- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 31.07.2022 we wszystkich miejscach
-
1 punktMyślę że jednak było nie było warto stolicę zobaczyć. Widziałem wielokrotnie przez co wydziwiam z miejscówką. Aby była fajna, nowa by pierwszy raz, by było ładnie i ewentualnie smacznie i ciekawie. Yyy jakby wam to wyjaśnić... słuchajcie idę sobie w mieście Rodos jest ładnie ale idąc do obranego celu natknąłem się na uliczki poboczne z dala od głównego nurtu turystycznego. Ba nawet powiedziałbym w tej części miasta to były jakieś historyczne slamsy. Ale że inne nowe to i tak mi się podoba. Nie spodziewam się niczego ekstra aż nagle czytam reklama cafe taras z widokiem na Rodos. Wejście dziwne. Nieład. Pokrętne przejścia potem schody w górę. I wow! Widok za milion dolarów, miły Grek zapraszający do stolika i siedzimy sobie... jedząc popijając piwko podziwiając słoneczną panoramę ....
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktObudzi się rano w cudzym mieszkaniu, z urwanym filmem i kredytem na 50 koła 🤣
-
1 punkt🖐 Chi pewnie już grała (wybacz, ale nie odsłuchałam wszystkiego 😉), ale jesli Dawid, to wiadomo, że muszę zagrać. Jak zawsze w formie, uwielbiam go 💜
-
1 punktYyy piknik będzie ponoć i grochówka 😁 a jak grochówka to ty Pieprz wiesz 😁 t biada tym z tyłu na marszu😁
-
1 punkt
-
1 punktPetro? Toż łon by mnie dopiero wyszukaną ,,na minę " mi doradził ...😁pewnie na Pradze 🤣
-
1 punktDziś tak przy niedzieli pod wpływem nocnej rozmowy z przyjaciółmi postanowiłem że muszę tutaj Wam napisać całą prawdę o sobie. Na taką decyzję miała jeszcze wpływ rozmowa z Kazimierzem. Nie! Nie widzieliśmy się tylko On zwyczajnie do mnie zadzwonił i w sumie też sugerował ze teraz już w końcu czas wyznać jak na spowiedzi całą prawdę. A więc: Jestem piękny i uroczy i taki wesoły Gdy spojrzysz mi w oczy to orły, sokoły…. Ja snem Twoim jestem źródłem relaksacji I słoneczkiem i deszczem świecą przy kolacji Jestem szczęściem Twym fartem ostoją wytchnienia Jestem zmierzchem i rankiem chwilami milczenia Jestem Twoją modą kwiatami w ogrodzie wichrem i pogodą w domu i zagrodzie Zawsze jestem słodki i grzeszę skromnością nie uprawiam plotki szokuję gładkością A Narcyzem jestem To tylko nawiasem Gdy pomyślisz o mnie Uśmiechnij się czasem Koniec.
