Skocz do zawartości


alan

Szczepionka na Covid już jest

Polecane posty

Maybe
4 godziny temu, Aco napisał:

Daj spokój Ddt.

 

Nie skomentuję tego. Niektóre sprawy lepiej zachować dla siebie.

Ależ powiedz....nikt nie ma pojęcia tylko ty. Powielasz plotki wyznawców teorii spiskowych i jest to na tyle śmieszne, że robisz to z grobową powagą, że nawet moją wcześniejszą ironię bierzesz na serio. 

 

Mam dość sporo osób w rodzinie pracujących w opiece zdrowia. Dwie z nich pracują przy osobach zarażonych covidem. Jedna w szpitalu zakaźnym, druga na oddziale covidowym innego szpitala. Jest to najbliższa rodzina.

Edytowano przez Maybe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


contemplator
7 godzin temu, Maybe napisał:

To ty sobie sprawdź że ta ustawa dla niepełnosprawnych obowiazuje od października 2019 a dodatek uzupełniający dla seniora jest od tego roku.

Od 2019 roku seniorzy mogą starać się o świadczenie uzupełniające potocznie nazywane 500 plus dla seniora.

W ZUS-ie nosi on nazwę - "500+ świadczenie uzupełniające dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji".
Został wprowadzony Ustawą z dnia 31 lipca 2019 r. o świadczeniu uzupełniającym dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. (Dz.U. 2019 poz. 1622)

 

Nie ma żadnego dodatku dla seniora od tego roku!!! W artykułach czasami dziennikarzyny z Bożej łaski zamiennie piszą, że raz nazywając to świadczeniem, a raz dodatkiem! Sama zobacz:

 

https://www.gazetasenior.pl/dodatki-do-emerytur-2022-13-emerytura-500-plus-dla-seniora-200-plus-dla-seniora-dodatek-pielegnacyjny-dodatek-oslonowy-waloryzacja-zestawienie

Cytat

 

Od 2019 roku seniorzy mogą starać się o świadczenie uzupełniające potocznie nazywane 500 plus dla seniora. Przyznanie dodatku zależne jest od ZUS-u, dla którego opinię wydaje lekarz orzecznik. Dodatek 500 plus dla seniora jest uzależniony m.in. od stanu zdrowia seniora, jego dochodów, miejsca zamieszkania (musi być to teren Polski) i obywatelstwa (wyłącznie polskie).
Świadczenie jest wypłacane co miesiąc. Trzeba jednak spełnić kilka warunków i złożyć odpowiedni wniosek.

Z dodatku 500 plus dla seniora mogą korzystać osoby niepełnosprawne, niezdolne do samodzielnej egzystencji, powyżej 75 roku życia i pobierające zasiłek pielęgnacyjny.

 

I tu też jest błąd - bo owe świadczenie uzupełniające należy się już od 18 roku życia, a nie powyżej 75 roku życia!

Nie wiem, czemu tak te kurwy dziennikarskie tak na wielu stronach piszą, ale  wygląda na to że to chyba celowo, by jak najmniej osób rzuciło się na to świadczenie (bo dodatkiem to to nie jest).

 

Tu też masz taki przykład, który właśnie wprowadza w błąd, iż że jest jakiś nowy dodatek od tego roku co go wprowadzili, a oni piszą ciągle o tym samym, tylko pod kątem że można się starać też i w tym roku. Kręcą i mieszają. Zobacz jak na portalu celowo zaznaczyli pogrubieniem, iż - "starsze, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji lub ukończyły 75 lat i pobierają zasiłek pielęgnacyjny" - a za chwilę potem dodali zwykłą czcionką - "Świadczenie uzupełniające przysługuje zatem osobom, które ukończyły 18 lat..." - celowo tak robią, by jak najmniej ludzi skorzystało ze świadczenia. Na większości artykułach o tym tak piszą, a mało kto sprawdza w ustawie jak jest prawda.

