Skocz do zawartości


Ann

Samotność w zwiazku

Polecane posty

Przygnębiony
Annie

W dzisiejszych czasach nie docenia się takich wartości jak kiedyś..Teraz tylko przepych kto ma więcej i lepsze.Nweet w szkołach dzieciaki patrzą,który ma lepszą konsolę,lepszy telefon.Kiedys ludzie bez żadnych telefonów potrafili się spotkać,dogadać a teraz każdy oczekuje żeby przed przyjsciem zadzownic..Ja to chyba stara już jestem:D bo teraźniejszość jest dla mnie jak z kosmosu i mało zrozumiała.

Wybrałeś gorsze "zło".Czasami lepiej wychowywać dziecko oddzielnie niż wspólnie a ma patrzeć na sytuację których nie powinien widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu
1 godzinę temu, Annie napisał:

Ja to chyba stara już jestem:D bo teraźniejszość jest dla mnie jak z kosmosu i mało zrozumiała.

No to i mnie postarzałaś, bo ja raczej też z innej bajki, ale takich ludzi jest wielu.

 

Masz rację, dziś to istny wyścig szczurów, większość ma PLNy w oczach. Kasa jest ważna, ale żeby ona miała określać że ten czy tamten jest gorszy lub lepszy, to jest to już chore. 
Dla mnie od zawsze, to był jedynie papierek, jednak potrzebny do życia, ale mniej ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
7 godzin temu, Annie napisał:

Na nudę w związku łatwiej jest znaleźć sposób niż na samotność.

Napisałam o nudzie, bo ewidentnie z tego co piszesz on jest znudzony waszym związkiem.

Wiele tu rad Ci dano, a teraz musisz sama przeanalizować i wybrać co jest najlepsze dla Ciebie. 

A na marginesie jak Ty będziesz szczęśliwa, to dziecko też.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

@BrakLoginutak jak mówisz wyścig szczurów się zrobił i przez to ludzie nie dostrzegają pewnych mniejszych ważniejszych bo spraw.Moj facet jest tego żywym przykładem.Praca pracą popychana aby tylko hajs się zgadzal i ciągle jest mu mało.Nawet nie ma kiedy wydać tych pieniędzy bo ciągle siedzi w tej pracy,albo na delegacji.Weekend przyjdzie to z synem coś porobi,jakieś prace przed domem i na tym koniec.

Tak podejrzewam,że Ty z jeszcze starszej epoki jak ja:D a może nawet i z prehistorii:D

@DżiuliaTak wiem.Nikt za mnie nie wybierze najlepszej opcji,ale kilka rad tutaj przeczytanych na pewno mi się przyda:)Masz rację mama szczęśliwa to i dziecko szczęśliwe:)

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 godziny temu, Annie napisał:

tak jak mówisz wyścig szczurów się zrobił i przez to ludzie nie dostrzegają pewnych mniejszych ważniejszych bo spraw.

Właśnie "tych mniejszych spraw". Przecież żyjemy dla "chwil" tych pięknych, trzeba cieszyć się detalami, małymi rzeczami, życie wtedy jest bogatsze. Skoro face żyje głównie mamoną, to chyba ona jest dla niego najważniejsza, a to w imię czego? W imię posiadania, "dla miecia", by innym pokazać, ale za to życie przecieka między palcami i jak widać chce czy nie chce, to rodzinę rozbija.
Miłość jest najważniejsza, na niej powinno się całą resztę budować. Pewnie znajdą się tutaj sceptycznie nastawieni do moich słów, ale ja zawsze tym się kierowałem, to mnie napędzało i dawało poczucie spełniania się. Daje radość i chęci do życia pełną piersią. No i nie można zapominać, że dzieci też są bardzo ważne.

 

2 godziny temu, Annie napisał:

Tak podejrzewam,że Ty z jeszcze starszej epoki jak ja:D a może nawet i z prehistorii:D

Ja to w ogóle stara dupa jestem, ale cały czas mam te moje ukochane lata czyli 39,5 :P 
Od razu uprzedzę kolejne pytania - nie, nie jestem z epoki, kiedy kobietę się ogłuszało i zaciągało do jaskini, nie, to nie ja napisałem "Bogurodzicę" ja tylko do niej wtedy ułożyłem układ choreograficzny :D 

Dodam anegdotkę, że jak miałem 30 lat, to moja siostrzenica (wtedy młodziutka) zapytała mnie "A tacy ludzie jeszcze żyją?" :D 

10 godzin temu, Dżiulia napisał:

A na marginesie jak Ty będziesz szczęśliwa, to dziecko też.

