Tak sobie myślę że już czas skończyć to milczenie i chwycić za pióro jak zwykle o poranku. Zaparzona kawa w kwiatuszkowym kubku paruje na biurku. Tuż przede mną. Powoli popijam z niego czarny plyn. Słodszy niż zwykle bo posłodzony poczuciem zwycięstwa nad smutkiem i lękiem o przyszłosc, złudą zwycięstwa które w nim ugotowany paruje teraz i ulatuje. Na zawsze. Tak mówiłaś.
Nie zdążyłem tylko zamknąć w smutnych dłoniach Twojego uśmiechu.
Zanim zniknęłaś.
Xxxxxxxxxx
Pamiętasz?
Spowity mgłą pożądania rzeźbiłem Twe ciało swoim dotykiem
Spowici instynktem
Pragnący ciemności
schowani przed światem
Sami... we wzburzonym oceanie miłości
Przesiąknięci swoimi ciałami
Czekając na apogeum
Erotycznej podróży
Pamiętasz jeszcze?
Xxxxxxxxxxxx
Teraz już trylko oczekuję dryfując powszednim człowieczym istnieniem wsluchany w harfę Natury. Zachwycony światem
Wiesz?
Nie jestem odkrytą kartą rzuconą przez los.
Nie jestem stroną Księgi Dziejów dopisywaną pospiesznie na kolanie
Jestem jeszcze hardy i krnąbrny
z liną cumy w rękach na archipelagu ludzi
Jestem rozterką i tęsknotą
Jestem troską i myśleniem
Szukam antidotum na szarość bo:
1) moda i powszechność zabija piękno
2) rutyna dni tłumi namiętność. I miłość
3) nie przestawajmy marzyć i myśleć!
4) olejmy cudze opinie!!!
Odrzućmy tomiki Harlekina! Te z błędnymi opisami milości. Trzeba samemu przeżyć rozterki moralne i uniesienia w skarpetkach nie do pary! A może do pary? Jak ludzie tak bardzo rożni a jednak idący w tą samą stronę?
Nie bądźmy życiowymi ślepcami prowadzonymi słowami niemego moralisty.
I wiem. Im większa Jasność, tym ciemniejszy cień. Im większe kochanie tym bardziej ciernista tęsknota.
Gubię się w tej mojej tęsknocie.
Do Ciebie.
A wiesz?
Już lipiec tak blisko.
Przepraszam za ten wysyp myśli niepokornych po dosć długiej przerwie. Poprawie się i tęsknię do następnego zlotu Zwariowanych.
Miłego dnia