Dziś pogodny poranek. To dobrze że tak jest po tym wczorajszym smętnym i uporczywym deszczu. Mowią: -Potrzebny ten deszcz, -Zazdroszczę
Tak. Wiem że potrzeba ale tak smutno po szybach ciekną łzy poety. Jak to się stało że takim się stał? Pamiętam. Zaczęło się od Mickiewicza i Kochanowskiego. Potem przyszli Miłosz z Szymborską pod rękę i już zostali. Po chwili Białoszewski i truposzowaty Grochowiak aż rozległo się prorocze:
-Przecież gorszy być nie możesz!
-Przecież powolał cie Pan na próbę!
Z ust ksiedza Twardowskiego
Taaaak.
To wtedy,,Wypłynąłem na suchego przestwór oceanu,,*
zrucony w odmęty wyobraźni by myśleć że ..Wojski gra jeszcze
a to echo grało,,*
To on!
Człowiek skazany na decydowanie
ten sam co odbity w lustrze
jota w jotę
myśl w myśl
z góry na dół i z dołu do góry
Może skończę kiedyś w trenie napisanym przez kogoś z sasiedztwa
Za pięć złotych z vat
xxxxxx
Mam jeszcze trochę rosołu z kaczego szkieleta. Zastanawiam się co z niego zrobić. Na łące tej za Maćkiem Cichym rośnie sporo szczawiu. Za chwilę pojde w końcu posiać buraki i fasolkę to nazrywam trochę tych kwaskowatych liści i na bazie rosołu będzie szczawiowa którą uwielbiam z jajkiem na twardo i dobrą śmietaną. Szczawiowa bardzo dobrze mi się kojarzy. Zatrzymałem się wtedy nad brzegiem rzeki i zadzwoniłem z banalnym
-Jestem już.
-Dobrze! Więc za chwilę będę. Zrób coś do jedzenia.
-Dobrze.
Miałem w koszyku kilka jajek gotowanych na twardo i ,,Rosół z kury,, Niby chiński a jednak z Radomia. Na brzegu na wilgotnej łące rósł okazały szczaw właśnie. Postawiłem swoja kuchenkę turystyczną na trawie i ruszyłem na żniwa.
-A co będzie jak Jej nie zasmakuje?
No tak ale nie bardzo miałem jakiekolwiek inne wyjście. Nazbierałem sporą garść pachnących słońcem wiosennym liści. Posiekałem i do niewielkiego garnka który zawsze wożę w bagażniku podobnie jak mały czajnik. Trochę suszonych warzyw chwilkę musi się pogotować Potem trzerba wsypać proszek z torebki o smaku bulionu. Trzeba obrać jajka ze skorupek. Dobrze że przed chwilą w Dino kopiłem sobie jogurt i śmietankę do kawy. Zobaczyłem Ją jak powoli w swoim wrodzonym dostojeństwie zbliżała się do mnie. Jej rozbrajający uśmiech niczym z obrazu Michała Anioła rozmył moje przyrzeczenia i zasady. Przytuliła mnie na powitanie w poszumie trzcin i kwitnących na zółto irysów. Patrzyłem na Jej cudowną twarz gdy smakowała zielonkawą smakowitość z łąki tuż obok. Powiedziała że pyszne.
Potem łyk kawy i kilka przytuleń. Smak wesoło igrającego języczka i wilgotność kobiecości.
Odeszła zbyt szybko…..
Zbyt smutno….
Xxxxxx
A wczoraj?
Padał deszcz.
I padał
Krople spływały po szybie samochodu
…jak łzy
Chciałbym być deszczem
I tak sobie spływać jak on
Cicho
Obojętnie
Bez emocji…
Nie przejmować się niczym
Nie myśleć
Tak po prostu
Obojętnie
xxxxxxx
Ide siać buraczki. Kupiłem też nasiona jakiś buraczków lisciowych. Na opakowaniu są takie kolorowe. Białe, żółte i czerwone. Czy ktoś zna te rośliny?
Dobrego, bezrefleksyjnego dnia.
Chcialbym już spotkać się z Wami.
,,* Fragmenty z Mickiewicza