 

https://businessinsider.com.pl/poradnik-finansowy/500-plus-dla-seniora-jakie-sa-warunki/ykt6kjn

Cytat

 

W 2021 roku osoby starsze, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji lub pobierają zasiłek pielęgnacyjny, będą mogły również starać się o dodatek finansowy – tzw. 500 plus dla seniora.

 

W obecnym roku seniorzy ponownie będą mogli ubiegać się o wsparcie finansowe w ramach świadczenia uzupełniającego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji, popularnie nazywanego 500 plus dla seniora. Jest to rządowy program świadczeń rodzinnych działający od października 2019 roku, na mocy którego wsparcie finansowe w wysokości 500 zł miesięcznie mogą otrzymać osoby niepełnosprawne, jak również osoby starsze wymagające opieki.

Poza osobami niepełnosprawnymi, o świadczenie uzupełniające mogą starać się osoby starsze, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji lub ukończyły 75 lat i pobierają zasiłek pielęgnacyjny. Świadczenie uzupełniające przysługuje zatem osobom, które ukończyły 18 lat i których niezdolność do samodzielnej egzystencji została stwierdzona:

 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
17 godzin temu, Arkina napisał:

Sklad koktajli był różny ale przeważnie gotowane buraki, pietruszka, seler, marchew i trochę zmieniaka. Do tego jakiś sok z pomarańcza, jabłko a czasem nawet gotowane jajko. Aaa i wode chyba też dodawałam. To wszystko w blender i jest papka płynna 5*dziennie*3tygodnie ???

Z całego serca współczuję ?

Nie no, takie koktajle to bomby witaminowe i są bardzo zdrowe ale nasz organizm jest przystosowany do gryzienia a nie tylko picia. ?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
5 godzin temu, Maybe napisał:

Ależ powiedz....nikt nie ma pojęcia tylko ty. Powielasz plotki wyznawców teorii spiskowych i jest to na tyle śmieszne, że robisz to z grobową powagą, że nawet moją wcześniejszą ironię bierzesz na serio. 

 

Mam dość sporo osób w rodzinie pracujących w opiece zdrowia. Dwie z nich pracują przy osobach zarażonych covidem. Jedna w szpitalu zakaźnym, druga na oddziale covidowym innego szpitala. Jest to najbliższa rodzina.

Widzę że moja intuicja znów mnie nie zawiodła. Teraz już Cię rozumiem dlaczego bronisz służbę zdrowia jak lwica?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
11 godzin temu, Maybe napisał:

Gruby od urodzenia 40 latek nie ma zbyt szans schudnąć do szczupłej sylwetki bez efektu jojo, z tego wynika, bo musi kolejne 40 lat się odchudzać. 

Ma szansę schudnąć ale to już będzie trwało do końca jego życia. Nigdy nie będzie mógł zrezygnować z diety. Powód jest oczywisty, osoba otyła od urodzenia czy od najmłodszych lat, bo grubasy się nie rodzą, tylko "powstają z czasem"ma już rozwiniętą tkanke tłuszczową, która przy diecie zmniejsza się ale nie znika.

Nie wspominałam o tym wcześniej ale myślałam o tym, że są przypadki(np. przedoperacyjne), gdzie osoba otyła musi szybko schudnąć dużą ilość kilogramów a wtedy wprowadzana jest ścisła dieta(bez mączna, bez owocowa, bez cukrowa, bez napojów słodkich i gazowanych, bez fast foodów i innych śmieci) i taki pacjent może schudnąć nawet 30 kg w dwa miesiące. Ale ogólnie takich diet

się nie stosuje, bo to dodatkowe ryzyko zwłaszcza dla osób otyłych. Zrzucenie dużej ilości tłuszczu w szybkim tempie ma tak samo swoje złe następstwa, bo w jednej chwili odciążamy cały organizm a który przez wiele lat funkcjonował z tym tłuszczykiem. To jest dla organizmu jak atak i zacznie się bronić. Wszystkie narządy mogą przestać działać, zaczynając od jednego, pociągnie za sobą wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
11 godzin temu, FAMME napisał:

To że wszystko mamy na chemii to już każdy powinien wiedzieć. Niestety nic nie możemy zrobić tylko podziękować tej fałszywej Unii, bo to ona doprowadziła że mamy taką żywność a nie inną. Teraz olśnienia dostały i wprowadzają eko, tylko już jest za późno. 

