Skocz do zawartości


Przeszukaj forum

Pokazywanie wyników dla tagów 'jeszcze'.

  • Szukaj wg tagów

    Wpisz tagi, oddzielając przecinkami.
  • Szukaj wg autora

Typ zawartości


Forum

  • Dyskusje
    • Przywitaj się
    • Rozmowy w toku
    • Plotkarnia
  • Wydarzenia i Aktualności
    • Polityka
    • Z kraju i ze świata
    • Gospodarka
    • Wspomnień czar
  • Na luzie
    • Dowcipy
    • Stand-up i Kabarety
    • Memy i Śmieszne filmiki
    • Gry i zabawy
    • Pytania i odpowiedzi
  • Rozrywka
    • Film i kino
    • Telewizja
    • Muzyka
  • Zainteresowania
    • Hobby
    • Moda, uroda i zdrowie
    • Kulinaria
    • Zwierzęta
    • Edukacja i Praca
    • Turystyka
    • Sport
    • Motoryzacja
    • Psychologia, Socjologia, Nauka i filozofia
    • Strefa Tajemnic
  • Technologia
    • Komputery
    • Telefonia
    • Gry i Konsole
    • Pozostałe
  • Artystycznie
    • Nasza twórczość
    • Literatura
    • Kultura i sztuka
  • Trudne sprawy
    • Miłość i przyjaźń
    • Problem
    • Sprawy damsko - męskie
    • Religia
    • Samotni
    • Rodzina i dzieci
  • Mój region
    • Województwa
    • Zagranica i polonia
  • Inne
    • Dom i Ogród
    • Bazar
  • Sprawy Forum
    • Regulamin Forum Nastroik.pl
    • Ogłoszenia
    • Poradniki
    • Forumowicze Pomagają
    • Pytania, sugestie i problemy

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Rozpocznij

    Koniec


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpocznij

    Koniec


Filtruj po ilości...