O to mi właśnie chodziło w niektórych wpisach, bo kobiety mylnie myślą, że jak odejdą np. od tyrana, to dziecko ucierpi, dziecko, a zwłaszcza małe bardziej patrzy na to jak rodzice reagują, czy oni są szczęśliwi. Woli to oglądać niż skakanie sobie do gardeł, krzyki itd.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Wiesz dla nie których posiadanie dużych sum na koncie jest celem życia.39.5?:D czyli okrągła 40 już na karku:D Haha Młoda dóbre pytanie Co zadała:D to jak jak mój Młody kiedyś jak miał z 5 lat  swojej prababci zapytał się czy nie bała się wychodzic na ulicę dinozaurów jak była mała:D

Tak ale rozstania dzieci też różnie przechodzą,to dużo zależy jak rozmawia się z dzieckiem i jak się mu tłumaczy pewne sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 godziny temu, Annie napisał:

czyli okrągła 40 już na karku:D

Stary, ale jary :D

2 godziny temu, Annie napisał:

Tak ale rozstania dzieci też różnie przechodzą,to dużo zależy jak rozmawia się z dzieckiem i jak się mu tłumaczy pewne sytuacje 

No tak, dziecko trzeba na to przygotować i odpowiednio wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
14 minut temu, Annie napisał:

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

@BrakLoginu będzie ryczącą czterdziestką :P

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
21 minut temu, Annie napisał:

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

Tak też myślałem, że do 40stki to jest jedynie wegetacja i dopiero po przekroczeniu tego progu zacznie się zabawa :D 

6 minut temu, Zizi napisał:

@BrakLoginu będzie ryczącą czterdziestką :P

Taaa, ryczącą, kwiczącą i chrumkającą :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oszołomiony
omam
11 minut temu, BrakLoginu napisał:

chrumkającą :D 

temat nie jest Ci obcy :D 

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Widzę @Annie, że nastrój zmieniłaś na przygnębiony. Czyżby dołek przez to, że mąż wraca lub wrócił?
Już tak fajnie wyluzowałaś ze złymi myślami i nastrój się poprawił :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Wrócił,wrócił i siedzi nadal w domu.Nie mam już siły na tego człowieka,nie mam siły na ciągle kłótnie,na udawanie że będzie jeszcze dobrze..Nie chce mi się pisać,nie chce mi się rozmawiać,z łóżka nawet nie chce mi się wstać bo po co..Każdy jaki krok wykonam,słowo wypowiem jest krytykowane..Psychicznie czuję się zmęczona jakby ktoś wyssal ze mnie całą energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Chyba jednak nie ma wyjścia i tylko rozstanie w tym przypadku pozwoli Ci normalnie żyć. Jak go nie było, to nawet tutaj byłaś wesoła, pełna energii i życia, on wraca i jest zmiana w złą stronę :( 
Widać, że wysysa z Ciebie wszelkie chęci do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Gdyby się dało z dnia na dzień wszystko zmienić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Niestety w Twoim przypadku raczej nie da się szybko ustabilizować sytuacji, bo masz trochę związane ręce. Byś miała do kogo się wyprowadzić, by był ktoś kto, by pomógł chociaż w tym początkowym etapie i w najgorszych momentach, to by było ok.
Jeśli takiego kogoś nie masz, to pozostaje uzbroić się w cierpliwość i małymi kroczkami zmierzać ku lepszemu. 
Było tutaj widać, że przez moment byłaś pełna optymizmu i energii, tego Tobie dziś brakuje, takiego zastrzyku chęci do działania, jak to będzie, to się zacznie zmieniać coś na plus, by wyjść z tej nie łatwej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Tak wiem,że w moim przypadku nie da się szybko.. Przypadek beznadziejny jak i cała ja.No tak był moment radości,że jednak uda mi się,że coś zmienię ale w sobotę jakby ktoś mi czymś ciężkim jebn*** w głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
12 minut temu, Annie napisał:

Przypadek beznadziejny jak i cała ja

Przypadek nie jest beznadziejny, a tym bardziej Ty. No działa tak na Ciebie mąż destrukcyjnie i jednak chyba bez odejścia od niego, to się nie zmieni. Jestem daleki od dawania "rad" i to jeszcze tak poważnych, to musi być Twoja decyzja, ale ja w takim związku bym nie był ani chwili. Oczywiście najpierw bym próbował walczyć o lepsze "jutro" dla związku, bym rozmawiał i w ogóle, ale tutaj widać, że jest Pan i Władca, czuje się pewnie i jakby miał wszystkie atuty w garści. Widać, że to nadużywa.
Domyślam się, że mu to sprawia przyjemność jak widzi jakąś mniej pozytywną reakcję z Twojej strony.
Dziś socjale są bardzo dobre, do tego masz chore dziecko, od państwa możesz liczyć na sporo, więc korzystaj póki dają. Do tego ewentualne alimenty na Ciebie i dziecko. To, że ma wpisaną minimalną kwotę, którą zarabia na legalu, to wystarczy wskazać jaka jest prawda, sąd sam się tym zajmie.
Powtórzę się, ale to musi być Twoja przemyślana decyzja, ja tylko piszę co ja bym zrobił na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

A nie myślisz Annie że własnego chłopa to trzeba od czasu do czasu porządnie opieprzyć? Że nie można dać sobą pomiatać, siedzieć w kącie, bo to jest jak przyzwolenie na takie traktowanie?

