Kiedyś pisałam na studiach rozprawkę, czy człowiek z natury jest już zły w sobie czy nabywa złych cech wraz z rozwojem (wpływ środowiska i tego wszystkiego, co tak w ogóle chłonie od dziecka). No.. i szukałam oczywiście odpowiedzi u wielkich myślicieli tego świata. Moja konkluzja po wnikliwej analizie różnych publikacji jest taka :"Każdy z nas jest zły od urodzenia. Jednak czy to zło ujrzy światło dzienne zależy od tego, czy dojrzewając będziemy cierpieli przez postępowanie innych tzn. dam może przykład. Jeśli dziecko od wczesnych lat jest non stop krytykowane, to wyrośnie z niego osoba o niskim poczuciu wartości i wtedy może swoje krzywdy z dzieciństwa przenosić na innych poprzez bycie egoistyczną świnią, która rani innych. Myślę,ze tylko osoba, która szanuje i kocha siebie, potrafi być dobra. Te, co nie akceptują siebie, często są wredne i podłe. Brak akceptacji siebie wynika z bardzo niskiej samooceny. Tacy ludzie powinni nad sobą pracować. Jednak czy chcą tego? Z reguły nie widzą swoich wad w sobie, tylko u kogoś innego..
Masz rację. Taki świat to wielka utopia. Jednak ja wychodzę z założenia, że dobro które człowiek czyni wraca do niego pomnożone z wielu stron. Stąd wolę być dobrą osobą i pomagać innym zmieniać się na lepsze.
?