Znaleziono 10 wyników

  1. No, mamy protesty rolników już nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach Unii Europejskiej. Ja już zaproponowałem jakiś czas temu temat o protestach rolników w Polsce. Teraz już nie tylko w Polsce, ale i w: Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, Hiszpanii odbywają się demonstrację rolników, hodowców, plantatorów. No, przyznaję rację w pełni rolnikom, że są to niewłaściwe przepisy unijne, jakie dotykają rolnictwo nie tylko w Polsce. No ale wszystko, jak zawsze ma swoje wady i zalety i nigdy nie jest tylko fajnie i dobrze. Oczywiście, że: Unia Europejska, niektóre przepisy unijne nigdy w pełni nie były dla wszystkich dobre w krajach unijnych. Unia Europejska tez ma swoje pewne wady, tak jak każdy kraj na świecie. No ale problem rolnictwa w Polsce i Europie unijnej, to nie tylko niektóre, niewłaściwe przepisy. To jest niekontrolowany import zboża oraz innych produktów z Ukrainy na co nie może być zgody u rolników europejskich. Szczególnie chodzi o Polskę, ale także inne kraje, które mają granicę z Ukrainą. Nie tylko Polska graniczy z Ukrainą. Ja wcześniej, w podobnym temacie wyjaśniłem, jak to wygląda, kiedy Ukraina wysyła zboże oraz inne ziarna do Polski. Osłabia to rolnictwo w Polsce, bo ziarna i produkty ukraińskie są tańsze niż polskie produkty i są chętnie skupowane przez sklepy w Polsce, czy też bazary. Ukraina zawsze miała niższe koszty upraw, produkcji i niższe także ceny niż Polska. No więc ktoś korzysta na tym, że coś jest tańsze, nawet trzykrotnie i chętnie coś kupuję i sprzedaję. Czy normalny kraj na coś takiego się godzi? Dlaczego Polska ma się na to godzić i dlaczego rolnicy w Polsce mają się na to godzić? Polska ma własne rolnictwo, własne uprawy, własną hodowlę i nie potrzebuję importowanych produktów z Ukrainy czy jakiegokolwiek innego kraju. Ale chodzi tu w tym przypadku o Ukrainę.
  2. Borys Maksudow, rosyjski dziennikarz telewizji "Rossija 24" oraz korespondent wojenny nie żyje. Strona rosyjska twierdzi, że za śmiercią 38-latka stoi ukraińskie wojsko, które w środę miało przeprowadzić atak na dziennikarzy Federacji Rosyjskiej w obwodzie zaporoskim. Kondolencje rodzinie i bliskim złożyło Ministerstwo Obrony Rosji. Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-smierc-rosyjskiego-dziennikarza-w-ukrainie-niepowetowana-str,nId,7167201#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
  3. Rośnie prawdopodobieństwo nowej wojny. W grze Rosja i Chiny Zachód obawia się efektów zacieśnienia współpracy między Koreą Północą a Rosją i Chinami. Pjongjang dąży do zajęcia Korei Południowej. Jak pisze "Financial Times", dzięki sojuszowi z Rosją i Chinami Korea Północna może wzmocnić swój arsenał nuklearny. Chodzi o możliwość pozyskiwania plutonu i wysoko wzbogaconego uranu, niezbędnych do produkcji bomb nuklearnych. Jak stwierdził były dyrektor Amerykańskiego Narodowego Laboratorium Badań Jądrowych w Los Alamos Siegfried Hecker, nie ma przeszkód technicznych, aby Rosja wysłała do Korei Północnej 100, a nawet 1000 kilogramów plutonu. Nawet gdyby Moskwa nie chciała bezpośrednio przesyłać materiałów rozszczepialnych, mogłaby zamiast tego zaoferować Pjongjangowi materiały kompozytowe, których transport byłby praktycznie niemożliwy do wyśledzenia. Artykuł przypomina także, że po osobistym spotkaniu przywódców KRLD Kim Dzong Una i Rosji Władimira Putina Korea Północna wysłała do Rosji około 1000 kontenerów ze sprzętem wojskowym i amunicją, których Putin używa w wojnie na Ukrainie. W zamian za nie, zdaniem przedstawiciela Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Johna Kirby’ego, Kim chce otrzymać od Moskwy „myśliwce, rakiety ziemia-powietrze, pojazdy opancerzone, sprzęt do produkcji rakiet balistycznych”, a także inne materiały i zaawansowane technologie. Korea Południowa ostrzega, że Pjongjang otrzymuje już pomoc techniczną od Moskwy, zwłaszcza przed spodziewanym wystrzeleniem pierwszego satelity wywiadu wojskowego. Zachód jest także