Tak, wielu ludziom wiara daje jakąś nadzieję, sprawia, że łatwiej się żyje, poza tym modlitwa w ciszy czy wspomniana przez Vetulaniego medytacja przynosi ogólne korzyści dla mózgu. Ja akurat doświadczyłam nawrócenia i to był taki stan, że ciężko opisać, oczywiście nie wykluczam, że wszystko może być tylko działaniem mózgu, no ale po takim doświadczeniu ciężko przestać wierzyć, wszystko się zmienia, człowiek doświadcza przemiany mentalnej. Słucham trochę różnych świadectw nawróceń i widzę, że wiele ludzi ma podobnie, doświadcza podobnego stanu na różnym etapie życia, poznałam też ludzi wierzących, którzy mają bardzo naukowe podejście i łączą wiarę z nauką, oczywiście nie są fanatykami. Jednak trzeba tutaj również podejść do tego uczciwie i mimo, że dla osoby nawracającej się jest to bardzo realne doświadczenie duchowe/religijne, trzeba mieć świadomość, że cały czas mówimy o wierze, naukowo Boga nie udowodniono.
Tak, fanatyzm to duży problem u ludzi wierzących, właśnie tu jest problem, że ludzie zamykają się na wiedzę, nie chcą słuchać, negują odkrycia naukowe, nie mają otwartego umysłu. Np. wśród chrześcijan tyle ludzi mówi o Biblii, czyta ją, ale zupełnie nie interesują się tym jak powstawała, nie obchodzą ich informacje historyczno-naukowe z tej dziedziny. Z takimi ludźmi ciężko jest dojść do porozumienia, dlatego myślę, że uświadamianie to podstawa, żeby zapobiegać fanatyzmowi. Wiara może przynieść wiele korzyści, o ile jest połączona ze zdrowym rozsądkiem.