Dzięki za troskę, Janielico. ? W dodatku utrafiłaś w punkt. 4 lata temu po pierwszym spotkaniu z nią po wieloletniej przerwie pewien bardzo sempatyczny/opiekuńczy znajomek netowy powiedział/napisał mi to samo. Sprawa jest przedawniona, dziewczyna już wtedy nadawała się na hospitalizację, a teraz...powoli traci zdolność zbornego społecznego funkcjonowania. To jest osóbka z niezłym tupetem i apetytem na życie, która naprawdę potrafiła więcej niż przyzwoicie zarabiać, do tego pracowała z autentyczną przyjemnością, ale najsamważniejsza prywatna relacja się spsuła i od 8 latek jest wielopoziomowy zjazd w dół. Ona nie zalewa pomyjami, ona straszy, grozi i ewangelizuje swoimi objawieniami... really.
Więcej nie uchodzi mi pisać, w końcu to do moich uszysków było adresowane, nie do wszystkich.