Witaj
Rozgość sie. Miejsca jest tu dostatek i mam nadzieję ze jesteś gaduła.
Tak. Trzeba ją najpierw spalić a potem utopić.
W naszym obejściu robimy to systematycznie co roku za każdym razem odwołując się do pierwotnych form tego zwyczaju.
Sama ta słomiana kukła nosi wiele imion. Mogła to byś tak jak u nas Marzanna ale także Merena lub Marena.
Kim była i w pewnym sensie duchowym nadal jest owa Marzanna. To bogini uśpionej natury, zimy i śmierci, przemieniała się w Dziewannę, uosobienie rozkwitającego zielenią życia i lata. Wraz z ta przemianą następuje uwolnienie ducha roślinności, a szczególnie zboża. Obrzędowość dotycząca Marzanny ma ścisły związek z przyrodą.
Już tak du8żo kwitnie u nas Narcyzów Ta rabata pośrodku trawnika tuż koło ganku jest cała od ich pochylonych skromnie tak jakby wstydliwie ślicznych główek żółta. Być może są zawstydzone tą swoją niebagatelną urodą. Tak. One są jak to Narcyze aż zawstydzone swoją urodą dostojeństwem. Umiejętnością zdobienia i nadawania smaku wszystkiemu w około. I swoją skromnością no ale co mają począć
Jacek i Bili dzielnie wzięli się przedwczoraj za pracę. Czas zrobić słomianą kukłę. No i tu nastąpił problem bo nie było skąd wziąć słomy. Ta co jest u Jozka w stodole nie nadaje się bo jest zbalowana i z niej nic się nie skręci a poza tym Krowy już prawie wszystką zeżarły. Ze slomy kukurydzianej nie ma jak tej kukły zrobić. Zmartwieni przynieśli sobie po jednym Heńku i usiedli na wywalonej do góry dnem wanny pod gruszką.
-Wiedziałem że wam sie nie uda.
Rzucił z szyderstwem Antypatyk.
Jacek nie wytrzymał i cisnął we niego leżący tuż tuż jakiś patyk
-Nerwus, nerwus, nerwus....
Naigrywał sie nadal Antypatyk
Sytuacja wydawała sie patowa. I wtedy właśnie powoli zbliżała się do nich Vikernes. Kazała się tak tytuować aczkolwiek i tak wszyscy wiedzieli że ma na imię Viktoria. Trzeba przyznać że piękne i nie banalne imię pachnące wiśniami japońskimi Zresztą Ona też nosiła się z lekka po japońsku Dopasowana do jej zgrabnej sylwetki kremowa długa sukienka w różowo fioletowe kwiaty. Do tego wachlarz. Tak. Ona mogła przynieść jakąś dobrą radę i energię
-Jacku. Zauważyłam że na belce po daszkiem obórki wisi stara kosa
-No wisi i co z tego? Sam ją tam powiesiłem
Odpowiedział Bili gapiąc sie zachłannie na uroki nowej lokatorki
-Ano nic ale możecie wziąć tą kosę i przespacerować się na torfowisko a tam rośnie sporo suchego sitowia i trzciny a z tego materiału nie będzie kłopotu by skręcić manekina
Udało się
Dziś o poranku Zuzia z Nomi uplotły bogini zimy warkocze a Ania z Moniką ubrały ją w papierową sukienkę ze starych kolorowych gazet.
Spłonęła
Teraz już czas pomyśleć o Jarych Godach.