O tak, to wszystko ma olbrzymi wpływ.
Ślimaki jadłam raz i chyba właśnie cała otoczka, piękne urokliwe miejsce, fantastyczne towarzystwo, sprawiły że uznalam je za całkiem niezłe. W innym wypadku pewnie nawet nie chciałabym spróbować.
Ja też po prostu zostawiam i nie robię dramy, bo zbyt wiele słyszałam historii z zaplecza.
Co niektórzy mówią, że wstyd ze mną chodzić do restauracji, bo robię obciach, zwykle oddając niemal pełny talerz, bo wygląda to, jakby nigdy mi nie smakowało ? no cóż ?
Z moją częstotliwością sprawdzania poczty, to bez tej wspominajki, odczytałaby go pewnie gdzieś w okolicach października ?