Tu nie masz racji. Chemią jesteśmy faszerowani już od czasów II wojny światowej. Wtedy nie było mediów i mało o tym wiedzieliśmy.

Eko to są tylko opakowania a nie produkty się w nich znajdujące. :)

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hogan
10 godzin temu, ddt60 napisał:
11 godzin temu, Aco napisał:
Ale o tym że kierowcy karetek, pielęgniarki i lekarze pracujący na oddziale covidovym mają nie rozmawiać z innymi na "gorący medialnie" temat wiedziałem już w tamtym roku.

A po co rozmawiać z mediami. Może ci, co akurat ratują życie i walczą z covid nie mają ani czasu ani ochoty rozmawiać z mediami.

Tu wyjątkowo się z Tobą zgodzę.

Lekarze i każdy inny personel medyczny, nie ma czasu na pisanie w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
15 minut temu, hogan napisał:

Lekarze i każdy inny personel medyczny, nie ma czasu na pisanie w internecie.

najważniejsze aby przeżyć ...

 

 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 godzinę temu, hogan napisał:

Z całego serca współczuję ?

Nie no, takie koktajle to bomby witaminowe i są bardzo zdrowe ale nasz organizm jest przystosowany do gryzienia a nie tylko picia. ?

Dzięki, że mnie rozumiesz ? Wiesz nie podważam, że to nie jest dobre. Jest to spore wyzwanie na pewno. Wszystko mogę znieść nawet formę płynna ale smak to najgorsze co było dla mnie do zniesienia. 

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 godzinę temu, FAMME napisał:

Widzę że moja intuicja znów mnie nie zawiodła. Teraz już Cię rozumiem dlaczego bronisz służbę zdrowia jak lwica?

Nadal więc uważasz, że ten wątek nic nie wnosi? 

Ze to takie pitu pitu? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
1 godzinę temu, hogan napisał:

Tu nie masz racji. Chemią jesteśmy faszerowani już od czasów II wojny światowej. Wtedy nie było mediów i mało o tym wiedzieliśmy.

Eko to są tylko opakowania a nie produkty się w nich znajdujące. :)

Owszem jesteśmy, ale cofnąć naście kat do tyłu to mieliśmy przewagę zdrowej żywności, teraz niestety mamy wszystko na chemii, no chyba że sobie sami wyprodukujemy ?

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
11 minut temu, Arkina napisał:

Nadal więc uważasz, że ten wątek nic nie wnosi? 

Ze to takie pitu pitu? ?

Przecież ja tak nie uważałem, dyskusja jak każda inna. Zawsze byli i  są zwolennicy i przeciwnicy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
1 minutę temu, FAMME napisał:

Przecież ja tak nie uważałem, dyskusja jak każda inna. Zawsze byli i  są zwolennicy i przeciwnicy ?

Nowy na forum to i człowiek się gubi ?

Chciałbyś jakieś plusiki dziś zarobić? ?

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maybe
1 godzinę temu, FAMME napisał:

Widzę że moja intuicja znów mnie nie zawiodła. Teraz już Cię rozumiem dlaczego bronisz służbę zdrowia jak lwica?

Nie mam powodów bronić. Pisalam tubtez krytyczne komentarze. Ale po prostu wiem jak jest. I jak słucham takich znafców to źle się robi.

Przeczytaj sobie Agonię Pawa Kapusty. Jest to reportaż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
12 minut temu, Arkina napisał:

Nowy na forum to i człowiek się gubi ?

Chciałbyś jakieś plusiki dziś zarobić? ?

Szybo się odnajduje w każdym towarzystwie ?