Że kłótnie nawet takie z latającymi talerzami, zbyt ostrymi słowami przynoszą potem oczyszczenie, bo gdy się już człowiek wykrzyczy, wyplacze, pozbędzie złych emocji to się uspokoi i znacznie naprawiać co zepsuł?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
18 minut temu, la primavera napisał:

A nie myślisz Annie że własnego chłopa to trzeba od czasu do czasu porządnie opieprzyć?

Jednego się da, drugiego nie. To różnie bywa i w niektórych przypadkach może zrodzić agresję.
Moja przyjaciółka żyła kiedyś z fizycznym tyranem, dochodziło nawet do rękoczynów i poradziłem jej, że przy następnym tego typu "zajściu" ma chwycić to co ma pod ręką (w tym przypadku była to patelnia) i przywalić. Zrobiła tak i facet jak ręką odjął stał się potulny, ale szybko zakończyła związek, dziś jest bardzo szczęśliwa.

Oczywiście nikomu nie radzę tego stosować, wtedy to wydawało się najlepszym rozwiązaniem, ale agresja rodzi agresję i nie ma co ryzykować, że np. odda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

A Ty - skoro to twoja przyjaciółka- nie próbowałeś przemówić temu typowi do rozumu? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
6 minut temu, la primavera napisał:

A Ty - skoro to twoja przyjaciółka- nie próbowałeś przemówić temu typowi do rozumu? 

 

Próbowałeś, nie dało się słownie przemówić, a miałem ochotę zabrać go na "wycieczkę", ale ona kategorycznie zabroniła mi tego, bo to ojciec jej dziecka i inne argumenty padały. Kiedyś jak mi się nie udawała rola "mecenasa", to tłumaczyłem ręcznie, ale to dawno i nie prawda.
Ważne, że w tamtym przypadku wszystko szybko się ułożyło i to myślę lepiej niż ona sama sobie wymarzyła, a że była myślę w gorszej sytuacji niż autorka tematu, to i Annie wierzę, że sobie poradzi. Trzeba tylko nabrać sił i chęci do walki o lepsze "jutro", a to chyba na starcie jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Mój partner podjął decyzję za mnie.Kolejna kłótnia za nami..O co?A o to że byliśmy w mieście i powiedziałam że później pojadę drugi raz na miasto załatwić coś na poczcie.Wsciekl się że będąc teraz na miescie chce jechać później drugi raz.Nie interesowało go to że dziecko z tyłu w aucie płacze,że i tak pozniej muszę jechać do miasta drugi raz..Jak zacięta płyta..Wyrzucił mnie z auta.. Wytargal jak kawał szmaty z auta i zostawił..Właśnie weszłam do domu i nikogo nie ma,ale wydzwanial do mnie i wygrazal że mam wypier**** i zabrać swoje rzeczy...Nie wiem kompletnie co mam robić..Jak wróci to będzie kolejna awantura,a tak bardzo nie chce żeby dziecko na to patrzyło..Żyć się odechciewa mimo że jest dla kogo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Współczuję. No niezły świr, z tego nic kompletnie nie będzie. Czas pomyśleć o sobie i dziecku. Tu pewnie nawet postawienie sprawy na ostrzu noża nie wiele pomoże, bo prędzej wyśmieje niż się przejmie. Lepiej go postawić przed faktem dokonanym.
Na prawdę nie masz nikogo bliskiego gdzieś w pobliżu? Najbliższa rodzina? Nie pamiętam czy o rodzinie wspominałaś, ale jak nie znajomi, to przeważnie rodzina ratuje nam tyłki w potrzebie.
Niby dobry ojciec, ale nie ma zahamowań przy dziecku, to dla mnie mówi samo za siebie, bo jednak dziecka to nie powinno dotyczyć i nie powinno być świadkiem tak chorych scen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Nie mam.Wszyscy za granicą i praktycznie brak kontaktu.Do jego rodziny nawet nie mam co dzwonić,bo mnie wysmieja i staną po jego stronie jak zawszę.Zawsze co się działo złego to jego rodzina uważała że jestem winna.. Spakowałam ubrania swoje i czekam jak na skazanie..Jak wróci co będzie gadał czy emocje opadły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...