Skocz do zawartości


Tablica liderów


Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 17.03.2020 we wszystkich miejscach

  1. 1 punkt
    Opisujemy żartobliwie lub nie wprost znanych polityków,aktorów,celebrytów i innych ..zapowiadaczy pogody..? ? Kto odgadnie,pisze o następnej osobie. -Chód chybotliwy jak u kaczki,nos krogulczy,wzrok złowieszczy,oczy przekrwione,nastroszona brew,głos skrzeczący,oddech niemiły.Niecne zamiary.Porusza się mozolnie co może sprawiać wrażenie,że zostawia za sobą śluz na podłożu.Włos przerzedzony,umysł otumaniony.
  2. 1 punkt
    Był sobie taki człowiek, którego za wszystko winili, a zwłaszcza ten z opisu wyżej Niespełniony piłkarz (ponoć grywa do dziś). Kiedyś mu się palec omsknął i przelew nie poszedł do adresata. Niby to nie jego palec i nie jego wina była, ale znowu ten wyżej tego biedaka wskazał jako winowajcę. Formował swoje "wojska" do walki z pewnym dyktatorem, ale jak przyszło co do czego to jako pierwszy zwiał.
  3. 1 punkt
    Pasuje mi do Prezesa
  4. 1 punkt
    "Oprócz tego jak co roku miliony ludzi choruja na zwyklą grypę, dziesiatki tysiecy umierają i nikt nie panikuje z tego powodu." Tego powyżej to już słuchać nie mogę, jak ktoś nie rozumie różnicy to ma coś z głową albo bezmyślnie powtarza coś co usłyszał żeby się chyba pocieszyć. Dlatego wkleił am film który to tłumaczy. Rząd robi co może, podejmuje dobre decyzje, jeśli nawet popełnił jakieś błędy, to niestety ale w takiej sytuacji nikt nie jest alfa i omega, i może dojść do podjęcia złych decyzji. Inne rządy być może również je podjęły. Kto pracuje ten się myli szczególnie w tak specyficznej sytuacji. Media przekazują informacje, to ludzie panikują i histeryzują, właśnie jak autorka tego tematu. Ty piszesz te tematy? ??
  5. 1 punkt
    - OK. Przebieraj się, a ja kapłan poczekam na dworze, rzekł i wyszedł. - Hmm, kapłan z bożej łaski...myślę sobie. - Nie z bożej łaski tylko naszej. - A ty nie wyszedłeś jeszcze...jak niby mam się przebrać? -Słuchaj, jesteście wyznaczeni do bardzo ważnego zadania-rzekł Swarożyc. - Znowu truje-myślę. -Nie truje, ale zleca ważne zadanie, od tego zależy co będzie z nami. -Kurde, myślę, ode mnie i Dyzia zależy rozprzestrzenienie się wirusa w koronie. -Może też, ale są ważniejsze sprawy, których wiedzę musicie mi dostarczyć, a kapłan cię poprowadzi powiedział bóg i wyszedł. - Tamtaramtam, a niech się oboje prowadzą gdzie chcą. Tylko wyjdę na zewnątrz to namówię Dyzia byśmy...do jakiejś drogi i fru do domu. Zakładam tę koszulinę i patrzę przez okno, a tu ni hu-hu tylko drzewa i drzewa w nieskończoność, wyglądam przez okno po przeciwnej stronie, a widok taki sam. Troszkę, a może więcej panikuję i wychodzę na korytarz...pukam do drzwi...otwiera Maybe. Świetnie trafiłam (myślę) to bardzo rozgarnięta dziewczyna, pomijam savoir vivre i pytam, czy wie gdzie jesteśmy. - Wyszłam pobiegać i przebiegłam jakieś 5 km, ale nic tylko las i coraz gęstszy las...musiałam znaczyć drzewa, pomimo, że ja Mojmira świetnie się orientuję w terenie trochę się bałam, ale zwyczajnie wróciłam. Może coś Logisław wie, akurat dołączał do nas. - Nie odpowiada, szukałem jakiego jeziorka z % by zasmakować morsowania. Co prawda znalazłem wśród gęstwiny drzew niewielkie, ale płytkie i bez %. - A co mi tam, że płytkie, myślę ... z...czy bez.., dla mnie wystarczy jak woda kostek sięga. Nadeszła Lawisława - jestem też wystraszona w tej głuszy, nawet odechciało mi się czytać, bo myślę jak się stąd wydostać. -To nas urządził rzecze Rawisław i wtórujący mu Gościsław, którzy też się pojawili. Nie słucham co gadają tylko biegnę do kapłana, bo jak się wkurzy, to nie będzie chciał zrealizować mojego planu. - Idziemy, chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w tę gęstwinę, aż się zasapałam, bo szedł tak szybko i zatrzymaliśmy się dopiero przy bardzo starym dębie. - Zaczekaj-powiedział i podszedł do drzewa. Coś tam pogadał, skłonił się jak do modlitwy, coś położył przed drzewem i znikł. - No, fajnie, myślę...teraz nie wiem jak trafić do tego domku. - Nie martw się, czuwam nad wami-słyszę głos Swarożyca i wtedy pojawił się też kapłan Dobrosław znaczy Dyzio, podszedł i powiedział, że idziemy. - Niech się dzieje wola nieba -myślę i idę. Nie pytam o nic, a strach mnie coraz bardziej paraliżuje, ale zaciekawiło mnie w oddali ogrodzenie. Coraz ciemniej się robi, a ja przed oczami mam różne zjawy, rusałki, południce i utopce. Kogo mam się bać, a kto mnie obroni-myślę. -Już jesteśmy na