie zostałby tym, kim został. Czyli to, co kiedyś wydawało się że jest jego życiowym kompromisem stało się sukcesem.

 

Czyżby powstawał fan club kaczora Donalda?

 

Dionizy

Za długo chodziłeś, wilgocią nasiąknąleś. Musisz się przy ogniu osuszyć. Wyjąć z pudełka że skarbami dobre wspomnienia, schowane tam na pocieszenie w złe dni. Oglądnąć album ze zdjęciami, zwłaszcza to, z tym malutkim dzieciątkiem na rękach, któremu przecież nie powiesz, że dziadek ma dziś zły humor. Potem możesz wybiec trochę myślami w przyszłość, zobaczyć, że czekają na Ciebie piękne święta i niezwykły Sylwester. 

I co, dalej Ci źle?  Daj spokój, popatrz na tą górę, którą kiedyś tak pięknie opisałeś, że tylko oprawić w ramki i zawiesić nad łóżkiem. Co jej powiesz? Że nic Ci się nie chce? Że nie cieszy się perspektywa wyjazdu, podróży, pójścia gdzie się chce? 

Ona nigdzie pójść nie może. Do swego miejsca przypięta może tylko latami, wiekami oglądać kręcący się w kółko świat. Nie ma nóg, nie zaprowadzą ją dokądkolwiek, nie ma rąk - nikogo nimi nie obejmie. Mówią nawet, że serce ma z kamienia. 

Spróbuj się nad nią użalić, może zrobi Ci się lepiej.

A jak nie pomoże, to odkorkuj te baniaki z winami. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Roześmiałem się czytając Twoje słowa Primavero a już szczególnie dobry pomysł z tymi ogromnymi szklanymi butlami pełnymi radości rozpuszczonej w sfermentowanym soku winnego grona. Radości ale wtedy tylko gdy dusza śpiewa miłosne ballady lub czasem nawet disco polo czy jakiś folk. Ale czasem ta dusza bywa otulona smutkiem bezkresnym jak morskie fale i wtedy przez ten sok winny wypływają te słone fale przeciskając sie pod powieką znacząc mokre bruzdy na policzkach zamykając usta brakiem słów. A najgorsza w tym wszystkim jest świadomość własnej bezsilności i tego że nic nie można zmienić  na lepsze bo na gorsze chyba tak. Ponurak sie zrobił ze mnie ale to chyba te skoki ciśnienia i warkocze słonecznego złota i czerwieni splecione z deszczem i słotą. I ten dzień taki krótki...

A Góra stoi wpatrzona w moje okno i ciągle patrzy na mnie. Na to jak rano wstałem i w co się ubieram. Kiedyś wstydziłem sie swojej nagości ale teraz po tylu latach spędzonych wspólnie wstyd minął. Nie mam firanek w oknach i rankiem ona widzi moją bezwstydność moją męskość szukającą możliwości rozsiewu DNA mój zalotny wzrok skierowany na Nią Wieczorem muszę trochę przesunąć monitor w róg biurka by nie czytała tego o czym piszę i ze piszę te słowa do pięknej Pocahontas bo za jakiś czas gdy pójdę do niej pokrytej białym puchem może się na mnie zemścić jak to czasem robią zazdrosne Kochanki.

 

Layne. Ja preferuję stronę Karkonoszy tą od Szklarskiej Poręby. Trochę jest to przyzwyczajeni trochę rutyna. A ta góra o której tu czasem wspominam to Łabski szczyt widoczny doskonale z okna mojej sypialni. Tam góry są mniej komercyjne i aby poczuć ich pełny wdzięk i ogrom trzeba najlepiej pojechać do Michałowic a potem z parkingu przez Trzy Jawory dojść do Drogi Pod Reglami a z tej drogi już masz w zasięgu i Śnieżne Kotły i Łabski i praktycznie całe pasmo najciekawszych miejsc. Jest też w tamtym miejscy rejon gdzie istnieje tak jakby ujemne noszenie i samoloty, szybowce i inne takie urządzenia nagle zaczynają spadać w rejon czarnego stawu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

