Skocz do zawartości


alan

Szczepionka na Covid już jest

Polecane posty

Maybe
19 minut temu, ddt60 napisał:
49 minut temu, Maybe napisał:
 Kochany, jakoś kiepsko wzorowany. Tu nikt nie czeka miesiacami na specjalistę, rehabilitację czy badania. Co więcej pacjent poszpitalny pooperacyjny, jeśli jego mobilność uległa zmianie od razu jest kierowany na oddział rehabilitacyjny, gdzie spędza nawet tygodnie, a kazdy pacjent wypisywany do domu dostaje pakiet leków że szpitala za darmo. Starsi ludzie również mają leki za darmo. 

W Polsce nie ma tylu lekarzy więc lepiej nie będzie. A poza tym jak sama wiesz ci co zostali są często przemęczeni, sfrustrowani i zniechęceni ...a system opieki zdrowotnej jest do bani ....

Nie ma kasy. Bo rehabilitacji nie robią lekarze, badań też nie robią lekarze, leków za darmo też nie idzie z kieszeni lekarzy, i co najważniejsze, gdyby płacili medykom adekwatnie do wykształcenia, obowiązków, to tych lekarzy byłoby wiecej, podobnie pielęgniarek itp Co więcej gdyby było finansowanych więcej leków terapii onkologicznych to nie mielibyśmy takiej umieralności na nowotwory jak mamy - chyba też najwyższa w UE.

Jeśli mojej mamie ze zdiagnozowanym rakiem trzustki lekarz zlecił badanie PETa i miała czekać 3 miesiące jako przypadek pilny, to coś jest nie tak. I szepnął mojej siostrze że, jesli może to załatwić szybciej, to niech to zrobi, bo mama może nie dożyć. I załatwiła, po znajomości....ale czy to jest normalne? Nie jest. Dlaczego nie zrobili to na cito bo była stara i jej już nie przysługuje wg NFZ, bo i tak umrze? 

To mamy poziom afrykański, wyrzucanie starych ludzi na obrzeża wioski, zeby tam dogorywali. 

Teraz koleżanka jest na tramalu, bo ma chory kręgosłup, rehabilitacja na sierpnia, zmieniłau lekarza na pilne - termin kwiecień. A jak ma funkcjonować do kwietnia? Siedzieć w domu na zwolnieniu lekarskim, bo się ruszać nie może, choć w pracy siedzi za biurkiem, czy jak?

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Maybe

Dodam,  że ten przypadek z moją mamą był w 2006 roku. Oczywiście umarła, była po siedemdziesiątce ale czy nie ma prawa do dokładnego zdiagnozowania tylko dlatego, że jest stara i chemia jej tez nie przysługiwała? Czy rodzinom też się to nie należy?

Eutanazja na żywca. Nie potrzebne nam prawo do eutanazji, wystarczą limity z NFZ.

 

Przypadek z przyjaciółką dzieje się teraz. Kobieta ma 44 lata i skazują ją na kalectwo. 

Masakra. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
21 minut temu, Aco napisał:

A czemu Ciebie to dziwi, że tomografii? Tomografia była wykonana z innych przyczyn, a wskutek tego badania padło podejrzenie na problem kostny.

jeśli np. podejrzenie szpiczaka to można jeszcze parę badań dorobić ukierunkowanych na to podejrzenie zanim chory trafi do hematologa o ile mówimy o jakiejś korelacji między zmianami kostnymi a hematologią. W ten sposób będzie można przybliżyć rozpoznanie zamiast "bezproduktywnie" czekać na konsultację u specjalisty - tym samym skrócić diagnostykę o te elementy, których już powiedzmy hematolog nie będzie musiał robić. Ale to pewnie nie jest łatwe w takim systemie opieki zdrowotnej jaki jest w Polsce. Dlatego problemem naszego systemu nie są wyłącznie kolejki do specjalisty ale przede wszystkim koordynacja diagnostyki i terapii. O to mi chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
4 minuty temu, Maybe napisał:

Dodam,  że ten przypadek z moją mamą był w 2006 roku. Oczywiście umarła, była po siedemdziesiątce ale czy nie ma prawa do dokładnego zdiagnozowania tylko dlatego, że jest stara i chemia jej tez nie przysługiwała? Czy rodzinom też się to nie należy?