zaniepokojony faktem, że pomimo współpracy z Rosją Kim w dalszym ciągu cieszy się wsparciem Chin. Według ekspertów "Pekin rozumie, że w nadchodzących dziesięcioleciach prawdopodobnie będzie w konflikcie z USA i dlatego jest gotowy wspierać Pjongjang, żądając bardzo niewiele w zamian”. Z nowo opublikowanych danych wynika, że handel między Koreą Północną a Chinami wzrósł do najwyższego poziomu od prawie czterech lat. Jednocześnie Pekin otwarcie oferował Pjongjangowi towary zabronione. Osłabiło się także stanowisko Chin w sprawie sankcji wobec Korei Północnej. W związku z tym na Zachodzie rosną obawy, że KRLD przyspieszy realizację swojego programu nuklearnego. Eksperci tłumaczą dążenie Kima w tym kierunku jako poważne przygotowanie do wojny i podboju południowego sąsiada. Eksperci przewidują, że w ciągu najbliższych 10–15 lat zagrożenie to zacznie być coraz bardziej widoczne.
  4. Zwłoki na granicy polsko-białoruskiej. Wyłowiono je z rzeki Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/podlaskie/news-zwloki-na-granicy-polsko-bialoruskiej-wylowiono-je-z-rzeki,nId,6797727#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
  5. kto tego jeszcze używa? Kilkadziesiąt lat temu było popularne, a teraz ma sens?
  6. "Jej strata w sondażach do urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona wynosi zaledwie kilka punktów procentowych, a według niektórych sondaży zaledwie jeden punkt procentowy. — Ewentualna wygrana Le Pen zmieni nie tylko Francję, ale i całą Europę – mówi w rozmowie z Onetem Andrzej Byrt, były ambasador Polski we Francji. Jeszcze kilka tygodni temu przewaga Macrona nad Le Pen w sondażach wynosiła nawet 15 proc. Wówczas zadziałał tzw. efekt flagi zjednoczenia wokół przywódcy w obliczu zagrożenia wywołanego przez rosyjską agresję na Ukrainę. Od początku inwazji minęło niemal 1,5 miesiąca i początkowa ofensywa medialna francuskiego przywódcy, która znalazła odzwierciedlenie w badaniach opinii publicznej, dziś już nie działa. Choć informacje z Ukrainy nadal odgrywają znaczącą rolę w przekazie medialnym, do życia Francuzów wraca codzienność, a ta, szczególnie dla uboższych warstw społecznych bywa niezwykle trudna. I tu pojawia się szansa dla skrajnie prawicowej Marine Le Pen, która nie tylko uderza w patriotyczne nuty, podkreślając poczucie znaczenia Francji na arenie międzynarodowej, samodzielność kraju i jego suwerenność w działaniach, ale na pierwszy plan wysuwa program pomocy dla francuskiego społeczeństwa żyjącego w gorszych warunkach. Program ten nie dotyczy jednak imigrantów. – Uboższa część Francuzów wini za swoją sytuację albo elity paryskie, które się z nią nie liczą, albo Arabów. Spora liczba osób o najniższych dochodach i wykształceniu może zagłosować zatem na Le Pen – podkreśla Andrzej Byrt w rozmowie z Onetem. Francuzi narzekają na wzrosty cen, co jest pośrednio następstwem podniesionych cen energii i zaburzeń cykli gospodarczych po napaści rosyjskiej na Ukrainę. – To nie tylko oznacza droższy gaz w gospodarstwach domowych. Efektem będą drożejące produkty na rynku – słyszymy. Kolejnym palącym problemem jest kwestia długości czasu pracy i termin przechodzenia na emerytury. – Teraz Macron chciałby wydłużyć czas pracy do 65 roku życia, czyli o 3 lata., co – podobnie jak w Polsce – choć potrzebne, to nie musi się podobać – mówi były ambasador. Choć minęło wiele lat od ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego (2008-2012), który doprowadził także do tąpnięcia francuskiej gospodarki, w tym spadku PKB, recesja sprzed ponad 10 lat, jak twierdzi nasz rozmówca, "zbiera żniwa dopiero teraz". Le Pen przed życiową szansą Francuska polityk trafia bowiem na podatny grunt. Niezadowolone społeczeństwa łakną zmian. Ona je obiecuje. — Kogo ci ludzie mają oskarżać o panującą sytuację? Nie Marine Le Pen, bo ona nie rządziła – mówi Byrt. – Nie mówi tego głośno w telewizji, ale na spotkaniach z wyborcami twierdzi, że w przypadku ewentualnej wygranej będzie chciała się porozumieć z Władimirem