Dobrze wiedzieć. Nie znam w ogóle tamtych  stron. Następnym razem gdy przyjadę do Polski, postaram się zwiedzić. Fajnie Ci. Taka wędrówka i pewnie o tej porze roku pięknie to wszystko wygląda. pewnie Cię trochę melancholia dopadła, ale przejdzie ;) Ciesz się tym, bo inni Ci zazdroszczą teraz :)

Co robisz w swojej pracowni? To rzeźby? Przydałoby się wrzucanie zdjęć na forum, bo chciałbym zobaczyć na własne oczy, to o czym forumowicze czasem opowiadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
  Dnia 13.11.2018 o 20:53, LayneStaley napisał:

To rzeźby? Przydałoby się wrzucanie zdjęć na forum, bo chciałbym zobaczyć na własne oczy, to o czym forumowicze czasem opowiadają.

Mówisz i masz @LayneStaley :) W tych dwóch tematach znajdziesz parę prac @Dionizy :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera
  Dnia 13.11.2018 o 20:28, Dionizy napisał:

 Ale czasem ta dusza bywa otulona smutkiem bezkresnym jak morskie fale i wtedy przez ten sok winny wypływają te słone fale przeciskając sie pod powieką znacząc mokre bruzdy na policzkach zamykając usta brakiem słów. 

Nawet jak jesteś smutny to tak ładnie to opisujesz, że ten smutek staje się taki oswojony. Taki właściwy. Może źle myślę, uznając smutek za uczucie niepożądane. Może wcale nie trzeba smutnej duszy pocieszać i wlewać w nią na siłę pozytywne myśli. 

W smutku powstają  książki, melodie, teksty, wiersze. Coś wartościowego.

Czyli lepiej się wysmucic niż sztucznym uśmiechem łzy przykrywać.

 

Zwłaszcza gdy na końcu przez nieosłonięte okna widać pewnego pana ganiającego na golasa po domu.

Dionizy rozsiewający swoje dna. 

Bezcenne.

Wszystkie dzieci w pobliżu do Ciebie podobne?

 

Ps. Dołączasz do niezłego towarzystwa. Podobno Hemingway pisał nago. Tylko u niego te baniaki z winem raczej długo by się nie uchowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

To byl tylko taki chwilowy smutek który jak wampir zakrada się po cichu i nagle wykorzystując splot złych zdarzeń wbija swe kły prosto w ......no właśnie w co? Trudno mi jest to zdefiniować bo ja w takich chwilach kulę się całym sobą.

Kiedyś sporo pisałem o menelach. Ludziach bez domów, majątków, samochodów. Ludziach do których nie przychodzą rachunki ani płatności za coś, kiedyś tam... Oni są wolni bo gdy zechcą w każdej chwili mogą poskładać swój karton i zmienić miejsce zamieszkania. Są wolni od pajęczyny którą większość ludzi tak zawzięcie uplata by w końcu z niej zginąć. Ale czy nawet oni są wolni od emocji. Szczęśliwej miłości która pomimo że jest to i tak nigdy nie będzie można o niej powiedzieć? Czy są wolni od smutku po utracie bardziej i mniej bliskich? Nie wiem.

A co do nagości. Ja jestem naturystą i bardzo chętnie to kultywuję tylko że w miejscach i czasie gdy jest to możliwe i nikogo nie urazi. Jest w Polsce kilka miejsc gdzie naturyzm jest czymś normalnym. W takim stroju inaczej smakuje kąpiel w morzu czy jeziorze czy takie zwykłe biwakowanie. W moim gronie nie jest to ani dziwne ani wstydliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Zapomniałam o tym miejscu. To jest taki gdzieś między pokoikiem a kuchnią schowany zakątek, który czasem niepostrzeżenie się omija. Stanęłam przypadkiem w waszych drzwiach i przysłuchuję się rozmowom przyjaciół. Patrzę na okno Dionizego. Teraz już bardzo ciemno na zewnątrz, tylko gdzieniegdzie małe światełko znikające. Góra zamyka oczy, tylko czasem odbite światło błyszczy w jej źrenicach. Ziewa i wtedy do pokoju wpada lekki wietrzyk. Dbaj o nią Dyziu. Rankiem wyślij całuska, a ona dmuchnie w Ciebie nową nadzieję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy
  Dnia 14.11.2018 o 21:27, Zizi napisał:

Zapomniałam o tym miejscu. To jest taki gdzieś między pokoikiem a kuchnią schowany zakątek, który czasem niepostrzeżenie się omija. Stanęłam przypadkiem w waszych drzwiach i przysłuchuję się rozmowom przyjaciół. Patrzę na okno Dionizego. Teraz już bardzo ciemno na zewnątrz, tylko gdzieniegdzie małe światełko znikające. Góra zamyka oczy, tylko czasem odbite światło błyszczy w jej źrenicach. Ziewa i wtedy do pokoju wpada lekki wietrzyk. Dbaj o nią Dyziu. Rankiem wyślij całuska, a ona dmuchnie w Ciebie nową nadzieję. 

Ty znasz tą górę. Ty znasz Ją. Czuję to. Wiesz gdzie są te Trzy Jawory za skalnym tunelem i droga do Niej. Stroma  lub nawet stromsiejsza początkowy przez wymarły las potem koło stawu między pachnącą kosodrzewiną i dalej w górę wśród skał które mają swoje imiona i nazwy. To przez wędrowców. To oni je ochrzcili. dziwnie bo imiona typu Trzy Świnki czy Końskie Łby nie są codzienne. Po przekroczeniu granicy lasu wstępujesz w inny świat. Nie ma już drzew tylko na pozbawionych ściółki podłożu mnóstwo mchów

i rozsiewające miliony maleńkich tęcz krople rosy czy jakiejś wilgoci nawet w ciepły letni dzień. Zawsze przez dłuższa chwilę stoję wpatrzony w tą scenerię. Teraz gdy popatrzysz w górę zobaczysz ja w pełnej okazałości Potężną dumną majestatyczną Skaliste dzieło Stwórcy biegnące swymi stokami do tego jednego najwyższego miejsca. Szczyt. Często sie zastanawiam czy jestem godny by tam wejść. Czy nie lepiej położyć swoją głowę gdzieś na ogromnej skale jak na kolanach Wielkiego Ojca i powiedzieć Mu bez słów bo po co Mu moje słowa. Kocham Cię Ojcze.................. nie wiem co mam pisać.

Gdy dzień ma sie ku zachodowi czas wracać. Zawsze odkładam tą chwilę na ostatni moment tak by tylko za widoku dotrzeć do drogi po której jeżdżą strażnicy z parku Dalej nawet po ciemku sobie poradzę Wchodząc w pasmo kosówki warto popatrzeć w dół na dolinę pod stopami. Jeśli jeszcze resztki słońca oświetlają to urwisko. Tam widać wszystkie barwy świata i jesieni. Takiej zwykłej w górach. To tak jakby wielka skała z duszą układała sie do snu na puchowej pościeli z czerwonych bukowych liści upstrzonej złotem jaworów.

Zizi. Ty znasz tą Górę. Ty Ją znasz. Wiem o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Teraz to już znam na pewno. Po takim opisie czuję jakbym tam byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Zizi, czy Ty też czujesz, jakby ktoś tu o Raju opowiadał?

 

Dionizy wsiąkasz we mchy, przyklejają się do Ciebie zielone liście, skała wchodzi w Twoje mięśnie, cienkie pajęczyny stają się układem limfatycznym. Karmiony drobinkami rosy, mglistą zawiesiną czujesz w sobie tę część materii którą wszyscy w sobie nosimy, ten gwiezdny okruch, iskrę z wybuchu.

Prawie Cię nie widać, a tym samym widać Cię we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

 

  Dnia 15.11.2018 o 08:22, la primavera napisał:

Zizi, czy Ty też czujesz, jakby ktoś tu o Raju opowiadał?

Tak, też mam to odczucie.

