Skocz do zawartości


Ann

Samotność w zwiazku

Polecane posty

Przygnębiony
Annie

W dzisiejszych czasach nie docenia się takich wartości jak kiedyś..Teraz tylko przepych kto ma więcej i lepsze.Nweet w szkołach dzieciaki patrzą,który ma lepszą konsolę,lepszy telefon.Kiedys ludzie bez żadnych telefonów potrafili się spotkać,dogadać a teraz każdy oczekuje żeby przed przyjsciem zadzownic..Ja to chyba stara już jestem:D bo teraźniejszość jest dla mnie jak z kosmosu i mało zrozumiała.

Wybrałeś gorsze "zło".Czasami lepiej wychowywać dziecko oddzielnie niż wspólnie a ma patrzeć na sytuację których nie powinien widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Wesoły
BrakLoginu
1 godzinę temu, Annie napisał:

Ja to chyba stara już jestem:D bo teraźniejszość jest dla mnie jak z kosmosu i mało zrozumiała.

No to i mnie postarzałaś, bo ja raczej też z innej bajki, ale takich ludzi jest wielu.

 

Masz rację, dziś to istny wyścig szczurów, większość ma PLNy w oczach. Kasa jest ważna, ale żeby ona miała określać że ten czy tamten jest gorszy lub lepszy, to jest to już chore. 
Dla mnie od zawsze, to był jedynie papierek, jednak potrzebny do życia, ale mniej ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżulia
7 godzin temu, Annie napisał:

Na nudę w związku łatwiej jest znaleźć sposób niż na samotność.

Napisałam o nudzie, bo ewidentnie z tego co piszesz on jest znudzony waszym związkiem.

Wiele tu rad Ci dano, a teraz musisz sama przeanalizować i wybrać co jest najlepsze dla Ciebie. 

A na marginesie jak Ty będziesz szczęśliwa, to dziecko też.

  • Lubię to! 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

@BrakLoginutak jak mówisz wyścig szczurów się zrobił i przez to ludzie nie dostrzegają pewnych mniejszych ważniejszych bo spraw.Moj facet jest tego żywym przykładem.Praca pracą popychana aby tylko hajs się zgadzal i ciągle jest mu mało.Nawet nie ma kiedy wydać tych pieniędzy bo ciągle siedzi w tej pracy,albo na delegacji.Weekend przyjdzie to z synem coś porobi,jakieś prace przed domem i na tym koniec.

Tak podejrzewam,że Ty z jeszcze starszej epoki jak ja:D a może nawet i z prehistorii:D

@DżiuliaTak wiem.Nikt za mnie nie wybierze najlepszej opcji,ale kilka rad tutaj przeczytanych na pewno mi się przyda:)Masz rację mama szczęśliwa to i dziecko szczęśliwe:)

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 godziny temu, Annie napisał:

tak jak mówisz wyścig szczurów się zrobił i przez to ludzie nie dostrzegają pewnych mniejszych ważniejszych bo spraw.

Właśnie "tych mniejszych spraw". Przecież żyjemy dla "chwil" tych pięknych, trzeba cieszyć się detalami, małymi rzeczami, życie wtedy jest bogatsze. Skoro face żyje głównie mamoną, to chyba ona jest dla niego najważniejsza, a to w imię czego? W imię posiadania, "dla miecia", by innym pokazać, ale za to życie przecieka między palcami i jak widać chce czy nie chce, to rodzinę rozbija.
Miłość jest najważniejsza, na niej powinno się całą resztę budować. Pewnie znajdą się tutaj sceptycznie nastawieni do moich słów, ale ja zawsze tym się kierowałem, to mnie napędzało i dawało poczucie spełniania się. Daje radość i chęci do życia pełną piersią. No i nie można zapominać, że dzieci też są bardzo ważne.

 

2 godziny temu, Annie napisał:

Tak podejrzewam,że Ty z jeszcze starszej epoki jak ja:D a może nawet i z prehistorii:D

Ja to w ogóle stara dupa jestem, ale cały czas mam te moje ukochane lata czyli 39,5 :P 
Od razu uprzedzę kolejne pytania - nie, nie jestem z epoki, kiedy kobietę się ogłuszało i zaciągało do jaskini, nie, to nie ja napisałem "Bogurodzicę" ja tylko do niej wtedy ułożyłem układ choreograficzny :D 

Dodam anegdotkę, że jak miałem 30 lat, to moja siostrzenica (wtedy młodziutka) zapytała mnie "A tacy ludzie jeszcze żyją?" :D 

10 godzin temu, Dżiulia napisał:

A na marginesie jak Ty będziesz szczęśliwa, to dziecko też.

