Chyba coś pomieszałeś. Domyślam się, że chodzi Ci o Maksymiliana Kolbe. Z komory gazowej nikt nigdy żywy nie wyszedł. Kolbe, owszem, poświęcił się w imię innego więźnia obozu, ale chodziło o śmierć głodową, a dokładnie o dwutygodniową karę, polegająca na głodowaniu w zamkniętej w celi. Trwało to 2 tygodnie. Kolbe rzeczywiście przeżył, aczkolwiek został "dobity" zastrzykiem fenolu, po czym spalony w krematorium. Zostało to później przekazane przez jednego ze świadków, więźnia, który ocalał z obozu.
No i ten więzień, za którego Kolbe zginął, nie wyszedł do domu ?♀️