-
1 punktPiątek i za chwilę trzeba pędzić do dentysty. Wieczorem na telefonie chwilę słuchałem Federico Mocci. Jego rozważania na temat czasu i czekania. Na temat miłości. Przytoczę tu jego takie znamienne slowa: ,,Nieważne, jak długo czekasz, ważne na kogo,, Bo przecież zdarza się że ktoś czeka całe życie na coś co już było i przeminęło albo też na jakieś marzenia które nigdy się nie spełnia i nie zrealizują. Nigdy nie zaistnieją. Takie oczekiwanie to teoretycznie czyste szaleństwo. Trochę tak jak z tym balonem Kacperka którego kupiła mu Królowa Matka Agata. Napelniony był lekkim gazem i trzeba go było trzymać na sznurku. Powiew wiatru porwał go z nieporadnych rączek chłopca i uniósł gdzieś w przestworza. Już nie można go było złapać. Kiedy dojrzeją dmuchawce powiew wiatru też porywa maleńkie spadochrony i niesie nie wiadomo gdzie i po co. Większosc z nich ginie bezpowrotnie ale zdarza się ze któreś skiełkuje i zapuści korzenie. Czy miłość jest podobna do Kacperkowego balonika? Albo nasion dmuchawca? Porywa ją wiatr zdarzeń i nie zauważymy nawet jak i kiedy. Nawet gdy bardzo dbamy o nią i staramy się to i tak czasem przebity balonik na jakimś kolcu nagle gwałtownie się kończy i uchodzi z niego powietrze a nam wydaje się wtedy ze trwała tylko chwilę Na miłość można czekać cale życie. Nawet na tą pierwszą niewinną szczenięca. Nawet zapominając o tym że się czeka i wcale nie przewracać kartek z kalendarzy i nie spoglądać na zegarek. Zwyczajnie czekać w przestrzeni traconych dni w nieświadomości ze tego czasu jest coraz mniej. Potem niespodzianie ona wraca gdzieś nagle jak promocja na ziemniaki w Lidlu. Dobrego dnia! Wielu dobrych dni! Radosnego nastroju. Ps Ten tekst jest wstępem
-
1 punktJestem dziś pusty jak butelka po piwie rzucona gdzieś pod krzak choć jeszcze można za nią dostać zwrot kaucji albo przerobić na wazon do jednej róży otrzymanej przypadkiem Może to ten deszcz za oknem a może…… Teza? Wielka czy mała Prawda? Rzeczywista czy domniemana? Ta co zawsze się ujawnia Wychodzi,wypływa na powierzchnię niespokojną jeziora życia. Tego co upływa, ubywa, przemija,lekko niespostrzeżenie. Przewidywalnie jak ruch wahadła. Mokrego dnia Potrzebnego bo susza….
-
1 punktPoniedzialkowo Was witam trochę zmęczony upalną niedzielą. Posłuchaj jak teraz z oknem śpiewają ptaki. Trwa eksplozja ćwierkania, jodlowania, wygwizdywania, kukułczenia a wszystko pod lazurowym świeżością niebem ptasi koncert szemranie liści lśniących w promieniach wschodu Powoli i łapczywie zaciągnij się tym rześkochłodnawym powietrzem. Cicho by nie spłoszyć nic i nikogo. Patrz, słuchaj, podziwiaj. Ja też to zrobię. tak bardzo kocham tą nieskazitelną świeżość preludium przed upałem dnia z unoszącym się wszędzie uczuciem harmonii Tylko po trawniku w stronę domu zmierza bury kot po nocnej wyprawie. Rozgląda się nerwowo jakby chcial ukryć swoja obecność przed śpiącą jeszcze chińska wojowniczką Mulan. A po trawie i między kwiatami zapewne mnóstwo bezdomnych ślimaków kończy wyżerkę. Muszę brać się za malowanie sypialni bo czasu mam coraz mnie a chciałem jeszcze pomalować coś innego ale ciągle nie wiem jak. Jakie farby użyć i kolory. No jak ja mam pomalować ten Twój świat? Ściany są prawie jak nowe tylko malarz już chyba zbyt stary. I ten jego pędzel już jakiś zużyty ze smutnymi włosami. Płacze czasem roniąc kolorowe łzy na podłogę. A dziś w nocy za oknem na niebie był banan księżyca. Ciepło uśmiechnięty patrzył na moje myśli i projekty sypialni. I farby rozchlapane w sercu…… Teraz zastanawiam się czy potrafię to zrobić. Czym rzemieślnik ja czym artysta. Xxxxxxxxx Trochę szkoda mi łóżka rozciętego ostrą szczebiocząca piłą no ale cóż. Wszystko kiedyś przemija. Kiedyś dawniej na tym lóżku odbywały się zjazdy rodzinne. O poranku z kubkami kawy w dłoniach przybywali wszyscy. Dwie Córcie i Maciek. Potem jeszcze po kolei rodzące się wnuki. No tak ale oni już wszyscy tacy urośnięci……… Wszystko przemija zbyt szybko Ps. Dobrego dnia i unikajcie żaru słońca.