 

Dionizy i jego góra. Miłość wzajemna bezwarunkowa. Przenikają się nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Nie wiem co mam powiedzieć. Zachwycacie się a ja tylko piszę o tym co za oknem. Jesień robi się coraz smutniejsza tak jakby przeczuwała swój już bliski kres Jeszcze tylko miesiąc i odejdzie w niebyt. Zostawi tylko wspomnienia Hmmmm  no ale miesiąc to przecież jedna trzecia jej żywota. Więc już sam nie wiem. Wiem że pozostaną mi wspaniałe wspomnienia z tej jesieni. Cudowne barwy, rozmowy nad rzeką i ten temat tu... dzięki niemu i Wam powoli wracam do swoich myśli , pisania. Jesień jest jak Kobieta. Kapryśna, humorzasta W jednej chwili piękna wspaniała, barwna, radosna by po chwili wybuchnąć deszczowym zimnym szlochem rozmywając myśli uczucia serca. Ale jesień to nie tylko góry bo przecież podwójna jest nad jeziorami gdy w słoneczną pogodę jej narcyzm każe jej sie przeglądać w zwierciadle jeziora I pytać > Lustereczko powiedz przecież kto piękniejszy jest na świecie< I nie czeka odpowiedzi bo widzi swoją zgrabną sylwetkę w kolorowej sukni liści jesiennych, zmysłowe oczy i warkocze z promieni słonecznych. Kiedyś planowałem zamieszkać nad jeziorami ale nigdy nie odważyłem się o tym mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Jesień powiala chłodem, porannym przymrozkiem. Czy to już koniec? Czy za progiem stoi zima?

Ogołocone z liści drzewa straszą czarnymi konarami. Huśtają się na nich puste ptasie gniazda. Kołyszą się na wietrze we wszystkie strony ale trwają. Jak są zrobione? Kto ptaki uczył budować gniazda? Jak to możliwe, że bez specjalistycznych obliczeń, bez planów, bez pozwoleń, z recyklingu, z zaschniętej trawy, zagubionych piór, odłamanych  gałązek potrafią zbudować coś tak trwałego?

Może jednak zostawię ptaki w spokoju, bo przypomniał mi się ,, Ptasiek" Whartona, a tak daleko w zachwycie nad ptasim żywotem jak on w tej książce nie chcę odlecieć. 

Ale sama książka fajna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

"Ptasiek" jest nie tylko fajny, Primavero, jest od początku do końca genialny...i ekranizacja z Matthew'u Modinem nie odbiega od oczekiwań czytelnika ?

...a w Pcimiu zielono, może nie zielonością trawkową, może dużo odcieni żółci, szarawego błękitu, niemniej bez dominanty opuszczonych przez listowie konarów...urodę roślin zimozielonych najłatwiej docenić o tej porze roku...i podczas bezśnieżnej zimy...i w pierwszych chwilkach wiosny, gdy dopiero ma zamiar się rozgościć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Lato jesień zima...... rano wieczór noc....za szybko wszystko za szybko nie nadążam.

Dobrze zmysłowo, smutno tęskno...... rozmowa, list milczenia.... gubię się ginę

Wszystko za szybko idzie, za szybko mija Liście, kwiaty my. Nie wiem czy to efekt jesiennej aury ale czuję się coraz bardziej obcy na świecie.....

Ryby w moim stawiku poszły już spać Ugotowałem im ich ulubiony makaron nitki lezy w wodzie od dwóch dni w miejscu gdzie dostają papusianie i nic. Pewnie zakopały się gdzieś na dnie w mul i zapadły  w zimowy letarg 

Koniec prezentacji liści kolorowych. Jutro trzeba wszystko zagrabić.... A tak nie dawno pod czereśnią stały leżaki na których jedliśmy mięsiste owoce plując pestkami........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Pozbądź się leżaków, Dionizy ?

Ja ich nie mam, tzn. stoją zapomniane na strychu...

Zawsze kręcę się po ogrodzie i nimom wolnych chwilek na leżakowanie...

Żartowam, jasne, że żartowam...każdy ma swoje koncepcjone na kontakt z naturą.

Kiedyś, dawno, dawno temu, uważałam, że tyż po trosze 'zasypiam' na zimkę...czułam takie spowolnienie, jak staroświecki magnetofon, gdy kasetę (jakże staroświecki to termin) wciągał...

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Obcy? Skąd to uczucie. Dionizy właśnie Ty  jesteś  do natury bardzo dopasowany. Piszesz o niej tak ładnie, jakbyś z nią pod rękę chodził. Jesień kapelusz stracą Ci z głowy, zima szalikiem otula, wiosna strzela kolorami a lato zabiera w wędrówki po świecie. 

