Musisz teraz zrobić jakąś dobrą nalewkę by potem zaprosić mnie na wlany weń zapach jesieni. Jesieni i Twoich dłoni. I by chwilę pośmiać sie wspólnie w milczeniu patrząc na kadry z archiwum nierealności. Ja w sumie nic nie kupiłem. Tylko trochę nici przemysłowych bo nimi lepiej mi się szyje a w domu wiecznie coś się rozpruwa, coś potrzeba przeszyć czy naprawić. Kupinem sobie też dwie pary spodni bo po urlopie i codziennym pływaniu tamte stare są jakieś rozciągnięte i lecą mi z .........no powiedzmy z pupy. Jednak codzienny wysiłek we wodzie ma zbawienny wplyw na sylwetkę i samopoczucie. Obiecałem sobie że te praktyki będe kontynuować ale ale jak na razie to tylko obietnice bo życie trochę wszystko weryfikuje.
Czy już kiedyś mówiłem że potrafisz pięknie malować słowami pejzaże. Chłonąc słowa widzę to niebo w odcieniach złota i czerwieni i skupione ostatnie tego dnia promienie skupione na ziewających już chmurach. Ziewających ale ciągle skorych do zabawy w ,, zgadnij kim jestem,, w trakcie to której przybierają formy figlarnych owieczek albo groźnych smoków ziejących słonecznym ogniem. Czasem te chmury opowiadają o morskich przygodach przyjmując wygląd sztormowych lub też łagodnych w czasie flauta fal. Czasami opowiadają historię o tym jak rodzi sie chleb codzienny, powszedni przyjmując formę falujących na wietrze łanów zboża.
Pięknie malujesz te obrazy Zuziu a ja bardzo lubię zaczytać sie w tej galerii słów.
Cisza.
wsłuchuje się w nią i czy nie usłyszę w niej odgłosu trąbki jakiegoś strażaka grającego nie koniecznie alert przed tatarskim wojskiem.
Dobrego i pomyślnego dnia.