-
1 punktNiedziela. Znowu zapowiada się upalny dzień. Wczoraj wieczorem byłem z Mulan popływać. Bardzo lubi wodę i zachowuje się trochę jak dziecko skacząc po płyciźnie jak przedszkolak. Radośnie, beztrosko. Radość jest piękna gdy jest prosta i spontaniczna. Taka w zaklejonej kopercie o nienagannej bieli i poskładanej w skomplikowane origami i wsadzona gdzieś pomiędzy zakurzone mądrości książek już nie jest taką radością ja wybieram śmiech Mulan albo śmiech czereśni w niedzielny poranek uśmiech nadziei o świtaniu na jeszcze życie przepełnione życiem Potrzeba jest każdemu spora dawka ufności dziecka i wiary że prawda jest prawda a za każdym uśmiechem kryje się szczerość. I opcja kolejnego spaceru po tęczy aż do Krainy Myśli. Zapowiada się upał a ja chcę iść na giełdę poszwendać się. Trzeba do torebki włożyć sobie butelkę z piciem z na głowę zawiązać chustkę by resztki mózgu nie zagotowały się. Xxxxxx Masz takie cudowne usta apetyczne jak czereśnie chciałbym je zrywać ukradkiem skosztować chyba już lato falują na wietrze łany Twoich włosów niesfornie roztrzaskaj mnie na kawałki !!!! a potem stwórz na nowo na identyczność zamiast na podobieństwo zamiast dotyczyć dotykaj Wiesz? moim odkryciem jest że pomiędzy drzewami a Twoim głosem znajduje się niebo No i to tyle na dziś. Teraz szybko na szpermel. Czy ktoś coś potrzebuje?
-
1 punktTak sobie myślę że już czas skończyć to milczenie i chwycić za pióro jak zwykle o poranku. Zaparzona kawa w kwiatuszkowym kubku paruje na biurku. Tuż przede mną. Powoli popijam z niego czarny plyn. Słodszy niż zwykle bo posłodzony poczuciem zwycięstwa nad smutkiem i lękiem o przyszłosc, złudą zwycięstwa które w nim ugotowany paruje teraz i ulatuje. Na zawsze. Tak mówiłaś. Nie zdążyłem tylko zamknąć w smutnych dłoniach Twojego uśmiechu. Zanim zniknęłaś. Xxxxxxxxxx Pamiętasz? Spowity mgłą pożądania rzeźbiłem Twe ciało swoim dotykiem Spowici instynktem Pragnący ciemności schowani przed światem Sami... we wzburzonym oceanie miłości Przesiąknięci swoimi ciałami Czekając na apogeum Erotycznej podróży Pamiętasz jeszcze? Xxxxxxxxxxxx Teraz już trylko oczekuję dryfując powszednim człowieczym istnieniem wsluchany w harfę Natury. Zachwycony światem Wiesz? Nie jestem odkrytą kartą rzuconą przez los. Nie jestem stroną Księgi Dziejów dopisywaną pospiesznie na kolanie Jestem jeszcze hardy i krnąbrny z liną cumy w rękach na archipelagu ludzi Jestem rozterką i tęsknotą Jestem troską i myśleniem Szukam antidotum na szarość bo: 1) moda i powszechność zabija piękno 2) rutyna dni tłumi namiętność. I miłość 3) nie przestawajmy marzyć i myśleć! 4) olejmy cudze opinie!!! Odrzućmy tomiki Harlekina! Te z błędnymi opisami milości. Trzeba samemu przeżyć rozterki moralne i uniesienia w skarpetkach nie do pary! A może do pary? Jak ludzie tak bardzo rożni a jednak idący w tą samą stronę? Nie bądźmy życiowymi ślepcami prowadzonymi słowami niemego moralisty. I wiem. Im większa Jasność, tym ciemniejszy cień. Im większe kochanie tym bardziej ciernista tęsknota. Gubię się w tej mojej tęsknocie. Do Ciebie. A wiesz? Już lipiec tak blisko. Przepraszam za ten wysyp myśli niepokornych po dosć długiej przerwie. Poprawie się i tęsknię do następnego zlotu Zwariowanych. Miłego dnia
