Zależy ale na pewno nie zaplanowane wszystko. Udusiłabym się. Planuje tylko wakacje, finanse. Zyciu pozwalam płynąć. Owszem czasem myślę co zrobię na obiad następnego dnia, albo co muszę zrobić w pracy itp itd.
Nie mam nawet celu życiowego. Jest mi niepotrzebny. A słyszałam że tak się Nie da żyć, że człowiek jest nieszczęśliwy albo że marnuje życie. Że pod cele układa się plan i wie dokąd zmierza. A ja nie mam żadnych celów, bo po co się stresować. Wiem jakim chcę być człowiekiem dla innych i staram się nim być. A dla siebie chcę być tylko szczęśliwa, wolna, niezalezna - to są moje jedyne cele w życiu. Nie wyobrażam sobie życia na gwizdek, wg planu. Myślę że po prostu nie mam większych ambicji, żeby do czegoś zmierzać, rywalizować itp. W chaosie też tkwi porządek i jest pięknie. Przez plany można wiele rzeczy przegapić i wielu rzeczy nie zobaczyć, nie doswiadczyć.
Lepiej być grzecznym czy szczerym?