No właśnie, przy drugim dziecku bałam się iść rodzic, ale nie miałam wyjścia ?
Co do reszty pełna zgoda.
A Kościół jeśli uważa, że aborcja to grzech ciężki, to niech swoje owieczki rozlicza na spowiedzi. Niech naucza z ambony. Nie wnikam. Ale też niech wspiera, nie tylko słowem, niech zejdzie z piedestału i zajrzy do ludzi, zrozumie ich problemy, położenie, bez osądzania ich za życia i skazywania na cierpienie. Nawet Jezus tego nie robił.
Cierpienie wcale nie uszlachetnia, ale w wielu sytuacjach upodla niszczy. To sadyzm nakazywać komuś cierpieć z takiego czy innego powodu. To tak jak mówienie, że co cię nie zabije, to cię wzmocni....każdy jest inny i każdy ma inną psychikę, nawet jak nie zabije, to może okaleczyć na całe życie ?