Moja droga, skoro twierdzę, że nie lubię fantastyki, to znaczy, że nie lubię bo sprawdziłam, a nie dlatego, że mi się tak wydaje ? co więcej, co jakiś czas robię podejście, że może tym razem się zachwycę i...efekt jest jak zawsze. To jednak nie dla mnie. Nie zarzekam się, bo może jeszcze coś kiedyś, przypadkiem mi się spodoba, a bywa, że ogladam z kimś dla jego przyjemności, więc niewykluczone, że trafię na coś, co mnie przekona. Nie zamykam się, aczkolwiek tych prób było naprawdę sporo ?