Putinem, by zmniejszyć ceny gazu. Nie ma znaczenia, czy to możliwe, czy nie. Chodzi o to, by wygrać. Viktor Orban wygrał, twierdząc, że jest gwarantem stabilności i bezpieczeństwa energetycznego Węgier. Co z tego, skoro tuż po wygranych wyborach podniósł ceny paliwa – tłumaczy nasz rozmówca. W ostatnim sondażu przeprowadzonym dla francuskiej gazety "Le Monde" Macron uzyskał wynik 26,5 proc. Marine Le Pen uzyskała zaś wynik 22,5 proc. Różnica ich wyników jest obecnie ponad pięć razy mniejsza, niż na początku wojny w Ukrainie. Z kolei ośrodek Elabe przewiduje minimalne różnice między głównymi kandydatami do zwycięstwa w pierwszej turze. Jeśli w drugiej turze znajdą się Macron i Le Pen, wówczas, według sondażu, urzędujący prezydent wygrałby z wynikiem 51 proc. głosów. Oznacza to, że biorąc pod uwagę błąd statystyczny, Le Pen ma szanse na prezydenturę. Chce urządzić Europę po swojemu – Ewentualna wygrana Le Pen zmieni nie tylko Francję, ale i całą Europę – ocenia Andrzej Byrt. Jego zdaniem, duet francusko-niemiecki na arenie międzynarodowej, mimo czasami opozycyjnych poglądowo rządów obu krajów, zawsze trwał. – Teraz rozdźwięk może być rozległy, bo nacjonalistyczne poglądy Le Pen przekreślają filozofię pokojowego współistnienia w Europie po II wojnie światowej. Zawsze panowała bowiem atmosfera konsensusu w znaczeniu ekonomicznym, społecznym, czy polityki międzynarodowej. Teraz Niemcy w takiej sytuacji mogliby szukać innego partnera, na przykład Polski, ale nie pod przewodnictwem aktualnie w Polsce rządzących; tu też podziały są zbyt duże. Francusko-niemieckie rozmowy będą trwały, ale to już nie będzie to samo. To będzie fałszywa gra – słyszymy. Wygrana Le Pen zwiększa też ryzyko ożywienia się globalnych ruchów mających zapędy antyzachodnie na sztandarach. – Ona czuje podbudowana zwycięstwami Viktora Orbana na Węgrzech i Aleksandra Vucica w Serbii jako przedstawicieli nieliberalnych demokracji. Swoje zwycięstwo w drugiej turze traktuje jako okazję do forsowania antyunijnych poglądów, których celem będzie przekształcenie Unii od wewnątrz. Na początku zachowywała względną dyskrecję w kwestii swojego dawnego poparcia dla Władimira Putina, które ponownie podniosło ją w sondażach. Teraz jednak ponownie dała jasno do zrozumienia, że zasadniczo jest prokremlowska – przekonuje z kolei Tara Varma z paryskiego oddziału Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych. Le Pen, która w ostatnim czasie uzyskała odmowę ze strony francuskich banków, zwróciła się po raz kolejny o pomoc do Władimira Putina i rosyjski prezydent nie odmówił. Zresztą, kandydatka Zgromadzenia Narodowego się w ogóle z tym nie kryje. Mimo że spotyka się z ostrymi komentarzami zarzucającymi jej polityczną zażyłość z atakującym Ukrainę Putinem, w wywiadzie dla publicznej stacji radiowej France Info zasugerowała wprost, że nie zamierza usunąć ze swojego programu propozycji sojuszu z Rosją w dziedzinie europejskiego bezpieczeństwa. Nie chce się też zgodzić na wprowadzenie unijnego embarga na import gazu i ropy z Rosji. Według niej w zbyt dużym stopniu uderzyłoby to w portfele jej rodaków. Zapowiada też wyprowadzenie Francji ze struktur wojskowych NATO. – Le Pen może i kwestionuje konieczność członkostwa w NATO, ale to nie jest takie proste, szczególnie, że Francuzi są przeciwni takim ruchom. Wyobrażam sobie za to Le Pen, która chciałaby obniżać zaangażowanie Francji w ramach Funduszu Spójności w Unii Europejskiej. Mówiąc krótko – nie chciałaby dokładać do rozwoju państw, które weszły do Wspólnoty na początku tego wieku – tłumaczy Andrzej Byrt. Tara Varma zauważa, że nie tylko Francuzi są przeciwko antyzachodniej retoryce. – Na całym kontynencie istnieje silne pragnienie suwerenności Europy, a także pragnienie zwiększenia ambicji w zakresie wzmocnienia i dozbrojenia UE. Jeszcze przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie sondaż ECFR wykazał, że co drugi Europejczyk dąży do wzmocnienia militarnego UE. Wynika to z faktu, że obywatele Europy