O to mi właśnie chodziło w niektórych wpisach, bo kobiety mylnie myślą, że jak odejdą np. od tyrana, to dziecko ucierpi, dziecko, a zwłaszcza małe bardziej patrzy na to jak rodzice reagują, czy oni są szczęśliwi. Woli to oglądać niż skakanie sobie do gardeł, krzyki itd.

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Wiesz dla nie których posiadanie dużych sum na koncie jest celem życia.39.5?:D czyli okrągła 40 już na karku:D Haha Młoda dóbre pytanie Co zadała:D to jak jak mój Młody kiedyś jak miał z 5 lat  swojej prababci zapytał się czy nie bała się wychodzic na ulicę dinozaurów jak była mała:D

Tak ale rozstania dzieci też różnie przechodzą,to dużo zależy jak rozmawia się z dzieckiem i jak się mu tłumaczy pewne sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
2 godziny temu, Annie napisał:

czyli okrągła 40 już na karku:D

Stary, ale jary :D

2 godziny temu, Annie napisał:

Tak ale rozstania dzieci też różnie przechodzą,to dużo zależy jak rozmawia się z dzieckiem i jak się mu tłumaczy pewne sytuacje 

No tak, dziecko trzeba na to przygotować i odpowiednio wytłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

  • Lubię to! 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzia
14 minut temu, Annie napisał:

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

@BrakLoginu będzie ryczącą czterdziestką :P

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
21 minut temu, Annie napisał:

Ponoć życie zaczyna się po 40,to jeszcze polroku i możesz zacząć żyć:P

Tak też myślałem, że do 40stki to jest jedynie wegetacja i dopiero po przekroczeniu tego progu zacznie się zabawa :D 

6 minut temu, Zizi napisał:

@BrakLoginu będzie ryczącą czterdziestką :P

Taaa, ryczącą, kwiczącą i chrumkającą :D 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oszołomiony
omam
11 minut temu, BrakLoginu napisał:

chrumkającą :D 

temat nie jest Ci obcy :D 

  • Ha Ha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Widzę @Annie, że nastrój zmieniłaś na przygnębiony. Czyżby dołek przez to, że mąż wraca lub wrócił?
Już tak fajnie wyluzowałaś ze złymi myślami i nastrój się poprawił :) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Wrócił,wrócił i siedzi nadal w domu.Nie mam już siły na tego człowieka,nie mam siły na ciągle kłótnie,na udawanie że będzie jeszcze dobrze..Nie chce mi się pisać,nie chce mi się rozmawiać,z łóżka nawet nie chce mi się wstać bo po co..Każdy jaki krok wykonam,słowo wypowiem jest krytykowane..Psychicznie czuję się zmęczona jakby ktoś wyssal ze mnie całą energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Chyba jednak nie ma wyjścia i tylko rozstanie w tym przypadku pozwoli Ci normalnie żyć. Jak go nie było, to nawet tutaj byłaś wesoła, pełna energii i życia, on wraca i jest zmiana w złą stronę :( 
Widać, że wysysa z Ciebie wszelkie chęci do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Gdyby się dało z dnia na dzień wszystko zmienić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Niestety w Twoim przypadku raczej nie da się szybko ustabilizować sytuacji, bo masz trochę związane ręce. Byś miała do kogo się wyprowadzić, by był ktoś kto, by pomógł chociaż w tym początkowym etapie i w najgorszych momentach, to by było ok.
Jeśli takiego kogoś nie masz, to pozostaje uzbroić się w cierpliwość i małymi kroczkami zmierzać ku lepszemu. 
Było tutaj widać, że przez moment byłaś pełna optymizmu i energii, tego Tobie dziś brakuje, takiego zastrzyku chęci do działania, jak to będzie, to się zacznie zmieniać coś na plus, by wyjść z tej nie łatwej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Tak wiem,że w moim przypadku nie da się szybko.. Przypadek beznadziejny jak i cała ja.No tak był moment radości,że jednak uda mi się,że coś zmienię ale w sobotę jakby ktoś mi czymś ciężkim jebn*** w głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
12 minut temu, Annie napisał:

Przypadek beznadziejny jak i cała ja

Przypadek nie jest beznadziejny, a tym bardziej Ty. No działa tak na Ciebie mąż destrukcyjnie i jednak chyba bez odejścia od niego, to się nie zmieni. Jestem daleki od dawania "rad" i to jeszcze tak poważnych, to musi być Twoja decyzja, ale ja w takim związku bym nie był ani chwili. Oczywiście najpierw bym próbował walczyć o lepsze "jutro" dla związku, bym rozmawiał i w ogóle, ale tutaj widać, że jest Pan i Władca, czuje się pewnie i jakby miał wszystkie atuty w garści. Widać, że to nadużywa.
Domyślam się, że mu to sprawia przyjemność jak widzi jakąś mniej pozytywną reakcję z Twojej strony.
Dziś socjale są bardzo dobre, do tego masz chore dziecko, od państwa możesz liczyć na sporo, więc korzystaj póki dają. Do tego ewentualne alimenty na Ciebie i dziecko. To, że ma wpisaną minimalną kwotę, którą zarabia na legalu, to wystarczy wskazać jaka jest prawda, sąd sam się tym zajmie.
Powtórzę się, ale to musi być Twoja przemyślana decyzja, ja tylko piszę co ja bym zrobił na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

A nie myślisz Annie że własnego chłopa to trzeba od czasu do czasu porządnie opieprzyć? Że nie można dać sobą pomiatać, siedzieć w kącie, bo to jest jak przyzwolenie na takie traktowanie?

Że kłótnie nawet takie z latającymi talerzami, zbyt ostrymi słowami przynoszą potem oczyszczenie, bo gdy się już człowiek wykrzyczy, wyplacze, pozbędzie złych emocji to się uspokoi i znacznie naprawiać co zepsuł?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
18 minut temu, la primavera napisał:

A nie myślisz Annie że własnego chłopa to trzeba od czasu do czasu porządnie opieprzyć?

Jednego się da, drugiego nie. To różnie bywa i w niektórych przypadkach może zrodzić agresję.
Moja przyjaciółka żyła kiedyś z fizycznym tyranem, dochodziło nawet do rękoczynów i poradziłem jej, że przy następnym tego typu "zajściu" ma chwycić to co ma pod ręką (w tym przypadku była to patelnia) i przywalić. Zrobiła tak i facet jak ręką odjął stał się potulny, ale szybko zakończyła związek, dziś jest bardzo szczęśliwa.

Oczywiście nikomu nie radzę tego stosować, wtedy to wydawało się najlepszym rozwiązaniem, ale agresja rodzi agresję i nie ma co ryzykować, że np. odda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la primavera

A Ty - skoro to twoja przyjaciółka- nie próbowałeś przemówić temu typowi do rozumu? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu
6 minut temu, la primavera napisał:

A Ty - skoro to twoja przyjaciółka- nie próbowałeś przemówić temu typowi do rozumu? 

 

Próbowałeś, nie dało się słownie przemówić, a miałem ochotę zabrać go na "wycieczkę", ale ona kategorycznie zabroniła mi tego, bo to ojciec jej dziecka i inne argumenty padały. Kiedyś jak mi się nie udawała rola "mecenasa", to tłumaczyłem ręcznie, ale to dawno i nie prawda.
Ważne, że w tamtym przypadku wszystko szybko się ułożyło i to myślę lepiej niż ona sama sobie wymarzyła, a że była myślę w gorszej sytuacji niż autorka tematu, to i Annie wierzę, że sobie poradzi. Trzeba tylko nabrać sił i chęci do walki o lepsze "jutro", a to chyba na starcie jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Mój partner podjął decyzję za mnie.Kolejna kłótnia za nami..O co?A o to że byliśmy w mieście i powiedziałam że później pojadę drugi raz na miasto załatwić coś na poczcie.Wsciekl się że będąc teraz na miescie chce jechać później drugi raz.Nie interesowało go to że dziecko z tyłu w aucie płacze,że i tak pozniej muszę jechać do miasta drugi raz..Jak zacięta płyta..Wyrzucił mnie z auta.. Wytargal jak kawał szmaty z auta i zostawił..Właśnie weszłam do domu i nikogo nie ma,ale wydzwanial do mnie i wygrazal że mam wypier**** i zabrać swoje rzeczy...Nie wiem kompletnie co mam robić..Jak wróci to będzie kolejna awantura,a tak bardzo nie chce żeby dziecko na to patrzyło..Żyć się odechciewa mimo że jest dla kogo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesoły
BrakLoginu

