- Niebo
- Borówka
- Szary
- Porzeczka
- Arbuz
- Truskawka
- Pomarańcz
- Banan
- Jabłko
- Szmaragd
- Czekolada
- Węgiel
Tablica liderów
Popularna zawartość
Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 30.10.2021 we wszystkich miejscach
-
4 punkty
-
3 punktyNo bez jaj!!! Przecież policja to nawet nie wjeżdża do muzułmańskich dzielnic bo się ich po prostu boi, więc jak mają widnieć ich przestępstwa w statystykach?
-
2 punktyMiło mi do was dołączyć! Zapewne jak większość z Was trafiłam tutaj z innego forum. Co prawda nie myślałam, że po wieloletniej przerwie w ogóle wrócę do relacji na odległość za pomocą kabla sieciowego, ale jak widać potrafię jeszcze sama siebie zaskoczyć! Lubię poznawać ludźmi z poczuciem humoru, dystansem do siebie i otoczenia. Częściej znajdziecie mnie w kategorii tematów luźnych. Czasami ironiczna i charakterna, żeby nie było zbyt dużo brokatu i cukru pudru. Kierunek na forum wyznaczyła mi bardzo przyjazna i sympatyczna osoba poznana również w Internecie. Zwykle jestem stała i długodystansowa w uczuciach. Tak… w dalszym ciągu mowa o forach internetowych! :)) Dlatego mam nadzieje, że w wolnych chwilach uda mi się tutaj swobodnie spędzić trochę czasu i zostanę na dłużej. Do miłego!
-
2 punktyNo i widzisz, Maybe, znowu nie wytrzymałaś ;) Znowu ktoś jak na złość nie chciał być głupi i zahukany, tylko bezczelnie był inteligentny i pewny siebie i nie mogłaś sobie pofikać ;) Więc przyznam, że poszło szybko, że pękłaś ;) Ucz się od Chi - nie trzymasz ciśnienia argumentów, dowodzących, że mówisz głupoty, to ignoruj ;) Powinnaś uczyć się od koleżanki, jak niczym nie niepokojona pławić się w blasku własnego słońca ?
-
2 punktyDysponuje ale ta wiedza jest dostępna dla każdego. Możesz poszukać. Dla jasności 11% imigracji stanowią Polacy w UK i jest to największa grupa w UK. Ok 6% stanowią muzułmanie wśród całej emigracji a 4% całego spokeczenstwa jest wyznawcami islamu. Miłego szukania.
-
2 punktyTo ciekawe, że 4% robi tyle zamieszania ☺️ We Francji jest to chyba większy odsetek. I to samo w sobie nie byłoby problemem, w przeciwieństwie do tempa wzrostu tej części poplucji. A w tle jest jest jeszcze kwestia tempa wzrostu demograficznego w tych wszystkich krajach skąd pochodzą uchodźcy. To chyba powinno bardziej niepokoić niż obecni uchodźcy na granicy.
-
2 punktyKilka lat temu przeczytałam parę książek afganskiego pisarza, Khail'a Hosseini'ego. Polecam szczególnie A thousand splendid suns. Moją konkluzją z tej historii było to, że najlepszym narzędziem do zmian jest edukacja. Ale taka prawdziwa, gdzie jest swobodny dostep do informacji, a nie okrojony przez kogoś program. Pisarz ten mieszka w USA i kiedyś trafiłam w Times na wzmiankę do wywiadu z nim. Nie pamiętam już dokładnie, ale dziennikarz zapytał się go, co on robi by zadbać o świadomość korzeni u swoich dzieci. On odpowiedział, że posyła swoje dzieci do afganskiej szkoły, a w domu rozmawiają w języku Farsi. W komentarzu do tego wywiadu ktoś napisał, że pytanie powinno brzmieć "co ten pisarz robi, by jego dzieci asymilowaly się z resztą społeczeństwa", a odpowiedź powinna brzmieć, że posyła je do zwykłej amerykańskiej szkoły. I ja się z autorem tego komentarza zgadzam w 100%.
-
2 punktyWłaśnie o tym mówię. Zresztą nie tylko policja nie lubi się przepracowywać i nie potrzebnie narażać.