Nie mam 5 lat żeby byle czym się podniecać, ale jak ktoś tym się jara  ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
12 minut temu, Maybe napisał:

Nie mam powodów bronić. Pisalam tubtez krytyczne komentarze. Ale po prostu wiem jak jest. I jak słucham takich znafców to źle się robi.

Przeczytaj sobie Agonię Pawa Kapusty. Jest to reportaż.

Wieczorem luknę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arkina
10 minut temu, FAMME napisał:

Szybo się odnajduje w każdym towarzystwie ?

Nie mam 5 lat żeby byle czym się podniecać, ale jak ktoś tym się jara  ?

Piec nie ale trzy to na pewno ?

 

Edytowano przez Arkina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak

Dlaczego jesteśmy tak bardzo niesprawiedliwi? Dlaczego mieszamy z błotem służbę zdrowia? Zawsze przed napisaniem kolejnego posta zastanawiam się co tak naprawdę przeżyłem, co mnie upoważnia do tak zdecydowanych opinii? Jest covid, ale jest i życie obok niego. Niejednokrotnie bolesne i tragiczne. Niemedialne. To będzie długi cytat. Nie mam sumienia tego ubierać we własne słowa. Przepraszam za zaśmiecanie wątku:

 

"Pokochaj smoka, czyli o umieraniu dzieci cz. 1

Fragmenty pochodzą z nowej książki Andrzeja Wilowskiego pt. „Weź, pokochaj smoka. Rzecz o umieraniu dzieci”.

Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2004

Tekst opracowała redakcja portalu: www.hospicja.pl

 

Wstęp

Mowa będzie o umieraniu. I to umieraniu nieuleczalnie chorych malców, którzy trafiają pod opiekę hospicjów dziecięcych. Jeszcze dziesięć lat temu takich miejsc nie było, a od ludzi “napiętnowanych” śmiercią własnych dzieci uciekano jak od zadżumionych. Maluchy umierały często w nieludzkich męczarniach fizycznych i psychicznych, a rodzice przeżywali koszmar osamotnienia. Większości z nich sytuacja wymykała się spod kontroli, przerastała ich. Dramat zamieniał się w tragedię. Niektórzy wyli w samotności, inni rwali sobie włosy z głowy, popadając w chorobę psychiczną. Ale ta książka nie jest książką o umieraniu. Tak naprawdę to opowieść o życiu.

Bo dziś jest na szczęście inaczej. W dużej mierze dzięki pracownikom polskich hospicjów dla dzieci. To oni zatem – pacjenci i pracownicy hospicjów – są i bohaterami, i współautorami tego reportażu. Wśród nich są osoby szczególnie zasłużone dla dzieła hospicyjnego w Polsce: założyciel pierwszej takiej placówki w Polsce dr Tomasz Dangel, ludzie z Warszawy, Lublina, Mysłowic i Poznania. Są lekarze z Gdańska i Elbląga. Jest legenda polskiego ruchu hospicyjnego prof. Jacek Łuczak z Poznania. Ich myślenie, ich filozofia, ich odważne wybory i konsekwentne działanie stępiło oścień śmierci. To dzięki nim zarówno ból fizyczny, jak psychiczny pacjentów hospicjów przestał być tak bardzo dojmujący, przestał triumfować. A śmierć dziecka bywa okazją do dojrzewania, kryzysem, z którego można wyjść mocniejszym i mądrzejszym. I dziś zwykle tak się dzieje.