Eutanazja na żywca. Nie potrzebne nam prawo do eutanazji, wystarczą limity z NFZ.

 

Przypadek z przyjaciółką dzieje się teraz. Kobieta ma 44 lata i skazują ją na kalectwo. 

Masakra. 

moja mama miała raka trzustki ale PET-a nie miała ponieważ niestety stopień zaawansowania już był taki, że bez PET-a było wiadomo, że operacyjnie nie ma sensu leczyć - tym bardziej, że wiadomo jaka to jest operacja -jest tak rozległa, że większość starszych osób nie byłaby w stanie przeżyć zabiegu albo przeżyć po takim zabiegu.

Edytowano przez ddt60

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
2 minuty temu, ddt60 napisał:

moja mama miała raka trzustki ale PET-a nie miała ponieważ niestety stopień zaawansowania już był taki, że bez PET-a było wiadomo, że operacyjnie nie ma sensu leczyć - tym bardziej, że wiadomo jaka to jest operacja -jest tak rozległa, że większość starszych osób nie byłaby w stanie przeżyć zabiegu albo przeżyć po takim zabiegu.

Mojej mamie sprawdzali inne narządy, miała przerzuty do krtani, nerek i gdzieś jeszcze. 

Dzięki badaniu przynajmniej to wiemy.

 

Ps. I się nie udusiła bo jej zoperowano krtań. ⅞

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
5 minut temu, Maybe napisał:

chemia jej tez nie przysługiwała? Czy rodzinom też się to nie należy?

 

kurcze ale do tego aby dać chemię w raku trzustki, która prawie zawsze jest leczeniem paliatywnym akurat nie trzeba robić PETa?. Dotykamy tu zagadnienia jakie badania należy robić przed jakim leczeniem. Moja mama miała chemię na raka trzustki ale nigdy nie miała PETa. Miała zwykłą tomografię potem rezonans i to starczyło do podjęcia decyzji. No ale wiem, oczywiście każda konkretna sytuacja jest inna tylko trudno mi zrozumieć tłumaczenie, że pacjentka nie mogła mieć chemii bo czekała na PETa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
2 minuty temu, ddt60 napisał:

kurcze ale do tego aby dać chemię w raku trzustki, która prawie zawsze jest leczeniem paliatywnym akurat nie trzeba robić PETa?. Dotykamy tu zagadnienia jakie badania należy robić przed jakim leczeniem. Moja mama miała chemię na raka trzustki ale nigdy nie miała PETa. Miała zwykłą tomografię potem rezonans i to starczyło do podjęcia decyzji. No ale wiem, oczywiście każda konkretna sytuacja jest inna tylko trudno mi zrozumieć tłumaczenie, że pacjentka nie mogła mieć chemii bo czekała na PETa?

Nie wiem, to nie ja zlecałam PETa, tylko onkolog. Nie dostała w ogóle chemii, bawet po badaniu PETa. Po prostu umierała. 

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe

Lekarz stwierdził że chemia którą musiałaby dostać, zabiłaby ją. 

Ale czy ona miała podpisany papier o nieratowaniu w przypadku zagrożenia zycia? Nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Przed chwilą, Maybe napisał:

Nie wiem, to nie ja zlecałam PETa, tylko onkolog.

rozumiem , chyba onkolodzy tak czasami mają .... przy czym dobrze zrobiony i oceniony rezonans a nawet porządnie zrobiony tomograf wystarczyłby do znalezienia przerzutów w nerkach czy nawet w krtani z uwagi na dostępność byłoby szybciej tym bardziej, że nawet obecnie (a tym bardziej w 2006 -tym) było tylko kilka takich aparatów w Polsce . Dlatego moja mama nie miała PETa ale nie czuję aby przez to była gorzej zaopiekowana a przynajmniej bardzo szybko wdrożono leczenie dzięki czemu choć trochę udało jej się przedłużyć życie bo jak wiadomo po słynnym właścicielu firmy informatycznej w USA na większość raków trzustki nawet w USA i jak się jest potwornie bogatym nie ma po prostu rady a leczenie nie daje prawie żadnych efektów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
Przed chwilą, ddt60 napisał:

rozumiem , chyba onkolodzy tak czasami mają .... przy czym dobrze zrobiony i oceniony rezonans a nawet porządnie zrobiony tomograf wystarczyłby do znalezienia przerzutów w nerkach czy nawet w krtani z uwagi na dostępność byłoby szybciej tym bardziej, że nawet obecnie (a tym bardziej w 2006 -tym) było tylko kilka takich aparatów w Polsce . Dlatego moja mama nie miała PETa ale nie czuję aby przez to była gorzej zaopiekowana a przynajmniej bardzo szybko wdrożono leczenie dzięki czemu choć trochę udało jej się przedłużyć życie bo jak wiadomo po słynnym właścicielu firmy informatycznej w USA na większość raków trzustki nawet w USA i jak się jest potwornie bogatym nie ma po prostu rady a leczenie nie daje prawie żadnych efektów.

Był akurat przy centrum onkologii w Bydgoszczy, wiec to nie stanowiło problemu. 

Wiem, że nie ma rady i przyjęliśmy to ze spokojem, jednak leczona powinna być do końca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
1 minutę temu, Maybe napisał:

Lekarz stwierdził że chemia którą musiałaby dostać, zabiłaby ją. 

Ale czy ona miała podpisany papier o nieratowaniu w przypadku zagrożenia zycia? Nie. 

też tak bywa, że chemia jest tak toksyczna, że w przypadku niektórych osób albo bardzo rozległych zmian nowotworowych skróci a nie wydłuży życie. W takich przypadkach albo można po prostu zrezygnować z leczenia co brzmi okrutnie ale tak bywa albo dać niepełną chemię, która nie będzie skuteczna a jednak też toksyczna i w sumie niewiele pomoże. Z rakiem trzustki niestety tak jest . Akurat moja mama była początkowo leczona i przez jakiś czas zahamowało to wzrost guza ale potem już nie było możliwości leczenia bo nastąpił wzrost guza, przerzuty i uszkodzenie wątroby i trzeba było się poddać. Mam wrażenie, że onkolog być może nie miał odwagi powiedzieć tego wam, rodzinie, że nie ma w zasadzie możliwości leczenia i dlatego zlecił badanie co do którego wiedział, ze i tak nie zdąży się go wykonać przed śmiercią pacjentki - czyli dał po prostu nadzieję. Wiem, że nie każdy onkolog ma odwagę powiedzieć prawdy. To już po prostu umiejętność relacji i znajomość psychologii, czego też chyba medykom brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
9 minut temu, Maybe napisał:

Był akurat przy centrum onkologii w Bydgoszczy

 

oj tam oj tam.... pewnie,  że stanowi ...

 

co z tego, że mają aparat jak jest oblegany i w zasadzie lekarze kierujący nie mają tam żadnego wpływu na terminy bo chyba funkcjonuje tam zasada, że każdy szef rządzi u siebie jak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 minutę temu, ddt60 napisał:

też tak bywa, że chemia jest tak toksyczna, że w przypadku niektórych osób albo bardzo rozległych zmian nowotworowych skróci a nie wydłuży życie. W takich przypadkach albo można po prostu zrezygnować z leczenia co brzmi okrutnie ale tak bywa albo dać niepełną chemię, która nie będzie skuteczna a jednak też toksyczna i w sumie niewiele pomoże. Z rakiem trzustki niestety tak jest . Akurat moja mama była początkowo leczona i przez jakiś czas zahamowało to wzrost guza ale potem już nie było możliwości leczenia bo nastąpił wzrost guza, przerzuty i uszkodzenie wątroby i trzeba było się poddać. Mam wrażenie, że onkolog być może nie miał odwagi powiedzieć tego wam, rodzinie, że nie ma w zasadzie możliwości leczenia i dlatego zlecił badanie co do którego wiedział, ze i tak nie zdąży się go wykonać przed śmiercią pacjentki - czyli dał po prostu nadzieję. Wiem, że nie każdy onkolog ma odwagę powiedzieć prawdy. To już po prostu umiejętność relacji i znajomość psychologii, czego też chyba medykom brakuje