-
2 punktyhttps://topmejt.co.uk/islamskie-strefy-no-go-w-wielkiej-brytanii-policja-boi-sie-tam-interweniowac/
-
2 punktyAha. Myślałam, że skoro rzucasz jakimiś procentami, to dysponujesz jakimś wiarygodnym źródłem. Ja sobie sprawdziłam na Wiki z ciekawości jaka jest najliczniej reprezentowana mniejszość w UK i wg tamtejszych danych nie jest nią populacja Polaków. Żeby stanowić 10% populacji UK, musiałby ich tam mieszkać blisko 7 milionów. Czyli tak sobie pieprzysz dla sportu ?
-
2 punktyJednym z ciekawszych zjawisk jest to, że codziennie wybrzeże Anglii jest celem kilkuset pasażerów pontonów, którzy jakimś cudem nie mogą się starać o azyl w żadnym innym kraju na tym padole.
-
2 punktyKODEKS KARNY Art. 264 § 2. Kto wbrew przepisom przekracza granicę Rzeczypospolitej Polskiej, używając przemocy, groźby, podstępu lub we współdziałaniu z innymi osobami, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 3. Kto organizuje innym osobom przekraczanie wbrew przepisom granicy Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Art. 264a. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, umożliwia lub ułatwia innej osobie pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wbrew przepisom, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Wnioski: 1) zgodnie z Art. 264 § 2. - osoby które nielegalnie przekroczyły granicę RP są PRZESTĘPCAMI. 2) zgodnie z Art. 264 § 3. - każda pomoc, to pomaganie w organizacji przekraczania granic przestępcom, a więc kto im pomaga jest PRZESTĘPCĄ! 3) Art. 264a. § 1. - organizacje którym pomagacie darami, osiągają korzyść majątkową w towarze, zatem mają charakter PRZESTĘPCZY. I tyle w temacie. W czasach przed islamskich, zanim Mahomet 1400 lat temu utworzył te wyznanie, to plemiona arabskie zamieszkujące obszar Bliskiego Wschodu (głównie Półwysep Arabski), w przeważającej większości opierały się o system patriarchalny, tworząc zamknięte enklawy plemion arabskich w epoce przed islamskiej. Dlatego też plemiona te często z sobą walczyły, a głównym ich dochodem był rabunek kupców na szlakach handlowych. Stąd zamiłowanie do rozboju i łatwego zysku mają we krwi do dziś. Nawet Koran dostosowali do łatwego zysku, by nakładać podatki na niewiernych.
-
2 punktyNo tak. UE zdaje się nabrała wody w usta w kwestii działań polskiego rządu, ponieważ Niemcy oczywiście doskonale wiedzą, że nieszczelność tej granicy oznacza problemy nie tylko dla Polski, ale też problemy dla nich jako kraju docelowego. A zdaje się, że nawet zostaliśmy pochwaleni za obronę granic ? Ciekawe, co na to panie opiewające na innym temacie UE, kierującą się rzekomo "wyższymi wartościami", gdy wyciągają konsekwencje wobec Polski w innej sprawie. Panie na to zapewne nic, tak jak na żadne z niewygodnych pytań. Nic poza historyjką o emigrancie, któremu przykro, bo przybył urządzić się wygodnie w Niemczech (to cytat z pamięci z wypowiedzi tego człowieka, że zaprosi wolontariusza, jak już się urządzi wygodnie w Niemczech), a tu się okazało, że został w lesie (metaforycznie i dosłownie). Paniom nic nie zgrzyta i nic realnego na pytanie "co dalej?" do powiedzenia nie mają.
-
2 punktywiem Swieta Zmarlych ja tez jutro po jutrze ide do kosciola pomodlic sie za zmarlych i w poniedzialek ide na cmentarz Passy na Trokadero kupilam mini swieczki i odpale na zaniedbanych zapomnianych grobach tam sa groby az od 1820 roku ..... ja od dziecka lubilam odpalac swieczuszki na grobach zapomnianych
-
2 punkty
-
2 punktyprawda kobiety biale wedlug nich to kurvy i trzeba z nimi postepowac podle czyli ponizac bic i wiezic ! a nawet zabijac ! to jest taka mentalnosc ze daj im palec a wezma cala reke ! i pozwolic im skakac to wyobrazam sobie co bedzie w przyszlosc tu w krajach europejskich
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punktyNie wiem, czy to związane z nienawiścią, czy chęcią zawładnięcia nad wszystkimi...szczególnie nad kobietami. Czy marzy im się niewolnictwo...oni panami, a reszta niewolnicy, a może skrajność wiary. Tak czy siak winni siedzieć na swoim terenie.