-
1 punktDziś pogodny poranek. To dobrze że tak jest po tym wczorajszym smętnym i uporczywym deszczu. Mowią: -Potrzebny ten deszcz, -Zazdroszczę Tak. Wiem że potrzeba ale tak smutno po szybach ciekną łzy poety. Jak to się stało że takim się stał? Pamiętam. Zaczęło się od Mickiewicza i Kochanowskiego. Potem przyszli Miłosz z Szymborską pod rękę i już zostali. Po chwili Białoszewski i truposzowaty Grochowiak aż rozległo się prorocze: -Przecież gorszy być nie możesz! -Przecież powolał cie Pan na próbę! Z ust ksiedza Twardowskiego Taaaak. To wtedy,,Wypłynąłem na suchego przestwór oceanu,,* zrucony w odmęty wyobraźni by myśleć że ..Wojski gra jeszcze a to echo grało,,* To on! Człowiek skazany na decydowanie ten sam co odbity w lustrze jota w jotę myśl w myśl z góry na dół i z dołu do góry Może skończę kiedyś w trenie napisanym przez kogoś z sasiedztwa Za pięć złotych z vat xxxxxx Mam jeszcze trochę rosołu z kaczego szkieleta. Zastanawiam się co z niego zrobić. Na łące tej za Maćkiem Cichym rośnie sporo szczawiu. Za chwilę pojde w końcu posiać buraki i fasolkę to nazrywam trochę tych kwaskowatych liści i na bazie rosołu będzie szczawiowa którą uwielbiam z jajkiem na twardo i dobrą śmietaną. Szczawiowa bardzo dobrze mi się kojarzy. Zatrzymałem się wtedy nad brzegiem rzeki i zadzwoniłem z banalnym -Jestem już. -Dobrze! Więc za chwilę będę. Zrób coś do jedzenia. -Dobrze. Miałem w koszyku kilka jajek gotowanych na twardo i ,,Rosół z kury,, Niby chiński a jednak z Radomia. Na brzegu na wilgotnej łące rósł okazały szczaw właśnie. Postawiłem swoja kuchenkę turystyczną na trawie i ruszyłem na żniwa. -A co będzie jak Jej nie zasmakuje? No tak ale nie bardzo miałem jakiekolwiek inne wyjście. Nazbierałem sporą garść pachnących słońcem wiosennym liści. Posiekałem i do niewielkiego garnka który zawsze wożę w bagażniku podobnie jak mały czajnik. Trochę suszonych warzyw chwilkę musi się pogotować Potem trzerba wsypać proszek z torebki o smaku bulionu. Trzeba obrać jajka ze skorupek. Dobrze że przed chwilą w Dino kopiłem sobie jogurt i śmietankę do kawy. Zobaczyłem Ją jak powoli w swoim wrodzonym dostojeństwie zbliżała się do mnie. Jej rozbrajający uśmiech niczym z obrazu Michała Anioła rozmył moje przyrzeczenia i zasady. Przytuliła mnie na powitanie w poszumie trzcin i kwitnących na zółto irysów. Patrzyłem na Jej cudowną twarz gdy smakowała zielonkawą smakowitość z łąki tuż obok. Powiedziała że pyszne. Potem łyk kawy i kilka przytuleń. Smak wesoło igrającego języczka i wilgotność kobiecości. Odeszła zbyt szybko….. Zbyt smutno…. Xxxxxx A wczoraj? Padał deszcz. I padał Krople spływały po szybie samochodu …jak łzy Chciałbym być deszczem I tak sobie spływać jak on Cicho Obojętnie Bez emocji… Nie przejmować się niczym Nie myśleć Tak po prostu Obojętnie xxxxxxx Ide siać buraczki. Kupiłem też nasiona jakiś buraczków lisciowych. Na opakowaniu są takie kolorowe. Białe, żółte i czerwone. Czy ktoś zna te rośliny? Dobrego, bezrefleksyjnego dnia. Chcialbym już spotkać się z Wami. ,,* Fragmenty z Mickiewicza
