Czasem życie zatacza kręgi i to co wydawało się ze przestało istnieć na nowo powraca. Może trochę w innej formie, w innym kształcie ale jednak przy dokładnym wpatrzeniu się te same wibracje wracają
Tak naprawdę to pomimo całego tragizmu, ciągłego ,,wiecznie pod górkę,, codziennego borykania sie z codziennością jestem szczęściarzem. Przeżyłem wiele lat ze wspaniała kobietą matką trójki znakomitych dzieci. Nie wiem co to awantury i patologie, w sumie nigdy nie miałem długów ani jakiś większych klopotów z finansami. Do tego wszystkiego Wiem że jestem kochany taką prawdziwą i niekłamaną miłością. Taką która nie kocha mnie za coś ale pomimo wszystkich moich wad. Pomimo moich sklonności i błędnych decyzji. Nie przeszkadzają jej łańcuchy na mojej szyi ani bransoletki czy też kolczyk. Nie widzi nic złego w noszonej przeze mnie kolorowej nie zawsze meskiej odzieży rodem z lumpeksu.
Taaaaak. Jestem szczęściarzem że Ją spotkałem emocjonalnie wiele lat temu na pomoście w Dominikowie.
I choć tak to niewiele to bardzo Cię Kocham
,,Tylko tyle i aż tyle,, Ale czy to wystarczy?
Chyba kończy sie czas wiejskiego glupka i trzeba wrócić do miejsca które tchnęło życie w moją duszę. Czas znowu otworzyć zakurzone drzwi do Rupieciarni zmysłow