Myślę, że pokój powinno poprzedzać zwykłe przyznanie się do błędu i przeprosiny.
Można też oczywiście napisać publicznie o facecie, że nie ma honoru (skoro sprzedał zaufanie za czyjeś cycki, w dodatku aluzją, że moje, więc jak można faceta tak obrazić ?). Więc jakby oszkalować dwie osoby, że nie mają podstawowego honoru. Przy czym smaczku dodaje fakt, że myślało się, że się o tym nie dowie (bo się w swojej wielkościowości myślało, że jak ktoś zniknął z kontaktu, to znaczy, że z kontaktu z kimś innym też ;)). W następnym kroku można albo powiedzieć "przepraszam", co zamyka sprawę. Albo przyrżnąć głupa ("Ale o co chodzi? Proszę mnie nie stalkować! Ziomek, kopę lat, czyli to nie Ty, ojej").
Zdaje się, że wybór został tu dokonany. Przeprosin nie będzie. Nie zdziwił mnie (zazwyczaj umiem zajrzeć za "pozłotkę"). Ale proszę szanownej niezorientowanej w sprawie widowni, możecie nie komentować wcale, ale udawać, że przecież o co chodzi? No chodzi, chodzi. Także lepiej po prostu olać wątek, zamiast próbować (w dobrych intencjach) roznieść atmosferę po kościach. Sama się rozejdzie, a niesmak pozostanie (choć chyba nie u pani Chi, ale to mnie akurat nie dziwi) ?