-
1 punktTo dobrze Ta świadomość nadaje sensu takiemu pisaniu i jest trochę budująca w czasie gdy z mojego świata zrobiło się gruzowisko i teraz powoli cegiełka po cegielce staram sie zbudować nowy dom, świat. Taki bez płotów i ogrodzeń. Pozbawiony zasieków i mostów zwodzonych Wiesz Lili? Chciałbym z wosku moich myśli ulepić świat Tam na drzewach rosłaby dziecinna naiwność A ludzkich głowach zakwitłyby kwiaty Nie umknie jeleń z leśnej polany Bo w moim świecie nie byłoby strachu i zła I każdy mógłby dotykać swojej szczęśliwej gwiazdy Czy wtedy obudziłby się Bóg? xxxxxxxxx Teraz wracajmy do zapisów codziennego świata wiejskiego głuptasa. Siąpi za oknem wtorkowy deszczyk. Takie nic szczególnego. Żadnych wichur i ulewy czy rzęsistości. Ot takie nieszczególne kapu kapu kap. Tylko chyba aura jest nie bardzo korzystna bo moje góry okryły się gęstą koldra z chmur i nawet im szczyty czyli nosy nie wystają spod nich. Wczoraj pod wieczór naszła mnie chęc na rosołek. Wyciągnąłem z zamrażarki jakiś kaczy cień i Wrzucilem do sporego bo jakieś pięciolitrowego garnka no i tradycyjnie jakieś jarzynki troche przypraw i na bardzo wolny ogień. Patrzylem na telewizję i zjadłem jakąś kolacyjkę. Trochę pokokosilem się na kanapie w kuchni a gdy zebrały się we mnie senności poszedłem do sypialni niuniać. Zapomniałem o tym rosole. Na szcvzęscie gaz był bardzo słaby i przez noc moja zupcia zredukowała się o 70-80% ale nic się nie stało. Żadnych spalenizn ani wymownej czerni czy dymu. Rozpadało się mocniej. Dobrze bo było już bardzo sucho. Zakwitła azalia koło mojego tarasu. Jej zapach dochodzi aż tu do sypialni gdzie teraz piszę na komputerze. Azalia jest dwukolorowa. Część jest pięknie rożowa a kwiaty są spore i cudownie wybarwione ale niestety pozbawione zapachu i tego słodkiego aromatu. Pozostałe gałęzie są obsypane zółtymi dość niepozornymi kwiatuszkami tylko że to one właśnie rozsiewają w około tą niesamowitą aurę Tak. Czasem tak bywa ze to co bardzo wartościowe nie koniecznie jest atrakcyjne wizualnie a coś co wydaje się optycznie siódmym cudem świata przy bliższym poznaniu okazuje się puste i bezwartościowe. Wśród ludzi też tak jest. Ktoś kto nas zauroczy nie koniecznie jest kimś z kim chciałoby się być a ten ktoś niepozorny może okazać się ideałem. I tylko czasem ale to bardzo rzadko spotyka się tą Jedna, Jedyną postać która jest i cudowna i wspaniale dobra. Ja spotkałem taką wspaniałą Kobietę. Xxxxxxxxxxxxx samotny w świecie pełnym luster. cudzych oczu one odbijają mnie takim jakim powinienem być idealnym nie wiem co bardziej boli ciało czy dusza a może wieczny strach miotam się tonę... zawsze czuję Cię czuję jak patrzysz na mnie czasem wściekła wściekła na świat wokół mnie innym razem porywasz mnie do tańca na chwilę wirujemy w obojętnej codzienności osłaniasz przed kłamstwem ciągle chcę wierzyć w prawdę Twoich oczu być w Twoich ramionach chcę zostać w twoich ramionach niosących sen chcę wierzyć w ,,Kocham,, absolutne. Xxxxxxxxxxxx A za oknem pada deszcz. I dobrze choć trochę mi on przeszkadza w pracy. Miłego wtorkowania.
