Dupy nie urywa jakoś, ale tak dla popatrzenia na widoki i "wychillowania", fajnie. Na stoku góry można spotkać paralotniarzy i popatrzeć jak "fruwają".
Też nie lubię Soliny, nie wiem, zero ekscytacji. Już bardziej Międzybrodzkie.
Kiedyś byłam w Węgierskiej Górce nad samą Sołą, niesamowita "rzeczką"? wystarczyła duża ulewa, a ze spokojnego potoczka, zamieniła się w potwora, jej krystaliczne wody stały się błotniste, gliniaste, brązowe, rwące, niosące pnie drzew. Mieliśmy pokój z widokiem na rzeczkę, a jej huk nie pozwalał spać. Kocham takie żywioły. Są przykładem jak niewiele znaczymy na tym globie.
I wierszyk mi się przypomniał z podstawowki:
Soła, Sołeczka - maleńka rzeczka,
Biegnie przez góry jak jaszczureczka.
Lecz gdy na wiosnę topnieją śniegi,
Ach, jak się burzy, jak zrywa brzegi!
Ruda Solica - chytra zwodnica -
Nocą pod ludzkie wkrada się sioła...
Wpada do domów! Dudni w piwnicach!
I kradnie wszystko, co unieść zdoła..."