Tworzymy historyjkę - dokończ zdanie

...eeee yyyy oooo wybory przecie som. Ciszszszsza. Sza. A po co ci ta pała???

...a pała jak to pała stała i straszyła chociaż jedna ze znajomych sołtysa patrzyła na nią, i rumieniła się w półuśmiechu dziwnym a w jej oczach widać było...

...gwiezdne konstelacje. I nie wiadomo było czy to od słabości czy od rozmarzenia. A może w jej uszach jeszcze wojsko grało, które wspominała raz po raz z... 

zamyśleniem.

-Ech Ci ułani ułani.

Potem po chwili zamyślenia dośpiewała

-...ci co robią dzieci Czemu tyle panien za wami wciąż leci......

Zamyśliła się na chwilę w trakcie czego podświadomie położyła swoje ręce na nabierającym obfitości brzuchu. Z tego chwilowego niebytu a właściwie bytności w innym czasie i rzeczywistości wyrwała ją kopiąca prawdopodobnie noga dzidziusia powodująca wyraźne odkształcenie matczynego brzucha .

-Ech co tam.dostanę 500+ i jakoś to będzie.

W tym samym czasie.....

Jaskółki zaczęły nisko latać, zwiastując deszcz. 

- Ech trzeba siano z pola zwieźć do stodoły - pomyślała wyrwana z rozmyślan. 

Szybko ruszyła do reszty chłopów, chwytając po drodze za.... 

...za paczkę fajek i wypitego do połowy browara. Usiadła na stogu i krzyczy: ,,do roboty obiboki. Samo sie nie zrobi, hue hue." Józiu tak się zamachnął, że...

Aż mu szczęka wypadła. Wszyscy ryknęli gromkie śmiechem. Tylko Józkowi nie było do śmiechu, bo dostał ją w spadku po ojcu, co oznaczało z stracił jedyną jaką miał po ojcu, pamiątkę rodzinną. Widząc Józkowe zakłopotanie i smutek wszyscy rzucili się na sciernisko w poszukiwaniu Józkowej szczęki. Wówczas Maryja wymyśliła że można by jej szukać za pomocą.... 

...wykrywacza metali. Pomysł się przyjął i już po pierwszym przyłożeniu wspomnianego urządzenia wszyscy, aż zaklaskali z radości, bo zabrzmiało miłe dla ucha brzęczenie wykrywacza. Niestety to była mina przeciwpiechotna. Nie załamali się i przeczesywali teren dalej. Udało im się wykopać poniemiecką saperkę, nóż do konserw i....

3,28 schowane przed żoną w słoiku przez mieszkającego tu kiedyś starego Bisage tak że można powiedzieć że fortuna uśmiechnęła się do poszukiwaczy pełna buzią. Teraz wszyscy nagle zapominając o pamiątce rodzinnej zaczeli snuć plany co do znalezionej fortuny. Na świetny pomysł wpadł....

Gienek:

- Można by przekopać kanał od naszej rzeczki Gąsawki aż do morza. Wieś stałaby się wsią portową a ludziska nie zaznaliby juz biedy. Józka stać byłoby na nowa szczękę! 

Miał rację, Józkowa szczeka po ojcu wcale nie była jak ulał, mimo że Józek miał jedynki, w szczęce też one były i musiał zakładać jedne na drugie, przez co wołali na niego Otwieracz, bo mógł zębami otwierać kapsle. 

Józek był z początku markotny na ten pomysł, ale później przystał mając przed sobą perspektywę zrobienia nowej osobistej szczęki.

Jednak Karolakowa miała inny pomysł... 

Kupić w stolarskim zatrzaski do drewna, dwa kilo śrub i jakieś zagęszczone badziewie, którym wysmarowała się od stóp do głów, żeby...

...udawać deskę.

Takim określeniem przecież zawsze na nią wołano więc postanowiła "stopić  się z tłem".

Cały zabieg zmiany wygladu okazał się arcy trudny a w szczególności...

...uformowanie stóp. Sęk w tym, że każdy od razu rozpoznawał w niej człowieka właśnie przez te stopy, bo...

reszta ciała jakby człowiecza nie była, nie mówiąc o zachowaniach. Kochała się jaką jest i to pomogło jej wyjść z niejednych opresji. Znała swoją wartość nawet jako deska. Pomyślała sprzedam się w tartaku i będę miała na chleb. I żaden port we wsi nie jest mi potrzebny! Stopy okazały się pomocne aby tam dojść. A gdy już doszła... 

....porwano ją myśląc iż jest to....

21 godzin temu, example123 napisał:

....porwano ją myśląc iż jest to....

Deska na pierwszą łódź jaka miała powstać we wsi. Krzyczała i wierzgała, ale... 

nie czuły na to wszystko Józek zaniósł ją do malej szopki gdzie postanowił ją przerżnąć pomimo nie posiadania piły Jedyne narzędzie jakie posiadał to......

gumowy młotek, który służył jemu od czasu do czasu wybijania sobie z głowy różnych głupich pomysłów. Postanowił zanieść ją do Stefana miejscowego rzeźbiarza, który najchętniej obróbce poddawał właśnie drewno. Pomyślał, że on musi mieć jakieś narzędzia, które umożliwią przecięcie wspomnianej deski. Stefan jak to Stefan od razu wyobraził sobie jakieś dzieło, które wystruga z tego kawałka drewna. Z tej deski wyszło niewielkich rozmiarów...

dziecko. Mieszkańcy wsi patrzyli zdumieni uśmiechali się pod nosem, a po ich głowie krążyła jedna myśl:

- Chyba za dużo rżniecia było. 

Ale cóż nikt nie chciał drewnianego chłopca... Ani on piękny, ani przydatny. Niech go weźmie ten, kto zrobił. Stefan chcąc nie chcąc wziął go do chałupy, ale żeby nie drażnić swej baby, postawił go w ogrodzie niczym krasnala. W nocy przyszła burza a ogrodowy malec zaczał kwilić:

- Weźcie mnie stąd, weźcie... 

Obudziła się Stefanowa.... 

...ale tylko jednym okiem. Jak to baba od razu zaczęła kombinować, komu tu uprzykrzyć życie. A że sama nic nie potrafiła zrobić, najlepszym sposobem było kłapać głośno jadaczką. Wstała i się od razu poślizgnęła...

... na kocim gównie. Przewracając się zobaczyła pół-kota pół-....

...antylopę. Dobra, czyli wyrżnęła łbem o kamień i jest halo. Halo, halo... Ciekawe co dalej...

Dalej? Hen hen za siedmioma górami mieszkał Gepetto, który gdy usłyszał że w dalekiej wsi mieszka drewniany chłopiec zrobiony z damskiej deski, na widok którego baba się zabila, postanowił wyruszyć w drogę. Myślał sobie, wychowam chłopca z duszą dziewczynki najlepiej jak będę potrafił.... 

ale całe te plany legły gdy na rynku w pobliskim miasteczku ustawiono estradę którą otoczyła spora grupa przywiezionych autokarami ludzi z chorągiewkami pomarańczowo zielnych i transparentami z wielką gębą Natchnionego Buca i napisami: Endriu szefa notariuszem. Z drugiej strony ryneczku .....

....skradała się Paciaciakowa, która właśnie "robiła za" detektywa....