dostrzegają potrzebę współpracy UE w zakresie zagrożeń, których obawiają się najbardziej – tłumaczy w rozmowie z Onetem. Zadecydują wyborcy innych Jeśli wierzyć badaniom opinii publicznej i dojdzie do drugiej tury wyborów, zarówno Macron, jak i Le Pen będą przez najbliższe dwa tygodnie przekonywać niezdecydowanych, a tych wciąż jest sporo. O ile wyborcy prawicowca Erica Zemmoura zagłosują na Le Pen, a wyborcy centrystki Valerie Pécresse na Macrona, o tyle największą niewiadomą pozostają wyborcy Jean-Luca Mélenchona, który według sondaży może liczyć na ok. 13-15 proc. – Lewica we Francji z nostalgią i łezką w oku wspomina dobre relacje z Rosją. To coś niewyobrażalnego, ale tak, niestety, jest. Mimo tego, co się dzieje w Ukrainie, Francuzi są podatni na kłamliwą propagandę rosyjską – tłumaczy ambasador Byrt. To oznacza, że przynajmniej część z nich, szczególnie starsze pokolenie, może oddać głosy na Le Pen. Młodsza generacja może z kolei zdecydować się na oddanie głosu na Macrona. Istotne jest też to, ile proc. wyborców Mélenchona, ale także Zemmoura czy Pécresse zdecyduje się pójść na drugą turę. Ważne zatem będą głosy nawet tych wyborców, których kandydaci w pierwszej turze niespecjalnie będą się liczyć. – Cztery lata temu lewica stanowczo nie poparła Le Pen. Teraz jednak zniknęła sytuacja, w której była uznawana przez lewicę za zło. Efekty dawnego ogólnoświatowego kryzysu finansowego odczuwamy dopiero teraz. Po drugie, pandemia. Francja nieźle sobie poradziła z tą sprawą, a śmiałe decyzje w zakresie obowiązku szczepień z jednej strony sprawiły, że Macron pokazał siłę przywództwa, ale z drugiej – znaczna część społeczeństwa wcale nie było jego nieustępliwością zachwycona, wręcz przeciwnie i teraz może mu o tym dać znać – ocenia były dyplomata. Co się zatem stanie w drugiej turze z wyborcami trzeciego w kolejności Mélenchona? – Pewnie pomyślą "nie idziemy" albo "pójdziemy w tę stronę, która zaofiaruje nam lepszą obietnicę bezpieczeństwa społecznego". Choćby demagogiczną. Lewicy odpowiada to, co głosi Le Pen, czyli walkę o poczucie godności Francji, ochronę rynku francuskiego i rynku pracy przed imigracją.. W gronie wyborców lewicy jest wielu wątpiących w UE i w NATO i oni mogą wesprzeć Le Pen, której działania są celowe i umiejętne. A są jeszcze liczni wyborcy Zemmoura z pierwszej tury, którzy w drugiej zapewne nie zagłosują na Moacrona. Na niego w drugiej głosować pewnie będą zwolennicy republikanki Pécresse z pierwszej tury – podsumowuje rozmówca Onetu." Źródło: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wybory-we-francji-marine-le-pen-przed-zyciowa-szansa/9cvh5t3,79cfc278 Co o tym sądzicie? Le Pan ma szansę wygrać wybory?
  7. i albo wkładał na siłę już wcześniej zasznurowane albo na rzepy miał. Znałem też dziewczynę co jadła kredę w szkolę, do tego stopnia że nauczyciele zamykali ją w szufladzie. A wy znacie (nie licząc mnie) jakiś dziwnych ludzi, może sami jesteście dziwni?
  8. Nie mówić.. nie oświadczać.. nie ogłaszać prawdy objawione.. lecz rozmawiać? Mnie się wydaje, że nie. Tu nie chodzi nawet o umierające fora dyskusyjne, czy brak rozmów na facebooku. Tu chodzi o brak programów w których ludzie dyskutują. Ani politycy, ani autorytety.. już od dawna nie rozmawiają, lecz przedstawiają swoje wyłącznie słuszne stanowiska. Słowa typu kompromis - stały się niemal obelgą, a ludzie o innych poglądach nie są godni by z nimi rozmawiać. Do tego w ogóle nie rozmawiamy. W tramwajach, windach, parkach.. patrzymy w telefony i tyle. Czy to już koniec tego zachowania społecznego? Ja zauważam, że nawet imprezy taneczne się zmieniły: ludzie przyjdą, obtańczą wszystkich i idą do domu. Kiedyś rozmawiali o wszystkim. Dziś nawet nie pochwalą osób z którymi im się dobrze tańczy.
  9. Gość

    Macie jeszcze choinkę

    czy już rozebraliście???
  10. Wszędzie gdzie się nie spojrzy jakieś przewały i oszustwa .. Ludzie zbzikowali ,że popierają to szemrane towarzystwo ?

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...