Niestety, poza hospicjami niewiele się zmieniło. Studentów medycyny rzadko uczy się, jak postępować, gdy na horyzoncie pojawia się śmierć. Również dla większości z nas umieranie, a szczególnie śmierć najmłodszych, pozostaje sferą tabu. Liczba pogłębionych publikacji na ten temat jest wciąż bardzo skromna. Wzdragają się nawet media, coraz odważniej odkrywające przecież różne sfery życia. Temat dziecięcej śmierci wywołuje strach, a nawet niesmak. Także decydenci telewizji publicznej (często moi dobrzy koledzy) reagowali podobnie. Kiedy proponowałem im film o ludziach związanych z hospicjami dla dzieci, reagowali prawie zawsze tak samo – z dezaprobatą i trwogą na twarzy krzycząc: “Zwariowałeś?! Tylko nie to!”. W końcu udało mi się jednak zrealizować reportaż i film dokumentalny w autorskim cyklu “Wzwyż” oraz kilka felietonów do katolickiego magazynu informacyjnego “Czasy”. W latach 1999-2001 powstało sporo materiału, który aż prosił się o spisanie. I tak powstała ta książka. Powstała z fascynacji ludźmi i z potrzeby szukania sensu i piękna w otaczającym świecie; z przeświadczenia, że nie głupota, wojna i egoizm są godne uwagi, ale drugi człowiek.

Wierzę, że ta lektura nie okaże się zajęciem przykrym albo bezsensownym. Ufam, że przebrną przez nią ci, którzy spotkali już na swojej drodze śmierć; ci, którzy albo poczuli na plecach jej oddech, albo stracili bliską osobę. Wierzę, że ta lektura okaże się pomocna dla tych, którzy myślą o pomocy umierającym dzieciom i ich rodzicom. Zapewne sięgną po nią śmiałkowie, dla których umieranie i myślenie o nim jest pasjonującym i pożytecznym, choć niekoniecznie łatwym wyzwaniem.

Książkę zamyka Aneks, zawierający bibliografie, dane teleadresowe i inne informacje. Podczas spotkań w hospicjach dla dzieci poznawałem szczegóły organizacyjne i finansowe, słuchałem opowiadań o powstawaniu pierwszych placówek i o duchowej drodze ich założycieli. Dowiedziałem się, co odróżnia hospicjum stacjonarne od domowego, a obydwa od oddziału szpitalnego. Nie chciałem całkowicie pominąć tych informacji, bo stanowią istotne i ciekawe tło ruchu hospicyjnego w Polsce. Szczegóły ważne, bo wynikające z troski o codzienne sprawy i zaspokojenie zwykłych potrzeb – o chleb, mieszkanie, chęć przeczytania książki i pójścia do kina. Czyli troski o samo życie.

Zasadnicza część książki jest opisem wędrówki od Warszawy i Lublina, przez Gdańsk i Elbląg, do Mysłowic i Poznania. Nie jest to typowy dziennik podróży, ale opis drogi od tego, co widać na pierwszy rzut oka, do tego, co zakryte przed rozbieganym nieco dziennikarskim okiem. Najpierw widziałem bowiem emocje – szok, wściekłość, bezradność. Widziałem lęk, ból i cierpienie oraz walkę o życie. Potem stopniowo odsłaniała się rzeczywistość głębsza, dotąd mi nie znana. Droga wiodła od emocji do myślenia i decydowania, od rozpaczy do przezwyciężenia strachu. Droga, którą w różny sposób przebywali moi bohaterowie. Droga, którą i ja musiałem, a właściwie chciałem przejść wraz z nimi. Od dawna bowiem zastanawiałem się, dlaczego tak bardzo boimy się śmierci i uciekamy przed nią gdzie pieprz rośnie. Dlatego przygoda z hospicjami dziecięcymi stanowi ważny etap na tej drodze. Przyniosła też odpowiedzi na inne pytania. Co począć z umieraniem, bólem, cierpieniem? Czy człowiek może sięgnąć po jakieś lekarstwo (niekoniecznie materialne), które przyniesie ulgę? Jakie są potrzeby nieuleczalnie chorych dzieci i ich rodzin? Czego tak naprawdę pragną w tej szczególnej sytuacji?".

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FAMME
5 minut temu, Arkina napisał:

Czego innego mogłam się spodziewać ? 