 

Almo, pisząc patrzyłam przez okno wysoko i widziałam właśnie te czarne konary stuletniej lipy. Gdybym popatrzyła niżej to zauważyłbym płążące się irgi z  uwieszonymi niczym czerwone korale owocami i bordowymi drobnymi listkami. Masz rację, przecież nie wszystko golocieje na zimę, iglaki zimozielone jakby z boku tych przemian stoją. Czasem warto spojrzeć niżej, tam też się życie toczy. 

 

Ptaśka ekranizacji nie oglądałam, zachwyt nad książką podzielam.

Widziałaś może ekranizacje innej opowieści Whartona ,,W księżycową jasną noc" ? Książka i film bardzo dobre. Opowieść o pewnej wojennej nocy. Wharton dobrze opowiadał o wojnie, nie o tej wielkiej walce z wrogiem tylko o chęci przeżycia, strachu, przyjaźni pojedynczego człowieka.

Natomiast ,, spóźnieni kochankowie" do mnie nie trafia. Po prostu w ogóle mi się nie podoba.

,, Niezawinione śmierci" trudno oceniać, bo to osobista książka o osobistej tragedii.

,,Ala" lubię za motyle. Bo trochę pokręcona, też bez zachwytu z mojej strony.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne
  Dnia 18.11.2018 o 17:13, Dionizy napisał:

Lato jesień zima...... rano wieczór noc....za szybko wszystko za szybko nie nadążam.

Dobrze zmysłowo, smutno tęskno...... rozmowa, list milczenia.... gubię się ginę

Wszystko za szybko idzie, za szybko mija Liście, kwiaty my. Nie wiem czy to efekt jesiennej aury ale czuję się coraz bardziej obcy na świecie..

Rozumiem Cię i odczuwam podobnie. Nie zawsze. Są dni lepsze i gorsze.  Jak u każdego.  Przeminie ten martwy okres, wiosna zawita i znów będzie bardziej optymistycznie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alma

Primaverko, niezależnie od tytułowania Whartona 'pisarczykiem dla hospodyń domowych', nabyłam z wielkim ukontentowaniem wszystkie wydane pozycje i połknęłam z jeszcze większym zachwytem.

"Spaźnieni kochankowie' - dla mnie niezwykle klimatyczna powieść, pajęczyną utkana...gołębie łopoczące skrzydlato na strychu - mam ten obraz przed oczami...

"W księżycową..." - fakt, znów specyficzny, ciepły nastroik (?), lubiem tyż "Dom na Sekwanie".

"Franky Furbo" - Wharton'owskie fantasy; może i wrócę do niej, by sprawdzić, jak teraz ją odbieram...

"Ala" chyba nie znam...

 

Layne, to nie jest martwy okres, tylko śpiący...dotknij ziemi przy pniu drzewa  :)

Edytowano przez Alma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Layne

A dotknę. I wspomnę Ciebie przy tej okazji. Śpiący lepiej brzmi.

Wydaje mi się, że wrażliwi ludzie są zsynchronizowani z naturą i żyją podobnym cyklem. "Zasypiają" na zimę, wiosną "rozkwitają"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia

Coś w tym jest, kochani moi coś w tym jest.... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

Whartona to pisarz dla gospodyń? To nie wiedziałam. On czasem za dużo opisywał, zbyt dosłownie, niepotrzebnie , odrzucało mnie to. 

Al to jakby dalsza część Ptaśka,  mnie się podobało tylko to, że motyle hodował.  

 