Współczuję. No niezły świr, z tego nic kompletnie nie będzie. Czas pomyśleć o sobie i dziecku. Tu pewnie nawet postawienie sprawy na ostrzu noża nie wiele pomoże, bo prędzej wyśmieje niż się przejmie. Lepiej go postawić przed faktem dokonanym.
Na prawdę nie masz nikogo bliskiego gdzieś w pobliżu? Najbliższa rodzina? Nie pamiętam czy o rodzinie wspominałaś, ale jak nie znajomi, to przeważnie rodzina ratuje nam tyłki w potrzebie.
Niby dobry ojciec, ale nie ma zahamowań przy dziecku, to dla mnie mówi samo za siebie, bo jednak dziecka to nie powinno dotyczyć i nie powinno być świadkiem tak chorych scen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygnębiony
Annie

Nie mam.Wszyscy za granicą i praktycznie brak kontaktu.Do jego rodziny nawet nie mam co dzwonić,bo mnie wysmieja i staną po jego stronie jak zawszę.Zawsze co się działo złego to jego rodzina uważała że jestem winna.. Spakowałam ubrania swoje i czekam jak na skazanie..Jak wróci co będzie gadał czy emocje opadły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do rozmowy

Publikujesz jako gość. Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.






  • Statystyki forum

    • Tematów
      9 499
    • Postów
      247 393
  • Statystyki użytkowników

    • Użytkowników
      787
    • Najwięcej dostępnych
      8 477

    MamaMai
    Najnowszy użytkownik
    MamaMai
    Dołączył
  • Nowe Posty

    • Gretta
      Widzisz mi też to się nie zgadza. Już zaczynam podejrzewać że to nie moje wyniki, a często się zdarzają pomyłki Glukoza  na czo mi wyszła 135. Krzywa cukrowa 210   a hemoglobina glikowana taką jak napisałam. 5,6 Diabetolog  u której byłam 3 razy dopiero, nie uznaje Krzywej cukrowej,  kieruje tylko na hemoglobinę glikowaną i cholestrole i jakieś tam jeszcze. Na krzywą cukrową poprosiłam lekarza rodzinnego i tu już wyszła początkowa cukrzyca. No i nie wiem.  Moja córka przechodziła wirusa na jesieni, długo źle się czuła, robiła rtg płuc  I wyszły płuca na rtg bardzo nie ładnie, jakby przebyła stany zapalne, a osłuchowo lekarka pulmonolog nic niepokojącego nie zauweażyła, I co się okazało? Wysłała ją pulmonolog jeszcze raz do swojej przychodni na rtg. Płuca wyszły normalnie, wszystko w porządku. Zdjęcie nie było jej !     U rodzinnego poprosiłam o skierowanie
    • Jacenty
      W telewizji reklamy albo polityka tak że ten... fruuu..! Niech se lata!
    • Moniqaa
      Dziewczynki, zwijam się spać. Dobrej nocki  
    • Moniqaa
      Hemoglobina glikowana – normy prawidłowy wynik to: <5,7% (39 mmol/mol)  wynik: 5,7–6,4% (39–46 mmol/mol) oznacza stan przedcukrzycowy.  wynik: ≥6,5% (48 mmol/mol) oznacza cukrzycę.     Twoja HbA1c jest w normie przy górnej granicy. I coś mi się tutaj nie zgadza... bo ja może być HbA1c w normie kiedy na czczo cukier jest na granicy nie normy i stanu przed cukrzycowego ale stanu przed cukrzcowego i cukrzycy. Hmm...  Może ten cukier na czczo gdy badałaś hemoglobinę glikowaną to miałaś wtedy ładniejszy? A nie 130?       
    • Pieprzna
      Dlaczego posty są moderowane w taki dziwaczny sposób, że coś napisanego przez Monikę w bliskim czasie pojawia się w dużych odstępach? Całkowicie przypadkowo do niektórych wracam.
    • Moniqaa
      Tak niestety, to u mnie efekt wieloletnich zaniedbań wcześniejszych kiedy nie byłam świadoma, że mam stan przed cukrzycowy a i oczywiście o insulinie nawet nikt z lekarzy wcześniej nie pomyślał. Nawet teraz spotykam opornych w temacie np. moja diabetolog. Oni się tylko "cukrzycą" chcą zajmować bo z tego mają profity a insulinooporność leczy się dietą i zmianą stylu życia więc nie mają co na receptę przepisywać... taka prawda.    Do tego jak zobaczyła to moja była dietetyczka to się za głowę złapała - mówiąc mi, że insulina dwucyfrowa jest prozapalna i rakotwórcza.  Chciała mi dać metforminę ale ja źle znoszę leki z uwagi na jelita i słabe przyswajanie. Dlatego dość intensywnie zgłębiam temat wpływu diety na cukier a przez to na insulinooporność.  
