Skocz do zawartości


BrakLoginu

Tworzymy historyjkę - dokończ zdanie

Polecane posty

Wesoły
BrakLoginu

... w popłochu uciekała pewna tajemnicza postać. Na głowie miała kaptur, ale "słuszny" wzrost i wspomaganie się kulami ortopedycznymi wskazywało na...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dionizy

..... no i na kogo wskazywał?.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

... wskazywało.na zagubionego w czasie człowieka, który przyszedł z kumplami do knajpy się napić ale wszyscy oni już odeszli w ciemną noc, i wiedział, że pora i na niego ale kompletnie nie miał pojęcia dokąd pójść, dlatego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyklop

...został tam i chlał do rana patrząc w swoje odbicie w lustrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jacenty

...lustro było kupione na bazarku od ruskich więc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

Naprawdę do góry nogami? O jej!!!! Ale przecież gdy kobieta w sukience będzie do góry nogami to ta sukienka spadnie jej na czoło i oczom wszystkich zebranych ukaże sie powiedzmy skarbonka lub też falbaniaste barchany. No tak ale w tym przypadku w lustrze przeglądał się on czyli facet i całe szczęście że byl przyodziany bo po co nam taki wielki syfon? Jakimś wyjściem by odbicie bylo prawidłowe to trzeba było stanąć na głowie co też jest dziwną kombinacją słowną bo gdy stoi się na głowie to nie jest sie głowa w dół ale do góry nogami. No ale wracajmy do tematu. 

Gdy przestał już szumieć w głowie wypity alkohol a on wiedzial już że by było prawidłowe odbicie trzeba bylo obrócić lustro o 180*  Postanowil ze teraz w końcu czas zrobić porządek i jeśli będzie trzeba to stanie na głowie by tego dokonać już dziś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hulahop

... jedyne czego dokonał tej nocy, to bezwładne osunięcie się ze stołka na podłogę i wybełkotanie: Marija...maBŁErija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

...Majebarla... Zajebala i wtem usłyszał damski wrogo nastawiony głos - "Izabelka! Mówiłam, że mam na imię Izabella!. Jego oczom ukazała się piękna blondynka trzymająca w jednym ręku wałek do pieczenia ciasta, a w drugiej dłoni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Los fortuna

...prezerwatywy. 

- Teraz zagramy w grę - powiedziała. Jeżeli wylosujesz gumy, to będziesz mieć gorący wieczór, a jak wałek to się nie pozbierasz przez tydzień. Wybieraj!

Przełknął ślinę, zamknął oczy i wybełkotał: prawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

....no i trafił gumy .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

No i co teraz przecież nie zaryzykuje wysypką . Na szczęscie wielkimi krokami zbliżał sie ,,sylwester,, i trzeba nadmuchać  jakieś balony więc poszedl do komórki gdzie stała butla z helem i.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astafakasta

Spróbował jeszcze raz tego co tam być może i miał dla swych kolegów, żeby przypadkiem nie narobić szumu gdzieś indziej, toteż i schował się, gdzie było, ale tym razem chapsał, więc nie dało się z nim gadać, toteż może i nie wybuchło, gdy to spalił do końca zaciągając się po sam kłąb dymu w płucach aż prawie tracił za niemalże każdym razem przytomność, nie pisząc, że raz zleciał ze schodów, bo kwas był w materii wokół i w rzeczy. Podobno oczywiście. 