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punktMaybe jak zwykle nie wytrzymała bez złośliwości. Szkoda, że tutaj nie dają rocznych banów.
-
1 punktTeraz piszesz, że Polacy stanowią 11% emigracji, wcześniej pisałaś, że populacji, a to kolosalna różnica. Także nie ma sensu szukać, skoro sama nie wiesz o czym mówisz ?
-
1 punkt
-
1 punktCzyli zadymy nie wynikają z winy... zadymiarzy? ? Czyli jak Europejczyk straci pracę w kryzysie, to też może iść w odwecie palić samochody i rozwalać ulice? ? Ale owszem - zdecydowanie ze złej polityki rządzących - przenigdy nie powinni przyjmować roszczeniowych bandziorów ?
-
1 punkt
-
1 punktWe Francji chyba 7 lub ponad 7 procent, ale na ten temat wypowiem się później.....zadymy jakie są we Francji wynikają ze złej polityki rządzących, najpierw dali im pracę, a po kryzysie większość z nich wylądowała na zielonej trawce, więc zaczęło być nieprzyjemnie.
-
1 punkt"Dawno tu nie było cię Możesz wpadać jeśli chcesz Bez pukania, zbędnych słów Proszę, dzisiaj zaskocz mnie." @Frau ?
-
1 punkt- Mój sąsiad usiłuje mnie objąć - skarży się żona mężowi podczas filmowego seansu. - Nie przejmuj się, kiedy zapala światło, na pewno da ci spokój... Rozmowa dwóch kumpli: - Powiedz Karol, kto cię poznał z twoją żoną? - To był przypadek, nawet nie ma kogo winić. Małżonek wraca cichaczem, późno do domu. - Która godzina? -pyta zaspana żona. - Dziesiąta - odpowiada mąż. - Tak? Słyszę że właśnie bije pierwsza...? - No przecież zera nie może wybić, kochanie... Z kościoła wychodzi młoda para, której ksiądz właśnie udzielił ślubu i w tym momencie zaczyna padać deszcz. - Masz ci los - wola pan młody - następna przyjemność! - Weź mnie - namiętnie mruczy żona. - Oszalałaś? Przecież ja nigdzie nie wychodzę! Żona wróciła z wczasów. - Czy byłaś mi wierna? - dopytuje się mąż. - Tak samo jak ty mi... - No, moja droga, ostatni raz pojechałaś na wczasy.
-
1 punktA masz link do tych statystyk? Chętnie poczytam. I jeszcze bym sobie zerknęła na źródło wg którego Polacy stanowią 10% populacji w UK. Poza tym niestety, ale np policja udowodniła już niejednokrotnie, że jest najbardziej aktywna woboc najmniej groźnych. Przykładem może być potraktowanie w UK kobiet protestujących w czasie pandemii. Tak więc statystki niezawsze oddają rzeczywisty obraz. Liczbami można sobie dowolnie rozporządzać.
-
1 punkt
-
1 punktNie daj sobie zamykać ust w kwestii wypowiadania się. To są Twoje osobiste doświadczenia z tymi ludźmi, nie wyssałaś ich sobie z palca i przy zachowaniu kultury masz prawo o nich pisać. Nie są one mniej prawdziwe niż doświadczenia dowodzące tego, że niektórzy z nich są w porządku, serwowane przez te dwie tu panie. Zresztą można się przerzucać tymi przykładami po obu stronach, co nie prowadzi do żadnych dalekich wniosków. Ponieważ pytanie jest ciągle jedno: co dalej? Tym ludziom na granicy udzieli się pomocy i przyjmnie na teren Polski. W porządku - tym ludziom. A tamtym, czyli następnym? I następnym i następnym i następnym?... Wszystko jest na "nie" - mur nie, próba chronienia granicy i zapobiegania jej nielegalnemu przekraczaniu, by dać sygnał, że to nie jest droga - nie. Więc co? Więc "model niemiecki" - niech przechodzą wszyscy jak leci. Bo nie ma innych alternatyw - tych osób nie ubędzie, więc albo twarda polityka albo całkiem miękka. Jeśli panie lewaczki wprost to napiszą, że tak ma być - model "jak leci", granica nie spełnia swojej funkcji, to właściwie będzie uczciwa kropka nad i z ich strony. Po prostu napiszą uczciwie, o co im chodzi.
