A więc życzenie się spełniło i znów byłem w domku Dyzia.
- Ha Jacenty ! stój gdzie idziesz...siadaj ..napijemy się siwuchy - zawołał kapitan.
- Siadajże, kamracie, już ci pojaśniam ..a widziałeś kiedy żeby bigos dla jednej osoby dusić? Ha! Już lepiej choćby dla wilkołaka nagotować, niźli w samotności bigos wsuwać. - ,, a propos bigosu gdzieś tu Liliana miała z nim być..." - pomyślał..