Lekki śnieżek sypie. Po chwili niknie, chowa się w trawie. Pewnie się wstydzi, młodziutki, jeszcze dobrze nieopierzony, sam nie wie, co ma robić na ziemi. Kiedyś, gdy koledzy się zlecą,  bałwanami z nieba sypać będą, nabierze puchu, odwagi, by w bitwie śnieżnej być atakującym,z mrozem w układ wejdzie, będzie mu melodyjnie skrzypiał, jaśniał, błyszczał do nocnego nieba... Brrr już mi zimno.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 520
    • Postów
      249 219
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      808
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    zyebanna
    Najnowszy użytkownik
    zyebanna
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Monika
      Właśnie o to chodzi i choćby tylko tu, tu, ale już jest gdzieś w naszej części życia weselej. I dodam, że przed chwilą uświadomiłam sobie, że słowo "polazły", które Tobie wydało się lekceważące, funkcjonuje w moim codziennym słowniku....bo właśnie przed chwilą polazłam do sklepu na darmo (nie było tego po co poszłam) Co więcej z moją realną psiapsi potrafimy zwracać się do siebie pieszczotliwie słowami "O Ty pindo"😉 i jest to używane w momencie żartobliwej złości🙂 Trzeba sobie te trudne życie rozweselać, choć czasem i przez łzy, ciężkie sytuacje, nieżyczliwe osoby. Słoneczko zawsze w końcu wraca😊
    • Monika
      Obronię Nomadę, bo pytanie Patyka brzmiało :co widzi oczyma wyobraźni... Dlaczego miałaby nie widzieć tam tylko rzeczy pięknych? Nie jest ślepa, po prostu sposób w jaki patrzy na życie jest prawidłowy. trzeba widzieć dobro, wyłuskiwać je wszędzie gdzie się da. Po to tu jesteśmy.
    • la primavera
      Zainteresowawał 🙂 Właśnie sprawdzam że  bardzo ciekawy reżyser za tym stoi.  Zapisuje na listę do obejrzenia i dziękuję za polecenie 
    • Monika
      Ach, i...     Cudnego dnia🙃🥰
    • Monika
      Cześć Prawdziwy Ty😊 Oczywiście, że nie odpowiadasz za wydumaną ( kocham to słowo, każdy inny napisałby "wymyśloną") wersję, ponieważ istnieje ona tylko w mojej głowie. Wprawdzie jest bazowana na Prawdziwym Tobie, więc mógłbyś ewentualnie rościć sobie prawa... No, ale jako, że wyraziłeś się jasno na piśmie, że nie odpowiadasz za wydumaną (❤️) wersję, należy ona tylko do mnie🙃 ...(i dobrze, hi,hi🤗). Mogę ją sobie sama dowolnie adaptować.😉   Co do mojego podziału prawdziwego Ciebie na wersje starszą i młodszą, to uważam, że powinieneś zrobić z nią rozdzielność nicku. Twoja starsza wersja dużo traci na tym co młodsza nawywija.😉 Jednak prawdziwy Ty, należysz wyłącznie do siebie ( ja nie mam tu żadnych praw), więc jest to tylko moja jedynie nic nie znacząca opinia.😊   Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie moje wypowiedzi mają charakter humorystyczny i że... fantazja, jest od tego, by... ...zatracić się w niej na całego?😉              
    • Celestia
      W rzeczywistości utwór "Józek, nie daruję ci tej nocy" był protest songiem skierowanym przeciwko Wojciechowi Jaruzelskiemu. To właśnie generałowi artystka nie potrafiła darować nocy. Mowa tu oczywiście o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. „Kiedy pisałam ten tekst, Polska była innym krajem. Tak naprawdę ten tytuł powinien brzmieć: >>Wojtek, nie daruję Ci tej nocy<<., ale w tamtych czasach nie wolno było pisać tego, co się chciało, tylko trzeba było przemycać pewne treści na niektórych koncertach publiczność podmieniała imię Józek, na Wojtek po koncercie w Warszawie dostaliśmy pismo, w którym przeczytaliśmy, że w Warszawie przez dwa lata nie możemy koncertować".
    • KapitanJackSparrow
      Ale Kaszeba to chyba najtrudniejsza gwara
    • Moniqaa
