- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'miała'.
Znaleziono 5 wyników
-
Dziś budzi litość, oto co wiek robi z ludźmi:(
-
Miała matka syna , syna jedynego chciała go wychować na Pana wielkiego .
Puszkin44 dodał temat w Problemy rodzinne
Szokujące przestępstwo na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka. W jednym z gospodarstw miało dojść do gwałtu. Dwaj mężczyźni w wieku 20 i 58 lat są podejrzani o to, że związali kobietę, a następnie wykorzystali ją seksualnie. Policja zatrzymała ich, a sąd aresztował na trzy miesiące. Jednym z domniemanych gwałcicieli jest syn ofiary. On pozostanie za kratami. Drugi z mężczyzn złożył już zażalenie na decyzję sądu i... wyszedł na wolność. -
Marine Le Pen stoi przed szansą, jakiej jeszcze nigdy nie miała
Taka-Jedna dodał temat w Z kraju i ze świata
"Jej strata w sondażach do urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona wynosi zaledwie kilka punktów procentowych, a według niektórych sondaży zaledwie jeden punkt procentowy. — Ewentualna wygrana Le Pen zmieni nie tylko Francję, ale i całą Europę – mówi w rozmowie z Onetem Andrzej Byrt, były ambasador Polski we Francji. Jeszcze kilka tygodni temu przewaga Macrona nad Le Pen w sondażach wynosiła nawet 15 proc. Wówczas zadziałał tzw. efekt flagi zjednoczenia wokół przywódcy w obliczu zagrożenia wywołanego przez rosyjską agresję na Ukrainę. Od początku inwazji minęło niemal 1,5 miesiąca i początkowa ofensywa medialna francuskiego przywódcy, która znalazła odzwierciedlenie w badaniach opinii publicznej, dziś już nie działa. Choć informacje z Ukrainy nadal odgrywają znaczącą rolę w przekazie medialnym, do życia Francuzów wraca codzienność, a ta, szczególnie dla uboższych warstw społecznych bywa niezwykle trudna. I tu pojawia się szansa dla skrajnie prawicowej Marine Le Pen, która nie tylko uderza w patriotyczne nuty, podkreślając poczucie znaczenia Francji na arenie międzynarodowej, samodzielność kraju i jego suwerenność w działaniach, ale na pierwszy plan wysuwa program pomocy dla francuskiego społeczeństwa żyjącego w gorszych warunkach. Program ten nie dotyczy jednak imigrantów. – Uboższa część Francuzów wini za swoją sytuację albo elity paryskie, które się z nią nie liczą, albo Arabów. Spora liczba osób o najniższych dochodach i wykształceniu może zagłosować zatem na Le Pen – podkreśla Andrzej Byrt w rozmowie z Onetem. Francuzi narzekają na wzrosty cen, co jest pośrednio następstwem podniesionych cen energii i zaburzeń cykli gospodarczych po napaści rosyjskiej na Ukrainę. – To nie tylko oznacza droższy gaz w gospodarstwach domowych. Efektem będą drożejące produkty na rynku – słyszymy. Kolejnym palącym problemem jest kwestia długości czasu pracy i termin przechodzenia na emerytury. – Teraz Macron chciałby wydłużyć czas pracy do 65 roku życia, czyli o 3 lata., co – podobnie jak w Polsce – choć potrzebne, to nie musi się podobać – mówi były ambasador. Choć minęło wiele lat od ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego (2008-2012), który doprowadził także do tąpnięcia francuskiej gospodarki, w tym spadku PKB, recesja sprzed ponad 10 lat, jak twierdzi nasz rozmówca, "zbiera żniwa dopiero teraz". Le Pen przed życiową szansą Francuska polityk trafia bowiem na podatny grunt. Niezadowolone społeczeństwa łakną zmian. Ona je obiecuje. — Kogo ci ludzie mają oskarżać o panującą sytuację? Nie Marine Le Pen, bo ona nie rządziła – mówi Byrt. – Nie mówi tego głośno w telewizji, ale na spotkaniach z wyborcami twierdzi, że w przypadku ewentualnej wygranej będzie chciała się porozumieć z Władimirem Putinem, by zmniejszyć ceny gazu. Nie ma znaczenia, czy to możliwe, czy nie. Chodzi o to, by wygrać. Viktor Orban wygrał, twierdząc, że jest gwarantem stabilności i bezpieczeństwa energetycznego Węgier. Co z tego, skoro