    • MamaMai
      Wiem, że muszę temat monitorować. Zastanawiam się po jakim czasie będę musiała powtórzyć badania, żeby wiedzieć jak sytuacja wygląda. Czy endo, auto immunolog, lekarz rodzinny czy ktoś jeszcze będzie mi w stanie coś więcej powiedzieć. Czy jeśli wdrożę zalecenia to czy będą efekty i jakie oraz po jakim czasie
    • Gretta
      Hemoglobinę glikowaną mam taką.      
    • MamaMai
      O rety, aż tak duży???  Załamałaś mnie że mimo walki nie jesteś w stanie zejść do jednocyfrowego....W sumie ja mimo walki też zwiększyłem sobie o ponad 2 w niespełna rok. Dramat
    • Moniqaa
      Niestety  Nie umiem się dziada pozbyć od wielu, wielu lat. Właściwie odkąd pamiętam. Nawet za dziecka kiedy byłam szczupła bo ćwiczyłam balet z tańcem 3 x w tygodniu po 2-3 godziny intensywnych ćwiczeń to inne koleżanki z grupy miały płaskie brzuszki a ja nie. Nogi i ręce szczupłe ale brzuszek zawsze był u mnie od zawsze.  
    • Moniqaa
      czyli metody, które od roku stosowałaś nie były skutecznie, zapewne tu chodzi o węglowodany o wysokim IG
    • Moniqaa
      Nie umiem przy trzech posiłkach o niskim IG utrzymać jednocyfrowego Homa IR...ehh
    • Moniqaa
      Miałam 38 na początku a potem z czasem gdy trzymałam dietę to spadł do 17 ale jednocyfrowe i to ok. 9 mam tylko zaraz po 2 tygodniowym poście a potem jak wracam do węglowodanów to oczywiście mój Homa IR wzrasta do dwucyfrowego    
    • Gretta
      Na dziale uczuciowym to ogłaszał bo tematy non stop spadają. Właśnie pisałam do niego, czekam na odpowiedź.
    • Moniqaa
      To spróbuj wypraktykować jak będziesz się czuła po porannych i wieczornych posiłkach białko-tłuszczowych a obiady z dodatkiem węgli o niskim IG.    Pisałaś, że nie masz objawów hipoglikemii czyli powinnaś ładnie śmignąć z cukrami w dół. I jak będziesz mierzyć cukry poranne to zobaczysz to też również na glukometrze   
    • KapitanJackSparrow
      Taaak a siła tarcia w punkcie podparcia równa się sile parcia w punkcie podtarcia😁  Nasi teacher byliby z nas dumni 😁
    • MamaMai
      A tobie ile wyszlo? Rozumiem, że brzuszek też masz insulinowy....
    • MamaMai
      Czy to jest bezpieczne forum? 
    • Celestia
      Utwór poświęcony trójce dzieci z ciąży, które zakończyły się poronieniem W ciągłym konflikcie  ze światem…potrzebowała Boga,walczyła z nim,próbowała go w sobie  odnaleźć,potrzebowała ludzi, bliskich…,śpiewała o tym, że dziękuje za wysłuchanie, za dostrzeganie, za niezostawianie, za nieranienie…    
    • MamaMai
      Ale rok temu byłam na granicy, jeszcze przed, bo miałam 1,9
    • Moniqaa
      wyszło Ci Homa Ir = 4,04      tj. insulinooporność ale pocieszę Cię ja tak dobrego wyniku jeszcze nigdy nie miałam     moje Homa Ir jest dwucyfrowe:/    Czyli mam mocno zaawansowaną insulinooporność - stąd u mnie częste hipogliemie a Ty masz całkiem ładną tą swoją insulinooporność;) tzn. na początku jesteś a nie tak jak ja już w czarnej d...  
    • MamaMai
      A jak się o tym dowiedziałaś? Kto to będzie administrował?
    • MamaMai
      Najgorsze że w niespełna rok z poziomu 1,9 urosło mi do 4...a najlepsze że w tym czasie uważałam z jedzeniem tylko nie ćwiczyłam. Jak to się mogło stac
    • Gretta
      Gość z <reklama> stworzył takie forum dzisiaj. Muszę go podpytać co i jak, w razie czego.To też by opcja jakaś była.
    • MamaMai
      Obliczalam, jestem na czerwono
  • Najnowsze Tematy

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...