??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak

Jakby coś nie tak było, to proszę o usunięcie mojego postu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
18 minut temu, Żebrak napisał:

 Jest legenda polskiego ruchu hospicyjnego prof. Jacek Łuczak z Poznania.

no ale chyba covid to akurat nie do końca temat hospicyjny. Co prawda umiera bardzo dużo ale to nie chyba ta filozofia.

 

A propos cytujesz tylko czy znałeś prof. Łuczaka ? Już go nie zapytamy bo zmarł. Warto dodać, że Łuczak nie był tylko i wyłącznie jakimś medycznym filozofem rozmawiającym o śmierci tylko był przede wszystkim świetnie wykształconym lekarzem ze specjalizacjami w chorobach wewnętrznych, kardiologii oraz anestezjologii i intensywnej terapii. Na medycynie znał się świetnie i byłby zapewne w stanie zająć się -  jak widać - także chorymi na covid i to bardzo profesjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
Przed chwilą, ddt60 napisał:

no ale chyba covid to akurat nie do końca temat hospicyjny. Co prawda umiera bardzo dużo ale to nie chyba ta filozofia.

 

A propos cytujesz tylko czy znałeś prof. Łuczaka ? Już go nie zapytamy bo zmarł. Warto dodać, że Łuczak nie był tylko i wyłącznie jakimś medycznym filozofem rozmawiającym o śmierci tylko był przede wszystkim świetnie wykształconym lekarzem ze specjalizacjami w chorobach wewnętrznych, kardiologii oraz anestezjologii i intensywnej terapii. Na medycynie znał się świetnie i byłby zapewne w stanie zająć się -  jak widać - także chorymi na covid i to bardzo profesjonalnie.

Cytat pochodzi z 2004 roku. Powiedziałem: nie mam sumienia.

Powiedziałem również: jak coś nie pasi to można mój post usunąć. Życie jest jak puzzle, nie można skupiać całej uwagi tylko na jednym elemencie, nawet w dyskusji. Nie oceniam pracy innych, nie chcę być sam oceniany. Do doskonałości mi daleko.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczęśliwy
ddt60
9 minut temu, Żebrak napisał:

 Nie oceniam pracy innych

niby nie oceniasz ale w domyśle to jest. To znaczy lekka sugestia, że już od studiów medycy są źle uczeni. Pewnie tak jest skoro studia trwają 6 lat a przez pierwsze dwa lata w ogóle nie widzą żadnego pacjenta - czyli pacjentami zajmują się od połowy studiów i to na trzecim roku tak jeszcze sobie. No ale może nie jest tak źle bo w końcu gdzieś ten. Porf. Łuczak pracował i jakiś tam studentów medycyny chyba uczył a teraz pewnie robią to jego uczniowie i następcy. Poza tym studia w seminariach duchownych trwają też 6 lat a narzekamy na księży, że też -jak rozumiem o to chodzi - nie mają empatii. Może empatii jak pisze znawca (Rifkin) nie da się nauczyć na studiach tylko trzeba ją mieć a w toku edukacji i wychowania można ją tylko wzmocnić?

Edytowano przez ddt60
  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żebrak
1 minutę temu, ddt60 napisał:

niby nie oceniasz ale w domyśle to jest. To znaczy lekka sugestia, że już od studiów medycy są źle uczeni. Pewnie tak jest skoro studia trwają 6 lat a przez pierwsze dwa lata w ogóle nie widzą żadnego pacjenta. No ale może nie jest tak źle bo w końcu gdzieś ten. Porf. Łuczak pracował i jakiś tam studentów medycyny chyba uczył a teraz pewnie robią to jego uczniowie i następcy. Poza tym studia w seminariach duchownych trwają też 6 lat a narzekamy na księży, że też -jak rozumiem o to chodzi - nie mają empatii. Może empatii jak pisze znawca (Ryfkin) nie da się nauczyć na studiach tylko trzeba ją mieć a w toku edukacji i wychowania można ją tylko wzmocnić?

Koniec dyskusji ddt60. Toyota Yaris czeka. Muszę kształtowniki dostarczyć klientom??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...