Jerzy Spława-Neyman. Profesor matematyki, niestety nie w Polsce a Stanach Zjednoczonych. Miał fajnego studenta. Konkretnie Georga Dantzig'a. Facet, delikatnie mówiąc, spóźniał się notorycznie na zajęcia. Prawdę powiedziawszy przychodził na sam ich koniec. Wyobraźcie sobie, wślizguje się do sali, cichutko siada w ławce i szybko przepisuje dwa zadania z tablic. Myślał, że to zadania domowe. Parę dni mu zeszło na rozwiązywaniu. Sam stwierdził, że są wyjątkowo trudne. Zaniósł zeszyt profesorowi i przeprosił go, że tak późno. Neymar mówi: dobra, połóż go na biurku. Poczekaj, ale ja nie zadawałem żadnego zadania domowego! Minęło sześć tygodni i Dantzig został poproszony do dziekanatu. Miał gostek bardzo złe przeczucia! W gabinecie zastał dziekana, profesora i paru nieznanych ludzi. Szczerze pogratulowali mu rozwiązania dwóch problemów matematycznych ze statystyki uważanych do tej pory za nierozwiązywalne.
Gdybym wiedział, że o to chodzi, nawet nie próbowałbym. Odpowiedział zawstydzony Dantzig.
Właśnie to chciałbym móc zmienić w swoim życiu. Posiąść zdolność nie sugerowania się.
Dziękuję tym, którzy dotrwali w czytaniu do tego momentu?