tuż po wygranych wyborach podniósł ceny paliwa – tłumaczy nasz rozmówca. W ostatnim sondażu przeprowadzonym dla francuskiej gazety "Le Monde" Macron uzyskał wynik 26,5 proc. Marine Le Pen uzyskała zaś wynik 22,5 proc. Różnica ich wyników jest obecnie ponad pięć razy mniejsza, niż na początku wojny w Ukrainie. Z kolei ośrodek Elabe przewiduje minimalne różnice między głównymi kandydatami do zwycięstwa w pierwszej turze. Jeśli w drugiej turze znajdą się Macron i Le Pen, wówczas, według sondażu, urzędujący prezydent wygrałby z wynikiem 51 proc. głosów. Oznacza to, że biorąc pod uwagę błąd statystyczny, Le Pen ma szanse na prezydenturę. Chce urządzić Europę po swojemu – Ewentualna wygrana Le Pen zmieni nie tylko Francję, ale i całą Europę – ocenia Andrzej Byrt. Jego zdaniem, duet francusko-niemiecki na arenie międzynarodowej, mimo czasami opozycyjnych poglądowo rządów obu krajów, zawsze trwał. – Teraz rozdźwięk może być rozległy, bo nacjonalistyczne poglądy Le Pen przekreślają filozofię pokojowego współistnienia w Europie po II wojnie światowej. Zawsze panowała bowiem atmosfera konsensusu w znaczeniu ekonomicznym, społecznym, czy polityki międzynarodowej. Teraz Niemcy w takiej sytuacji mogliby szukać innego partnera, na przykład Polski, ale nie pod przewodnictwem aktualnie w Polsce rządzących; tu też podziały są zbyt duże. Francusko-niemieckie rozmowy będą trwały, ale to już nie będzie to samo. To będzie fałszywa gra – słyszymy. Wygrana Le Pen zwiększa też ryzyko ożywienia się globalnych ruchów mających zapędy antyzachodnie na sztandarach. – Ona czuje podbudowana zwycięstwami Viktora Orbana na Węgrzech i Aleksandra Vucica w Serbii jako przedstawicieli nieliberalnych demokracji. Swoje zwycięstwo w drugiej turze traktuje jako okazję do forsowania antyunijnych poglądów, których celem będzie przekształcenie Unii od wewnątrz. Na początku zachowywała względną dyskrecję w kwestii swojego dawnego poparcia dla Władimira Putina, które ponownie podniosło ją w sondażach. Teraz jednak ponownie dała jasno do zrozumienia, że zasadniczo jest prokremlowska – przekonuje z kolei Tara Varma z paryskiego oddziału Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. Le Pen, która w ostatnim czasie uzyskała odmowę ze strony francuskich banków, zwróciła się po raz kolejny o pomoc do Władimira Putina i rosyjski prezydent nie odmówił. Zresztą, kandydatka Zgromadzenia Narodowego się w ogóle z tym nie kryje. Mimo że spotyka się z ostrymi komentarzami zarzucającymi jej polityczną zażyłość z atakującym Ukrainę Putinem, w wywiadzie dla publicznej stacji radiowej France Info zasugerowała wprost, że nie zamierza usunąć ze swojego programu propozycji sojuszu z Rosją w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa. Nie chce się też zgodzić na wprowadzenie unijnego embarga na import gazu i ropy z Rosji. Według niej w zbyt dużym stopniu uderzyłoby to w portfele jej rodaków. Zapowiada też wyprowadzenie Francji ze struktur wojskowych NATO. – Le Pen może i kwestionuje konieczność członkostwa w NATO, ale to nie jest takie proste, szczególnie, że Francuzi są przeciwni takim ruchom. Wyobrażam sobie za to Le Pen, która chciałaby obniżać zaangażowanie Francji w ramach Funduszu Spójności w Unii Europejskiej. Mówiąc krótko – nie chciałaby dokładać do rozwoju państw, które weszły do Wspólnoty na początku tego wieku – tłumaczy Andrzej Byrt. Tara Varma zauważa, że nie tylko Francuzi są przeciwko antyzachodniej retoryce. – Na całym kontynencie istnieje silne pragnienie suwerenności Europy, a także pragnienie zwiększenia ambicji w zakresie wzmocnienia i dozbrojenia UE. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie sondaż ECFR wykazał, że co drugi Europejczyk dąży do wzmocnienia militarnego UE. Wynika to z faktu, że obywatele Europy dostrzegają potrzebę współpracy UE w zakresie zagrożeń, których obawiają się najbardziej – tłumaczy w rozmowie z Onetem. Zadecydują wyborcy innych Jeśli wierzyć badaniom opinii publicznej i dojdzie do drugiej tury wyborów, zarówno Macron, jak i Le Pen będą przez najbliższe dwa tygodnie przekonywać niezdecydowanych, a tych wciąż jest sporo. O ile wyborcy prawicowca Erica Zemmoura zagłosują na Le Pen, a wyborcy centrystki Valerie Pécresse na Macrona, o tyle największą niewiadomą pozostają wyborcy Jean-Luca Mélenchona, który według sondaży może liczyć na ok. 13-15 proc. – Lewica we Francji z nostalgią i łezką w oku wspomina dobre relacje z Rosją. To coś niewyobrażalnego, ale tak, niestety, jest. Mimo tego, co się dzieje w Ukrainie, Francuzi są podatni na kłamliwą propagandę rosyjską – tłumaczy ambasador Byrt. To oznacza, że przynajmniej część z nich, szczególnie starsze pokolenie, może oddać głosy na Le Pen. Młodsza generacja może z kolei zdecydować się na oddanie głosu na Macrona. Istotne jest też to, ile proc. wyborców Mélenchona, ale także Zemmoura czy Pécresse zdecyduje się pójść na drugą turę. Ważne zatem będą głosy nawet tych wyborców, których kandydaci w pierwszej turze niespecjalnie będą się liczyć. – Cztery lata temu lewica stanowczo nie poparła Le Pen. Teraz jednak zniknęła sytuacja, w której była uznawana przez lewicę za zło. Efekty dawnego ogólnoświatowego kryzysu finansowego odczuwamy dopiero teraz. Po drugie, pandemia. Francja nieźle sobie poradziła z tą sprawą, a śmiałe decyzje w zakresie obowiązku szczepień z jednej strony sprawiły, że Macron pokazał siłę przywództwa, ale z drugiej – znaczna część społeczeństwa wcale nie było jego nieustępliwością zachwycona, wręcz przeciwnie i teraz może mu o tym dać znać – ocenia były dyplomata. Co się zatem stanie w drugiej turze z wyborcami trzeciego w kolejności Mélenchona? – Pewnie pomyślą "nie idziemy" albo "pójdziemy w tę stronę, która zaofiaruje nam lepszą obietnicę bezpieczeństwa społecznego". Choćby demagogiczną. Lewicy odpowiada to, co głosi Le Pen, czyli walkę o poczucie godności Francji, ochronę rynku francuskiego i rynku pracy przed imigracją.. W gronie wyborców lewicy jest wielu wątpiących w UE i w NATO i oni mogą wesprzeć Le Pen, której działania są celowe i umiejętne. A są jeszcze liczni wyborcy Zemmoura z pierwszej tury, którzy w drugiej zapewne nie zagłosują na Moacrona. Na niego w drugiej głosować pewnie będą zwolennicy republikanki Pécresse z pierwszej tury – podsumowuje rozmówca Onetu." Źródło: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wybory-we-francji-marine-le-pen-przed-zyciowa-szansa/9cvh5t3,79cfc278 Co o tym sądzicie? Le Pan ma szansę wygrać wybory? -
Był jedną z największych gwiazd czechosłowackiej, a potem czeskiej sceny muzycznej, jego piosenki nuciła też Polska. Krótko przed północą w otoczeniu rodziny po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Karel Gott. Zmarł w wieku 80 lat we własnym domu - poinformowała jego żona Ivana. Dwa tygodnie temu artysta ujawnił, że cierpi na ostrą białaczkę. W ubiegłym roku stwierdzono u niego nowotworową chorobę węzłów chłonnych. Karel Gott jest poważnie chory. "Nie szukam współczucia" Czeski muzyk... czytaj dalej » Gott uznawany jest w Czechach, a wcześniej w Czechosłowacji, za najpopularniejszego nad Wełtawą przedstawiciela muzyki rozrywkowej. Nagrał około 100 autorskich płyt i ponad 100 kompilacji. W repertuarze miał własne kompozycje, a także popularne arie operowe i operetkowe, własne aranżacje pieśni narodowych oraz ludowych piosenek, utwory country i musicalowe. Śpiewał po czesku, angielsku oraz niemiecku. Szczególną popularność zdobył, śpiewając czeską i niemiecką wersję tytułowej piosenki do kreskówki "Pszczółka Maja". Reprezentował Austrię w Konkursie Piosenki Eurowizji w 1968 roku i zajął 13. miejsce.