Bo przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astafakasta

Dlatego spalił na panewce, lecz nie dał śladu, ani znaku życia do godziny 10:27 na pewno, a wobec tego dwudziestego piątego grudnia dwa tysiące dziewiętnastego roku postanowiły, że tym razem zarówno tym i innym sposobem przybędzie w miejsce, gdzie przechowywał by najcenniejszy skarb w jego życiu, lecz nie mógłby tego zrobić, bo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

... która jak pech chciał zadziałała na pamięć, a raczej na jej brak. Nie mógł sobie przypomnieć gdzie ukrył ten cenny skarb. Kolejne dni mijały, aż w końcu postanowił udać się do wróżki, by ta mu wskazała miejsce złożonych dobrodziejstw. Wróżka najpierw postawiła tarota, ale on niczego nie wykazał, nawet szklana kula jakby jawiła się gęstą mgłą. Ostatnią deską ratunku była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieciu

...sesja rytualna przy użyciu ,,ajahuaski"... którą prowadził w wiosce obok pan Mietek - dla znajomych Mieto?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

...ale on nie miał żadnych znajomych, bo wszyscy byli na niego obrażeni po tym, jak zafascynowany pewną sceną z filmu ,, wielkie piękno" postanowił i on być przez chwilę szczerym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

..no i był ale bardzo szybko przekonał się jak szkodliwa jest szczerość. Szkodliwa i czasem bardzo boląca bo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Socoviroovka

"...tyle opinii na nasz temat, ilu ludzi, więc cała ta szczerość to jeden wielki pic na wodę, poza tym mam to głęboko gdzieś, co kto o mnie myśli, szczególnie, że te rewelacje zmieniają się w zależności od tego, czy w danym momencie ktoś jest do nas pozytywnie nastawiony, czy nie. I tak dziś możemy być zajebistymi i fajnymi ludźmi, których się uwielbia, gdy dnia kolejnego jesteśmy zwykłymi szumowinami, z którymi lepiej zerwać kontakt jak najszybciej." - pomyślał Mietson...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

potem odjechał myślami gdzieś w dalekie miejsca które tylko sobie wyobrażał bo nigdy nie miał wystarczająco pieniędzy i czasu by je odwiedzić, poznać, pogadać z tambylcami, pooddychać tamtym powietrzem. Chociaż w sumie do takich wypadów i podróżny nie są potrzebne jakieś wielkie pieniadze, czasem wystarczy wzorem pary koczowników z Mongolia wrzucić na grzbiet osła najpotrzebniejsze rzeczy i zwyczajnie wyruszyć w drogę zostawiając za sobą swoje sprawy które wydają sie najważniejsze w momencie gdy w nich tkwimy i jesteśmy uwikłani w jakieś ciągi narzuconych nam zdarzeń bo wydaje nam sie ze bez naszej w nich obecności skończy sie. świat, księzyc odleci gdzieś w nieokreślone rejony kosmosu z słońce na 100% zgaśnie. I tak długo aż nie zrozumiemy swojej chwilowości nie będziemy wolni, nie odważymy się na to by wszystko porzucić i ruszyć w swoją największą podróż która wcale nie musi sie skończyć

Nie wiadomo czy Mietson spal czy to tylko był rodzaj autohipnozy ale w tej właśnie chwili przemierzał czerwone pustynie Australii w towarzystwie kilku Aborygenów którzy własnie w czasie marszu wyjaśniali mu sens istnienia życia na ziemi i sztukę współistnienia z Matką Naturą. W pewnej chwili czarni Aborygenowie gdzieś sie oddalili i w tejże samej chwili bardzo szybko zaczęła spadać temperatura a ze wszystkich stron nasuwały sie ogromne zwały śniegu. Mietson popatrzał na wyposażony w termometr zegarek. Wyciągnął z niego krótki kabelek a na tarczy odczytał temperaturę powietrza 

-Co??????