-
1 punkt
-
1 punktI to mnie najbardziej przeraża. że nie wiesz z kim tak na prawdę masz do czynienia. Ale wiesz co ? Myślę, ze nie jest tak źle tylko trzeba się przestać pierdolić, tak jak to robią homofobi, rasiści i fundamentaliści. Normalni ludzie nie chcą się wychylać i dlatego takie hydry podnoszą głowę. I drą się, że im się prawa odbiera.
-
1 punkt
-
1 punktDaj spokój Frau! Fifka wygląda mi na nową dziewczynę Bonda. Skoro jego usidliła, poradzi sobie i z "Nastroikiem". A, że Martyniuk? Podobnież była z nim przed Bondem. Pudelka nie czytasz, czy co?
-
1 punkt
-
1 punktJaki sprzęt to nie był łaskaw wyjaśnić, ale myślę, że to prędzej taka propaganda przeciwko propagandzie Łukaszenki. Teraz dwie strony będą się licytować, która jest mocniejsza. Odebrać dzieciom zabawki i przegonić z tej "piaskownicy".
-
1 punkt
-
1 punktAle nie próbuj ich nazwać po imieniu, bo będziesz chamska ??? swojego chamstwa i wycieczek nie widzą, klapy na oczy ? Dziś już ok i tak to jest ..... Wiem, wiem powinnam iść do lekarza Nie zaśmiecam już tematu.
-
1 punktReportaż z granicy, w "Le Courrier d'Europe centrale", tłum. Beata Azorek „Hamza mówi mi, że boi się umrzeć z zimna w lesie”. Reportaż o wolontariuszach na granicy, która zabija, między Białorusią a Polską 21 października 2021 Agata Majos Z francuskiego przełożyła Beata Geppert Strefa graniczna między Białorusią a Polską stała się areną wielkiego kryzysu humanitarnego. Wobec licznych naruszeń prawa ze strony polskich i białoruskich władz oraz obojętnego milczenia instytucji europejskich, to sieci aktywistów i okoliczni mieszkańcy pomagają ludziom znajdującym się tutaj w tragicznej sytuacji. Agata Majos, Hajnówka – Od kilku dni jestem członkiem aktywistycznej sieci Grupa Granica. Nasza praca polega na tym, by ulżyć w cierpieniu osobom, które się ukrywają w polskim lesie. Jeśli zostaną znalezione przez straż graniczną lub policję, istnieje ryzyko, że zostaną ponownie wydalone na teren Białorusi. Niekończący się koszmar, który dla części z nich kończy się śmiercią. 2 września Polska wprowadziła stan wyjątkowy na pasie ziemi, który sąsiaduje z granicą. Tylko mieszkańcy strefy mają prawo w niej przebywać. Obecność aktywistów i mediów jest zakazana. My działamy w lasach, które się znajdują po naszej stronie. Mój pierwszy dzień w sztabie grupy aktywistów niedaleko Hajnówki. Idę na swoją pierwszą interwencję. Grupa sześciu osób, pięciu Syryjczyków i jeden Irakijczyk. To ich dziesiąty pobyt na polskiej ziemi. Polska straż graniczna już dziewięciokrotnie wywiozła ich na Białoruś. Od miesiąca próbują przejść przez ten las. Na początku, kiedy się do nich zbliżamy, budzimy w nich lęk. Gwiżdżemy. Żeby ich uspokoić, żeby się zorientowali, że nie jesteśmy strażą graniczną. Że mamy dobre zamiary. Pochłaniają przyniesione przez nas jedzenie. Niektórzy od wielu dni niczego nie jedli. Dajemy im wodę, chleb, jedzenie w puszkach (tuńczyk lub pasztet), czekoladę, batony energetyczne, ciepłą zupę. Zupa nie może być zbyt ostro przyprawiona, gdyż wielu z nich cierpi na problemy gastryczne. To dlatego, że bardzo mało jedzą i piją błotnistą wodę z kałuż, bagien i strumieni. Przynosimy