No może źle.....
.....ale nie wierze, że 10 lat byś czekała na samotnej wyspie, żeby się przespać z facetem, z którym tam wylądowałaś i jest on dla ciebie codziennym wsparciem, jest w miarę atrakcyjny, z którym się dogadujesz i się zaprzyjaźniłaś....z którym do cholery prowadziłabyś wspólne gospodarstwo domowe
.....rozumiem jakby był gburem i chamem, albo nudziarzem i megalomanem....czy narcyzem, to może nawet i 10 lat wolałabyś żyć zwyczajnie obok, niż cokolwiek mieć z nim do czynienia....no ale wyobraź sobie, że byłby to fajny, dobry facet.....