Było minęło, nie mam żadnych pretensji,  ona miała przerzuty, więc prawdopodobnie miał rację. Zresztą na koniec trafiła na intensywną terapię, była reanimowana 3 razy. Za 4 razem przy akcji zatrzymania serca, lekarka powiedziała wprost, że nie podjęli już reanimacji, bo to byłoby nieludzkie. Nie powinna tego mówić, ale może wiedziała że jesteśmy normalni i przyjmiemy to ze spokojem.

 

Jednak chodzi mi o chore terminy oczekiwania na badania....to nie jest normalne, to że lekarz sie dziwi, że ktos chce skoerowanie na badania to tez jest chore. Żyjemy w XXI wieku, a niektorzy sie zachowują, jakby zyli w XIX..

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
33 minuty temu, ddt60 napisał:

jeśli np. podejrzenie szpiczaka to można jeszcze parę badań dorobić ukierunkowanych na to podejrzenie zanim chory trafi do hematologa o ile mówimy o jakiejś korelacji między zmianami kostnymi a hematologią. W ten sposób będzie można przybliżyć rozpoznanie zamiast "bezproduktywnie" czekać na konsultację u specjalisty - tym samym skrócić diagnostykę o te elementy, których już powiedzmy hematolog nie będzie musiał robić. Ale to pewnie nie jest łatwe w takim systemie opieki zdrowotnej jaki jest w Polsce. Dlatego problemem naszego systemu nie są wyłącznie kolejki do specjalisty ale przede wszystkim koordynacja diagnostyki i terapii. O to mi chodziło.

Tylko, że nie każdy lekarz to zrobi( tak jak w tym konkretnym przypadku) a tu potrzeba rozszerzonych badań łącznie z pobraniem szpiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 minut temu, ddt60 napisał:

oj tam oj tam.... pewnie,  że stanowi ...

 

co z tego, że mają aparat jak jest oblegany i w zasadzie lekarze kierujący nie mają tam żadnego wpływu na terminy bo chyba funkcjonuje tam zasada, że każdy szef rządzi u siebie jak chce.

No był oblegany skoro miała czekać 3 miesiące na badanie. Ale miała badanie zrobione następnego dnia po uruchomieniu znajomości, czy to normalne? No nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
Przed chwilą, Maybe napisał:

Jednak chodzi mi o chore terminy oczekiwania na badania....to nie jest normalne, to że lekarz sie dziwi, że ktos chce skoerowanie na badania to tez jest chore. Żyjemy w XXI wieku, a niektorzy sie zachowują, jakby zyli w XIX..

 

moja umarła spokojnie we śnie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
5 minut temu, Maybe napisał:

Jednak chodzi mi o chore terminy oczekiwania na badania....to nie jest normalne, to że lekarz sie dziwi, że ktos chce skoerowanie na badania to tez jest chore. Żyjemy w XXI wieku, a niektorzy sie zachowują, jakby zyli w XIX

Ale taka jest rzeczywistość. Sam tego doświadczyłem, a czas oczekiwania na kolonoskopię na fundusz 9 miesięcy. "Prywatnie "czekałem tydzień ??‍♂️

Edytowano przez Aco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
2 minuty temu, Aco napisał:

Tylko, że nie każdy lekarz to zrobi( tak jak w tym konkretnym przypadku) a tu potrzeba rozszerzonych badań łącznie z pobraniem szpiku.

w normalnie funkcjonującym oddziale wewnętrznym nawet w małym mieście powiatowym nie powinno być problemu z pobraniem szpiku. 5 minut roboty - wynik na drugi dzień. Ale oczywiście tak jak pisałem - potrzebna jest koordynacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
1 minutę temu, ddt60 napisał:

w normalnie funkcjonującym oddziale wewnętrznym nawet w małym mieście powiatowym nie powinno być problemu z pobraniem szpiku. 5 minut roboty - wynik na drugi dzień. Ale oczywiście tak jak pisałem - potrzebna jest koordynacja.