      W temacie... cytuję ciekawy fragment ze stronki:   https://haps.pl/Haps/7,167709,24954348,odgrzewany-makaron-jest-zdrowszy-i-mniej-tuczacy-od-swiezo-ugotowanego.html   "Zimny makaron zdrowszy od świeżego. A odgrzewany? Jednak jedzenie zimnego spaghetti nie brzmi zbyt zachęcająco. Z tego powodu dziennikarze BBC przy współpracy z naukowcami postanowili sprawdzić, co stanie się po ponownym odgrzaniu porcji makaronu. Czy zachowa właściwości ostudzonego dania, czy może powróci do tych pierwotnych? Przebadali 10 osób, które w ciągu trzech dni na pusty żołądek jadły identyczne porcje makaronu z sosem pomidorowym. Pierwszego dnia makaron był podany od razu po przygotowaniu, a więc ciepły, drugiego był ostudzony, zaś trzeciego podano go uczestnikom badania po uprzednim podgrzaniu. Badaczom sprawdzano poziom glukozy we krwi co 15 minut przez dwie godziny po posiłku. Jakie rezultaty przyniosło badanie? Postawiona hipoteza się potwierdziła, bowiem ostudzone jedzenie wywołało mniejszy skok glukozy niż to przygotowane na świeżo. Zaskoczeniem jednak była reakcja organizmu po zjedzeniu odgrzewanej porcji w porównaniu do tej zrobionej na świeżo i ostudzonej. Okazało się bowiem, że w tym przypadku poziom glukozy we krwi był aż o połowę mniejszy niż po zjedzeniu zimnego dania, a więc był też dużo niższy niż po jedzeniu wersji na świeżo. Oznacza to, że podgrzewanie makaronu (a prawdopodobnie także ziemniaków i innych produktów skrobiowych) po schłodzeniu go w lodówce czyni go o wiele zdrowszym. Chroni organizm przed ostrymi skokami poziomu glukozy we krwi i zapewnia wszystkie korzyści płynące z błonnika, bez konieczności zmiany tego, co jesz - podsumowali badacze. Co wy na to? Zastosujecie metodę na odgrzewanie jedzenia?"   i jeszcze... cytuję:   "ugotowanie i obniżenie temperatury makaronu sprawia, że zmniejsza się ilość wchłoniętych do organizmu niezdrowych węglowodanów, a zwiększa ilość dobrego błonnika."
    • Pieprzna
      Bo to trzeba od dziecka się otrzaskać z tą mową. Babka wysłała kuzynkę do sklepu po pyry no więc poszła i kupiła. A sklep to była piwnica 😄 i bejmy niepotrzebnie wydane 😄
    • KapitanJackSparrow
      Miałem trochę do czynienia po rodzinie z takimi waszymi, ale mu się zmarło, ni uja nie rozumiałem co mówił,  jak mówił gadki 😁
    • Nomada
      Widzę za dużo. Remedium na to co Cię dotyka znajdziesz w sobie, uciekając w izolację i samotność można sobie tylko zaszkodzić.
    • Nomada
      Sprawiedliwość nie jest ślepa, ale jest niewolnikiem własnych aktów prawnych. 
    • Pieprzna
      Pewnie tak. Trochę słówek się zna, ale godać po naszymu to potrafią tylko bardzo starzy ludzie albo hobbyści występujący na scenach dożynek i festiwali folklorystycznych 🙂
    • Astafakasta
    • KapitanJackSparrow
      Chyba  gada po poznański lepiej niż ty 😁
    • Dana
      Kineskop 
    • Pieprzna
      I co on na to? Łobeznany buł?
    • KapitanJackSparrow
      Tyle wyczekane 😅 że już zapytałem się chat bot AI😁
    • Pieprzna
      Aaach, to jest z klasyka gwarowego. W antrejce na ryczce stoją pyry w tytce, potem to co ty piszesz. Chodzi o to, że w przedpokoju na stołeczku stoją ziemniaki w papierowej torbie. Przyszła świnia, zjadła ziemniaki a w wiadrze myła nogi 😄
    • KapitanJackSparrow
      Yyy @Pieprzna natrafiłem na takie cuś , przetłumaczyła byś ? Ciekawe czy to coś brzydkiego 😁 chyba że to nie waszo gadka😁  
    • Wikusia
    • Wikusia
    • Wikusia
    • Celestia
      Piosenka opowiada o spotkaniu autora z osobą w hospicjum.    The Antlers - Kettering   nie uratowałam Cię…   The Antlers - Parentheses
    • Celestia
      Słowa  piosenki  to treść listu adresowanego do  niejakiej Justyny,obiektu westchnień autora.Strojnowski nigdy nie odważył się wysłać listu, za to  go wyśpiewał . Wybranka Jego serca wyjechała na stałe do Belgii, po latach próbował odnaleźć Ją na fb ale bez powodzenia. Daab - Ogrodu serce   Piotr Strojnowski dzień przed swą śmiercią dowiedział się, że ma raka płuc. Fajnie byłoby wierzyć że udał się do ogrodu i spotka w nim kiedyś Justynę ,miłość z nieśmiałych młodzieńczych lat .
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...