Publikujesz jako gość.
Jeśli masz konto, Zaloguj się teraz, aby publikować na swoim koncie.
Uwaga: Twój wpis będzie wymagał zatwierdzenia moderatora, zanim będzie widoczny.
Też nigdy nie miałem ale zmusiła mnie sytuacja (taka siła wyższa) Taka wiedza może i bywa bezużyteczna, ale w określonych sytuacjach bywa przydatna, bo jak ktoś napisze, że zgłasza jak ktoś źle zaparkuje to wiem już że to konfitura (sam nie posiada samochodu)
No właśnie czytałam że choroby autoimmunologiczne z reguły nie występują samotnie i że bardzo często przy hashi pojawiają się kolejne lub inne schorzenia. Dlatego walczę by zatrzymać ją. Moja Endo zapytała mnie czy ktoś w rodzinie ma reumatoidalne zapalenie stawów. No i moja mama ma. Widzę z tym związek. Ja odczuwam raz na jakiś czas ból w kolanie. Mój lekarz rodzinny zwalał to na zwyrodnienie. Ale jego wiedza ostatnio wydaje mi się wątpliwa. Każde przeziębienie/ grypa poprzedzona jest u mnie bólem kolana. Więc uaktywnia się stan zapalny. Dlatego dieta ma dla mnie inny wymiar, owszem gdzieś zawsze mówiłam że odchudzam się też dla zdrowia. Ale teraz to głównie dla zdrowia, a utrata wagi to tak pobocznie, aczkolwiek również porządana bardzo.
Ja nie lubię, bo to bolesne, ale jakbym lubiła to bym naprawdę miała gdzieś czy to się komuś podoba czy nie.'
Plaża nad morzem, duży taras drewniany , basen (ale nie publiczny) to są miejsca ok do chodzenia boso.
Najgorsze są plaże nad rzeką w lesie.
Jakby ktoś szedł po deptaku nad morzem na bosaka, a nawet w miasteczku turystycznym nad jeziorami w lecie w sezonie to nawet nikt by na niego nie zwrócił uwagi - niby dlaczego?
Ojeju, ale po co taka wiedza bezużyteczna? Ja nie mam portali społecznościowych, ale jak ostatnio byłam u sąsiadki i ona mi (choć ja nie prosiłam) zaczęła opowiadać co kto (a były to same negatywy - nie ominęła nawet małych dzieci!) to mnie rozbolała głowa tylko.
Witajcie, Jestem osobą, która uwielbia chodzić boso. Plaże, łąki, różne miejsca, ale uwielbiam również chodzenie boso po chodnikach w mieście. U siebie tego nie robię z obawy na wyśmianie, zaczepki czy negatywne komentarze, ale jak tylko wyjeżdzam na urlop, to jedną z pierwszych rzeczt które robię jest pozbycie się butów :) Najczęściej tak chodzę nad morzem, zdarzyło mi się juz przejść na bosaka pół Kołobrzegu i spory kawałek Gdyni. Miasta nadmorskie są o tyle fajne, że nikt z tego powodu nie robi tam sczczególnej sensacji, bo mieszkańcy są do takich widoków przyzwyczajeni. Czy wśród was też są osoby które to lubią? A jeśli tak, to w jaki sposób sobie radzicie z ewentualnymi zaczepkami z tego powodu?
Tak jak kiedyś byłem anty wobec portali społecznościowych, tak teraz dostrzegam jakieś pozytywy. Można się wiele dowiedzieć o ludziach których zna się kilka lat z widzenia. Można się czasami mocno zdziwić co piszą w komentarzach i jakie poglądy mają (a taki był ładny, amerykański)
Nie jem pieczywa ani deserów. Pierwszy raz stosuje keto. Zaczęłam w lutym. Będę na niej aż do osiągniecia6 60 kg. Myślę że duży wkład w lepsze metabolizowanie mają suplementy które przyjmuję. Piperyna, maślan sodu, berberyna i gurmar. Gdy osiągnę oczekiwaną wagę zrobię krzywą cukrową i krzywą insulinową, jeżeli okaże się że już nie mam nietolerancji glukozy wprowadzę powoli owoce ale do pieczywa raczej nie wrócę bo nie czuje się po nim dobrze. Z makaronami też będę uważała chociaż bardzo lubię.
U mnie 30% w posiłku to białe mięso, reszta to w większości rośliny zielone, takie naciągane keto; )
Jeśli mówimy o odporności (Hashimoto) to organizm sam siebie nie niszczy, zawsze jest jakaś przyczyna. Może warto przyjrzeć się rdestowi japońskiemu, monolaurynie, irish moss. U mojej córki stwierdzono hashi 14 lat temu, powoli doszedł zespól jelita wrażliwego a ostatnio potwierdzona w usg (czekoladowa torbiel jajnika) endometrioza. Wiem że jej choroby mogą ściśle wiązać się z niedoborem jodu. Przy hashi to norma.
Życzę zdrowia : )
Hmm, na keto jestem od początku lutego ale myślę że i piperyna i maślan sodu, berberyna i gurmar mają duży wkład w metabolizowaniu. Nie jem pieczywa ani owoców, nad tymi ostatnimi mocno ubolewam. Deserów też nie jadam, ale pozwalam sonie czasem na kawałek ciasta. Gdy uda mi się osiągnąć wagę 60 kg zrobię badania, krzywą cukrową i krzywą insulinową, jeśli okaże się że nie mam już nietolerancji glukozy powoli zacznę wprowadzać owoce. Do pieczywa raczej nie wrócę bo lepiej się czuję gdy go nie jem.
Ważyłam 72 kg. teraz 67,8. Ważę się raz w tygodniu, gdy widzę że waga nie spada staram się analizować posiłki z całego tygodnia i eliminować te składniki które potencjalnie mogą się przyczynić do braku spadku wagi.
Idę idę prosto potem za czarcim kamieniem obracam się trzy razy i idę szkarłatnym szlakiem w kierunku wschodzącego przedwiośnia, dalej już prosto i siup oto jestem
A twojego pastucha nie rozumia