miejscu, dobrze, że pod dębem złożyłem ofiarę-rzekł Dobrosław. Weszliśmy przez bramę, a ja zatrzymałam się, bo tu widzę jakieś stare nagrobki, kurhany. małe i większe kopki. - Nie, mój drogi -mówię-ja stąd zwyczajnie spie... Wcale nie słucha co ja mówię tylko idzie w kierunku kurhanu, gdzie leżała łopata i zanim powiedziałam, że tak nie wolno, on zabrał się do rozkopywania. Stoję i myślę, stąd ta łopata się wzięła...wszystko zaplanowane było. - Nie stój tylko pomagaj, bo jeszcze trochę, to strzygi zaczną się pojawiać. Wtedy już zupełnie nie wiedziałam czy najpierw gdzieś za potrzebą się udać czy pomagać. Wybrałam to drugie i moje ręce natrafiły na coś twardego. - Matko trumna - krzyknęłam - Cicho bądź, gdzie to jest? Wskazałam, a on szybkimi ruchami odkopał pudełko wielkości 50x30 cm - Urna? spytałam. - Nie, bierz to szybko i spadamy. - Dlaczego ja, bierz ty. - Ja nie mogę, tylko ty, po to tu jesteś. Tylko kapłanka może tego dotknąć. Czy oni się odczepią z tą kapłanką ode mnie, pomyślałam, ale uwierzyłam w te strzygi, więc nie pyszczyłam tylko wzięłam pudełko i chciałam się jak najszybciej stąd wydostać...ale wydostań się człowieku jak przy bramie stoi postać i nie chce nas przepuścić. Nie zwlekam tylko zaczynam gadkę. - Kim jesteś i dlaczego stoisz nam na drodze? - pytam i nie wiem stąd mi odwagi przybyło. - A ty co robisz w krainie mego pana Welesa zapytała zjawa. -Ja właśnie na polecenie Welesa tu jestem, nie mówił ci twój pan? -Nie. -To idź go zapytaj, a my poczekamy. Odetchnęłam, bo zniknęło to coś, i co?...nie dokończyłam pytać, bo wypchnął mnie za bramę. -Tu jesteśmy troszkę bezpieczniejsi, ale nie wiem co jeszcze się wydarzy za twoje kłamstwo. - A nic powiedział kobiecy głos. Matko, znowu jakaś zmora się przywlekła...nie mam czosnku, nie mam soli-co zrobimy-myślę. - Obiecałam mojemu bratu, że wam pomogę. Jestem Selena, bogini nocy/księżyca. Pilnujcie mojego światła i idźcie za mną, bo światłości Księżyca nie mogę wam podarować. Biegnę za nią jakby mnie diabeł gonił, nawet kapłan został nieco w tyle, wtedy Selena zatrzymał się i powiedziała - Daj pudełko, jesteście na miejscu. - O nie...powiedziałam, jak pomagasz bratu, to wiesz, że on musi je odebrać. Na szczęście naszą rozmowę usłyszeli nasi i wyszli przed dom, bogini zniknęła. A ja pudło pod koszulę i myk do pokoju. Dobrosław został z nimi przed domem i tłumaczył się gęsto szczególnie Alanisławie, że nic między nami w tym lesie nie było. Co dalej gadał nie wiem, bo ciekawość mnie zżerała co w tym pudle. Położyłam je na łóżku i wzięłam nóż by jakoś je otworzyć. a tu staje Swarożyc. - Co robisz? pyta i ironicznie się uśmiecha. - A skąd wiedziałeś, że już tu jestem. -Te piski/głosy co słyszałaś to skrzaty, ale nie dałaś im jeść jak wołały, więc zamiast tobie służyć, przysłużyły się mnie. - Znaczy zakablowały na mnie? - Mniej więcej tak, hej moje maluchy pokażcie się, a wtedy wyszły z norki 4 malutkie podobne do Smerfów postacie. - A paskudy, kablownice. - Nie, ale my głodne i musieliśmy. - No teraz gadają, że kumam o co biega, ale dlaczego wcześniej tak nie było. - Bo, bo, bo on nie kazał mówić takim językiem. - Taki jesteś Swarogu...z nerwów przekręciłam imię. - Taki, moja kapłanko ognia - podszedł do mnie ucałował moją rękę, wziął pudełko i odchodzi. - Hej , hej, ale chociaż powiedz, co tam jest. - Sam nie wiem, ale tam powinna być Księga Welesa w której zapisana jest przyszłość i postępowanie byśmy nie zginęli. Teraz muszę z tym do naczelnego panteonu się udać do Peruna, by zwołał radę i otworzymy i przeczytamy. Dziękuję ci kochaniutka, kładź się spać. - Ale, ale, ja chcę do domu-nie usłyszał, bo znikł, a małe duszki zanim podreptały. Zanim powiedziałam, że dość mam na dziś...zasnęłam, a obudziłam się w swoim łóżeczku, w moim mieszkanku. Ufff...dobrze, że już tam mnie nie ma. A wy jak wróciliście?
  6. 1 punkt
    Nie chce mi się pisać, bo nie wiem czy ktoś ci płaci za ten temat, czy sama z siebie taka głupia jesteś... i powtarzasz brednie... Może posłuchaj filmiku, może coś ci się rozjaśni w łepetynie, może jakaś iskra zażarzy się, cy cuś....
  7. 1 punkt
    To wąglika w kopertach dawano, koronę to przez dotknięcie lub kichnięcie. Teraz woda ognista jest mile widziana jako załącznik, szczególnie właśnie ta bardzo wysoko procentowa od 60% wzwyż. Jakie czasy takie łapówki
  8. 0 punktów
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00

Chat Nastroik

Chat Nastroik

Proszę wpisać nazwę wyświetlaną

×
×
  • Utwórz nowe...