Jestem za niezakłamywaniem historii.
Znam taką jedną (podam telegraficzny skrót wydarzeń)... był rok 2015. PiS wkroczył do rządzenia. W wygraniu wyborów pomógł mu niejaki Miejscowy (dowody przedstawię poniżej). Putin miał dość Tuska i tego całego PO. Wymyślił sobie, że znając powyższego pokieruje odpowiednio kampanią (jak się okazało wygraną) i ewentualnie rządzić Kaczyńskiemu.
Wszystko szło sprawnie, wybory wygrane. Miejscowy szczęśliwy.
Miał obiecane 500+ i tu nastąpił zgrzyt. Upierał się, że i jemu to się należy, ale zapomniał, o "małym" szczególe. Nie posiada on potomstwa
Wściekł się i postanowił ich obalić, co wyśmienicie mu idzie. Przekonał już sąsiada i kolegę!
Dowody na to? Ktoś nie daje ich, ale ja się podzielę, bo czym, by była ta historia faktów autentycznych bez potwierdzenia?
Wysłałem zapytanie do KGB i innych służb w Rosji, nawet do samego ich wodza: "Czy Miejscowy maczał palce w wyborach w Polsce i miał pewne finansowe żądania?"
Co się okazało? Nikt nie odpisał, co oczywiście jest dowodem, bo Rosja nie lubi się przyznawać do porażek.
Wczoraj rozmawiałem z Janem P. potwierdził mi, że w.w działał aktywnie na rzecz Rosji i PiS i odkąd przestało mu się to opłacać to robi wszystko, by ich obalić.
Ot cała historyja. Dziękuję za uwagę <walnął ukłon>