Nie mam pojęcia ddt czy można pobrać szpik z talerza biodrowego w każdej placówce powiatowej. Nie znam się. Jeżeli lekarz prowadzący widzi w opisie z tomografii (podejrzenie szpiczaka) to kieruje do hematologa i z jego strony to wszystko. Chyba, że w innych regionach kraju wygląda to inaczej??‍♂️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
5 minut temu, Aco napisał:

Ale taka jest rzeczywistość. Sam tego doświadczyłem, a czas oczekiwania na kolonoskopię na fundusz 9 miesięcy. "Prywatnie "czekałem tydzień ??‍♂️

Bo prywatnie płacisz za badanie a państwowo NFZ narzuca limity na liczbę tych badań w ciągu roku, bo nie chce finansowac tyłu, ile powinno być. My nie potrzebujemy eutanazji, mamy NFZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
11 minut temu, ddt60 napisał:

moja umarła spokojnie we śnie ....

Moja nie, najpierw planowała wakacje, choć wiedzieliśmy że nie dożyję, a później już na intensywnej terapii nie mogła już mówić, to pisala nam kartki "kiedy mnie stąd zabierzecie". Miala dużą wolę życia. Tak jak cale zycie była twardą, silną, upartą kobietą, tak samo na końcu. A nam się serce kroiło patrząc na jej zmagania. Bardzo trudny okres dla całej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
5 minut temu, Maybe napisał:

Bo prywatnie płacisz za badanie a państwowo NFZ narzuca limity na liczbę tych badań w ciągu roku, bo nie chce finansowac tyłu, ile powinno być. My nie potrzebujemy eutanazji, mamy NFZ.

Kiedyś miałem ostre zapalenie spojówek (prawdopodobnie w wyniku infekcji wirusowej) Skończyłem na ostrym dyżurze i kroplami z antybiotykiem i zaleceniem kontroli za tydzień w przychodni okulistycznej. Nikt mnie nie chciał przyjąć, bo brak terminów. W końcu w jednej z przychodni uniosłem głos w rejestracji i pani rejestratorka z łaską kazała mi iść pod gabinet i czekać, aż wszyscy wejdą to może lekarz mnie wyjątkowo przyjmie. Po okazaniu świstka z ostrego dyżuru, lekarz przyjął mnie bez problemu, ale co się na chodziłem, to moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aco
7 minut temu, Maybe napisał:

Moja nie, najpierw planowała wakacje, choć wiedzieliśmy że nie dożyję, a później już na intensywnej terapii nie mogła już mówić, to pisala nam kartki "kiedy mnie stąd zabierzecie". Miala dużą wolę życia. Tak jak cale zycie była twardą, silną, upartą kobietą, tak samo na końcu. A nam się serce kroiło patrząc na jej zmagania. Bardzo trudny okres dla całej rodziny.

Też przez to przechodziłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
33 minuty temu, Aco napisał:

Nie mam pojęcia ddt czy można pobrać szpik z talerza biodrowego w każdej placówce powiatowej. Nie znam się. Jeżeli lekarz prowadzący widzi w opisie z tomografii (podejrzenie szpiczaka) to kieruje do hematologa i z jego strony to wszystko

