Myślę że zasiłki kiedyś się skończą i pójdą po rozum do głowy.
Za PO też była miłość do władzy właśnie świadczy o tym to, że nikt nie wymagał reform Służby Zdrowia, a jedynie podwyżek, reformy szkolnictwa gdzie też nie było edukacji seksualnej, a podział na gimnazja przyniósł więcej strat niż zysków a jedynie podwyżek, że na marsze faszystów dawano ciche przyzwolenie, na pobicia w Białymstoku obcokrajowców również. Na poprzedniej wladzy też jakoś nikt nie wymogl zgody na związki partnerskie, ani zdjęcia krzyży z miejsc publicznych, istniało przyzwolenie na panoszenie się kościoła i pedofilię w nim. To wszystko wynikało z miłości do wladzy i naiwności, zachwycanie się ich gladkimi przemowami. 10 lat i bez zmian. Teraz nie ma szans na zmiany i dopiero ludzie się obudzili że ich chcą hmm. Wygrałby Trzaskowski zmian nadal by nie było, bo to typ karierowicza. Rzuciłby coś na ochłap i tyle, a tłum by klaskał.
Faktem jest że może nie zagrażałaby nam dyktatura. PiS naruszając sądy i tym samym konstytucję do tego zmierza. Powiem więcej - będziemy państwem wyznaniowym i to ujmie w konstytucji, bo w rzeczywistości już jesteśmy. Bowiem jedynie wartości katolickie są w naszym kraju ważne.
Ciebie boli naruszenie Konstytucji i sądów bo masz świadomość czym to grozi i to się dokonuje na naszych oczach. Jednak większość Polaków tego nie rozumie że jest to niebezpieczne dla demokracji, bo póki co ich to bezpośrednio nie dotyczy.
Zadalam to pytanie, żeby uzmysłowić ludziom, nie tylko wyznawcom PiSu, że to co mamy, mamy na własne życzenie, mamy to, na co sobie zasłuzylismy przez własną głupotę budowaną przez lata. Bo dopiero za PiSu obudziliśmy się, że chcemy związków partnerskich, ograniczenia działalności organizacji faszyzujących, ograniczenia roli kościoła i lepszej edukacji. Może trochę za późno. A wolność mamy od 89 roku, czyli prawie 30 lat o to nie walczyliśmy, a jeśli to podejmowaliśmy jakieś kroki, to z miernym skutkiem. I uważaliśmy siebie za Europejczyków, a mentalnie zostaliśmy w Rosji niestety.
Ech szkoda gadać. Czasem nie chce mi się myśleć gdzie ja żyję, wśród jakich ludzi. Smutne to. Po prostu smutne. Mam rozdarte serce. Poważnie.