również koce termiczne. Buty i skarpetki – często nogi mają w najgorszym stanie. Powerbanki, które mają kluczowe znaczenie, gdyż dzięki naładowanej komórce mogą się zlokalizować na mapie, napisać parę słów do rodziny. W tych piekielnych warunkach komórka może uratować życie. Siadamy wokół ogniska, wyciągamy paczkę papierosów. Rzadka chwila odprężenia, jakby to był wieczór wśród przyjaciół. Jeden z uchodźców, Omar*, pokazuje zdjęcia swojej żony i dzieci w wieku dwóch i pięciu lat. Pytamy, czy nadal przebywają w Syrii. Odpowiada, że nie, są w strefie przygranicznej na Białorusi. Staram się nie myśleć o tym, jaki jest teraz ich los. Uchodźcy, których spotykamy, opowiadają o tym, co się dzieje po białoruskiej stronie granicy, tam jest najgorzej. Na ich ciałach widać ślady pobytu na Białorusi. Rany od drutu kolczastego, siniaki od pobicia przez straż graniczną. Niektórzy noszą ślady pogryzień przez psy policyjne. Omar pokazuje mi swoje zdjęcie zrobione w Syrii, potem kieruje palec na siebie. Na zdjęciu jest dobrze ubrany, zadbany, siedzi z przyjacielem w restauracji. Tutaj ma na sobie brudne ubranie, od tygodni niegoloną brodę. Jakby chciał powiedzieć: zobacz, na co mi przyszło. Pokazuje mi swoją dłoń, na której brak kawałka palca. To skutek prób przejścia przez granicę. W przyniesionym przez nas plecaku znajdujemy paczkę Toffifee. Otwierają ją i nas częstują. Początkowo odmawiamy, mówiąc, że im jest bardziej potrzebna niż nam. Lecz oni mają potrzebę, by się podzielić. Biorę jednego Toffifee i wkładam do kieszeni. Nie jestem w stanie go zjeść, mam ściśnięty żołądek. Musimy już iść. „Kiedy już się urządzę w Berlinie, zaproszę was wszystkich” – mówi Omar. „Super!” – odpowiadamy ze śmiechem, choć wiemy, że szansa na to jest bardzo niewielka. Wracamy do sztabu aktywistów, żeby trochę odpocząć, kiedy nagle spada na nas informacja: w szpitalu w Hajnówce przebywa szóstka dzieci z matką. Nie wiemy jeszcze, co z nimi będzie. Trzeba dla nich przygotować ciepłe ubrania na wypadek, gdyby znowu zostali wydaleni. To może się wydawać szalone, ale w tym piekle nic już nas nie dziwi. Dowiadujemy się, że najmłodszy ma trzy lata, a najstarszy ma 1,50 wzrostu. Przeszukuję kartony w naszym magazynie. Szukam czapek, butów, jak najcieplejszych kurtek. Zastanawiam się, co się stało z ludzkością, żebyśmy musieli tutaj być i szukać ciepłych ubrań dla maleńkich dzieci, które być może będą musiały spędzić dni, a nawet tygodnie w zimnym i wilgotnym lesie. Nie jestem w stanie zrozumieć. Takie pytania aktywiści zadają sobie codziennie. Zanim tu przyjechałam z trójką zaprzyjaźnionych adwokatów, zadzwoniliśmy do prawniczki specjalizującej się w prawie azylanckim, która nam wyjaśniła całą procedurę. Choć przecież wiemy, że znajdujemy się w strefie, gdzie prawo już nie istnieje. Gdzie procedury przewidziane w prawie krajowym i międzynarodowym nie są już stosowane. Kilku szczęściarzy zdoła złożyć wniosek o azyl – zazwyczaj, kiedy rzecz się odbywa w obecności mediów, kiedy są tam dzieci, kiedy są to przypadki „medialne”. Resztę czeka push-back na Białoruś. Przypomnijmy: media nie mają wstępu do strefy stanu wyjątkowego. Od redakcji: Aby wesprzeć działalność Grupy Granica, można wziąć udział w zrzutce! Jak co tydzień Wanda i Robert, dwoje mieszkańców wioski znajdującej się w strefie zamkniętej, przychodzi do naszej bazy. Dajemy im ubrania i buty. Opowiadają, że czasami w wioskach najbliższych granicy słychać głosy dochodzące z pola kukurydzy, które wołają „pomocy!”