Uporządkujmy: pisałem o tym, co było w Liście apostoła Pawła. Otóż to Paweł uważa, że najlepszym stanem dla człowieka jest stan wolny, bowiem wtedy całą swoją działalność można poświęcić Bogu. Wchodząc w związek część swojej aktywności przeznacza się na to, by "przypodobać się żonie/mężowi". Wniosek jest więc przeciwny temu, który Ty odczytujesz ( "żeby być kimś trzeba być w związku i seksie, czyli w grzechu ?") Nawet jeśli w Twojej wypowiedzi jest błąd literówkowy i "zjadło Ci jedną literkę z ewentualnego zdania: "żeby być Z kimś trzeba być w związku i grzechu?" to też nie wiem jak takie coś wyczytujesz z tego, co napisałem. Seks w związku nie jest uznawany za grzech. I właśnie dlatego wg Pawła zawiera się związki. By uniknąć rozwiązłości i grzechu. Tyle o słowach ap. Pawła.
A jak jest wg mnie? Myślę, że najlepiej jest żyć zgodnie ze sobą, ze swoimi przekonaniami, marzeniami i bez poczucia winy. Nie krzywdząc innych ale też nie kierując się zdaniem innych. Dobrze jest wyzwolić się spod rządu dusz, jaki chcą sprawować wszelkiej maści duchowni i politycy (czy też duchowny i polityk w jednym i tym samym osobniku).
O pysze słyszałem. Jednym z jej przejawów jest twierdzenie, że działa się w imieniu Boga. Wiara w to, że istnieje taki Bóg, jaki jest potrzebny wierzącemu. Że dobro to "po mojej stronie" a wartości nie są możliwe poza tą stroną.