-
Taki mam mało romantyczny temat dzisiaj. Jesteśmy oboje po 30. i po 2 latach związku razem zamieszkaliśmy. Dotąd ja mieszkałam w moim mieszkaniu, a właściwie w mieszkaniu należącym do moich rodziców, w którym płaciłam rachunki i opłaty do administracji. Mój narzeczony mieszkał w swoim mieszkaniu, które ma na kredyt - cały czas go spłaca. Zamieszkaliśmy u niego, bo jego mieszkanie jest większe. Moje mieszkanie wraca do rodziców, którzy będą je sobie wynajmować. Nastawiałam się na to, że będę u mojego faceta płacić połowę rachunków i opłat do administracji. Zastanawiałam się nad tym, co z jakimiś meblami czy remontami - bo ja mam dużo ciuchów i książek, więc jakąś szafę i regał trzeba by zamówić. Nie wiem, czy powinniśmy za to płacić po połowie (bo kupujemy to, żeby pomieścić moje rzeczy) czy tylko on (bo w razie rozstania te meble pewnie zostaną u niego jako pasujące do reszty). A mój narzeczony dziś mi powiedział, że on oczekuje, że będę mu płaciła połowę kwoty, którą uzyskam z wynajmu mojego starego mieszkania. Wyjaśniłam mu, że te pieniądze będą wpływać moim rodzicom, a nie mi, ale nie zmieniło to jego koncepcji. Bo on nie wnika w rozliczenia między mną a moimi rodzicami, a jego mieszkanie jest większe i bardziej komfortowe niż moje, a poza tym on ma jeszcze kredyt do spłacania. I gdybym mu płaciła tę kwotę, to wtedy umeblowanie, remonty i inne koszty ponosi on. Czuję się trochę tak, jakbym miała od niego wynajmować pokój. Ja za moje mieszkanie płaciłam 300-500 zł w zależności od pory roku. On ponoć za swoje płaci 600 zł, rata kredytu to 2300 zł. On się spodziewa, że ta kwota, jaką miałabym mu płacić to 600-700 zł. Oboje dobrze zarabiamy, więc nie chodzi o pieniądze, tylko o zasady. Rozumiem, że on spłaca kredyt, ale to jest jego mieszkanie. Nie rozumiem, dlaczego mam mu płacić aż tyle (tzn. jego koncepcja pewnie byłaby fair, gdyby moje stare mieszkanie było moje i gdybym to ja miała dochód z czynszu najmu). On mówi, że jak wybierzemy moją propozycję, czyli połowę za rachunki oraz połowę za meble i remonty zależnie od sytuacji, to że ja zaraz zacznę mówić, że za to nie zapłacę, bo tego mało używam, za to też nie, bo to mi niepotrzebne. Oczywiście, on twierdzi, że gdybyśmy się wprowadzili do mnie i wynajmowali jego mieszkanie, to on był mi płacił połowę kasy, jaką by uzyskiwał z najmu (w sumie nawet o tym nie pomyślałam, jak kiedyś poprzedni mój facet się do mnie wprowadził rezygnując z wynajmowanego mieszkania, to płacił mi połowę rachunków, a nie chciałam od niego nic więcej tytułem czynszu najmu). Jestem bardzo zdziwiona ta rozmową. Co o tym myślicie?