hematolog jest niezbędny na etapie leczenia bo tego już nie załatwi żaden inny lekarz natomiast na etapie diagnozy można to zrobić oczywiście na etapie oddziału wewnętrznego nawet w małym powiatowym szpitalu i skrócić w ten sposób czas diagnostyki. Oczywiście wszystko zależy do kogo na diagnostykę skieruje lekarz i czy lekarz rodzinny w ogóle wie, co można w jego regionie zdiagnozować na miejscu a czego nie można. Zapewniam Cię, że wielu nie wie i kieruje od razu w Twoim przypadku może do Poznania a tam kolejki. Oczywiście teraz jest zupełnie inna sytuacja bo jest covid i na leczenie covidu są nastawieni wszyscy. Natomiast hematolog i tak nie będzie robił badania szpiku ad hoc w poradni i stąd pierwsza wizyta będzie wstępna a dopiero na następnych jakieś badania lub skierowania i cały proces diagnostyczny, który mógłby nawet w systemie polskim trwać 4 dni będzie trwał jak dobrze pójdzie 6 tygodni czekania i może 2 tygodnie diagnozowania to wyjść może nawet 2 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 536
    • Postów
      252 791
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      823
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    Igoryvb
    Najnowszy użytkownik
    Igoryvb
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • KapitanJackSparrow
      😀
    • Gość w kość
    • Nafto Chłopiec
      Ja tydzień temu postanowiłem że u teściów wejdę do jakuzzi, nawet jak woda nie będzie jeszcze nagrzana. Zanurzyłem łydkę do połowy i po kilku sekundach wyjąłem bo czułem jak mnie kości bolą 😂 woda 14 stopni.
    • KapitanJackSparrow
      Nie wiem co ona ci sugeruje  Moja sugeruje mi to  
    • KapitanJackSparrow
      Heh wtropilim nową sztukę w necie i od tygodnia sprzedawca bawi się w wysyłkę. 🤦 Upał a basenu jak nie było nie ma 😡😅
    • Vitalinka
    • Vitalinka
      Nie😄 Geneza to chyba częste słowo używane w historii czy psychologii, chodzi o pochodzenie - ale geneza określa jakby więcej czynników mających na coś wpływ więc mi bardziej pasowało.   I znów podkreślę, że nie chodzi mi o OCZEKIWANIA wobec miłości, tylko o SPOSOBY jej wyrażania. Napisałam o tym w odniesieniu do Twojej wypowiedzi, że miłość to nie słowa. I się jak najbardziej z twoją wypowiedzią zgodziłam, bo słowa to tylko jeden ze SPOSOBÓW wyrażania miłości, które jak mówiłam się różnią u różnych ludzi. Wyodrębniono 5.   i teraz już z czatu proszę:   "Istnieje wiele sposobów wyrażania miłości, a najpopularniejszą teorią jest ta o pięciu językach miłości. Według niej, ludzie najczęściej wyrażają i odbierają miłość poprzez: słowa uznania, spędzanie czasu, dawanie prezentów, przysługi oraz dotyk fizyczny. Odkrycie, który z tych "języków" jest dominujący dla Ciebie i Twojego partnera, może znacząco poprawić jakość waszego związku.  Oto bardziej szczegółowy opis tych sposobów: Słowa uznania: Komplementy, wyrażanie wdzięczności, mówienie o tym, co się w drugiej osobie ceni i podziwia.  Spędzanie czasu: Skupienie całej uwagi na drugiej osobie, wspólne aktywności, rozmowy, słuchanie i bycie obecnym.  Dawanie prezentów: Nie chodzi o drogie podarunki, ale o gesty, które pokazują, że pamiętamy o drugiej osobie i chcemy jej sprawić radość.  Przysługi: Robienie drobnych rzeczy dla partnera, wyręczanie go w obowiązkach, okazywanie troski poprzez czyny.  Dotyk fizyczny: Przytulanie, całowanie, trzymanie za rękę, a nawet drobne gesty, jak klepnięcie w ramię, mogą być bardzo ważne.  Oprócz tych pięciu głównych, istnieje też wiele innych sposobów okazywania miłości, np.:  Słuchanie: Aktywne słuchanie drugiej osoby i okazywanie zainteresowania jej słowami i emocjami. Przebaczanie: Umiejętność wybaczenia błędów i niedoskonałości drugiej osoby, co buduje zaufanie i bliskość. Cieszenie się z sukcesów: Radość z sukcesów partnera i wspieranie go w dążeniu do celów. Dbanie o związek: Regularne okazywanie troski, dbanie o potrzeby partnera i pielęgnowanie bliskości."   