Ja też lubię ludzi, mam do nich cierpliwość i dużo wyrozumiałości, ale mnie męczą, wyczerpują wręcz (odnoszę często wrażenie, że ja ich też). Żeby tak jeszcze można było sobie spokojnie pomilczeć. Ale ludzie zwykle ciszę uważają za krępującą i starają się ją zagłuszyć, gadają, gadają... A ja lubię sobie na nich popatrzeć, uśmiechnąć się, zamienić jakieś przyjazne słowo; ale dłuższe spotkania, rozmowy, zwierzenia to raczej nie dla mnie. Szybko się zamulam i wyłączam.
Są też osoby, z którymi jestem blisko, jestem im potrzebna, i staram się ich nie zawieść, pomagać, okazywać miłość.
Ale najbardziej lubię być sama, właściwie dopiero wtedy odpoczywam, a i pracuje i myśli mi się wtedy lepiej. Nie przeszkadza mi też miejski tłum, byle nie spotkać nikogo znajomego. ;]
Może tak czuję, bo mało mam chwil samotności, tak się złożyło.