Nie wierzył oczom gdyż wskazania były jednoznaczne - 47* Błyskawicznie wydobył ze swego plecaka wszystkie naj gubsze ubrania ale i tak chyba by to nie pomogło. Ratunkiem okazała sie grupka Eskimosów ktora nagle pojawiła się od strony zachodzącego właśnie słońca. Pomogli mu ubrać mu szyte z futer foczych spodnie i długą bluzę z kapturem. Dalsza częsć niekończącej się drogi przemierzał razem z grupa ludzi śniegu i mrozu. Ku jego zaskoczeniu to co mówili Eskimosi wcale nie odbiegało od sensu słów mieszkańców australijskich buszów. Tak samo pełnym troski głosem mowili o degradacji środowiska i wymieraniu zwierząt. O kopcących kominach rosyjskich fabryk na dalekiej północy i o topnieniu lodow Grenlandii. Przy takich rozmowach szybko upłynąl czas który był konieczny na dojście do małego osiedla kopułkowatych iglo. Z jednego z nich wyszła dość skromnie jak na takie warunki odziana młoda kobieta i zbliżywszy sie do Mietsona wykonała dość głęboki ukłon a po tradycyjnym powitaniu wyrazonym wzajemnym pocieraniem noska o nos przybysza szerokim gestem zaprosiła go do środka. Popatrzył na otaczające go przyjazne twarze nowych towarzyszy włóczęgi chcac powiedzieć wzrokiem o swojej wdzięczności i szczęściu ze trafił na nich w tak srogiej krainie.Trzeba było dość mocno się pochylić wchodząc do eskimoskiego domu. Przekraczając prawie na kolanach próg jego nozdrza uderzyła woń dymu z palącego się ognia Ten zapach mieszał sie z aromatem egzotycznych owoców i pieczonego w popiele mięsa sporych węży. Sama chota była bardzo obszerna. na wiszących u dachu hamakach spali mężczyźni ubrani tylko w przepaski z jakiś traw i włókien Mietson wyglądał bardzo dziwacznie w tych skórach foczych od Eskimosów. Zaczął je szybko zdejmować z siebie przy wtórze grupki roześmianych dzieci. Kobiety siedzace przy palącym się a właściwie kopcącym się ognisku tez wybuchały co chwilę radosnym śmiechem. Ale to przeszło. Po chwili stał wśród nich nagi. Wzbudził ogromne zdziwienie a właściwie nie on a jego prawie przezroczysta biała skóra. Podeszły do niego i z pewnym lekiem dotykały jego pleców, ramion, brzucha. A on rozdawał im nie potrzebne już mu zwierzęce skóry Jedna z dziewcząt wybiegł na chwilę z chaty w śpiew ptaków na zewnątrz i zatykającą dech w piersi zieloność. Gdy wróciła miała pod pachą zwitek traw i innych potrzebnych roślin. Potem zgrabnymi ruchami uplotła wokół jego bioder takie niby stringi ze zgrabnym schowkiem na przyrodzenie. Wędrowal po chwili z mężczyznami niosącymi długie dmuchawki i kołczany z małymi strzałkami Powoli schodzili w dól ścieżka wydeptaną wśród bujnej roślinności w stronę wyczuwanych przez swą wilgotność lasów namorzynowych. Mieli nazbierać tam żyjących krabów na wieczorny posiłek a te dmuchawki były tylko w razie gdyby gdzieś w koronach drzew pokazała się inna od skorupiaków strawa. Indianie nie odzywali sie ani słowe . Nie było opowieści tylko w chwili gdy doszli do obrośniętych brzegów Amazonki jeden z nich poprowadził Mietsona w miejsce z którego było widać drugi brzeg Matki Rzeki. Tam po drugiej stronie nie było już dżungli. Wielkie pomarańczowe maszyny  wyrywały potężne drzewa, cieły je na kawałki które następnie załadowane na przyczepy byly wywożone gdzieś. Zaraz za tymi pierwszymi potworami były następne które  robiły nasyp przyszłej autostrady. Tak umiera powoli Amazonia. Nawet ptactwo nie śpiewa już na jej pogrzebie Indianin nadal nie wypowiedział ani jednego słowa tylko gdy odwrócił sie jego wysmagane dżunglą policzki przecinały dwie mokre mini Amazonki płynące przez zarośla jego zarostu.

Ciężko powiedzieć jak długo trwała ta podroż w półśnie ale w pewnej chwili usłyszał..... 

  • Super 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dionizy

-Czy kupiłeś marchewkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

...i wtedy zrozumiał, że jednak nie powinien tyle jeść, bo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...