koniec czatu😄   I chodzi właśnie o to, że częste konflikty pomiędzy kochającymi się ludźmi mogą wynikać właśnie z różnych sposobów jej wyrażania, a to jaki sposób jest dla nas ważny POCHODZI właśnie najczęściej z domu rodzinnego.   To się nazywa "język miłości"  i właśnie dlatego o tym napisałam, gdy Ty napisałaś, że miłość to nie słowa🙂   A OCZEKIWANIA wobec miłości to już odrębny temat dużo mniej powierzchowny, bo SPOSOBY można sobie łatwo uświadomić i zmodyfikować, wiedząc, że partner ma ten sposób wyrażania inny.   Np. ja chcę by mnie wspierał, a on mi kupuje prezenty. Ja uważam, że on mnie nie kocha i kupuje sobie miłość, a on mając inny sposób wyrażania miłości wyniesiony z domu kocha i okazuje po swojemu. Wystarczy to sobie uświadomić i dbać o to w jaki nasz partner lubi by mu okazywać miłość. OKAZYWAĆ (cały czas mówimy o czymś powierzchownym i dlatego też łatwym do zmodyfikowania, szczególnie jeżeli jest źródłem nieporozumień, a dwie osoby się naprawdę kochają, bo przecież miłość to nie słowa😉). W OCZEKIWANIA wobec miłości nawet nie zacznę tu wnikać, bo to już grubszy temat😉
    • la primavera
    • Aco
      Chyba się trochę przypiekłem😡
    • Aco
      Szukacie dziury w całym😎
    • Nomada
      Słońce jeszcze wysoko na horyzoncie ale i blady Księżyc widziałam po południ. Taka cicha magia nieba; )    
    • Nomada
      Niech mówi, kto mu zabroni Chi, ale czy ja wysłucham, to już odrębna kwestia ; )  
    • Nomada
      Nieświadomość ich genezy? To wygenerował czat GPT. Up, wydało się😛 Oczekiwana są jak kontrakt, Katarzynę Miller zostawię na luzie, z humorem i dystansem do emocji i uczuć ; )
    • Nomada
      Hmm 🤔 W sumie to ta mina sugeruje cos innego🤣
    • 4 odsłony ironii
      Ooo fajnie. Ale, że wyjazdowo-wakacyjnie, czy że radość, że w końcu piękne lato?     Dopytuję, bo nie wiem czy zazdrościć  czy nie 😁
    • Vitalinka
    • Chi
    • Monika
      0:45 - jaki piękny piesiulek!!!😍
    • Pieprzna
      @KapitanJackSparrow basenowy pomór dotarł i do nas. Dzieciakom powietrze ucieka, woda się wylewa, a dziury nie możemy wytropić 🤦‍♀️
    • Monika
      Primaverko, chyba cofam się w rozwoju 😉- nie mogłam zmęczyć (kiedyś jeszcze spóbuję)❤️
    • Chi
    • Chi
      Hej Hej 😘   U mnie nastroje wakacyjne      
    • Monika
      „Słowa na K” to historia dziewczyny, która gubi się gdzieś pomiędzy tym, co powinna, a tym, co czuje. Wciągnięta w poszukiwanie „czegoś więcej” – emocji, spełnienia, siebie – pozwala się porwać chwili. Spotyka ludzi, z którymi rusza w podróż bez planu – za beztroską, śmiechem, małymi momentami, które smakują jak spełnione marzenia. To nie jest historia o napadzie.To droga. Znajomości bez słów, decyzje bez mapy. Opowieść o szukaniu sensu nie w wielkich gestach, ale w drobnych zdarzeniach – tych, które zostają w pamięci, choć wydają się niepozorne. Bo może wcale nie sukces jest w życiu najważniejszy. Może ważniejsze są marzenia, ludzie, chwile, które mają smak prawdziwego „teraz”. I choć każdy dzień przypomina przygodę, gdzieś głęboko pojawia się pytanie: „czego tak naprawdę mi brak?”. W końcu przychodzi moment ciszy. Przebudzenie. I zrozumienie, że brakowało kilku prostych słów.Tych na K.. Nie kasa, kariera Ale może:Kocham Czasem wystarczy tylko jedno.       (piękny głos, cudowny)
    • Chi
      Nie pozwól, by ktoś, kto nie chodził w Twoich butach, mówił Ci, jak masz wiązać sznurówki.  
    • Vitalinka
      Czuję się cudownie i jestem dziś szczęśliwa 🌞💞
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...