. Niektórzy mieszkańcy przychodzą z pomocą. Inni wzywają władze. Od kilku dni niektórzy mieszkańcy regionu zapalają zielone światełka na swoich domach. To znak dla uchodźców, że w tym domu mogą się ogrzać, coś zjeść, naładować komórkę i odpocząć przed dalszą drogą. To inicjatywa Kamila Syllera, mieszkańca wioski Werstok. Niektórzy mieszkańcy strefy wychodzą na interwencje do lasu. Są bardzo zaangażowani, ale ich możliwości są ograniczone. Ponieważ strefa jest zamknięta dla osób z zewnątrz, nie można ich wesprzeć. Stoją wobec trudno wyobrażalnego cierpienia. „Co byłoby użyteczne, to szkolenia medyczne – mówi Robert. – Żeby wiedzieć, jak rozpoznać objawy hipotermii. Jak się zorientować, czy dana osoba jest w stanie krytycznym i trzeba wezwać pomoc”. Tyle że wezwanie karetki oznacza, że straż graniczna też zostanie powiadomiona (ratownicy mają taki obowiązek). A to w konsekwencji oznacza praktycznie pewność, że nastąpi push-back. Nasza grupa aktywistyczna ściśle współpracuje z karetką Medyków na granicy. Jest to inicjatywa lekarzy i ratowników, którzy uchodźcom udzielają pomocy medycznej. Robią to na zasadzie wolontariatu. Od tygodni domagają się od władz, by ich wpuściły do strefy stanu wyjątkowego. Bez efektu. Tego dnia Medycy na granicy informują nas, że zajmują się trzema osobami: dwoma Irakijczykami i Turkiem. Straż graniczna dostrzegła karetkę i już jest na miejscu. Musimy tam iść, żeby odebrać od uchodźców upoważnienia. To ich jedyna szansa, żeby rozpocząć procedurę azylancką. Ruszamy. Trzej mężczyźni są odwodnieni, wygłodniali, mają objawy hipotermii. Pili brudną wodę ze strumienia, mają objawy zatrucia pokarmowego. Jeden z nich, Hamza, jest w stanie ciężkim. Jedziemy do szpitala w Hajnówce. W drodze mijamy drugą karetkę. Widzimy leżącego na ziemi człowieka okrytego folią ratunkową. Zastanawiamy się, czy jeszcze żyje. Zobaczę go później w szpitalu. To młody człowiek, któremu udało się przeżyć. Kiedy go spotykam na SOR-ze, lekarz prosi, żebym mu przekazała przy pomocy aplikacji tłumaczeniowej w telefonie, że musi wziąć prysznic. Chłopak trzęsie się, nigdy w życiu nie widziałam, żeby ktoś tak się trząsł. Wrzucam język kurdyjski i mówię do telefonu. Chłopak mnie nie słyszy, ale widzę, że próbuje coś mi powiedzieć. Podchodzę jak najbliżej, żeby go usłyszeć, jego głos jest bardzo słaby. „No Belarus, no Belarus” – mówi. Na całym ciele ma rany i ślady pobicia. Po dwóch, trzech godzinach trójka uchodźców, z którymi tu przyjechałam, czuje się znacznie lepiej. Zbieram upoważnienia. Tłumaczę im, dlaczego wniosek o azyl jest w tej sytuacji ich jedyną szansą. Próbuję wyjaśnić, że złożenie wniosku nie stanowi żadnej gwarancji, że nie zostaną ponownie wydaleni na Białoruś. Hamza bierze moją komórkę. Posługując się moją aplikacją tłumaczeniową, mówi, że nie może wracać