No wiem czemu tak patrzycie na mnie, czemu ten grymas na zatroskanej twarzy Zuzi i Ani
No i ta rozwaeta buzi Bilego. KJS też zrobił sie jakiś markotny aż zdjął i cisnął na polepę kapeluisz piracki z białą czachą.
Wiem. Obiecałem Wam historię Liczyrzepy czy jak kto woli Rzepióra A więc
,,,Pewnego razu Rzepiór, przybrawszy postać małej rudej wiewiórki, przycupnął na gałęzi drzewa i obserwował kąpiące się w górskim strumyku dziewczęta. Piski i śmiechy dziewcząt spłoszyły wszystkie zwierzęta w okolicy poza jedną tajemniczą wiewiórką. Uwagę Ducha Gór przykuła zwłaszcza jedna z niewiast. Była to piękna złotowłosa Emma, księżniczka, córka śląskiego władcy. Zauroczenie Rzepióra było tak ogromne, że postanowił uprowadzić księżniczkę i zamknąć ją w wieży swojego górskiego zamku. Emma czuła się w zamku bardzo nieszczęśliwa i samotna. Z tego powodu Duch Gór, chcąc dogodzić ukochanej, podarował jej dla towarzystwa... tuzin rzep, które wyrwał na pobliskim polu.....**
Lubię wpatrzone we mnie oczy dziewcząt. Nie wiem tak do końca czy słuchają mnie och włascicielki czy tylko patrzą i podziwiają Dyzia.
,,,,
Zapewnił swoją wybrankę, że rzepy po wypowiedzeniu zaklęcia zmienią się w pożądaną przez nią osobę, której jej akurat brakuje. Jednak dar ten nie usatysfakcjonował księżniczki. Chcąc uciec z niewoli, uknuła podstępny plan. Emma poprosiła Władcę Gór, aby policzył i przyniósł wszystkie rzepy znajdujące się w Karkonoszach, tłumacząc, że pragnie przebywać pośród odpowiedniej liczby członków rodziny, przyjaciół i służby. Ledwie Duch Gór wyruszył na poszukiwanie roślin, Emma zaczęła szykować się do ucieczki. Największą i najzdrowszą z rzep zamieniła w osiodłanego pegaza i uciekła przez ogromne okno znajdujące się w wieży. Po powrocie do pustego zamku Duch Gór zorientował się, że został oszukany. Rozwścieczony odczuwał ogromny żal w stosunku do ludzi, postanowił zburzyć zamek i zamieszkać na krańcach swoich posiadłości, pod gołym niebem.
Od tego też czasu niektórzy mieszkańcy Karkonoszy, chcąc dokuczyć Duchowi Gór, nazywali go właśnie Liczyrzepą bądź też Rzepoliczem. Za każdym razem, gdy wiatr niósł ze sobą to szydercze przezwisko, Duch Gór aż trząsł się ze złości, sprowadzając na karkonoskie tereny burze, ulewne deszcze, gradobicia i inne klęski....**
No tak
Znowu wszyscy usnęli
Śpijcie dobrze pod Wspólnym Dachem
** trochę sobie pomogłem z neta.