Po pierwsze primo: wątek jest do rozmowy, zluzuj gorsecik, Hogan ...jasne, że po swojemu parafrazuję majtasy Maybe ?
Po drugie primo, lubiem Was poczytać, kapkę patologiczna rodzinko ?
Po trzecie primo, wątpię, by udało misiem dokonać poważniejszych zmian w przeszłych chwilkach, ze mnie jest nieraz bardzo uparta oślica, robię cosik po swojemu ...i darmo Hanka, inaczej nie kcę, nie i już.
Zresztą wszystkie potknięcia prowadzą nas do terażniejszości takiej, jaka aktualnie jest.
A może mogło być gorzej, aaa?
Co do spotkania, skłonność to jedno, a moce sprawcze, realizm sytuacyjny - drugie.
Nie wiem, Janiołku, nie umiem ostatnio wyskrobać czasu na cokolwiek poza jedynie susznym planem potężnej reorganizacji ogrodowej w Pcimiu. Powiedziałam A i By i teraz trza zasuwać.
Wprawdzie zarejestrowałam, że już nie dzieli nas La Manczyk, ale na kilka tydni naprzód jestem zagoniona.
Kwestia jesieni pozostaje bardziej otwarta, chociaż jako karmiciel sporej ferajny, bez zastępstwa... trochu niezastąpiona jestem.
A tak w ogóle, to bardzo mimiło, Aniołku, że z sempatią odnosisz się do se mła. ?
Vice versa, versa vice. ?