Jakoś tak było. Pierwszy rocznik ówczesnej nowej matury. Ja też biologia i chemia i pamiętam, że o ile rozszerzona chemia mnie zaskoczyła, to biologia wręcz wbiła w krzesło. W pierwszym momencie po przeglądnięciu wszystkich pytań, mialam wrażenie, że nic nie wiem. Dopiero przy drugim podejściu doznałam olśnienia 😁
Z języków zdawałam niemiecki, mimo, że miałam profil z rozszerzonym angielskim. Zdawałam jako jedna z 4 osób z całej szkoły. Nie dlatego, że tak cudnie szprechałam, a dlatego, że niezbyt po drodze było mi z nauczycielką angielskiego. Tak mi dawała popalić, że w ostatniej klasie prawie nie chodziłam na ten przedmiot. Dobrze, że wtedy nie było dziennika elektronicznego 😀