To nie jest tak, że Zandberg podpadł mi zjedzeniem kangura (bo mi wcale nie podpadł - lubię go słuchać), zresztą może nawet nie zjadł, bo nie przyszli tam jeść. Chodzi raczej o zgrzyt między postulatem dotyczącym przyrody/zwierząt, jaki był gdzieś w programie Razem, a ekskluzywnym przybytkiem wyszukanych smaków z mięsa zwierząt, które tu trzeba było z daleka sprowadzić. Kangur nie jest ważniejszy od psa czy świni albo kurczaka. Egzotyczność kangura podbija po prostu efekt zestawienia: smaczne kotlety - prawa zwierząt. Nie mam złudzeń, że dla Zandberga w tym zestawieniu ważniejsze są prawa zwierząt. Ważniejszy jest smak. Nawet teraz w programie Razem jest taki punkt: " Zadbamy o humanitarne traktowanie zwierząt hodowlanych i domowych." I wiem, że to czysta demagogia, albo oni nie wiedzą o czym mówią. Humanitarne traktowanie zwierząt w produkcji mięsa to mniej więcej coś takiego, jakby powiedzieć że gwałt po podaniu tabletki gwałtu to gwałt humanitarny bo bez użycia siły. Nie postrzegam partii Razem jako jakoś szczególnie wyczuloną na humanitaryzm wobec zwierząt i nie oczekuję tego od nich. W Polsce, w naszym społeczeństwie to nie przejdzie. Paradoksalnie chyba jedyny polityk, który próbował coś w tym temacie ruszyć to był Kaczyński... i musiał się poddać. Jego własny elektorat, jego politycy, którzy do tej pory we wszystkim mu przyklaskiwali, w tej kwestii się zbuntowali. I to jest bardzo pouczające i warte zapamiętania.
Bardziej przekonująca od Razem jest choćby chrześcijańska organizacja Compassion in world farming, mająca też polską filię, ale to nie jest partia i głosować na nich nie można. Wydaje mi się, że to właśnie chrześcijańska ideologia ma największe możliwości w kwestii praw zwierząt, ale... wszelkie oddolne ruchy są wśród nich marginalizowane przez hierarchię kościelną, która pilnuje, żeby to się nie rozprzestrzeniło. (Tu akurat nie piszę o Compassion, bo z nimi nie miałem kontaktu).
No a ta Twoja kiełbasa, którą robiłeś... to było na prywatnym gospodarstwie czy w zakładzie produkcyjnym? Z reguły uśmiercenie zwierząt w zorganizowanym przemyśle mięsnym to de facto najlepsze, co je spotyka w życiu. I to nie jest początek produkcji kiełbasy.
Ale nie chcemy chyba o tym rozmawiać.
Już pewnie są pierwsze refleksje po wizycie Trzaskowskiego u Mentzena. Ja jeszcze nie oglądałem i nie wiem, czy mi się chce, ale jakieś relacje przeczytam.