-
1 punktJestem przerażony. Jemy takie same śniadania i pijemy taką samą kawę ( Ja uwielbiam lekki posmak mocca np MK Premium albo Gala No1) Chodzisz w niedzielę na targi staroci jak ja i to wcale nie po to by koniecznie coś kupić. Jeszcze jak mi powiesz że odbywa się to w Cieplicach to nie wiem co zrobię. Ja wczoraj kupiłem sobie komplet talerzy z pięknym kwiatowym wzorem. Przed chwilą wyjąłem je ze zmywarki i ulokowałem w tej szafce od okna na honorowym miejscu. Nie przeszkadza mi wcale a wcale że ktoś a szczególnie Ty tu piszesz swoje wstawki a wręcz przeciwnie bardzo to lubię jak pojawiają sie komentarze bo wtedy moje pisanie przestaje być monologiem do pustej widowni. Tak że śmiało jeśli macie ochotę to piszcie xxxxxxxxxx Poniedziałkowe słońce prawie letniego poranka. W Śnieżnych Kotłach jeszcze resztki śniegu malują białe plamy na ciemnych kształtach niezmiennych. Pięknie. Rozmawialiśmy niedawno przez telefon a Twoje słowa ciągle we mnie drżą. Xxxxx Wtedy wyszedłem z siatką na motyle ubrany w zwiewny garnitur chłodu wieczornego. Zamarłem w bezruchu biernie by choć na chwilę ujrzeć Cię w blasku zachodu. A TY? Biegłaś rozkwieconą łąką wyprzedzając wiatr i chmury., Goniłaś z beztroskim śmiechem dzień prawie letni który właśnie zapominał o słońcu. W gęstwinie konwalii i traw znajdowałaś drogę do mnie. A ja? Nie wierzylem własnym oczom a me serce wywołało w żyłach pożogę. Tak! Tak rozpoczyna się cud! Olśniło mnie. Wiedziałem że teraz schwytać Cie muszę Po jak oddech spojrzeniu wchłonęłaś mą duszę Zabrałaś i serce, pochłonęłaś ciało A mi ciągle tego tak mało i mało Nie zatrzymałaś się ani na chwilę. Musnęłaś mnie tylko palcami jakby gałąź samotnej brzozy. Dopiero gdy melancholijny wiatr zwolnił rozbrzmiały dźwięki melodii. Początkowo cicho i miękko ale z każdą chwilą nabierała mocy i wibracji aż w pewnej chwili pomyślałem że chyba serce mi pęknie. W zatrwożeniu krzyknąłem: -Umieram!!!! Tak chcę!!!!! I choć łąka nad rzeką jeszcze drżała Twoimi stopami powoli zaczęłaś znikać w bezsensie czasu. Wtedy to uderzyły w moją świadomość jak kanciasty kamień wyrzucony bezwzględną ręką. Podgryzania Mulan i pierwsze promienie wschodzącego słońca. Xxxxx Kiedy znowu się spotkamy nad brzegiem? Tym od wspomnień Już tak dawno od tego gdy ucichło tam powietrze rozgrzane naszymi oddechami Przyjdź by złapać mnie za rękę Znowu złamać mi serce Nierealnością Pocałunkiem i może?….. Tylko proszę!!! Niezbyt mocno Byś nie pokaleczyła puszków okrwawiając sitowie i tataraki Roztańczmy się Pozwólmy się wciągnąć dwadzieścia centymetrów w głąb nieba
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00