na Białoruś. Opowiada, że byli tam bici i maltretowani. Boi się umrzeć z zimna w lesie. Nie wiem, co mu odpowiedzieć, jak mu przynieść otuchę. Doskonale wiem, mówi się o tym codziennie, że prawo nie działa. I niczego nie mogę mu zagwarantować. Mamy wolną chwilę. Jeden z aktywistów, Olek, opowiada, że kiedy był mały, spacerował po tutejszych lasach, gdzie jego rodzice mieli dom, w którym spędzali wakacje. Opowiada, jak zbierał grzyby i jeździł na rowerze. A ja mu opowiadam, jak w zeszłym roku przyjechałam do jednej z tutejszych wiosek, żeby obejrzeć rykowisko jeleni. Oboje stwierdzamy, że już nigdy nie będziemy mogli przyjechać tu jako turyści. Nigdy nie będziemy mogli spacerować po tych lasach, nie myśląc o tych wszystkich, których spotkaliśmy wśród drzew, a których dalszych losów nigdy nie poznamy. Jak Omara i jego grupę. Lub Hamzę i jego dwóch przyjaciół Irakijczyków. Kontaktuję się ze strażą graniczną, żeby się dowiedzieć, dokąd ich zabrała. Jako ich doradczyni, mam prawo do tych informacji. Ale słyszę, że nikt nie wie, gdzie oni są, nikt ich nie widział. Podobnie jak szóstki dzieci ze szpitala w Hajnówce. Wiele instytucji, w tym zastępca RPO, próbowało interweniować w ich sprawie. Swojego Toffifee nadal trzymam w kieszeni. Wciąż nie jestem w stanie go zjeść. * Imiona aktywistów i uchodźców zostały zmienione.
-
1 punkt
-
1 punkt@Arkina Piszesz bardzo sensownie. Natomiast Twoja energia nie jest warta tego, szkoda na tę kobietę czasu. Jedyną demagogię uprawia tu ona. Plus protekcjonalizm, którym i Ciebie hojnie częstuje. Uważam, że należy rozpocząć jej proces beatyfikacyjny jeszcze za życia A na forum pozwolić pławić się we własnym jedynie blasku.
-
1 punktAle że jak? To nie film... Takiego podziału muzyki jeszcze nie rozważałem... ale gupi jestem i nie potrafię stwierdzić co dla onych, a co dla onech... To tu taki tam filler, bo czemu by nie?
-
1 punktBo zachód jest za miękki. W Polsce to by nie przeszło. Opowiem Ci historię. W pewnym przygranicznym miasteczku, nagle pojawiła się grupa imigrantów, kilkunastu mężczyzn, przeszło przez most na Polską stronę. Byli głośni, buńczuczni, zaczepiali kobiety. Jedną któryś chwycił za włosy i zaczął głaskać po ramieniu. Przestraszona uciekła z płaczem. Nie trzeba było dużo czekać na reakcję. Panowie skrzyknęli się błyskawicznie i pokazali gościom jak należy traktować kobiety. I to niby powinno zadziałać, ale widocznie w każdym facecie niezależnie od narodowości ego zwycięża rozsądek bo następnego dnia goście z Niemiec przyszli w znacznie większej grupie i zaczęli rozrabiać. Tym razem odpowiedź z polskiej strony była mnie łagodna. Dostali taki wpierdol, że niektórzy pokonywali rzekę wpław. Historia się nie powtórzyła. Po polskiej stronie jest spokój. I żeby była jasność. Nie jestem zwolenniczką siłowych rozwiązań, ale ... czasami najskuteczniejsze są najprostsze lekcje.
-
1 punktNowy kawałek, bez wokalu. Odpuściłem bo nie chcę znęcać się nad słuchaczami
-
1 punktTy chyba słuchasz wszystkiego tak jak ja, tam Krajewski tutaj nowszy kawałek:) A ja aktualnie mam w głośnikach Footloose - Kenny Loggins
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00